Выбрать главу

– Kurde – Mobutu zaczęła montować na twarzy Toy jakieś urządzenie. = Dante jest genialny…

– Jaja se robisz? – warknęła Maybe Not.

– Tylko on mógł skądś wytrzasnąć tego piekielnie dobrze wyszkolonego maluszka – palnęła przyjacielsko Toy w głowę. Murzynka miała ze dwa metry wzrostu. Głowa Toy odskoczyła jak walnięta kafarem.

– Aaaa… tak. Psy to on umie wyszukać – lekki kuksaniec w wątrobę. Jezu… Maybe Not miała jakiś metr dziewięćdziesiąt i mięśnie jak mężczyzna. Wątroba zaczęła rwać momentalnie. Skąd Dante bierze te wielkie babska???

– OK. Ktoś idzie drogą… – Mobutu skończyła okręcać jej taśmę wokół głowy. Przykleiła wizjer urządzenia do jej okularów. – Jesteś mała, więc pójdziesz pierwsza, żeby go nie wystraszyć. Tu w wizjerze będziesz miała wszystkie wykresy. Zobaczysz, czy kłamie, czy się boi i w ogóle, co z nim…

– No. Zapierdalaj pies.Obie popchnęły ją naraz. O mało nie przeleciała nad rowem. – Spoko, słaniamy cię. Wyszła na drogę.

– Tu Clash – rozległo się w słuchawkach. – Jestem po drugiej stronie, piesku – szepnął uspokajająco. – Powiedz tylko słowo, a on rozpylony będzie na pojedyncze atomy… – zażartował.

Dopiero teraz zauważyła człowieka, o którym mówili tamci. Niezbyt wysoki mężczyzna, ubrany w coś, co wydało jej się długim płaszczem, szedł w jej kierunku. Na ramieniu miał wielki drąg z przyczepionym nakońcu kawałkiem metalu o kształcie księżyca w ostatniej kwadrze. Gdzieś już widziała coś takiego… Na jakimś filmie. Nie mogła sobie przypomnieć.

Mężczyzna też ją zauważył. Co najmniej trzy wykresy podskoczyły na maksimum w wizjerze. Strach 100%. Adrenalina 100%. Mocznik 100%. Jeeeezzzuuuu… Facet najwyraźniej był przestraszony do granic możliwości. Uśmiechnęła się, ale niczego nie widział zza jej mikrofonu i tego piekielnego, europejskiego urządzenia, które miała przyklejone na twarzy.

Zarepetowała kałasznikowa. Drgnął. Puściła broń na pasek i pokazała mu puste dłonie.

– Spokojnie, Maluszek – szeptał uspokajająco Clash w słuchawkach. – Jak tylko kichnie, to go rozpylę… Spokojnie, piesku!

Mężczyzna na drodze miał jakieś czterdzieści – czterdzieści pięć lat. Widać było, że jest silny, wytrenowany, niezbyt inteligentny. Nagle drgnęła, bo przypomniała sobie, co to jest… ten drąg z metalowym ostrzem. To kosa!

– Strzelać piesku: – szepnął Clash. – Nie.

Zrobiła kilka kroków, ciągle pokazując tamtemu puste dłonie. Wykresy w wizjerze skakały, pokazując coraz to nowe wartości. Facet był naprawdę śmiertelnie przerażony.

– Powiedz coś, piesek – szepnęła Mobutu. – Kim jesteś?

Mężczyzna zrobił ruch, jakby chciał się rzucić do ucieczki.

– Clash! Nie strzelaj! – krzyknęła Toy. – Mobutu, Maybe Not, spokojnie…

Mężczyzna na drodze powiedział coś w śpiewnym języku. – Nie rozumiem. Znasz angielski?

Powiedział coś. Nagle rozpoznała… To był angielski. Dziwny, śpiewny, z akcentem, przy którym trudno było wychwycić znaczenie słów. On spytał "Kim jesteś?". Tak jak ona. Ale się nie rozumieli.

– Jestem Toy – powiedziała wyraźnie i powoli. To było idiotyczne, ale na nic innego nie wpadła.

– "Zabawka"? – spytał. Równie powoli i wyraźnie. Wychwyciła sens. – Nie. To tylko ksywa – wykresy europejskiego urządzenia pokazały jej, że on nic nie rozumie. – Takie imię.

– Cześć, Toy – powiedział. – Cześć.

Zrobiła krok do przodu.

– Możesz zrobić jeszcze trzy – szepnął Clash w słuchawkach. – Potem wejdziesz mi na linię ognia.

– Ty chłop? – spytał mężczyzna. – Nie. Baba.

Facet na drodze roześmiał się nagle. Toy słyszała w słuchawkach ciche westchnienie. Któraś, Mobutu albo Maybe Not, o mało nie odpaliła całej serii.

– Pytalem, czy… – usiłował mówić powoli i wyraźnie. – Pytałem, czy ty z chłopskiej rodziny…

– Aaaaa… – domyśliła się. Jezu. Chłopi i szlachcice w wielkim walcu wirującym powoli w kosmosie? Wieśniacy z kosami we wnętrzu monstrualnego pojazdu napakowanego najnowszą elektroniką, jaką tylko zna cywilizacja na Ziemi… – Nie. Nie wiem… Jestem żołnierzem.

Mężczyzna ukląkł nagle na drodze. – Spokojnie Clash!!! – warknęła.

– Pani… Co rozkażesz?

– Mmmm… Nie przestrasz się – powiedziała powoli. – Teraz z krzaków wyjdą moi koledzy i koleżanki. Nie ruszaj się lepiej… Oni są trochę zdenerwowani.

Wykresy powiedziały jej, że tamten niewiele zrozumiał. Pierwsi wypadli z krzaków inżynierowie, potem "pan Brown" i, powoli, reszta oddziału. Teren nie był jeszcze rozpoznany ani zabezpieczony.

– Co to jest? – szepnął "pan Brown".

– Chyba "kto" – sprostował jeden z inżynierów.

– Co tu się stało? – perorował "pan Brown". – Nie mam pojęcia, jak mogło dojść do czegoś takiego.

Wykresy w europejskim urządzeniu, które Toy miała ciągle przyklejone do twarzy, powiedziały jej, że "pan Brown" kłamał jak najęty. Ale fajna zabawka!!! Ale jaja!!!

Dante pieklił się nad żołnierzami. Potem też podszedł do klęczącego

chłopa. – Niczego się chyba nie dowiemy – mruknął. – Nie mam żadnego pomysłu, jak zacząć…

Europejskie wykresy powiedziały: Kłamstwo 100%! Dante łgał. Ale jaja!!! Ale fajna maszynka!!!

– Co tu się mogło stać? – "pan Brown" potrząsał głową. – jestem jak dziecko we mgle…

Kłamstwo 100%. Adrenalina 20%. Mocznik 34%. – Nie wiem – powiedział Dante.

Kłamstwo 73%. Adrenalina 2%. Mocznik 10%.

– Spróbujmy dotrzeć do komputera – powiedział jeden z inżynierów. – Wiem, gdzie jest.

Prawda 30%. Adrenalina 72%. Mocznik 19%.

– Nie mam pojęcia, jak tu się wykształciło "chłopstwo"…

"Pan Brown" – Kłamstwo 100%. Adrenalina 83%. Mocznik 67%. – Ja też nie mam…

Dante – Kłamstwo 100%. Adrenalina 3%. Mocznik 18%. – Idźmy do komputera.

Znowu Dante – Równowaga: zero-zero. Przekaz neutralny. Adrenalina 3%. Mocznik 17%.

– No to ruszmy ludzi.

Dante – Równowaga: zero-zero. Przekaz neutralny. Adrenalina 3%. Mocznik 17%.

– Może przepytajmy tego chłopa – powiedział jeden z inżynierów. – Może on coś wie, czego ja nie wiem…

Inżynier – Kłamstwo 13%. Zdenerwowany 54%. Adrenalina 81%. Mocznik 50%.

– On nic nie wie.

Dante – Kłamstwo 100%. Zdenerwowany 1 %. Adrenalina 3%. Mocznik 16%.

– On nic nie wie…

"Pan Brown" – Kłamstwo 100%. Zdenerwowany 67%. Adrenalina 93%. Mocznik 68%.

Jakie jajca… Ale fajna, europejska maszynka! Aaaaaaaaaaaaa!!! Rock'n'roll.

– Dante – powiedziała Toy. – Dlaczego mnie zaangażowałeś? – Bo jesteś dobra w branży…

Dante – Kłamstwo 100%. Zdenerwowany 2%. Wykres nagle rośnie… Adrenalina 39%.

Mocznik 17%.

Zorientował się. Zerknął na LeMoy, a ta zdjęła urządzenie z twarzy Toy i schowała do plecaka. Oddział niczego nie dostrzegł. Jezuuuuuuuu… ale cudeńko europejskiej techniki Ludzie potrafią wymyślić aż taki odlot! Maszyna sądu ostatecznego. Mała, poręczna, skuteczna, przyklejona do twarzy. Europejska, naukowa mafia, która to wyprodukowała, dowiodła, że teraz ludzie jak bogowie… To lepsze niż kokaina!

– Z czego się śmiejesz, Toy? Zerknęła na Maybe Not.

– Wszyscy tu łżą-usiłowała stanąć na palcach i szepnąć jej coś do ucha – jak psy!

Maybe Not zrozumiała nagle. Spoważniała.

– Trzymaj się mnie, Maluszek – szepnęła. – l spokojnie, piesku. Żeby się nie zorientowali, że wiesz.

Podeszła do Mobutu i coś jej powiedziała do ucha. Murzynka zerknęła na Toy. Ukradkiem pokazała jej kciuk uniesiony do góry.