Wiedziała jednak, że upłyną godziny, zanim tęsknota ujdzie z jej ciała. Zanim przestanie czuć jego męskość przyciśniętą do bioder, zanim zapomni o jego pytającym, poszukującym spojrzeniu i niespokojnych dłoniach.
– Dlaczego nie widujemy cię częściej, Tsi? – spytał Jori, kiedy już wszyscy po kolei uściskali ziemnego elfa.
Tylko Ram życzliwie skinął mu głową, a szef policji wyciągnął dwa zimne palce.
– Naprawdę chcielibyście częściej mnie spotykać? – rozjaśnił się Tsi.
– Oczywiście, jesteś przecież jednym z nas.
Uśmiechnął się wtedy jeszcze szerzej, a już naprawdę nie posiadał się z radości, kiedy Dolgo podziękował za przekazaną elfom wiadomość o Elenie.
Tsi jednak prędko się pożegnał. Niezwykle wrażliwy na nastroje innych, wyczuł, że szef policji niechętnie na niego patrzy, i pospiesznie wycofał się do swoich lasów. Przed odejściem wymienił jeszcze z Eleną ukradkowe, porozumiewawcze spojrzenie.
Tajemnica. Uczyniła ją tak szczęśliwą, że dziewczyna po prostu zapomniała o złu czającym się w mieście nieprzystosowanych.
Musiała teraz jednak zdać relację ze swej ucieczki przed czarnym samochodem. Powiedziała też, że nie chciałaby bezpodstawnie nikogo oskarżać, lecz że mógł to być ten sam samochód, który poprzedniego dnia zatrzymał się przy niej na ulicy. Jechał nim człowiek nazywany Generałem.
Przybyli porozumieli się wzrokiem, wiedzieli, o kogo chodzi.
– Ale przecież czarnych samochodów jest wiele – prędko dodała Elena.
Po odejściu Tsi-Tsunggi dzień wydał jej się taki pusty, utraciła przyjaciela, sprzysiężonego. Długo za nim patrzyła.
Potem przypomniał jej się odór, który zaleciał, kiedy szła na wpół zapomnianą drogą.
Kiedy i o tym im powiedziała, Ram oświadczył krótko:
– Idziemy!
Zwracał się przy tym do całej grupy.
Elena nie miała najmniejszej ochoty wracać w tamto miejsce.
Wyglądało na to, że będą musieli się przedzierać przez splątane zarośla tarniny i głogu. Ledwie dostrzegali w ogóle dach szopy. Okazało się jednak, że nie czeka ich aż tak ciężka praca. Przez zarośla wiodła ledwie widoczna kręta ścieżka, na której odcisnęły się ślady opon samochodowych.
Szef policji jęknął na myśl o tak męczącej wyprawie. Elena zastanawiała się, czy nie poradzić mu, żeby zwrócił się o pomoc do jakiegoś lekarza i poprosił o taką samą kurację, jaką zamierzały przejść ona i Indra, aby mogły jeść, na co tylko mają ochotę, nie tyjąc przy tym. Komendant jednak nie zachęcał do podobnych zwierzeń.
Wyjaśnił zasapany:
– Ta droga do lasu przestała być używana, odkąd mamy nową. Dlatego w ogóle zapomnieliśmy o tym rejonie.
Wszyscy milczeli. Elena z ich twarzy wyczytała, że myślą tak samo jak ona: tym poważniejszy powód, aby właśnie tutaj szukać ukrytych tajemnic.
Im bardziej zbliżali się do budynku, jeśli w ogóle można tak nazwać tę ruinę, tym silniejszy stawał się wywołujący mdłości odór. W końcu nie dało się go już znieść, musieli przytknąć do twarzy chusteczki.
Ram chciał, by towarzyszyło mu zaledwie parę osób, wśród wyznaczonych znaleźli się Jaskari i Elena.
– Nie, Elena nie – zgodnie zaprotestowali Armas i Jori. A kiedy Ram popatrzył na nich zdumiony, Armas wykrętnie tłumaczył:
– Przeżyła już dzisiaj dostatecznie dużo wstrząsów.
Elena nigdy chyba jeszcze nie odczuwała dla nikogo tak wielkiej wdzięczności Miała ochotę rzucić się Armasowi na szyję, ale on był trochę zbyt dumną, zbyt dostojną personą.
Poczuła nagle na sobie badawcze spojrzenie Dolga i zaczerwieniła się po koniuszki uszu. Czyżby wiedział, co zdarzyło się w lesie? Dolgo posiadał wszak zdolności jasnowidzenia.
– Gdzie jest Marco? – pytała zmieszana.
– Zajęty jest poszukiwaniami dziewczynki, odebrał jakieś sygnały.
– Od niej?
– Nie – spokojnie tłumaczył Dolgo – Marco wyczuł, że mała znajduje się gdzieś niedaleko. Mój ojciec Móri natomiast skupił się na Misie, a ja pomagam Ramowi ścigać mordercę kobiet.
– Więc podzieliliście się zadaniami – uśmiechnęła się Elena, nieco wymuszenie, okoliczności bowiem nie skłaniały do wesołości.
– Tak – odparł Dolgo, i on ledwie się uśmiechał. – Ale mamy swoje kłopoty. Pojawił się nasz stary przyjaciel Heinrich Reuss i nie chciał się od nas odczepić. To dobra, życzliwa dusza, ale akurat wtedy przeszkadzało nam jego towarzystwo.
– Jest bardzo samotny.
– Tak, nigdzie nie może sobie znaleźć miejsca.
Elenie przyszła do głowy pewna myśl.
– Czy on chciał tutaj przybyć?
Dolgo zastanowił się.
– Mmm… Nie potrafił się zdecydować, czy ma iść ze mną, czy z Markiem. A tak w ogóle Reuss znów chce się przenieść, do Sagi.
Ram przywołał Dolga i nieduża grupka weszła do rozpadającej się szopy. Elena została razem z Jorim i szefem policji. Ów ostatni powinien wejść do środka, ale sprawiał wrażenie chorego, spocona twarz bardzo pobladła, ręce mu się trzęsły, Elena zaproponowała mu więc, by usiadł w gondoli Rama, przystał na to więcej niż chętnie.
Grupka w szopie pozostawała dość długo.
Smród stawał się coraz bardziej nieznośny. Elena odsunęła się nieco na bok i usiłowała skupić myśli na czymś przyjemniejszym.
Dłonie Tsi pod jej włosami, jak ładnie wtedy wyglądała, taka niepodobna do siebie, widziała wszak odbicie w jego oczach. Drgnęła, przyjaciele wyszli z szopy.
Milczący, przygnębieni, pobladli.
Ram podszedł do szefa policji.
– Są tam wszystkie – oświadczył krótko. – Cztery kobiety i uczennica. Jedne leżały dłużej, inne krócej.
– A… dziecko? Córka burmistrza? – dopytywał się Jori.
Ram pokręcił głową.
– Nie, nie ma jej tam. Ani Misy.
– Dzięki Bogu – szepnęli razem Jori i Elena.
Komendant policji trząsł się jak w febrze.
– W jaki sposób je zabito? – pytał Jori.
– Zostały uduszone. Nie zdążyliśmy zbadać ich dokładnie, ale wydaje się, że te ohydne naboje są na miejscu. Przyjrzeliśmy się starannie tylko ostatniej ofierze, uczennicy. Rozkład pozostałych ciał posunął się już zbyt daleko. Panie komendancie, niezbędne są tu staranne badania, ale pan jest zwolniony, skieruję tu swoich ludzi, to ma większy sens.
– Dlaczego ja jestem zwolniony? – oburzył się szef policji.
Ram rozważał odpowiedź.
– Ponieważ stan pana zdrowia pozostawia wiele do życzenia – rzekł wreszcie. – Przyślę tu jednego z moich najlepszych lekarzy, żeby pana obejrzał.
Otyły mężczyzna rozluźnił się.
Lekarze w Królestwie Światła niewiele mieli do zrobienia, bowiem stan zdrowia mieszkańców krainy był naprawdę doskonały, właściwie jedynie w mieście nieprzystosowanych można było mówić o chorobach. Lekarze więc skupiali się głównie na badaniach medycznych, pomocy w nagłych wypadkach i ułatwianiu ludziom życia, w takich na przykład przypadkach, jakie reprezentowały Indra i Elena, które chciały uniknąć otyłości. Lekarze za pomocą odpowiednich kuracji usuwali drobne dolegliwości lub kosmetycznymi zabiegami poprawiali fizyczne niedostatki. W Królestwie Światła medycyna wyprzedzała zewnętrzny świat o stulecia. Ważny dział, jakim zajmowali się lekarze, stanowiła ochrona krainy przed infekcjami, bakteriami i wirusami z Królestwa Ciemności.
Dolga i Joriego wyznaczono do pilnowania szopy, nie musieli się do niej zbliżać, wystarczyło, że zostaną na drodze. Pozostali natomiast wyruszyli do miasta. Wszyscy odczuwali potrzebę zmycia z siebie brudu, nawet Elena, która przecież nie wchodziła do szopy. Zastanawiała się, czy trupi zapach utrzyma się już tam na zawsze, takie odnosiła wrażenie.