Выбрать главу

Musi jakoś sięgnąć po broń.

Azjata co chwilę zerkał na Grace. Nie zdąży sięgnąć po pistolet. Zastanawiała się nad tym. Zaczekać, aż się zatrzyma?

Już tego próbowała i nie udało się. Spróbować teraz? Zaryzykować i chwycić za broń? Może spróbować, ale nie sądziła, żeby to się jej udało. Podciągnąć nogawkę, odpiąć pasek zabezpieczający broń, zacisnąć dłoń na rękojeści, wyjąć broń z kabury… I wszystko to, zanim on zareaguje?

W żadnym razie.

Może spróbować zrobić to powoli? Niepostrzeżenie opuścić ręce. Nieznacznie podnieść nogawkę. Udać, że ją coś swędzi.

Grace poprawiła się na fotelu i spojrzała w dół. I nagle serce podeszło jej do gardła.

Nogawka spodni się podwinęła.

Zaczepiła się o przypiętą do kostki kaburę. Odsłoniła pistolet.

Grace się przeraziła. Zerknęła na Azjatę, mając nadzieję, że tego nie zauważył. Niestety. Szeroko otworzył oczy ze zdziwienia. Patrzył na jej nogę.

Teraz albo nigdy.

Jednak sięgając po broń, Grace wiedziała już, że nie ma szans. Po prostu nie zdąży jej wyjąć. Mężczyzna złapał ją za kolano i ścisnął. Poczuła tak potworny, przeszywający ból, że o mało nie straciła przytomności. Wrzasnęła. Zesztywniała.

Ręce opadły jej bezwładnie, bezsilnie.

To koniec.

Obróciła się do niego, spojrzała mu w oczy. Były bez wyrazu.

Nagle, niespodziewanie, coś poruszyło się za jego plecami.

Grace zaparło dech.

To był Jack.

Jakimś cudem wynurzył się jak zjawa zza oparcia fotela.

Mężczyzna odwrócił się, bardziej zdziwiony niż zaniepokojony.

W końcu Jack ma związane ręce i nogi. Jest wykończony. Co może mu zrobić?

Tocząc oszalałym wzrokiem niczym zaszczute zwierzę, Jack odchylił głowę do tyłu i uderzył go bykiem. Kompletnie zaskoczył przeciwnika. Trafił go w prawy policzek. Uderzeniu towarzyszył głuchy trzask. Samochód zatrzymał się z piskiem opon. Azjata puścił kolano Grace.

– Grace, uciekaj! – zawołał Jack.

Grace sięgnęła po broń. Odpięła zabezpieczający pasek, ale on już otrząsnął się z zaskoczenia. Jedną ręką złapał Jacka za kark. Drugą chciał chwycić ją za kolano. Grace odsunęła się.

Spróbował ponownie. Grace zrozumiała, że nie zdąży wyjąć pistoletu. Jack nie mógł już jej pomóc. Wszystkie siły włożył w ten jeden cios, poświęcając się dla niej.

Na próżno.

Azjata znów uderzył ją w bok. Ból przeszył ją jak rozżarzony sztylet. Poczuła wzbierające mdłości. Zaczęła tracić przytomność.

Dłużej nie wytrzyma…- Jack próbował się wyrwać, ale przeciwnik prawie nie zwracał na to uwagi. Zacisnął palce. Jack jęknął i znieruchomiał.

Znowu usiłował ją złapać. Grace chwyciła klamkę.

Zacisnął dłoń na jej ramieniu.

Nie była w stanie się wyrwać.

Głowa Jacka bezwładnie osunęła się po ramieniu mężczyzny i oparła o przedramię. I wtedy, nie otwierając oczu, Jack otworzył usta i ugryzł z całej siły.

Mężczyzna zawył i rozluźnił chwyt. Zaczął potrząsać ręką, usiłując ją uwolnić. Jack zaciskał zęby, trzymając go jak buldog. Azjata uderzył go nasadą dłoni w głowę. Jack stracił przytomność.

Grace pociągnęła za klamkę i uderzyła całym ciałem o drzwi.

Wypadła z samochodu i wylądowała na jezdni. Przetoczyła się po niej, byle dalej od prześladowcy. Znalazła się na sąsiednim pasie. Jakiś samochód gwałtownie skręcił, żeby ją ominąć.

Wyjmij broń!

Ponownie sięgnęła do kabury. Pasek odpięła już wcześniej.

Spojrzała na samochód. Mężczyzna właśnie wysiadał. Podciągnął koszulę. Grace zobaczyła jego broń. Zobaczyła, że po nią sięgnął. Ona już zdążyła wyjąć glocka.

Nie było wahania. Ani skrupułów. Żadnego zastanawiania się, czy nie powinna go ostrzec, krzyknąć „stój”, kazać podnieść ręce do góry. Żadnych wyrzutów sumienia. W tym momencie nie było kultury, humanitaryzmu, wieków cywilizacji i dobrych manier.

Grace nacisnęła spust. Broń wypaliła. Nacisnęła ponownie.

I znów. Mężczyzna zatoczył się. Znowu nacisnęła spust. Słyszała narastające wycie syren. Strzeliła jeszcze raz.

49

Przyjechały dwa ambulanse. Jeden zabrał Jacka, zanim Grace zdążyła go zobaczyć. Nią zajęli się dwaj sanitariusze. Krzątali się przy niej i przez cały czas zadawali pytania, ale puszczała je mimo uszu. Przypięli ją do noszy i ruszyli do karetki. Nagle pojawił się przy niej Perlmutter.

– Gdzie Emma i Max? – zapytała.

– Na posterunku. Są bezpieczni.

Godzinę później Jack wciąż był na sali operacyjnej. Tylko tyle jej powiedzieli. Jest operowany.

Młody lekarz dokładnie zbadał Grace. Rzeczywiście miała złamane żebra, ale z tym niewiele można było zrobić. Założył jej bandaż elastyczny i dał zastrzyk znieczulający. Ból powoli ustępował. Chirurg ortopeda obejrzał jej kolano i tylko pokręcił głową.

Perlmutter przyszedł do jej pokoju i zadał mnóstwo pytań.

Na większość z nich Grace odpowiedziała. Na niektóre celowo udzieliła wymijających odpowiedzi. Nie dlatego, żeby chciała coś ukryć przed policją. A może… no cóż, może i chciał… Perlmutter też nie był zbyt rozmowny. Zastrzelony przez nią Azjata nazywa się Eric Wu. Siedział w więzieniu. W Walden.

Grace nie była tym zdziwiona. Wade Larue też siedział w Walden. Wszystko się łączyło. Ta stara fotografia. Zespół lacka, Allaw. Jimmy X Band. Wade Larue. I tak, nawet Eric Wu.

Perlmutter zbył milczeniem większość jej pytań. Nie naciskała. Scott Duncan też był w jej pokoju. Stał w kącie i się nie odzywał.

– Skąd wiedzieliście, że Eric Wu mnie porwał?

Najwidoczniej Perlmutter nie miał nic przeciwko temu, żeby jej to wyjaśnić.

– Zna pani Charlaine Swain?

– Nie.

– Jej syn Clay chodzi do Willard.

– Ach tak, racja. Widywałam ją.

Perlmutter opowiedział jej o tym, co Charlaine Swain przeżyła za sprawą Erica Wu. Opisał jej to dość szczegółowo, zapewne dlatego, pomyślała Grace, żeby za dużo nie mówić o innych sprawach. Zadzwoniła jego komórka. Perlmutter przeprosił i wyszedł na korytarz. Grace została ze Scottem Duncanem.

– I co oni o tym sądzą? – zapytała.

Scott podszedł bliżej.

– Według powszechnie przyjętej teorii Eric Wu pracował dla Wade'a Larue.

– Dlaczego tak uważają?

– Wiedzą, że byłaś dziś na jego konferencji prasowej. To poszlaka numer jeden. Wu i Larue nie tylko w tym samym czasie przebywali w Walden, ale nawet przez trzy miesiące siedzieli w jednej celi.

– Poszlaka numer dwa – powiedziała. – A co, ich zdaniem, chciał w ten sposób osiągnąć Larue?

– Zemścić się.

– Na kim?

– Na przykład na tobie. Złożyłaś obciążające go zeznania.