— I Eberly wygrał wybory? — Yhm.
— Ciekawe, czy zrobi jakąś aferę z tego powodu, że ode mnie oberwał.
Holly zastanowiła się przez sekundę, po czym potrząsnęła głową.
— Gdyby chciał, ochroniarze przymknęliby cię od razu, na miejscu.
— Tak sądzisz?
— Tak — na twarzy Holly znów pojawił się uśmiech. — Wie, że na to zasłużył.
Pancho odwzajemniła uśmiech.
— Znasz to stare powiedzonko o Węgrach?
— Jakie?
— Jeśli spotkasz Węgra na ulicy, kopnij go. On już będzie wiedział dlaczego.
Siostry roześmiały się, głośno i swobodnie. Potem jednak Holly znów spytała:
— Jak długo chcesz zostać?
— Jezu, mała, dopiero przyleciałam! Daj mi trochę czasu na rozpakowanie się, dobrze?
Holly zmarszczyła czoło.
— Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało, Panch. Tylko… ja już nie potrzebuję matkowania. Od trzech lat radzę sobie sama.
Pancho uśmiechnęła się do niej krzywo.
— I nie chcesz, żeby twoja nieznośna starsza siostra patrzyła ci przez ramię, co? Nie mogę mieć do ciebie o to pretensji. Zmieniając nieco taktykę, Holly spytała:
— Kim jest ten facet, którego przywiozłaś?
— Jake Wanamaker? — uśmiech Pancho stał się nieco figlarny. — Były admirał marynarki Stanów Zjednoczonych. Dowodził operacjami wojskowymi dla Astro podczas walk w Pasie.
— Więc żyjesz z marynarzem?
— To mój ochroniarz.
Holly patrzyła na siostrę przez długą chwilę, po czym obie znów ryknęły śmiechem.
— Zjesz z nami dziś kolację? — spytała Pancho.
— Kosmicznie! I też kogoś przyprowadzę.
— Wspaniale! — odparła Pancho ze szczerym entuzjazmem. Może udało mi się trochę przełamać lody, pomyślała. Może wszystko jeszcze będzie dobrze między mną a Suz. I skarciła się: nie nazywaj jej tak. Ona nie ma już na imię Susan. To Holly. Patrząc w ciemne oczy siostry Pancho nadał jednak widziała tam bezradne dziecko, które wychowywała po śmierci rodziców. I pamiętała śmiertelny zastrzyk, który zabił Susan, kiedy lekarze tego odmówili.
Musiałam cię zabić, Susie, rzekła Pancho w duchu. Żebyś mogła się znów narodzić. I jesteś tu, żywa i zdrowa, dorosła, i tak podejrzliwa wobec swojej starszej siostry.
BAZA DANYCH: O Tytanie, największym księżycu Saturna i drugim pod względem wielkości księżycu w Układzie Słonecznym, nie wiadomo zbyt wiele.
Tytan ma średnicę 5150 km i jest większy od Merkurego, a tylko trochę mniejszy od największego satelity Jowisza, Ganimedesa. Tytan jest jedynym księżycem w Układzie Słonecznym, który posiada atmosferę inną niż szczątkowa. W rzeczywistości atmosfera Tytana jest o 50% gęstsza niż atmosfera ziemska na powierzchni.
Atmosfera składa się głównie z azotu, przesyconego węglowodorami: metanem, etanem i propanem, plus związki azotowowęglowe jak cyjanowodór, dwucyjan i cyjanoacetylen. Promienie słoneczne padające na taką atmosferę dadzą taki sam efekt, jak w Los Angeles, Tokio czy Mexico City: smog fotochemiczny, powstający pod wpływem promieniowania ultrafioletowego. Tytan to świat pokryty smogiem. Jego dominująca barwa, pomarańcz, bierze się właśnie ze smogu, otulającego Tytana i powodującego, że obserwacje trzeba prowadzić w podczerwieni, przebijającej się przez smog, a nie w świetle widzialnym, któremu się to nie udaje.
Ultrafiolet słoneczny wraz z wysokoenergetycznymi elektronami z potężnej magnetosfery pobliskiego Saturna, wywołują złożone reakcje chemiczne w gęstej atmosferze Tytana. Powstają polimery organiczne zwane tholinami, przedostają się do dolnych warstw atmosfery i w końcu opadają na powierzchnię księżyca: czarny śnieg.
Eksperymenty w ziemskich laboratoriach wykazały, że tholiny, rozpuszczane w wodzie, dają aminokwasy — podstawowe elementy budulcowe białek, na których oparte jest życie.
Tytan orbituje ponad milion kilometrów od Saturna, który z kolei leży dwukrotnie dalej od Słońca niż Jowisz i dziesięciokrotnie dalej niż Ziemia. Średnia temperatura powierzchni Tytana wynosi –183°C. Tytan jest zimny, za zimny, by znalazła się tam woda w stanie płynnym — z wyjątkiem regionów, gdzie mogła zostać chwilowo podgrzana przez wybuch wulkanu lub upadek meteorytu. Lub gdyby zmieszać ją z jakimś środkiem zapobiegającym zamarzaniu, jak amoniak lub pochodne etanu.
Gęstość Tytana nie dorównuje dwukrotnej gęstości wody, co oznacza, że musi się on składać głównie z lodu — zamarzniętej wody lub metanu, być może ma też niewielkie skaliste jądro pod grubym lodowym płaszczem.
Mimo niskiej temperatury Tytana, w atmosferze mogą się tworzyć małe kropelki etanu, które następnie opadają w postaci deszczu na zamarzniętą powierzchnię i zbierają się, tworząc jeziora czy nawet morza. Są tam całe strumienie etanu (lub etanu zmieszanego z wodą), żłobiące kanały w lodowym gruncie. Na powierzchni księżyca znajduje się kilka większych mórz z pokrytego węglowodorami ciekłego metanu.
Tytan obraca się wokół własnej osi w okresie nieco krótszym od szesnastu dni ziemskich, który to okres jest równy czasowi jednego obiegu wokół Saturna. Tytan jest więc „zablokowany” podczas obrotu i zawsze jest zwrócony do planety tą samą stroną, podobnie jak ziemski Księżyc. Mimo tej „blokady” Tytan kołysze się lekko na orbicie, a jego obroty są nieznacznie zakłócane przez najbliższych sąsiadów o większych rozmiarach, księżyce Rhea i Hyperion, z których każdy ma średnicę rzędu 1500 km. Tytan kołysze się lekko do przodu i do tyłu, orbitując wokół Saturna, i to niezgrabne kołysanie powoduje dziwne pływy węglowodorowych mórz.
Świat bogaty w węgiel, wodór i azot. Świat, gdzie z pokrytego smogiem nieba spadają krople etanu i przypominające sadzę płatki tholinów. Świat z rzekami i strumieniami z etanu i wymieszanej z etanem wody. I morzami z metanu. Choć to bardzo zimny świat, najwcześniejsze sondy z dalekiej Ziemi znalazły na powierzchni Tytana prymitywne formy zimnolubnych mikroorganizmów. Czy może tam istnieć bardziej złożona biosfera, może pod powierzchnią gruntu?
Duże fragmenty powierzchni Tytana pokrywa jakaś ciemna materia. Wczesne sondy wykazały, że to substancja bogata w związki węgla. Pola zamarzniętej ropy naftowej? Płaty zestalonych węglowodorów? Mokradła czarnych, tholinowych zasp na gruncie tak zimnym, że nie mogą stopnieć? Czy coś zupełnie innego?
24 GRUDNIA 2095: PRZYJĘCIE WIGILIJNE
Edoaurd Urbain uśmiechnął się niepewnie wymieniając uściski dłoni ze wszystkimi członkami zespołu naukowego i inżynierskiego. Gdy tylko wkroczył do audytorium, ustawili się w kolejkę, jak poddani, którzy z kapeluszami w dłoniach czekali na bożonarodzeniowe błogosławieństwo swojego pana i władcy.
Jean-Marie, stojąca obok niego, uśmiechała się wdzięcznie i wymieniała kilka słów z każdym, kogo jej przedstawiono. Cudowna jest, pomyślał Urbain, ściskając kolejne dłonie. Jest jedyna w swoim rodzaju, urocza, ciepła i kochająca. Byłbym bez niej niczym. Miał wrażenie, że kolejka nigdy się nie skończy i usilnie próbował znaleźć coś sensownego do powiedzenia, coś innego niż „Wesołych Świąt”.
Wreszcie było po wszystkim. Urbain potarł ścierpniętą dłoń i rozejrzał się wokół. Dwieście osób, pomyślał. A dokładniej, sto dziewięćdziesiąt cztery. Niby niewiele osób potrzeba do prowadzenia badań na Saturnie, do badania jego pierścieni, ale kiedy trzeba się przywitać z każdym z nich indywidualnie, nagle odnosi się wrażenie, że to wielka liczba.
Nadia Wunderly była jedną z ostatnich osób, z którymi musiał przywitać się Urbain. Wunderly była zawsze autsajderem wśród naukowców i Urbain traktował ją z mieszaniną niepokoju i — właśnie tak — zazdrości. Odmówiła wykonania jego polecenia i dołączenia do zespołu badającego Tytana. Skupiła się wyłącznie na pierścieniach Saturna. I odkryła żywe organizmy w bryłkach lodu. Wielkie odkrycie, jeśli tylko uda sieje potwierdzić. Wexler i jej pachołkowie z MKU najwyraźniej mieli jakieś wątpliwości.