— Widzę — mruknął Habib.
— I nie usłyszy żadnych poleceń, jakie mu wyślemy.
— Będziemy musieli poczekać, aż uzna, że znów chce z nami rozmawiać — syknął przez zaciśnięte zęby Habib.
— Wyświetl sprzeczne polecenia — z głośnika konsoli dobiegł głos Gaety.
Habib potrząsnął głową.
— To za ogólne — powiedział, bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. — Program nie potrafi obsłużyć takiego polecenia.
Z głośnika słychać było tylko szum gwiazd. Habib nacisnął na przycisk łączności.
— Gaeta, mów do mnie — błagał. — Otwórz kanał i mów do mnie, do cholery!
Habib odniósł wrażenie, że nikt nie mówi ani nawet nie oddycha. Z głośnika nie dobiegał żaden odgłos poza cichym szumem dalekich i zimnych gwiazd.
Timoshenko wystukał kod dostępu na panelu bezpieczeństwa wbudowanego w grodź obok włazu do śluzy. Wiedział, że to spowoduje wysłanie sygnału ostrzegawczego do szefa ochrony; nie wolno nikomu wychodzić na zewnątrz na własną rękę. Wszystkie wyjścia musiały być zatwierdzone wcześniej przez dział ochrony.
Mruknął coś do siebie, gdy właz śluzy stanął otworem. Regulaminy dotyczące bezpieczeństwa są tylko tak dobre, jak ludzie, którzy z nich korzystają, pomyślał. A ja znam wszystkie regulaminy i wszystkie kody. I wiem, jak je obejść.
Pogrzebał przy małym sterowniku doczepionym do pasa skafandra. I znam wszystkie polecenia sterujące systemem osłony antyradiacyjnej. Mogę go wyłączyć naciśnięciem jednego guzika.
Wewnętrzna klapa zamknęła się i uszczelniła. Timoshenko stał w śluzie i czekał, aż pompy usuną powietrze, a on będzie mógł otworzyć zewnętrzną klapę i wkroczyć w nicość.
28 MAJA 2096: DIALOG
Gaeta otworzył kanał łączności z centrum kontroli misji.
— Słyszycie, co się dzieje? — spytał, rozzłoszczony tępotą komputera, niemożnością zmuszenia przeklętej kupy układów scalonych, żeby zechciała z nim rozmawiać, rozdrażniony faktem, że siedzi na dachu uśpionej sondy, nadchodzi burza, a oni wszyscy siedzą sobie bezpiecznie przy swoich biurkach.
I jeszcze to koszmarne opóźnienie między jego pytaniami a ich odpowiedziami.
W końcu rozległ się głos Habiba:
— Pana ostatnie pytanie było zbyt ogólne, żeby program główny mógł je obsłużyć. Wysyłamy zestaw bardziej konkretnych pytań.
— Dobrze — odparł Gaeta, kiwając głową w hełmie. Burza z czarnego śniegu była wyraźnie bliżej. Pomyślał, że przemieszcza się szybciej niż chmury.
Poczuł, że robi mu się zimno. To niemożliwe, powiedział sobie. System grzewczy skafandra jest w stanie ugotować nosorożca. To tylko nerwy ci puszczają. Mimo to, siedząc na dachu Alfy, nie mając nic do roboty poza patrzeniem na lodowy krajobraz, Gaeta odczuwał chłód.
W końcu na wyświetlaczu hełmu pojawiła się nowa lista pytań. Gaeta rzucił na nie okiem. To przypomina gadanie do trzylatka, poskarżył się w duchu. Na końcu listy zobaczył wytłuszczony napis: UWAGA, WAŻNE! PROSZĘ SIĘ NIE ODŁĄCZAĆ OD CENTRUM KONTROLI MISJI. WAŻNE!
— Mam pytania — rzekł. — A jeśli chcecie, żebym nie zamykał kanału, nie paplajcie o niczym, dobrze?
Nie ma sensu czekać na odpowiedź, pomyślał Gaeta. Trzeba jakoś sensownie wykorzystać te dwanaście sekund.
— Komputer, wyświetl wszystkie polecenia wydane antenie nadawczej.
DATA, 25 GRUDNIA, GODZINA 095057: AKTYWUJ ANTENĘ NADAWCZĄ.
DATA, 25 GRUDNIA, GODZINA 095109: PRZERWIJ WYSYŁANIE DANYCH.
DATA: 29 GRUDNIA, GODZINA 142819: DEZAKTYWUJ ŁĄCZE TELEMETRYCZNE.
Gaeta słyszał szum rozmów i oddechy ludzi w centrum kontroli misji, ale musiał przyznać, że starają się zachowywać cicho. Przejrzał nową listę pytań.
— Wyświetl polecenie dezaktywacji anteny nadawczej — odczytał głośno.
Brak odpowiedzi komputera. Gaeta przeszedł do następnego pytania.
— Wyświetl drzewo decyzyjne będące podstawą do dezaktywacji anteny.
W słuchawkach znów rozległ się głośny, elektroniczny ryk.
— Hej, cisza! — wrzasnął.
Hałas ucichł, jakby ktoś przekręcił przełącznik.
Habib trzymał kciuk na klawiszu, który powodował wyłączanie wiadomości wychodzących. Stłoczeni za nim inżynierowie gadali jeden przez drugiego, a wszystkie ich pomysły i sugestie odbierał jako niezrozumiały bełkot.
— Cicho! — wrzasnął Habib. — Jak nie będziemy cicho, znowu nas wyłączy.
— Niełatwo mu pracować — dodał spokojnie von Helmholtz — kiedy słyszy w słuchawkach wszystkie wasze głosy. Sugerowałbym, żeby z Gaetą porozumiewał się tylko pan Habib.
— Powiedz mu — podsunął jeden z inżynierów — żeby wyświetlił całe drzewo decyzyjne z prędkością odpowiednią dla człowieka.
— To może trwać godzinami — odparł Habib.
— Może nam wysłać skompresowaną odpowiedź programu, a my się jej przyjrzymy, linia po linii — zaproponował inny.
— W takim razie co robimy?
Habib trzymał nadal palec na klawiszu.
— Będziemy słuchać. I nie będziemy nic mówić, chyba że wpadniemy na lepszy pomysł.
Gaeta dostrzegł, że burza czarnego śniegu zbliża się coraz bardziej. Ciekawe, co się stanie z łącznością, pomyślał.
Nieważne. Masz zmusić ten głupi komputer do rozmawiania w jakimś zrozumiałym języku.
Siedział, intensywnie myśląc i obserwując zbliżającą się kurtynę czarnego śniegu. Wygląda jak czarna zasłona. Lepiej się stąd zbierać, zanim mnie dopadnie.
Z odpraw przed misją pamiętał, że Alfa zamarła wtedy, gdy wyłączyła antenę nadawczą. Może to jest klucz do jej decyzji, pomyślał.
— Komputer, wyświetl wszystkie polecenia wydane razem z dezaktywacją anteny nadawczej.
DATA, 29 GRUDNIA, GODZINA 142819: DEZAKTYWUJ ANTENY ODBIORCZE. DEZAKTYWUJ NAMIERNIK. DEZAKTYWUJ ANTENĘ TELEMETRYCZNĄ. POBIERAJ DANE Z CZUJNIKÓW. ZAPISUJ DANE Z CZUJNIKÓW. ZMIEŃ KURS O CZTERDZIEŚCI PIĘĆ STOPNI. UTRZYMUJ PRĘDKOŚĆ DO PRZODU.
— Czy wszystkie dane z czujników zostały zapisane? — spytał zaskoczony Gaeta.
TAK.
— Dlaczego więc dezaktywowano łącze telemetryczne?
SPRZECZNOŚĆ POLECEŃ.
Mierda!, rzekł w duchu Gaeta. Znów to samo. Dotarł do niego głos Habiba.
— Wszystkie dane z czujników są zapisane? Nie straciliśmy żadnych danych?
— Tak twierdzi komputer — odparł Gaeta. — Wszystko zostało zrzucone gdzieś do pamięci.
Kakofonia głosów w tle. Gaeta ściszył je i zwrócił się do komputera:
— To po co zapisujesz dane, skoro ich nie wysyłasz?
SPRZECZNOŚĆ POLECEŃ.
— Gesu Christo — mruknął. — Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
Habib niemal krzyczał.
— Proszę spytać, w jakich warunkach prześle dane! Gaeta zaczerpnął powietrza, po czym przeformułował pytanie:
— W jakich warunkach dane zostaną wysłane?
W ŻADNYCH.
— Dlaczego?
Brak odpowiedzi. Gaeta słyszał tylko stłumiony szum głosów z centrum kontroli misji.
Pomyśl, powiedział sobie. To jest jak gadanie z dwulatkiem. Musisz go jakoś podejść.
— Komputer, czy możesz wyświetlić sprzeczne polecenia? Komputer milczał.
Gaeta zacisnął oczy i próbował się skupić. Może powinienem znów odciąć centrum kontroli misji. Tylko mnie rozpraszają.
Głos Habiba zabrzmiał głośno i wyraźnie.
— Proszę kazać komputerowi, żeby wyświetlił sprzeczne polecenia jedno po drugim.
Warto spróbować, uznał Gaeta.