Regan zastanawiała się, co też Farrell w niej widzi. Skąd mógł wiedzieć, że potrafi być światowa i czarująca, jeśli zawsze ubiera się jak dziecko? Spróbowała uśmiechnąć się uwodzicielsko i zsunęła koszule z jednego ramienia. O, tak! Gdyby Farrell ją teraz zobaczył, być może miałby ochotę na coś więcej, niż tylko ojcowski pocałunek w czoło. Na myśl o tym, jak zareagowałby widząc taką kokieterię u swojej statecznej, łagodnej narzeczonej, Regan nie mogła powstrzymać dziecinnego chichotu. Pośpiesznie zerknęła w stronę przylegającej do sypialni garderoby, gdzie spala Matta. Pomyślała, że warto narazić się na gniew wuja, żeby zobaczyć, co zrobi ukochany, widząc ją w nocnej koszuli. Szybko włożyła pantofelki bez obcasów, cicho otworzyła drzwi i na palcach wymknęła się na dół.
Drzwi do oświetlonego płomieniami świec salonu stały otworem. Farrell siedział w złotawym blasku i Regan przyglądała mu się z zachwytem. Minęło kilka długich minut, zanim dotarło do niej, o czym rozmawiają dwaj mężczyźni.
– Rozejrzyj się dokoła! – zawołał porywczo Jonatan. – Wczoraj kawałek sztukaterii spadł mi na głowę. Siedziałem sobie i czytałem gazetę, a ten przeklęty gipsowy kwiatek trafił prosto we mnie. Farrell skupił wzrok na kieliszku brandy. – Już niedługo wszystko się skończy, przynajmniej dla ciebie. Dostaniesz swoje pieniądze i będziesz mógł wyremontować dom, albo nawet kupić nowy, jeśli tylko zechcesz. Ja, niestety, będę się męczył do końca życia. Jonatan prychnął i dolał sobie trunku.
– Myślałby kto, że idziesz do więzienia. Powinieneś być wdzięczny za to, co dla ciebie zrobiłem.
– Wdzięczny! – wycedził ironicznie Farrell. – Naraiłeś mi głupie i niewykształcone dziewczątko bez ogłady…
Daj spokój. Niejeden byłby szczęśliwy, mając taką żonę. To ładna dziewczyna, a jej naiwność podobałaby się wielu mężczyznom. Nie jestem taki jak inni – oznajmił Farrell ostrzegawczo
W przeciwieństwie do większości ludzi, Jonatan nie dawał się zastraszyć Batsfordowi.
To prawda – odparł spokojnie. – Nie każdy potrafi tak się targować. – Wysączył do dna trzecią z kolei brandy i znów zwrócił się do gościa. – Nie kłóćmy się. Powinniśmy się cieszyć, że tak się nam poszczęściło, a nie skakać sobie do gardła. -Uniósł ponownie napełniony kieliszek. – Wypijmy za moją drogą siostrę. Podziękujmy jej, że wyszła bogato za mąż.
I za to, że umarła i zostawiła pieniądze w twoim zasięgu. Czy nie tak powinien kończyć się ten toast? – Farrell przechylił kieliszek i spoważniał. Jesteś pewien testamentu szwagra? Nic nie pokręciłeś? Nie chciałbym się ożenić z twoją siostrzenicą i potem stwierdzić, że popełniłem wielki błąd.
Nauczyłem się go na pamięć! – zawołał Jonatan ze złością. – Przez ostatnie sześć lat prawie nie wychodziłem z kancelarii notariusza. Dziewczyna nie ma prawa tknąć tych pieniędzy, dopóki nie skończy dwudziestu trzech lat, chyba że przedtem wyjdzie za mąż, a i tego nie wolno jej było zrobić przed osiemnastym rokiem życia.
– Gdyby nie to zastrzeżenie, pewnie znalazłbyś jej męża, kiedy miała dwanaście lat?
Wuj parsknął śmiechem i odstawił kieliszek.
– Całkiem możliwe. Kto wie? Moim zdaniem od tamtego czasu wiele się nie zmieniła.
– Gdybyś nie więził jej w tym walącym się domu, być może nie byłaby teraz takim niedojrzałym, nudnym stworzeniem. Mój Boże! Kiedy pomyślę o nocy poślubnej! Na pewno będzie płakać i dąsać się jak dwuletnie dziecko.
– Przestań narzekać! – warknął Jonatan. – Będziesz miał wystarczająco wiele pieniędzy, żeby odnowić całe to swoje wielkie dworzyszcze, a mnie, po latach opiekowania się nią przypadną tylko nędzne grosze.
– Ładna opieka! Prawie cały czas spędzasz w klubie. Nie jestem nawet pewien, czy wiesz, jak wygląda twoja siostrzenica. – Farrell westchnął ciężko i mówił dalej: – Zawiozę ją do domu na wsi a sam pojadę do Londynu. Teraz przynajmniej będę miał za co się zabawić, chociaż to przykre, że nie będę mógł zapraszać do siebie przyjaciół. Może uda mi się wynająć kogoś, kto będzie spełniał obowiązki pani domu. Nie sądzę, żeby ta dziewczyna dała sobie radę z tak wielką posiadłością.
Kiedy podniósł wzrok, spostrzegł, że twarz Jonatana pobladła, a zaciśnięte na kieliszku palce zbielały. Odwrócił głowę i zobaczył Regan, stojącą tuż przy drzwiach. Odstawił kieliszek z obojętną miną, jakby nic się nie stało i ruszył w jej stronę.
– Regan! – przywitał ją ciepłym, delikatnym głosem. – O tej porze powinnaś już spać.
Ogromne oczy dziewczyny stały się jeszcze większe od wezbranych w nich łez.
– Nie dotykaj mnie – wyszeptała, zaciskając dłonie i sztywno prostując plecy. Ubrana w dziecięcą koszulę, z gęstymi, ciemnymi włosami spływającymi na plecy, wyglądała bardzo krucho.
– Regan, masz natychmiast iść na górę. Doskoczyła do niego gwałtownie.
– Nie mów do mnie takim tonem! Wydaje ci się, że możesz mi rozkazywać po tym, co tu o mnie powiedziałeś? – Spojrzała na wuja. – Nie dostaniecie moich pieniędzy. Zrozumieliście? Żaden z was nie dostanie ani grosza!
– Jonatan zdążył się już opanować.
A w jaki sposób ty chcesz je dostać? – zapytał z uśmiechem. -Jeśli nie wyjdziesz za mąż za Farrella, jeszcze przez pięć lat nie będzie ci wolno ich ruszyć. Dotychczas ja cię utrzymywałem, ale zapewniam, że jeśli się nie zgodzisz na małżeństwo z nim, wyrzucę cię na ulicę. Nie będziesz mi już potrzebna.
Dziewczyna przyłożyła dłonie do czoła i starała się zebrać myśli. Bądź rozsądna, Regan – przekonywał ją Farrell, kładąc jej rękę na ramieniu. Odsunęła się od niego. Jestem inna niż myślisz – wyszeptała. – Nie jestem naiwna. Umiem robić wiele rzeczy. Potrafiłabym dać sobie radę sama.
– Ależ oczywiście – zapewnił ją pobłażliwie Farrell.
– Zostaw ją! – warknął gniewnie wuj. – Nie warto jej przekonywać. Żyje z głową w chmurach, tak samo jak jej matka. – Chwycił ją mocno za ramię, aż palce wbiły się w ciało. – Czy wiesz, co przeszedłem przez ostatnie szesnaście lat, od czasu śmierci twoich rodziców? Patrzyłem, jak jesz przy moim stole, nosisz ubrania kupione za moje pieniądze, a jednocześnie siedzisz na milionach! Na milionach, których nie mógłbym nawet dotknąć! Wiedziałem, że kiedy dorośniesz i wszystko odziedziczysz, nie dasz mi ani flinta!
– Przecież jesteś moim wujem! Podzieliłabym się z tobą!
– Ha! – Przyparł ją do ściany. – Zakochałabyś się w jakimś nic nie wartym, wystrojonym bawidamku, który przepuściłby wszystko w pięć lat. Postanowiłem dać ci, czego pragniesz i jednocześnie zapewnić sobie to, czego ja chcę.
– Chwileczkę! – Farrell niemal krztusił się ze złości. – Czy ty nazwałeś mnie… Bo jeśli tak, to…
Jonatan nie zwrócił na niego uwagi i mówił dalej:
– Co masz zamiar zrobić? Poślubić go czy wynieść się natychmiast z tego domu?
– Nie możesz… – zaczął Farrell.
– Właśnie że mogę i tak zrobię. Jeśli myślisz, że będę ją utrzymywał jeszcze pięć lat nie mając z tego żadnej korzyści, to chyba zwariowałeś.
Oszołomiona Regan patrzyła to na jednego, to na drugiego. Ze złamanym sercem powtarzała w myślach imię narzeczonego. Jak mogła się tak pomylić? Nie kochał jej, pragnął tylko jej pieniędzy. Małżeństwo z nią napawało go odrazą.
– Jak brzmi twoja odpowiedź? – zapytał Jonatan.
– Spakuję się – wyszeptała.
– Nie zabierzesz nic, za co ja płaciłem – wysyczał wuj.
Chociaż obaj mężczyźni sądzili, że jest inaczej, Regan Weston miała wiele dumy. Jej matka uciekła z domu i wyszła za mąż za urzędnika, biednego jak mysz kościelna, ale ponieważ wierzyła w niego i pracowała razem z nim, dorobili się wielkiego majątku. Regan urodziła się, kiedy jej matka miała czterdzieści lat. Dwa lata później oboje rodzice utonęli w czasie przejażdżki łodzią. Dziecko oddano pod opiekę jedynego krewnego, brata matki. Przez te wszystkie lata dziewczyna nie miała okazji wykazać się charakterem, jaki odziedziczyła po matce.