– Nie wiem – odparła szczerze. – Tutaj nie miałam wyboru. Musiałam zacząć działać, albo przymierać głodem. Na plantacji mogłam cały dzień nie wychodzić z sypialni.
– I przeważnie tak robiłaś, jeśli dobrze pamiętam.
Spojrzała na niego zaskoczona, ponieważ nie spodziewała się, że wiedział, jak wtedy spędzała całe dnie. Czy zdawał sobie sprawę, jak była przerażona przez tych kilka miesięcy ich wspólnego życia?
– Zaczęłaś od zera – mówił dalej. – Zbudowałaś na pustkowiu prawdziwe miasto. Nie powinnaś mieć teraz trudności z prowadzeniem mojego gospodarstwa. Mam tutaj wóz. Spakujmy rzeczy Jennifer i wyjedźmy już jutro. Albo jeszcze lepiej, ruszajmy od razu. Twoje ubrania czekają w domu, a dla swojej córki kupię wszystko, co będzie potrzebne.
– Przestań! – krzyknęła. – Natychmiast przestań! Słyszysz mnie? Nie pozwolę ci znowu sobą rządzić. Chcę sama nad wszystkim panować. Wolę sama decydować o sobie, niż pozwolić na to tobie, wujowi czy nawet Farrellowi.
– Kto to jest Farrell? – zapytał czujnie Travis.
– To człowiek, z którym tak brutalnie postąpiłeś dzisiaj rano – odparła ze zdegustowaną miną.
– Czy między wami coś jest? – dopytywał się, patrząc na nią z napięciem.
– Znam go jeszcze z Anglii. Prawdę mówiąc, dawno temu byliśmy zaręczeni, a teraz przyjechał do Ameryki, żeby mnie odnaleźć.
Travis milczał przez chwilę. – Powiedziałaś mi, że kiedyś byłaś zakochana. Czy właśnie w nim?
Regan zdziwiła się, że tak dobrze zapamiętał jej słowa.
– Tak. Czułam się samotna, a on przez pewien czas zwracał na mnie uwagę, więc zdawało mi się, że go kocham. To było bardzo dawno, nie jestem już tą samą osobą.
– A teraz, co do niego czujesz?
Krążyła po pokoju.
– W tej chwili w ogóle nie wiem, co czuję. Przez całe lata wszystkiego się bałam, a potem nagle zostałam sama, rzucona na głęboką wodę. Musiałam albo szybko nauczyć się pływać, albo utonąć. Przez ostatnie dwa lata zajmowałam się tylko bilansowaniem ksiąg rachunkowych, kupnem i sprzedażą nieruchomości. Mężczyźni mnie nie interesowali. Teraz nagle zjawił się Farrell i jego obecność przypomniała mi o tej niekochanej dziewczynce, którą kiedyś byłam. Teraz przyjechałeś ty. Nic się nie zmieniłeś. Bardzo mnie pociągasz, ale jednocześnie boję się, że znowu zmienisz mnie w płaczliwego dzieciaka z dawnych lat. Rozumiesz mnie? Nie mogę wrócić na plantację i dać ci się rozpieszczać. Tylko z dala od ciebie potrafię być naprawdę sobą. – Mimo woli zaczęła płakać.
Do diabła z tobą! – wyszlochała. – Musiałeś wrócić i wszystko zburzyć! Zostaw mnie w spokoju! Odejdź i nigdy nie wracaj! – Z tymi słowami wyszła z sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi.
Travis z uśmiechem oparł się o wezgłowie łóżka. Kiedy zobaczył ją pierwszy raz w życiu, dostrzegł w niej ledwo widoczne zadatki na kobietę, którą mogła kiedyś zostać, ale nie bardzo wiedział, jak jej pomóc się rozwinąć. Być może Regan miała rację i nadzorowanie plantacji było dla niej zbyt ciężkim obowiązkiem. Kiedy dowiedział się, jak traktowała ją służba, miał ochotę udusić wszystkich swoich podwładnych. Wiedział jednak, że żona sama musi odnaleźć w sobie siłę.
Teraz, gdy zamykał oczy i myślał o Regan, ogarniał go podziw, że stała się tak wspaniałą kobietą – pewną siebie, rozsądną, umiejącą obracać swoje marzenia w rzeczywistość. Kilka ruder na poboczu drogi zamieniła w kwitnące miasto i w dodatku wychowała córkę na inteligentne, rozsądne dziecko. Nie trzeba było się martwić, że Jennifer kiedyś w życiu też będzie zamykać się w pokoju i wypłakiwać sobie oczy.
Uszczęśliwiony roześmiał się głośno, odrzucił pościel i zaczął się ubierać. Przynajmniej spodnie i buty zachowały się w całości. Chociaż Regan sądziła, że jest wystarczająco dojrzała, żeby się mu oprzeć, on wiedział swoje. Jak to ktoś powiedział? Doświadczenie i podstęp zawsze pokona młodość i zdolności. Zamierzał użyć wszystkich znanych środków i sposobów, żeby na nowo zdobyć Regan. Z tym postanowieniem wyszedł z pokoju, ubrany tylko w obcisłe, ciemnie spodnie i wysokie buty.
17
Travis przystanął w otwartych drzwiach kuchni, zwabiony wydobywającymi się z niej zapachami Uśmiechnął się do siebie na myśl, że przez Regan jak zwykle stracił kilka posiłków. Zajrzał do środka i od razu się domyślił, że stojąca w rogu ponętnie zaokrąglona blondynka to Brandy Dutton. Wiele o niej słyszał od tego chytrego człowieczka, którego przywiózł tu z Richmond.
– Przepraszam – odezwał się głośno. – Czy mógłbym dostać tu coś do jedzenia? Mój strój nie pozwala mi pokazać się w miejscu publicznym.
Ojej! – westchnęła znacząco Brandy, spoglądając bez żenady na jego szeroką pierś i muskularne ramiona. Travis od razu poznał, że to, co o niej słyszał, jest prawdą. Brandy nie miała charakteru mniszki.
Kobieta szybko się opanowała. A więc to ty jesteś tym mężczyzną, który wywołuje rumieniec na policzkach Regan – stwierdziła wesoło i podeszła bliżej.
– I nie tylko na policzkach – odparł Travis cicho, tak żeby usłyszała go tylko Brandy, a nie cały personel kuchni, który otwarcie gapił się na niego. Brandy zaśmiała się gardłowo i wzięła go pod ramię.
– Myślę, że szybko się polubimy. A teraz siadaj, dam ci coś do zjedzenia. Elsie! – zawołała przez ramię. – Idź do sklepu i kup panu Stanfordowi kilka koszul. Weź największy rozmiar, jaki jest w magazynie. I nie śpiesz się za bardzo. Mamy ze sobą wiele do omówienia.
Brandy podała półnagiemu gościowi posiłek, jakiego nigdy jeszcze nie jadł. Z im większym apetytem pochłaniał jej potrawy, tym bardziej go lubiła. Zanim skończył jeść, nie przestając bombardować jej pytaniami, była w nim po prostu zakochana.
– Tak, Regan żyje samotnie – odpowiedziała na kolejne pytanie. – Cały czas jest zajęta pracą. Zdaje się, że chce coś sobie samej udowodnić. Od lat próbuję ją namówić, żeby zwolniła tempo, ale mnie nie słucha. Ciągle prze naprzód i kupuje coraz więcej. Już dawno temu mogła się wycofać.
– Żadnych mężczyzn? – zapytał Travis z ustami pełnymi ciasta z bakaliami.
– Wielu się starało, ale żaden nie dopiął swego. To jasne, że gdy zaznało się w życiu czegoś najlepszego…
Uśmiechnął się do niej, zdjął z oparcia krzesła nową koszulę i wstał.
– Regan i Jennifer opuszczą Scarlet Springs i wrócą ze mną do domu. Jaki będzie to miało wpływ na wasze wspólne interesy?
– Mamy tu nowego prawnika, przyjechał ze wschodu. On zająłby się sprzedażą nieruchomości i zainwestowaniem pieniędzy. Za moją połowę zysku mogłabym podróżować, może nawet odwiedziłabym Europę. Czy mówiłeś już Regan, że zamierzasz ją stąd zabrać?
Travis zrobił taką minę, że Brandy wybuchnęła śmiechem. – Życzę ci powodzenia – zawołała za nim, kiedy opuszczał kuchnię.
Przez dwa dni Regan udawało się unikać Travisa przynajmniej na tyle, żeby nie wdać się z nim u kolejną burzliwą kłótnię. Jednak mąż ciągle stawał na jej drodze i nie sposób było nie zauważyć jego obecności. Jennifer uznała, że ojciec to jej osobisty towarzysz zabaw. Ta dwójka nie odstępowała się niemal na krok. Travis podjął się nawet umycia długich, splątanych włosów córki, i Regan z niesmakiem zauważyła, że podczas tego zabiegu dziewczynka ani razu nie pisnęła z bólu ani nie protestowała. Zabierał Jennifer na konne przejażdżki, i, wspinali się razem po drzewach i córka podziwiała sprawność i zwinność ojca. Pokazała mu całe miasto, oznajmiając wszem i wobec, że to jest jej tatuś i że ona zamieszka razem z nim i z jego końmi.