Travis poruszył się, oparł głowę na ramieniu i spojrzał na nią z uśmiechem.
– Miałem rację – zamruczał. – Przy odpowiednim nauczycielu…
Dziewczyna odepchnęła jego dłoń, którą gładził jej wijące się włosy.
– Nie dotykaj mnie – syknęła. – Nie pierwszy raz zmusiłeś mnie do zrobienia czegoś wbrew mojej woli.
Amerykanin roześmiał się niecierpliwie. – Znowu to samo? Myślałem, że tym razem zrozumiesz, jak jest naprawdę.
– Oczywiście, że rozumiem! Trzymasz mnie tu siłą. Jesteś najpodlejszym ze złoczyńców! Travis westchnął, wstał z łóżka i zaczął się ubierać.
– Już ci mówiłem, dlaczego nie chcę cię wypuścić. Czy ty masz pojęcie, co ci mężczyźni z doków chcieliby z tobą zrobić? – zapytał patrząc jej w oczy. – To samo, co robiliśmy tu przed chwilą, tylko bardzo brutalnie.
– Jaka jest więc różnica między nimi a tobą?
– Chociaż jesteś taka niewinna, zrozumiałaś chyba, że my się kochaliśmy, a oni po prostu zarzuciliby ci spódnicę na głowę i zrobili z tobą, co tylko by chcieli, jeden po drugim.
– Nie mam spódnicy! – wykrzyknęła Regan bez tchu. – Mam tylko tę jedną podartą koszulę.
Zrezygnowany Travis bezsilnie podniósł ręce do góry. – Widzisz tylko to, co chcesz zobaczyć, prawda? Właśnie dlatego moim obowiązkiem jest chronić cię przed sobą samą, przed twoimi marzeniami o niebieskich migdałach i przed mężczyznami, którzy chcą cię skrzywdzić.
– Nie masz prawa! Błagam, wypuść mnie…
Jakby nie słysząc, co do niego powiedziała, Amerykanin otworzył drzwi i zawołał w głąb korytarza, żeby przyniesiono im kolację.
– Jak coś zjesz, od razu lepiej się poczujesz oznajmił zamykając drzwi.
– Nie jestem głodna – odparła Regan, zadzierając do góry nos.
Chwycił ją pod brodę i odwrócił jej twarz tak, że musiała na niego spojrzeć.
– Zjesz kolację nawet, jeśli miałbym nakarmić cię siłą. – Oczy błyszczały mu twardo, chociaż dotychczas zawsze spoglądał na nią łagodnie.
W odpowiedzi tylko skinęła głową.
– A teraz może założyłabyś jedną z tych sukien, które ci kupiłem – zaproponował znowu beztroskim głosem. – To poprawi ci humor.
– Będziesz musiał wyjść z pokoju – odpowiedziała cicho, wciąż trochę wystraszona jego groźbą. Do tej chwili jeszcze ani razu się go nie obawiała.
Unosząc ze zdziwieniem brew, podniósł ją z łóżka i postawił nagą na ziemi.
– Nie masz nic, czego bym już nie widział. Lepiej się ubierz, jeśli nie chcesz, żeby właściciel gospody zobaczył cię w takim stanie.
Spojrzała na ubrania, które rzucił jej Travis i zdała sobie sprawę, że nie ma bielizny. Wolała jednak o nią nie prosić. Wsunęła przez głowę aksamitną suknię i właśnie zapinała ostatni guzik, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Suknia miała wysoką talię i głęboko wycięty stan, podszyty przejrzystym jedwabnym szyfonem. Zerknęła na swoje odbicie w lustrze naprzeciw łóżka i z radością stwierdziła, że nie jest to dziecięcy strój. Włosy spływały jej na ramiona kaskadą niesfornych loków, policzki zaróżowiły się, a oczy jasno błyszczały. Wszystko razem nadawało jej wygląd kobiety, która właśnie oddawała się miłości, i to z wielkim zapałem.
Właściciel gospody przyglądał się jej z takim zachwytem, że Travis niemal wypchnął go za drzwi.
– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała przestraszona. Czyżby Amerykanin był o nią zazdrosny?
– Nie chciałem, żeby sobie za wiele wyobrażał – odparł i podniósł pokrywę półmiska, na którym leżał kawał pieczeni. – Jutro znowu będę musiał zostawić cię samą, więc gdyby ten typ myślał, że nie mam nic przeciwko temu, mógłby tu kogoś przysłać. Bójka albo inne kłopoty, to ostatnia rzecz, jakiej bym sobie życzył tuż przed wypłynięciem w morze. Nic nie może opóźnić mojego powrotu do domu. Za długo już przebywam w tym przeklętym kraju.
Zrezygnowana Regan usiadła na krześle, które jej podsunął. Doleciał ją zapach jedzenia i dopiero wtedy uświadomiła sobie, od jak dawna nic nie jadła. Jej ostatnim posiłkiem była kolacja z Far-rellem i wujem. Oczy rozszerzyły się jej ze zdziwienia.
– Co się stało? – zapytał Amerykanin, nakładając jej na talerz sporą porcję.
– Nic. Tylko… – Uniosła głowę. – Nie lubię, kiedy się mnie trzyma w zamknięciu, i tyle.
– Jeśli nie chcesz mi powiedzieć, to nie musisz. Zjedz kolację, zanim wystygnie.
Travis zagadywał ją przez cały posiłek, ale ona nie odzywała się do niego w obawie, by mimo woli nie zdradzić mu czegoś na temat miejsca swojego zamieszkania. Nie było już dla niej powrotu do dawnego życia. Po tym, co się dzisiaj wydarzyło, prawdopodobnie nikt już nie uważałby jej za damę.
Amerykanin położył rękę na jej dłoni i przysunął się bliżej.
– Jaka szkoda, że Angielkom się wmawia, że nie należy się cieszyć miłością – powiedział ze współczuciem, trafnie odgadując jej myśli. – W Ameryce kobiety są mniej skomplikowane. Lubią mężczyzn i nie boją się tego okazywać.
Posłała mu najsłodszy i najmniej szczery Uśmiech, na jaki było ją stać.
– Dlaczego więc nie wrócisz do Ameryki i tam tejszych kobiet?
Od śmiechu Travisa zatrzęsły się naczynia na stole. Po chwili pocałował ją głośno w policzek.
– A teraz, maleńka, mam jeszcze trochę papierkowej roboty, więc możesz wskoczyć do łóżka i zaczekać na mnie albo…
– Albo pójść swoją drogą.
– Trzeba przyznać, że łatwo nie rezygnujesz.
A ty jesteś uparty jak osioł – pomyślała. Ułożył naczynia na tacy i wystawił za drzwi. Potem, kiedy przebrała się w koszulę nocną i weszła do wielkiego łoża, przyglądała się, jak siedząc tyłem do niej wodzi gęsim piórem po papierze i od czasu do czasu przeczesuje ręką włosy. Była ciekawa, co robi, ale nie chciała pytać, żeby nie wytwarzać między nimi jeszcze większej bliskości.
Wyciągnęła się w pościeli i rozmarzyła się. W wyobraźni widziała, jak Farrell przybywa jej na ratunek i pokonuje Amerykanina w walce na miecze. W jej marzeniach pojawił się również wuj Jonatan. Błagał ją o wybaczenie i żalił się, jak bardzo jest bez niej samotny. Myśl o Travisie kulącym się z przerażenia wywołała u niej uśmiech. Wyobraziła sobie, jak wyrywa się z objęć Farrella, podbiega do Amerykanina, podaje mu dłoń, wybacza i oświadcza, że powinien wrócić do swojego kraju i zapomnieć o niej, jeśli oczywiście będzie w stanie to zrobić.
Kiedy Travis wsunął się do łóżka i położył obok niej, udawała, że śpi, ale on tylko przyciągnął ją do siebie, wtulił twarz w zagłębienie ramienia, oparł rękę na jej brzuchu i zapadł w sen. To dziwne, ale ona również poczuła, że dopiero teraz może zasnąć. Ranek zastał ją w łóżku samą, jednak zaledwie się obudziła, do pokoju weszła służąca. – Proszę wybaczyć, ale myślałam, że panienka jeszcze śpi. Pan Travis polecił mi przygotować kąpiel, jeśli panienka ma takie życzenie.
Regan nie zamierzała się poniżać i jeszcze raz błagać pokojówkę o pomoc w ucieczce. Poleciła dziewczynie przynieść wannę i gorącą wodę. Chociaż nie chciała tego przed sobą przyznać, kąpiel w wannie sprawiła jej przyjemność. Znowu czysta, osuszyła ręcznikiem włosy, zjadła obfite śniadanie i włożyła niebieską jedwabną suknię, której głęboko wycięty dekolt przysłaniał szal z delikatnego materiału, wyszywany kwiatami w różnych odcieniach błękitu.