— Nie macie prawa — wrzeszczała królowa. — Jestem z rodu Lannisterów, puśćcie mnie, mój brat was zabije, Jaime porozcina was od gardeł po pizdy, puśćcie mnie! Jestem królową!
— Królowa powinna się modlić — oznajmiła septa Scolera, nim zostawiły ją nagą w zimnej, posępnej celi.
Ona jednak nie była potulną Margaery Tyrell. Nie zamierzała wdziać ich nędznej koszuli i pogodzić się z uwięzieniem. Pokażę wam, co to znaczy zamknąć lwicę w klatce — pomyślała.
Porwała koszulę na sto strzępów, znalazła dzban z wodą i rozbiła go o ścianę, a potem tak samo postąpiła z nocnikiem. Gdy nikt się nie zjawił, zaczęła walić w drzwi pięściami. Jej strażnicy byli na dole, na placu. Dziesięciu lannisterskich zbrojnych i ser Boros Blount. Kiedy się o tym dowiedzą, przyjdą tu mnie uwolnić i zawloką cholernego Wielkiego Wróbla w łańcuchach do Czerwonej Twierdzy.
Krzyczała, kopała i wyła pod drzwiami albo pod oknem, aż jej gardło wypełnił palący ból. Nikt nie odpowiedział ani nie przyszedł na ratunek. W celi robiło się już ciemno. Cersei zaczęła dygotać. Jak mogli mnie tak zostawić, nawet bez ognia? Jestem ich królową. Teraz żałowała, że podarła koszulę, którą jej dali. Na leżącym w kącie sienniku położono wytarty koc z cienkiej, brązowej wełny. Był szorstki i drapał, ale nie miała nic innego. Cersei skuliła się pod nim, żeby nie drżeć z zimna, i wkrótce zasnęła wyczerpana.
Po pewnym czasie ktoś obudził ją potrząsaniem. W celi było ciemno choć oko wykol.
Przy sienniku klęczała ogromna, brzydka kobieta ze świecą w dłoni.
— Kim jesteś? — zapytała królowa. — Przyszłaś mnie uwolnić?
— Jestem septa Unella. Chcę, żebyś opowiedziała mi wszystko o morderstwach i cudzołóstwach, jakich się dopuściłaś.
Cersei odtrąciła jej dłoń.
— Zapłacisz za to głową. Nie waż się mnie dotykać. Zostaw mnie.
Kobieta wstała.
— Wasza Miłość, wrócę za godzinę. Być może będziesz już wówczas gotowa wyznać grzechy.
Jedna godzina, potem druga i trzecia. Tak minęła najdłuższa noc w życiu Cersei Lannister, pomijając noc ślubu Joffreya. Gardło bolało ją od krzyku tak bardzo, że ledwie mogła przełykać ślinę. W celi zrobiło się lodowato zimno. Rozbiła nocnik, więc musiała przykucnąć w kącie i patrzeć, jak mocz spływa po podłodze. Gdy tylko zamknęła oczy, znowu zjawiała się Unella, która budziła ją potrząsaniem i pytała, czy jest gotowa wyznać grzechy.
Dzień również nie przyniósł jej ulgi. O wschodzie słońca septa Moelle ofiarowała jej miskę wodnistej, szarej kaszy. Cersei cisnęła nią w głowę kobiety. Gdy jednak przynieśli jej świeży dzban wody, była tak spragniona, że musiała się napić. A kiedy dostarczono jej nową koszulę, cienką, szarą i zalatującą pleśnią, wciągnęła ją przez głowę, by ukryć swoją nagość.
Gdy zaś wieczorem znowu przyszła Moelle, Cersei zjadła chleb z rybą i zażądała wina do popicia. Zamiast wina pojawiła się jednak septa Unella, by — jak co godzina — zapytać, czy królowa jest gotowa wyznać grzechy.
Co się dzieje? — zastanawiała się Cersei, gdy wąski skrawek nieba za oknem znowu zaczął ciemnieć. Dlaczego nikt nie przyszedł mnie uwolnić? Nie potrafiła uwierzyć, by Kettleblackowie opuścili swego brata. Co robiła jej rada? Tchórze i zdrajcy. Kiedy stąd wyjdą, każą wszystkich ściąć i znajdą na ich miejsce lepszych ludzi.
Trzykrotnie w ciągu dnia słyszała odległe krzyki dobiegające z placu, ale tłum wykrzykiwał imię Margaery, nie Cersei.
Zbliżał się świt drugiego dnia i królowa wylizywała resztki owsianki z dna miski, gdy drzwi jej celi otworzyły się nagle i do środka wszedł lord Qyburn. O mało nie rzuciła mu się w ramiona.
— Qyburnie — wyszeptała. — O bogowie, tak się cieszę, że widzę twoją twarz. Zabierz mnie do domu.
— Nie pozwolą mi na to. Ma cię osądzić święty trybunał siedmiu za morderstwo, zdradę i cudzołóstwo.
Cersei była tak zmęczona, że w pierwszej chwili te słowa nie miały dla niej sensu.
— Tommen. Powiedz mi, co z moim synem. Czy nadal jest królem?
— Tak, Wasza Miłość. Nic mu nie grozi. Jest bezpieczny w murach Warowni Maegora, broni go Gwardia Królewska. Ale czuje się samotny. Niespokojny. Pyta o ciebie i o swą małą królową. Jak dotąd nikt go nie poinformował o twej... twych...
— ...trudnościach? — zasugerowała. — A co z Margaery?
— Ją również czeka proces. Ma ją osądzić ten sam trybunał co ciebie. Przekazałem Błękitnego Barda Wielkiemu Septonowi, zgodnie z rozkazem Waszej Miłości. Jest teraz tutaj, gdzieś pod nami. Moi szeptacze mówią mi, że go biczują, ale jak dotąd śpiewa tę samą słodką pieśń, której go nauczyliśmy.
Tę samą słodką pieśń. Cersei była otępiała z braku snu. Wat, naprawdę nazywa się Wat Jeśli bogowie będą łaskawi, Wat może skonać pod uderzeniami bicza i Margaery nie będzie już w stanie podważyć jego zeznań.
— Gdzie są moi rycerze? Ser Osfryd... wielki septon zamierza zabić jego brata Osneya, jego złote płaszcze muszą...
— Osfryd Kettleblack nie dowodzi już Strażą Miejską. Król usunął go z urzędu i mianował na jego miejsce kapitana Smoczej Bramy, niejakiego Humfreya Watersa.
Cersei była tak zmęczona, że nie zrozumiała ani słowa.
— Dlaczego Tommen miałby to zrobić?
— To nie jego wina. Kiedy rada podsuwa mu dekret, pisze na nim swoje imię i stawia pieczęć.
— Moja rada... kto? Kto mógłby to uczynić? Nie ty?
— Niestety, usunięto mnie z rady, choć jak dotąd pozwalają mi kontynuować pracę z szeptaczami eunucha. Królestwem władają ser Harys Swyft i wielki maester Pycelle. Wysłali kruka do Casterly Rock z prośbą do twego stryja, by wrócił na dwór i został regentem. Jeśli ma zamiar się zgodzić, lepiej niech się śpieszy, bo Mace Tyrell przerwał oblężenie Końca Burzy i maszeruje tu ze swą armią. Ponoć Randyll Tarly również zmierza ku nam ze Stawu Dziewic.
— Czy lord Merryweather się na to zgodził?
— Merryweather zrezygnował z członkostwa w radzie i uciekł do Długiego Stołu razem z żoną. To ona pierwsza przyniosła nam wieści o... oskarżeniach wysuniętych przeciwko Waszej Miłości.
— Wypuścili Taenę. — To była najlepsza wiadomość, jaką usłyszała od chwili, gdy Wielki Wróbel powiedział jej „nie”. — A co z lordem Watersem? Jego okręty... jeśli ich załogi zejdą na brzeg, powinno mu wystarczyć ludzi, żeby...
— Gdy tylko wieści o obecnych kłopotach Waszej Miłości dotarły nad rzekę, lord Waters rozwinął żagle, wysunął wiosła i wypłynął z całą flotą na morze. Ser Harys obawia się, że zamierza przejść na stronę lorda Stannisa. Pycelle uważa zaś, iż popłynął na Stopnie, by zacząć karierę pirata.
— Wszystkie te moje piękne dromony. — Cersei omal się nie roześmiała. — Mój pan ojciec mawiał, że bękarty są zdradliwe z natury. Szkoda, że go nie posłuchałam. — Zadrżała. — Jestem zgubiona, Qyburaie.
— Nie. — Ujął ją za rękę. — Jest jeszcze nadzieja. Wasza Miłość ma prawo dowieść swej niewinności w próbie walki. Moja królowo, twój obrońca jest gotów. W całych Siedmiu Królestwach nie ma męża, który mógłby się mu oprzeć. Wystarczy, że wydasz rozkaz...
Tym razem nie mogła już powstrzymać śmiechu. To było zabawne, okropnie, wręcz obrzydliwie zabawne.
— Bogowie drwią sobie ze wszystkich naszych planów i nadziei. Mam obrońcę, którego żaden mąż nie pokona, ale nie wolno mi z niego skorzystać. Jestem królową, Qyburnie.