Выбрать главу

Mojego honoru może bronić jedynie zaprzysiężony brat Gwardii Królewskiej.

— Rozumiem. — Z twarzy Qyburna zniknął uśmiech. — Wasza Miłość, jestem w kropce... nie wiem, co ci radzić...

Nawet w takim stanie, wyczerpana i przerażona, królowa zdawała sobie sprawę, że nie odważy się powierzyć swego losu trybunałowi złożonemu z wróbli. Nie mogła też liczyć na interwencję ser Kevana, nie po słowach, które padły między nimi podczas ich ostatniego spotkania. To będzie musiała być próba walki. Nie ma innego wyjścia.

— Qyburnie, jeśli darzysz mnie miłością, błagam, wyślij dla mnie list. Przez kruka, jeśli możesz, a jeśli nie, to przez jeźdźca. Do Riverrun, do mojego brata. Opowiedz mu, co się wydarzyło, i napisz... napisz...

— Słucham, Wasza Miłość?

Oblizała z drżeniem wargi.

— Przybywaj natychmiast. Pomóż mi. Ratuj mnie. Potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię. Przybywaj natychmiast.

— Wedle rozkazu. „Kocham cię” trzy razy?

— Trzy. — Musi do niego dotrzeć. — Przybędzie. Wiem, że przybędzie. Jaime jest moją jedyną nadzieją.

— Moja królowo — rzekł Qyburn. — Czy... zapomniałaś? Ser Jaime nie ma prawej ręki.

Gdyby bronił cię w próbie walki i przegrał...

Opuścimy ten świat razem, tak jak razem na niego przyszliśmy.

— Nie przegra. Nie Jaime. Nie, gdy chodzi o moje życie.

JAIME

Nowy lord Riverrun rozgniewał się tak bardzo, że aż się trząsł.

— Oszukano nas — zawołał. — Ten człowiek nas okłamał! — Gdy wskazał palcem na Edmure’a Tully’ego, z jego ust poleciały różowe kropelki śliny. — Każę go ściąć! Ja władam w Riverrun. Tak mówi królewski dekret i...

— Emmonie — przerwała mu żona. — Lord dowódca wie o królewskim dekrecie. Ser Edmure też o nim wie. Nawet chłopcy stajenni o nim wiedzą.

— Jestem lordem i każę go ściąć!

— A za jaką zbrodnię? — Choć Edmure był straszliwie wychudzony, i tak wyglądał na lorda znacznie bardziej niż Emmon Frey. Wdział pikowany wams z czerwonej wełny ze skaczącym pstrągiem wyhaftowanym na piersi. Buty miał czarne, a spodnie niebieskie.

Rdzawokasztanowe włosy umył i ostrzygł, a rudą brodę krótko przyciął. — Zrobiłem wszystko, czego ode mnie żądano.

— Tak? — Jaime Lannister nie zmrużył oka od chwili, gdy Riverrun otworzyło bramy.

Głowa bolała go dotkliwie. — Nie przypominam sobie, żebym ci kazał pozwolić uciec ser Bryndenowi.

— Zażądałeś, bym oddał ci zamek, nie stryja. Chcesz obciążyć mnie winą za to, że twoi ludzie pozwolili mu przemknąć się przez swoje linie?

Jaimego to nie rozbawiło.

— Gdzie on jest? — zapytał, celowo okazując irytację. Jego ludzie trzykrotnie przeszukali Riverrun, ale nigdzie nie znaleźli Bryndena Tully’ego.

— Nie powiedział mi, dokąd się wybiera.

— A ty go nie spytałeś. Jak udało mu się wydostać?

— Ryby umieją pływać. Nawet czarne — odparł z uśmiechem Edmure.

Jaime czuł wielką pokusę, by zdzielić go w gębę złotą ręką. Gdyby wybił Tully’emu kilka zębów, odechciałoby mu się uśmiechów. Jak na człowieka, który miał spędzić resztę życia jako więzień, Edmure był stanowczo zbyt zadowolony z siebie.

— Mamy pod Casterly Rock cele ciasne jak zbroja. Nie można się w nich odwrócić, usiąść ani sięgnąć do nóg, gdy szczury zaczynają obgryzać stopy. Może zechciałbyś udzielić innej odpowiedzi?

Z twarzy lorda Edmure’a zniknął uśmiech.

— Dałeś mi słowo, że będę traktowany honorowo, jak przystoi komuś mojej rangi.

— I tak się stanie — zgodził się Jaime. — Szlachetniejsi rycerze od ciebie zmarli w męczarniach w tych lochach i wielu wielkich lordów również, a nawet paru królów, jeśli dobrze pamiętam lekcje historii. Jeśli zechcesz, twoja żona będzie mogła otrzymać sąsiednią celę. Nie chciałbym was rozdzielać.

— On naprawdę odpłynął — odparł naburmuszonym tonem Edmure. Miał takie same niebieskie oczy jak jego siostra Catelyn i Jaime dostrzegał w nich teraz tę samą pogardę. -

Unieśliśmy kratę w Wodnej Bramie. Nie na całą wysokość, tylko na jakieś trzy stopy. To wystarczyło, żeby pod powierzchnią utworzyło się przejście, ale brama nadal wyglądała na zamkniętą. Mój stryj jest dobrym pływakiem. Po zmierzchu przemknął się pod kolcami.

Pod naszą pływającą zaporą z pewnością prześliznął się w ten sam sposób.

Bezksiężycowa noc, znudzeni strażnicy, czarna ryba w czarnej wodzie płynąca cicho z prądem. Jeśli nawet Ruttiger, Yew czy którykolwiek z jego ludzi usłyszał plusk, na pewno pomyślał, że to żółw albo pstrąg. Edmure odczekał większą część dnia, nim ściągnął chorągiew z wilkorem Starków na znak kapitulacji. Gdy zamek przechodził z rąk do rąk, zapanowało takie zamieszanie, że Jaimego dopiero rano zawiadomiono, iż wśród jeńców nie ma Blackfisha.

Podszedł do okna i wyjrzał na rzekę. Był pogodny jesienny dzień, a woda lśniła w blasku słońca. Blackfish może już być trzydzieści mil w dół rzeki.

— Musisz go znaleźć — nalegał Emmon Frey.

— Znajdziemy — zapewnił Jaime, choć wcale nie był tego pewien. — Już wysłałem za nim psy i tropicieli. — Na południowym brzegu rzeki poszukiwaniami dowodził ser Addam Marbrand, a na północnym ser Dermot z Deszczowego Lasu. Jaime zastanawiał się, czy nie wysłać również lordów dorzecza, ale Vance, Piper i reszta tej zgrai prędzej pomogliby Blackfishowi w ucieczce, niż zakuli go w kajdany. Zważywszy na wszystko razem, Jaime nie miał zbyt wiele nadziei. — Może się nam wymykać przez pewien czas, ale prędzej czy później będzie musiał wypłynąć.

— A co, jeśli spróbuje odzyskać mój zamek?

— Masz załogę złożoną z dwustu ludzi. — Prawdę mówiąc, była ona zbyt liczna, ale lord Emmon był człowiekiem lękliwego usposobienia. Przynajmniej nie będzie miał trudności z wykarmieniem garnizonu. Blackfish rzeczywiście zostawił w Riverrun mnóstwo zapasów. -

Ser Brynden zadał sobie wiele trudu, by nas opuścić, i wątpię, by miał się tu zakraść z powrotem.

Chyba że na czele bandy ludzi wyjętych spod prawa. Jaime nie wątpił, że Blackfish zamierza kontynuować walkę.

— To twoja siedziba i ty musisz jej bronić — oznajmiła mężowi lady Genna. — Jeśli nie potrafisz, puść ją z dymem i uciekaj do Skały.

Lord Emmon otarł usta. Jego dłoń zrobiła się czerwona i lepka od kwaśnego liścia.

— To prawda. Riverrun należy do mnie i żaden człowiek mi go nie odbierze.

Na pożegnanie obrzucił Edmure’a Tully’ego podejrzliwym spojrzeniem, nim lady Genna wyciągnęła go z samotni.

— Czy chciałbyś mi powiedzieć coś jeszcze? — zapytał Jaime Edmure’a, gdy zostali sami.

— To była samotnia mojego ojca — odparł Tully. — Stąd właśnie władał dorzeczem, mądrze i sprawiedliwie. Lubił siadać przy tym oknie. Światło było tu dobre, a gdy tylko uniósł wzrok znad biurka, widział rzekę. Kiedy oczy mu się męczyły, prosił Cat, żeby mu czytała. Tam pod drzwiami zbudowaliśmy kiedyś z Littlefingerem zamek z drewnianych klocków. Nigdy się nie dowiesz, jak niedobrze mi się robi, gdy widzę cię w tej komnacie, Królobójco. Nigdy się nie dowiesz, jak bardzo tobą gardzę. Mylił się.

— Gardzili mną ludzie więcej warci od ciebie, Edmure. — Jaime wezwał strażnika. — Zabierz jego lordowską mość do wieży. Dopilnuj, żeby dali mu coś do jedzenia.

Lord Riverrun wyszedł bez słowa. Jutro wyruszy w drogę na zachód. Jego eskortą będzie dowodził ser Forley Prester. Miała się ona składać ze stu ludzi, w tym dwudziestu rycerzy.