Nie pojechał prosto do zamku, lecz skierował się na drugi brzeg Kamiennego Nurtu, by porozmawiać z Edwynem Freyem o przekazaniu jeńców jego pradziadka. Zastęp Freyów zaczął zwijać obóz kilka godzin po kapitulacji Riverrun. Chorążowie lorda Waldera i wolni w jego służbie wracali do domu. Na miejscu zostało już niewielu Freyów, ale Jaime znalazł Edwyna i jego stryja bękarta w namiocie tego drugiego.
Obaj ślęczeli nad mapą, spierając się ze sobą zawzięcie, ale umilkli, gdy tylko Jaime wszedł do środka.
— Lordzie dowódco — przywitał go Rivers z zimną uprzejmością.
— Masz na rękach krew mojego ojca, ser — wygarnął jednak Edwyn.
— A to dlaczego? — zapytał zaskoczony Jaime.
— To ty go odesłałeś do domu, prawda?
Ktoś musiał.
— Czyżby ser Rymana spotkało coś złego?
— Powieszono go razem z jego towarzyszami. Banici dopadli ich sześć mil na południe od Fairmarket.
— Dondarrion?
— On albo Thoros, albo ta kobieta, Kamienne Serce.
Jaime zmarszczył brwi. Ryman Frey był głupcem, tchórzem i moczymordą. Nikt nie będzie po nim płakał, a już zwłaszcza inni Freyowie. Sądząc po suchych oczach Edwyna, nawet jego synowie nie pogrążą się w zbyt głębokim żalu. Niemniej... ci banici są coraz śmielsi, jeśli odważyli się powiesić dziedzica lorda Waldera niespełna dzień drogi od Bliźniaków.
— Ilu ludzi miał ze sobą ser Ryman? — zapytał.
— Trzech rycerzy i dwunastu zbrojnych — odpowiedział Rivers. — Mogłoby się niemal wydawać, że banici wiedzieli, iż będzie wracał do Bliźniaków z małą eskortą.
Edwyn wykrzywił usta.
— Idę o zakład, że to robota mojego brata. Pozwolił uciec banitom, gdy zamordowali Merretta i Petyra. Teraz wiemy dlaczego. Po śmierci mojego ojca już tylko ja stoję między Czarnym Walderem a Bliźniakami.
— Nie masz na to dowodu — zauważył Walder Rivers.
— Nie potrzebuję dowodu. Znam Czarnego Waldera.
— Twój brat przebywa w Seagardzie — nie ustępował Rivers. — Skąd mógłby wiedzieć, że ser Ryman wraca do Bliźniaków?
— Ktoś go zawiadomił — odparł Edwyn gorzkim tonem. — Możesz być pewien, że ma szpiegów w tym obozie.
A ty masz swoich w Seagardzie. Jaime wiedział, że wrogość między Edwynem a Czarnym Walderem sięga głęboko, ale guzik go obchodziło, który z nich odziedziczy po pradziadku tytuł lorda Przeprawy.
— Wybacz, że zakłócam twoją żałobę — zaczął z ironią w głosie — ale musimy rozważyć też inne sprawy. Gdy wrócisz do Bliźniaków, zawiadom, proszę, lorda Waldera, że król Tommen żąda przekazania wszystkich jeńców pojmanych podczas Krwawych Godów.
Ser Walder zmarszczył brwi.
— Ci jeńcy są wartościowi, ser.
— Gdyby nie mieli wartości, Jego Miłość by o nich nie prosił.
Frey i Rivers wymienili spojrzenia.
— Mój pan pradziadek będzie oczekiwał rekompensaty za tych jeńców.
I otrzyma ją, gdy tylko wyrośnie mi nowa ręka — pomyślał Jaime.
— Każdy z nas ma jakieś oczekiwania — odparł ze spokojem. — Powiedz mi, czy wśród tych jeńców jest ser Raynald Westerling?
— Rycerz od muszelek? — zadrwił Edwyn. — Karmi ryby na dnie Zielonych Wideł.
— Był na dziedzińcu, gdy nasi ludzie przyszli załatwić wilkora — wyjaśnił Walder Rivers. -
Whalen zażądał jego miecza, a on oddał mu go posłusznie, ale gdy kusznicy zaczęli strzelać do zwierza, wyrwał Whalenowi topór i uwolnił potwora z sieci, którą na niego zarzucili.
Whalen mówi, że Westerling oberwał jednym bełtem w bark, a drugim w brzuch, ale i tak zdołał dobiec do balustrady i skoczyć do rzeki.
— Zostawił na stopniach ślady krwi — dodał Edwyn.
— Czy znaleźliście jego trupa? — zapytał Jaime.
— Znaleźliśmy potem chyba z tysiąc trupów. Jak już spędzą w wodzie kilka dni, wszystkie wyglądają tak samo.
— Słyszałem, że to samo dotyczy wisielców — zauważył Jaime i wyszedł z namiotu.
Następnego ranka z obozu Freyów zostało niewiele poza muchami, końskim łajnem oraz opustoszałym szafotem ser Rymana nad brzegiem Kamiennego Nurtu. Kuzynek Jaimego chciał się dowiedzieć, co ma zrobić z tą konstrukcją a także ze wszystkimi machinami oblężniczymi, jakie wybudował: taranami, wieżami i trebuszami. Daven proponował, by zawlekli je do Raventree i tam zrobili z nich użytek, ale Jaime kazał mu wszystko spalić, poczynając od szafotu.
— Sam załatwię się z lordem Tytosem. Nie będzie potrzeba wieży oblężniczej.
Daven uśmiechnął się pod krzaczastą brodą.
— Pojedynek, kuzynku? To nie wygląda na sprawiedliwe rozwiązanie. Tytos to siwy staruszek.
Siwy staruszek z dwiema rękami.
Po zmierzchu ćwiczyli z ser Ilynem całe trzy godziny. Noc okazała się jedną z jego lepszych. Gdyby to była prawdziwa walka, Payne zabiłby go tylko dwa razy. Regułą było sześć śmierci, a niekiedy bywało gorzej.
— Jeśli będę tak ćwiczył jeszcze rok, stanę się równie dobry jak Peck — stwierdził Jaime.
Payne wydał z siebie swój klekoczący dźwięk zastępujący śmiech.
— Chodź, wypijemy trochę dobrego czerwonego wina Hostera Tully’ego.
Wino stało się częścią ich conocnego rytuału. Ser Ilyn był doskonałym towarzyszem do kielicha. Nigdy nie przerywał Jaimemu, nigdy mu nie zaprzeczał, nigdy się na nic nie skarżył, nie prosił o łaski ani nie opowiadał długich, bezsensownych historii. Nie robił nic poza piciem i słuchaniem.
— Powinienem kazać wyciąć języki wszystkim swoim przyjaciołom — stwierdził Jaime, wypełniając kielichy. — I krewnym również. Niema Cersei byłaby słodka. Chociaż brakowałoby mi jej języka podczas pocałunków. — Pociągnął łyk. Wino było ciemnoczerwone, słodkie i mocne. Rozgrzało mu przełyk. — Już nie pamiętam, kiedy zaczęliśmy się całować. Z początku to było niewinne. Ale potem przestało takie być. — Wypił resztę wina i odstawił kielich na bok. — Tyrion opowiadał mi kiedyś, że większość kurew nie chce się całować z klientami. Mówił, że mogą się z nimi pierdolić do woli, ale nigdy nie pozwalają im poczuć smaku swych ust. Sądzisz, że moja siostra całuje się z Kettleblackiem?
Ser Ilyn nie odpowiedział.
— Myślę, że nie uchodziłoby, żebym zabił swego zaprzysiężonego brata. Powinienem go wykastrować i wysłać na Mur. Tak właśnie zrobili z Lucamore’em Lubieżnym. Co prawda, ser Osmund mógłby nie być z tego zbyt zadowolony. Nie mogę też zapominać o jego braciach. Bracia bywają niebezpieczni. Gdy Aegon Niegodny skazał ser Terrence’a Toyne’a na śmierć za to, że sypiał z jego kochanką, bracia Toyne’a bardzo się starali go zabić. Nie udało im się tylko dzięki Smoczemu Rycerzowi. To jest opisane w Białej Księdze. Jest tam wszystko poza tym, co mam zrobić z Cersei.
Ser Ilyn przejechał palcem po gardle.
— Nie — sprzeciwił się Jaime. — Tommen stracił już brata i człowieka, którego uważał za ojca. Gdybym zabił jego matkę, znienawidziłby mnie... a jego słodka mała żona znalazłaby sposób na to, by obrócić ową nienawiść na korzyść Wysogrodu.
Uśmiech, który pojawił się na ustach ser Ilyna, nie spodobał się Jaimemu. To brzydki uśmiech. I brzydka dusza.
— Za dużo gadasz — rzucił.
Następnego dnia ser Dermot z Deszczowego Lasu wrócił z pustymi rękami. Gdy zapytano go, co znalazł, odpowiedział:
— Wilki. Setki cholernych bydlaków. — Stracił przez nie dwóch wartowników. Bestie wypadły z mroku i ich zabiły. — To byli uzbrojeni ludzie w kolczugach i utwardzanych skórach, ale zwierzaki się ich nie bały. Nim Jate skonał, powiedział, że przewodniczką stada była wilczyca monstrualnych rozmiarów. Wilkorzyca, sądząc z tego, co mówił. Wilki dostały się też między konie. Cholerne skurwysyny zabiły mojego ulubionego gniadosza.