Był to widok tak uroczy, tak inny od tego, jakiego się spodziewała, że patrzyła jak urzeczona.
Nagle poczuła na sobie wzrok hrabiego.
– Przypuszczam – powiedział po chwili – iż jak większość ludzi podejrzewałaś, że Yorkshire to dzika, prymitywna, może nawet niecywilizowana kraina.
– Nie, skądże znowu… – odrzekła Noella. -
Ale przyznaję, że nie spodziewałam się, iż jest tu aż tak pięknie.
Zapadło milczenie.
– Czy porównujesz to do ogrodów przy pałacach i willach we Włoszech, które na pewno są bardziej imponujące, czy może do egzotycznych bungalowów w Monte Carlo? zapytał hrabia głosem, w którym Noella zdawała się wyczuwać nutę ironii. Przez moment nie rozumiała, co do niej mówi.
Z wielkim wysiłkiem zdobyła się na odpowiedź.
– Być może dlatego, że jestem Angielką, angielskie ogrody i pejzaże podobają mi się bardziej niż jakiekolwiek inne… na świecie.
Mówiąc te słowa mimowolnie spojrzała na Jaspera. Dostrzegła, że lekko poruszył wargami i spojrzał na nią z aprobatą. Domyśliła się więc, że sprytnie wybrnęła z sytuacji.
Hrabia odwrócił się od okna, jakby rozczarowany odpowiedzią Noelli, i powiedział:
–
Błędem byłoby chyba pokazywanie ci dzisiaj czegoś więcej. Jutro będziesz miała mnóstwo czasu na zwiedzanie zamku i ogrodów.
– Cieszę się z tego ogromnie – powiedziała.
Hrabia spojrzał na zegar wiszący nad kominkiem i powiedział:
– Proponuję, żebyś teraz udała się na spoczynek. Zobaczymy się na kolacji o siódmej trzydzieści. Jeśli będziesz zbyt zmęczona, żeby zasiąść z nami do stołu, daj mi o tym znać przez pokojówkę, a kolację podadzą ci na górę.
– Z przyjemnością zejdę na kolację – powiedziała stanowczo Noella. Pomyślała, że błędem byłoby jakiekolwiek nienaturalne zachowanie pierwszego dnia pobytu na zamku. Z drugiej strony perspektywa kilkugodzinnego odpoczynku przed kolacją wydała się jej wyjątkowo kusząca. – Muszę odpocząć, co pozwoli mi zachować trzeźwość umysłu i uniknąć pomyłek.
Muszę być bardzo ostrożna – powiedziała w myślach.
Powtarzała w duchu te same słowa, kiedy pokojówka pomagała jej się rozebrać i położyć w łóżku. – Muszę być bardzo ostrożna – powiedziała zamykając oczy i powtarzała te słowa w myślach do momentu, kiedy ogarnął ją głęboki sen.
Hrabia i Jasper rozmawiali w salonie na dole.
– Lepiej, żebym ci już oddał tę miniaturę. Jak widzisz, Noella ciągle wygląda jak na tej podobiźnie.
– Ma niezwykłe, jasnozłote włosy – głos hrabiego zabrzmiał sucho.
Jasper położył miniaturę na małym stoliku i powiedział:
– A teraz, Lyndonie, porozmawiajmy o teleskopie. Obiecałeś mi pomoc finansową, jeśli odnajdę twoją siostrę.
Przez chwilę w salonie panowała cisza, którą przerwały słowa hrabiego:
– Pod twoją nieobecność pokazałem plany projektu ekspertowi z Londynu.
– Nie uprzedziłeś mnie, że zamierzasz to zrobić – powiedział zdziwiony Jasper.
– Sądziłem, że potraktujesz moją ostrożność jako naturalną, zwłaszcza że chodzi o poważną sumę pieniędzy – zauważył hrabia.
– Plany mają szkicowy charakter. To dopiero wstęp do dalszych badań.
– Bardzo szkicowy charakter, jak mi się wydaje. Zdaniem eksperta, o którym wspomniałem, nie są one ani nowe, ani oryginalne.
Jasper wyprostował się w fotelu i znieruchomiał.
– To nie do wiary – powiedział.
– Ale tak właśnie mi powiedziano. Skorzystałem również z opinii przewodniczących rad naukowych armii i marynarki.
– Łatwo się domyślić, że byli po prostu zawistni, ponieważ ktoś ich ubiegł z tym wynalazkiem.
– Nie sądzę, żeby chodziło tu o zawiść. Oni po prostu mają teleskop, który jest lepszy pod każdym względem od twojego.
Jasper podniósł się z fotela. Odwrócony plecami do swojego rozmówcy, wpatrywał się w ogień w kominku.
Milczenie przerwał hrabia:
– Przykro mi, Jasperze. Było to bardzo sprytne posunięcie z twojej strony. W przeciwieństwie do wielu osób, które udało ci się oszukać, ja nie jestem naiwny.
– Niech cię diabli. Jesteś równie skąpy jak twój ojciec.
– To nie jest kwestia skąpstwa, ale właściwie prowadzonych interesów. Otóż ja nie lubię wyrzucania pieniędzy w błoto.
– Chcesz powiedzieć, że ja lubię?
– Ta rozmowa, z mojej strony, nie ma charakteru osobistego – hrabia mówił wyniosłym tonem. – Chcę ci jedynie powiedzieć, że nie zamierzam inwestować pieniędzy w coś, co nie ma szans na opłacalność i jest wręcz wyśmiewane przez znawców przedmiotu.
Jasper spojrzał na niego zimno. Z trudem powstrzymał się od wypowiedzenia słów, które cisnęły mu się na usta.
– Ile wobec tego otrzymam za odnalezienie twojej siostry? – zapytał markotnym głosem.
– Otrzymasz zwrot kosztów, choć mam wrażenie, że ze mnie zdzierasz. Dam ci też dwa tysiące funtów.
– Dwa tysiące zamiast dziesięciu, o które cię prosiłem? – W głosie Jaspera słychać było wyraźną pretensję.
Hrabia nie odpowiedział. Spojrzał na kuzyna pogardliwie.
– Wygląda na to, że nie mam innego wyboru.
Muszę przyjąć twoją propozycję – powiedział Jasper po długiej chwili namysłu.
– To zależy tylko od ciebie.
– Dlaczego nie zlitujesz się nade mną i nie zaproponujesz mi pięciu tysięcy?
– Wyciągnąłeś już ze mnie tyle pieniędzy, że gdybym teraz dał ci tyle, ile sobie życzysz, w rodzinie wybuchłby skandal.
Jasper parsknął zniecierpliwiony, ale nie powiedział ani słowa.
– Dość już tego – ciągnął hrabia. – Jestem urażony, że potraktowałeś mnie jak ignoranta, i próbowałeś nadużyć mojego zaufania za pomocą tak prostych sztuczek.
– Zgoda. Popełniłem błąd – zgodził się Jasper.
– Jeśli jednak chcesz uniknąć skandalu w rodzinie, lepiej zastanówmy się, jak spłacić moje długi. Mam ich o wiele więcej niż wynosi suma, którą zaproponowałeś.
– Nie jesteś jedynym członkiem rodziny, który potrzebuje pieniędzy – odparł hrabia. -
Mamy też inne ważne zobowiązania, o których muszę pamiętać.
– Tak, wiem, wiem – mówił poirytowany Jasper. – Przytułki, szkoły, starzy renciści.
Wszystko to już słyszałem.
– Jeśli chcesz poznać nasze wydatki, zapraszam cię do lektury ksiąg finansowych – hrabia mówił spokojnym głosem. – Może wtedy zrozumiesz, że rozrzutność jednego z Ravenów szkodzi całej rodzinie.
– Łatwo ci mnie pouczać. Zostałeś wychowany w dostatku. Czy ty wiesz, co to znaczy być głodnym? Co to znaczy nie mieć złamanego grosza, kiedy do twoich drzwi dobijają się wierzyciele?
Hrabia milczał.
– Poproś swoją siostrę o odpowiedź na te pytania – ciągnął Jasper. – Kiedy ją znalazłem, była głodna, a dom wyglądał tak, jakby się miał za chwilę zawalić.
Jasper mówił coraz głośniej:
– Nie miała nic do jedzenia, nic do picia. Ciągle jeszcze, choć przez ostatnie dni karmiłem ją jak maciorę przed konkursem, wygląda jak skóra i kości.
– Czego nie można powiedzieć o tobie wtrącił hrabia.
– Moje położenie jest równie żałosne. Będziesz zadowolony, kiedy zamkną mnie w więzieniu za długi?
– Odbyliśmy niedawno podobną rozmowę.
Powiedziałem ci wtedy, że po raz ostatni reguluję twoje długi. Musisz sobie uświadomić, że w ten sposób nie możesz żyć.
– Na Boga! A o cóż takiego ja proszę?
Nazywam się Raven, podobnie jak ty. I podobnie jak ty mam prawo do rodzinnego majątku – Jasper wyrzucił z siebie gniewne słowa i zamilkł.
Hrabia podniósł się z fotela i powiedział:
–