Выбрать главу

– No to zdarzył się cud – zadrwił hrabia. -

Ja jednak zrobię wszystko, żeby cię ustrzec przed łowcami posagów albo karierowiczami, których celem jest wejście do arystokratycznej rodziny.

– Jeśli o mnie chodzi… to chyba trudno mnie nazwać… łakomym kąskiem… dla łowcy posagów.

– I tu się mylisz – powiedział książę. – Nasz ojciec zapisał ci znaczną sumę pieniędzy, którą będziesz mogła podjąć, kiedy wrócisz do domu jako jego prawowita córka.

Noella była szczerze zdziwiona. Wpatrywała się w hrabiego szeroko otwartymi oczami.

– Czy to znaczy… czy to znaczy, że mam… własne pieniądze?

– Zapomniałem ci o tym powiedzieć pierwszego dnia po twoim przyjeździe. Dopiero Stephen Horton, którego nasz ojciec darzył olbrzymim zaufaniem, właśnie przed chwilą przypomniał mi o tym zapisie.

Noella była tak zdziwiona tymi wieściami, że nie była w stanie się odezwać.

– Naturalnie w jego przypadku nie ma to większego znaczenia – kontynuował hrabia ponieważ, jak już powiedziałem, Horton jest bardzo majętny.

– Nawet gdyby był bogaty jak Krezus… nie wyszłabym za niego.

– Znowu się mylisz- odparł książę. -Jako twój opiekun mam prawo wybrać kandydata na męża, a ty musisz zaakceptować mój wybór. Dowiedz się więc, że moim zdaniem sir Stephen Horton jest właściwym kandydatem na twojego męża.

– Nie zamierzam… wyjść za niego – powiedziała Noella. – Jest nie tylko nudny… ale też… zupełnie mi się nie podoba.

– Co za nonsens! – wykrzyknął rozgniewany hrabia. – To, że jest od ciebie starszy, pozwoli mu należycie się tobą zaopiekować i ustrzec cię od takich pomyłek jak…

Nie dokończył zdania, ale Noella wiedziała, co miał na myśli.

Przez chwilę zamierzała mu powiedzieć, że cokolwiek spotkało jego matkę po śmierci Fairburna, to jednak szczerze kochała człowieka, z którym uciekła. Przypomniała sobie relacje matki z rozmów z Caroline, która twierdziła, że gdyby jeszcze raz przyszło jej wybierać miedzy hrabią a Fairburnem, nie wahałaby się nawet przez chwilę.

Przypomniała sobie, że matka była szczerze zdziwiona siłą uczucia Caroline, ale rozumiała jej determinację, ponieważ sama bardzo kochała swojego męża.

Wspomnienie matki obudziło w niej odwagę i śmiałość:

– To do niczego nie prowadzi… cokolwiek powiesz… nie zmusisz mnie do tego małżeństwa.

– Wyjdziesz za niego, nawet gdybym miał cię siłą zaprowadzić do ołtarza! – krzyczał hrabia. – Przez idiotyczny, dziecinny opór nie jesteś w stanie zrozumieć, że robię to dla twojego dobra. Twoje dotychczasowe życie, miejsca, w których spędziłaś szesnaście lat, skutecznie odstraszą innych konkurentów. Jeśli będą inni. Już nigdy możesz nie mieć tak dobrej propozycji.

– Nie chcę tej… ani innych dobrych… propozycji! – krzyknęła Noella. – Po co ten pośpiech?

Jeśli w ogóle wyjdę za mąż… to za mężczyznę, którego… pokocham!

– Wyjdziesz za tego, kogo ja ci wskażę! – wybuchnął hrabia.

– Nigdy… a ty nie możesz… mnie zmuszać… jeśli spróbujesz… ucieknę!

Kiedy wykrzyknęła ostatnie słowo, hrabia niemal stracił panowanie nad sobą. Ku jej przerażeniu, chwycił ją za ramiona i potrząsając nią, wrzasnął wściekle:

– Jak śmiesz mi się sprzeciwiać? Jesteś taka jak twoja matka! Nie zamierzam tego tolerować! Zmuszę cię do posłuszeństwa, nawet jeśli będę musiał użyć siły!

Była przerażona jego atakiem. Przez chwilę nie mogła zebrać myśli, ale wiedziała, że nie może się poddać.

– Nienawidzę go! Nigdy za niego nie wyjdę!

– szeptała do momentu, kiedy zaczęło jej brakować sił. Wtedy dopiero hrabia przestał nią potrząsać. Spojrzał na nią z wściekłością.

Włosy opadły jej na ramiona. Stała przed nim w milczeniu, nie mogąc złapać tchu.

Wpatrywała się w niego pociemniałymi oczami, w których determinacja mieszała się ze strachem.

Drżącymi rękami odpychała go słabo w odruchu obrony.

Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, które przerwał hrabia:

– Do diabła! Zrobisz, co ci każę albo, przysięgam, siłą cię do tego zmuszę!

Wykrzyknął to podniesionym z furii głosem, a słowa wydawały się odbijać echem bez końca, aż Noella poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Nie mogła się powstrzymać od szlochu.

Dopiero wtedy ją uwolnił i szybko wyszedł z biblioteki, hałaśliwie zatrzaskując drzwi.

Siły opuściły Noellę. Powoli osunęła się na podłogę.

ROZDZIAŁ 6

Z trudem powstrzymując się od płaczu, wyszła z biblioteki. Po powrocie do sypialni usiadła na krześle. Ze wszystkich sił próbowała pozbierać myśli i odzyskać panowanie nad sobą.

Nie mogła uwierzyć, że hrabia, tak uroczy i miły tego ranka, nagle się zmienił w zupełnie innego człowieka, okrutnego i bezwzględnego.

Jak może zmuszać ją do małżeństwa z mężczyzną, którego wprost nie znosiła? Dlaczego zaatakował ją fizycznie? Dlaczego straszył ją, że przemocą zmusi ją do posłuszeństwa?

Było to tak do niego niepodobne. Noella znów poczuła łzy na policzkach.

Tak bardzo chciałaby teraz być w domu.

Porozmawiać z rodzicami, którzy by ją pocieszyli, Cofnąć się o wiele lat i poszukać sposobu, żeby uciec od przyszłości.

– Nie wyjdę za niego… Nigdy… nigdy! wyszeptała z determinacją.

Poczuła się jak więzień, któremu uświadomiono, że już nigdy nie opuści lochu.

Po godzinie do sypialni weszła niania.

– Myślałam, że jesteś na dole. Tam też szuka cię służba.

Noella wstała z krzesła i podeszła do stolika, żeby niania nie zauważyła jej zapłakanych oczu.

– Czego chcą? – zapytała.

Coś w jej głosie musiało zaniepokoić nianię, bo zapytała:

– Co się stało? Dlaczego jesteś taka zdenerwowana?

Noella przez chwilę nie była się w stanie odezwać.

– Dlaczego… służba… mnie szuka?

– Hrabia otrzymał jakieś bardzo złe wiadomości.

– Złe wiadomości?

– Zostawił ci list. Poczekaj. Zaraz ci go przyniosę.

Niania wyszła z sypialni.

Z całą pewnością hrabia posłużył się listem, żeby jeszcze raz przypomnieć, że jej opór co do małżeństwa z Hortonem jest bezsensowny.

– Obu ich nienawidzę – szepnęła.

Natychmiast jednak pomyślała, że jej stosunek do hrabiego jest zupełnie inny.

Lubiła go. Lubiła jego towarzystwo. Bez niego ten zamek nie miałby najmniejszego uroku.

Dzisiaj wszystko zepsuł.

Chciała wykrzyczeć hrabiemu, że nie ma prawa zachowywać się jak sułtan wydający rozkazy swoim ślepo posłusznym poddanym.

Niania weszła do sypialni.

– Poszli za tobą aż do sali muzycznej.

Musiałam ich szukać – mówiła, wręczając Noelli Ust.

Dostrzegła na kopercie swoje imię. Poznała równy, zdecydowany charakter pisma hrabiego.

Kiedy otwierała kopertę, poczuła, że serce zaczyna jej bić ze strachu. Ręce drżały jej do tego stopnia, że litery tańczyły na białej kartce.

Musiała odczekać chwilę, żeby przeczytać wiadomość:

Droga Noello!

Doniesiono mi właśnie, że zmarł wuj Robert, młodszy brat naszego ojca.

Jego żona poprosiła, żebym niezwłocznie przybył do ich domu, który znajduje się o dwadzieścia pięć mil stąd. Naturalnie nie mogę i nie chcę odmawiać. Wrócę dopiero jutro wieczorem, natychmiast po zakończeniu przygotowań do pogrzebu.

Z powodu żałoby spór o twoje małżeństwo staje się na pewien czas bezprzedmiotowy.

Proszę przeto, abyś nie zaprzątała sobie nim myśli.

Do sprawy powrócimy po moim powrocie do domu.