– A więc całe to jej gadanie, że w mniejszej firmie można lepiej wykorzystać umiejętności, to było zwykłe mydlenie oczu.
– Niezupełnie – upierał się Josh. – Dobrze jej się u nas pracowało, ale nadal musiała kontaktować się z Brynem.
Bella jakoś nie mogła przejąć się dramatyczną sytuacją Aisling.
– Josh, ty jej współczujesz?
– Trochę – przyznał. – Aisling starała się z nim rozstać za wszelką cenę. Niestety, nie potrafiła.
– Biedactwo. Szkoda tylko, że potraktowała cię jak narzędzie – stwierdziła Bella i hałaśliwie postawiła szklankę na stole.
– Mówisz, jakby postępowała cynicznie i nic do mnie nie czuła, a to nieprawda. – Bronił Aisling, choć zdawał sobie sprawę, że to nie jego rola. – Wyjaśniła, że bardzo mnie lubi i chciała zacząć ze mną nowe życie, jednak nie czuła do mnie tego co do Bryna. Myślała, że jeśli zajmie się przygotowaniami do ślubu, to w końcu zapomni o nim.
– Co się stało, że nagle zmieniła zdanie?
– Wczoraj zadzwonił do niej. Powiedział, że się rozwodzi i chce być z nią. Aisling uznała, że nie powinna brać ze mną ślubu, skoro bez Bryna nie potrafi żyć. Przeprosiła mnie – dodał Josh.
– Popatrz no, jaka grzeczna dziewczynka!
– Daj spokój. Przynajmniej była szczera. Klasyczny przypadek. Chciała, żebym zastąpił jej ukochanego. Dobrze, że nie powiedziała mi tego po ślubie. Byłoby mi o wiele trudniej.
– Też tak myślę – przytaknęła Bella. Musiała przyznać, że nie uzyskał u niej wielkiego wsparcia. Wzięła go za rękę. – Bardzo ci współczuję. Nie do wiary, że tak spokojnie o tym mówisz. Wydawało się, że jesteście tacy szczęśliwi…
– Czy ja wiem? Teraz nie jestem już taki pewien – przyznał Josh i upił łyk whisky. Siedząc na kanapie obok Belli, zaczynał nabierać dystansu do ostatnich wydarzeń. – Przepraszam, że tak ci zawracam głowę swoimi problemami.
– A ileż to razy wypłakiwałam się na twoim ramieniu? Zapomniałeś? – roześmiała się Bella i napełniła szklankę Josha. – Lepiej powiedz, jak się naprawdę czujesz.
Upił kolejny łyk.
– Jakbym dostał po głowie – przyznał. W rzeczywistości, gdy Aisling powiedziała mu o tym, poczuł ulgę. Kamień spadł mu z serca, choć przedtem nie zdawał sobie sprawy, że w głębi duszy ciągle miał zastrzeżenia do tego małżeństwa. – Gdy wróciłem do domu, niczego się nie spodziewałem. Przez cały tydzień Aisling mówiła o ślubie. Dziś pracowaliśmy razem przez cały dzień i nie dała poznać po sobie, że zmieniła plany. Świetnie umie oddzielić życie zawodowe od prywatnego.
Bella jakoś nie mogła w to uwierzyć. Przecież Aisling, zarówno w C. B. C, jak i u Josha, szybko lądowała w łóżku z szefem. Bardziej nie można łączyć pracy z życiem osobistym! Jednak Bella nie powiedziała tego głośno, żeby oszczędzić przyjacielowi dodatkowych przykrości. Josh nie unosił siei nie rozpaczał, ale prawdopodobnie bardziej cierpiał, niż chciał się do tego przyznać.
– Co jej odpowiedziałeś? – spytała cicho.
– Cóż mogłem powiedzieć? Jeśli go kocha, nie ma sensu, żeby była ze mną.
Bella marzyła, by Josh nie ożenił się z Aisling, ale teraz myślała tylko o tym, jak bardzo musi mu być przykro. Nie była to odpowiednia chwila na miłosne deklaracje. Przeżywał rozstanie i nadal był zakochany w Aisling i ani mu w głowie była jakaś inna kobieta, choćby i najbardziej zaprzyjaźniona.
– Może jeszcze wróci do ciebie – próbowała go pocieszyć. – Codzienne życie z Brynem pewnie nie będzie bajką. Romantyczny nastrój pryska, gdy potykasz się o brudne skarpety i dochodzi do scysji z powodu niezakręconej tubki z pastą do zębów.
– Może – przyznał Josh bez przekonania.
– Aisling nie zdaje sobie sprawy, że nie znajdzie nikogo lepszego niż ty!
– A jednak nie chce ze mną być – powiedział. Odstawił szklankę i objął Bellę. – Przepraszam, musiałem się wyżalić. Sama rozumiesz…
– Oczywiście – szepnęła, opierając czoło o jego policzek. Westchnęła cicho.
Pozornie wszystko układało się doskonale. Oboje byli wolni, obejmował ją, była tak blisko, że czuła zapach jego skóry. Wystarczyłoby unieść usta i pocałować go. Nie było to jednak takie proste. Bella zdawała sobie sprawę, że jeśli nie mogła przyznać się do swoich uczuć, gdy był z Aisling, teraz tym bardziej chwila nie była odpowiednia. Nie chciała wykorzystywać tego, że Josh czuł się odrzucony, i wpychać się na miejsce opuszczone przez Aisling. Na razie powinien wiedzieć, że jak dawniej może liczyć na przyjaźń Belli. Przez jakiś czas powinien nadal wierzyć, iż ona cierpi z powodu Willa.
– Znów jesteśmy nierozłączni? – spytał, obejmując ją mocniej. – Cieszę się, że możemy pogadać jak dawniej.
– Zawsze możesz na mnie liczyć – zapewniła. – Co teraz zrobisz? – spytała, gdy wreszcie uwolnił ją z uścisku.
– Cóż, nadal pracuję wspólnie z Aisling. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi i jakoś musimy się dogadać.
– Jak to? Po tym, jak cię potraktowała, nadal zamierzasz ją zatrudniać? – rozzłościła się Bella.
– Nie mogę jej wyrzucić za to, że mnie nie kocha – stwierdził Josh. – Wyobrażam sobie, co powiedziałby na to sąd pracy. W każdym razie jest dobrym fachowcem, poza tym potrzebujemy jej, żeby załatwić umowę z C. B. C.
Belli trudno było uwierzyć, że Aisling jest aż tak ważna i niezbędna.
– Przyznasz, że będzie to niezręczna sytuacja – zaprotestowała. – Przecież wszyscy w biurze wiedzą, że zamierzaliście się pobrać.
Josh wzruszył ramionami.
– Jakoś to przeżyjemy. Zresztą, w przyszłym tygodniu będziemy na Seszelach. Do naszego powrotu naplotkują się do woli, a potem, mam nadzieję, znajdą inny temat.
Bella spojrzała na niego ze złością. Nie pierwszy raz Josh wyprowadzał ją z równowagi. Powinien teraz kląć, rwać włosy z głowy i planować zemstę, a przynajmniej życzyć Aisling wszystkiego najgorszego. Natomiast on, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, starał się za wszelką cenę ułatwić życie tej zdradliwej babie.
– Dlaczego nie odstąpisz Brynowi swojego miejsca na Seszelach? – spytała zaczepnie. – Spakuj im walizki i zawieź na lotnisko!
– Nie muszę. Bryn i tak jedzie jako jeden z najlepszych szefów handlowych w C. B. C. Zabiera ze sobą Aisling zamiast żony. Już wymienił bilet na jej nazwisko.
– A co z tobą? – spytała kompletnie zaskoczona.
– Naprawdę nie marzę teraz o tym, żeby utknąć na tydzień na jakiejś wyspie i podlizywać się przyszłym klientom. Nigdy tego nie lubiłem. Dlatego tak mi zależało, żeby Aisling pojechała i poprowadziła te rozmowy.
– Może to zrobić, jeśli nadal pracuje u ciebie. Josh westchnął i upił trochę whisky.
– I tak ma być, ale nie wypadnie zbyt przekonująco, skoro za rączkę będzie się prowadzać z innym facetem, i to z C. B. C. Rozumiesz, niby drobny niuans, ale jakże ważny. Byłoby o wiele łatwiej, gdybym przedstawił narzeczoną i prowadził miłe rozmowy jak na wczasach. Jeśli pojadę sam, od razu będzie widać, że jestem służbowo. A cały plan polegał na tym, że pomysł z umową narodzi się spontanicznie podczas przyjacielskich pogawędek. To ogromna firma i może do woli przebierać w ofertach. Jako kumpel mogłem zyskać sporo punktów, jako zwykły petent stracę ich mnóstwo. – Opróżnił szklankę. – Cóż, nic na to nie poradzę. Rano zadzwonię do C. B. C. Muszę ich uprzedzić, że będę sam i jedno miejsce jest wolne.