Jego solidny wygląd kompetentnego biznesmena budził zaufanie. Dotychczas nie dostrzegała takich szczegółów jak kształt ust, rysy twarzy czy wysportowana sylwetka. Teraz, gdy już raz zwróciła na to uwagę, nie mogła się powstrzymać przed baczną obserwacją. Czuła się przy tym nieswojo. Przecież to Josh, najlepszy przyjaciel, który był świadkiem jej licznych romansowych wzlotów i upadków. Zdarzało jej się płakać na jego ramieniu, śmiać się razem z nim i nawet gdy czasem go objęła, był to tylko przyjacielski gest. Widywał ją bez makijażu, zmęczoną, chorą i skacowaną. Czuła się w jego towarzystwie podobnie jak z Phoebe lub Kate.
I nagle wszystko się zmieniło. Przestała czuć się przy nim swobodnie i nie potrafiła zrozumieć, dlaczego nie może być jak dawniej.
Zauważyła, że znów do niej podchodzi. Upiła spory łyk szampana i powiedziała sobie, że to stary, poczciwy Josh. Nic między nimi nie mogło się zmienić.
– Wszystko w porządku? – spytał, spoglądając na nią badawczo.
– Jasne. Dlaczego pytasz?
– Jesteś dosyć spięta. Pomyślałem, że może masz jakieś kłopoty z Willem.
– Nie rozumiem, dlaczego tak się upierasz, że moja znajomość z Willem to jedno wielkie nieszczęście – oświadczyła Bella. Miała już dosyć drążenia tego tematu. – Co może być źle? Will jest fantastyczny, bardzo atrakcyjny, rozsądny i odnosi same sukcesy.
Rzeczywiście taki był. Gdy się poznali, dosłownie szalała za nim. Jednak po pewnym czasie przestało być tak różowo.
– Tęsknię za nim, gdy wyjeżdża – powiedziała z nadzieją, że takie wyjaśnienie powstrzyma Josha przed dalszymi pytaniami. – Na dodatek, od czasu gdy Kate się wyprowadziła, w mieszkaniu zrobiło się pusto.
– Zostaniesz tam sama? – spytał Josh.
– Jak wiesz, cały dom należy do Phoebe, ale nie podwyższyła mi czynszu, bo bogato wyszła za mąż. Nie ma więc sensu, bym szukała czegoś innego.
– Dziwię się, że nie zamieszkasz razem z Wiłlem, skoro jest taki doskonały. Czyżby nie chciał się angażować? – dodał nieco złośliwym tonem.
– I kto pyta o zaangażowanie? – odparła Bella. – Tobie jakoś nigdy nie udało się zaangażować!
– Po prostu szukam odpowiedniej kobiety – odpowiedział z lekkim uśmiechem.
– Nieprawda – stwierdziła stanowczo. – Boisz się zaryzykować.
Josh otworzył usta ze zdziwienia.
– Bella, jak możesz tak mówić?
– Tak, tak, wiem. Ratowałeś ludzi w górach, prowadziłeś konwoje z zaopatrzeniem w czasie walk… – Machnęła lekceważąco ręką.
Zanim Josh założył własną firmę prowadzącą szkolenia dla kadry kierowniczej, zajmował się organizowaniem pomocy humanitarnej na terenach, gdzie toczyły się lokalne wojny. Organizował też turystyczne ekspedycje w trudnym terenie, żeby zebrać fundusze dla organizacji charytatywnych. Bella nie mogła pojąć, że są ludzie gotowi płacić ciężkie pieniądze za udział w takich wyprawach. Przez okropnie długi miesiąc marzli, narażali życie i padali ze zmęczenia. Czysta głupota albo jeszcze gorzej, bo masochizm. Jednak chętnych nigdy nie brakowało.
– Wiem, wiele razy byłeś w niebezpiecznych sytuacjach, ale mówię o innym ryzyku.
– Cóż, ryzykowałem, zakładając firmę – stwierdził urażonym tonem.
Na Belli nie zrobiło to wrażenia.
– To ryzyko finansowe. Mówię o uczuciach. Josh wzruszył ramionami.
– Do ryzykownych sytuacji zawsze podchodzę tak samo. Nie kieruję się emocjami i logicznie oceniam sytuację.
Pomyślała, że jeśli zawsze jest taki logiczny, to aż dziwne, że się zaprzyjaźnili.
– Jeśli chodzi o trwały związek, jakoś nigdy nie byłem przekonany, że warto zaryzykować – powiedział. – Ale nie ma to nic wspólnego ze strachem. Nie wszyscy są tacy jak ty – dodał oskarzycielskim tonem. – Ledwie poznasz mężczyznę, a już wydaje ci się, że jesteś zakochana na całe życie. Można by mieć nadzieję, że przykre doświadczenia wreszcie czegoś cię nauczą, ale nic podobnego. Ledwo rozstaniesz się z jednym facetem, natychmiast wiążesz się z następnym, i tak w kółko, jak na karuzeli.
– Może mój sposób jest lepszy niż twój. Przecież żyjesz w ciągłej niepewności, czy właśnie nie przegapiłeś swej jedynej szansy na doskonały związek.
– Taki, jaki udało ci się zbudować z Willem? – spytał nieco zaczepnie.
Uniosła głowę.
– Właśnie.
– Dlaczego w takim razie nie mieszkacie razem?
– Bo dobrze nam jest tak jak teraz. Każde z nas ma swój kąt i nie wchodzi drugiemu na głowę.
– I właśnie ty to mówisz? – zdumiał się Josh. – Przecież jesteś najbardziej towarzyską osobą, jaką znam. Nie wyobrażam sobie, że tęsknisz za samotnym kącikiem, w którym z radością będziesz kryć się przed światem – zakończył sarkastycznie.
– Widocznie za mało mnie znasz – rzuciła zaczepnie. – Szczerze mówiąc, już przywykłam do tego, że jestem sama w domu, bo Kate od dawna spędzała większość czasu z Finnem i Alex. Oczywiście może kiedyś dam ogłoszenie, że poszukuję współlokatorek, ale to już nie będzie to samo. Nikt nie zastąpi Phoebe i Kate.
– Może Aisling mogłaby z tobą zamieszkać? – spytał od niechcenia. – Właśnie rozgląda się za mieszkaniem. Na pewno świetnie się dogadacie.
Bella spojrzała na niego z niedowierzaniem. Na jakim on świecie żyje? – pomyślała. Czyżby naprawdę jej nie znał?
– Nie sądzę, byśmy mogły się dogadać – stwierdziła.
– Naprawdę? – Josh był szczerze zdziwiony. – Przecież macie ze sobą tyle wspólnego. Aisling zajmuje się marketingiem, a ty kontaktem z mediami. To podobne zawody, prawda? Oprócz tego, podobnie jak ty, jest bardzo towarzyska.
– Myślałam, że zwykle wspina się po górach lub związuje puszki po konserwach, by zbudować tratwę – powiedziała zgryźliwie Bella.
– To prawda, ma duże doświadczenie w prowadzeniu ekspedycji, ale poza tym jest normalną dziewczyną.
– Ależ ona jest wszechstronna. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Potrafi wyrąbać ścieżkę w dżungli i na dodatek używa szminki. – Bella upiła kolejny łyk szampana.
– To prawda, nie zachowuje się jak księżniczka. Gdy wyjeżdża pod namiot, nie domaga się gniazdka do podłączenia suszarki – ostro zareplikował Josh, zapominając o dobrych manierach.
Bella rzuciła mu wrogie spojrzenie. Josh namówił ją kiedyś na wędrówkę po dolinach Yorkshire. Ze zdumieniem odkrył, że nie tylko miała ze sobą suszarkę, ale nawet udało jej się z niej skorzystać kilka razy. Wypominał jej to potem wielokrotnie. Bella była pewna, że opowiedział o tym Aisling, by mogła się pośmiać z zaprzysięgłej mieszczki.
– Z Tooting jest daleko do twojego biura. Aisling musiałaby jechać przez pół Londynu, by dotrzeć do pracy.
– Przejechała przez Saharę, więc przesiadka na stacji metra jej nie wystraszy.
Bella pomyślała, że ma tego dnia wyjątkowego pecha.
– Cóż, porozmawiam z Phoebe – powiedziała bez entuzjazmu. – To jej dom, więc do niej należy decyzja.
– Świetnie – stwierdził Josh. – Phoebe na pewno się zgodzi.
– A gdzie Aisling? – spytała Bella. Wiedziała, że powinna teraz działać jak błyskawica. Musi przed Joshem dopaść Phoebe i wymóc na niej, by odmówiła jego prośbie. W żadnym wypadku nie zamierzała dzielić mieszkania z Aisling.
Josh rozejrzał się wokół i wskazał ręką.
– Tam, rozmawia z siostrą Finna.
Aisling odwróciła się, jakby usłyszała go z tej odległości, i przywołała machnięciem ręki. Josh natychmiast ruszył ku swej dziewczynie, a Bella uznała, że jej przyjaciel zatracił wszelkie poczucie godności. Biegnie do Aisling niczym ratlerek na gwizdnięcie swej pani! Jednak dzięki temu mogła bez przeszkód popędzić do Phoebe.