Выбрать главу

Może to on, pomyślała. Być może Tiny nie był taki niewinny, na jakiego wyglądał. A co z Melanie? Była bardzo ambitna i czasami za¬chowywała się dość dziwnie. No i jest jeszcze Melba, wykształcona i sła¬bo opłacana… a może ktoś spiskował z Trish LaBelle z WNAB? Wszy¬scy wiedzieli, że Trish chciała posady Sam… Przestań, Sam. To cię do niczego nie doprowadzi. Przestaó o tym myśleć. W radiu leciała instru¬mentalna wersja Mostu nad wzburzoną rzeką i Sam nawet nie zauważy¬ła, że wjechali w granice Cambrai. Czuła się dobrze, mając przy sobie Tya. Odprężała się przy nim i mogła mu zaufać. Nieznacznie uniosła powieki, na tyle, by spojrzeć najego profil. W samochodzie było ciem¬no i tylko uliczne latarnie, które mijali, i światła nadjeżdżających samo¬chodów od czasu do czasu wydobywały jego twarz z cienia.

Czuła się dziwni'e, gdy myślała, że zna go zaledwie od kilku dni i uśmiechnęła się na myśl o tym, jak ucieszyłaby się pani Killingsworth, gdyby dowiedziała się, że jej próby wyswatania Tya i Sam zakończyły się sukcesem. Ty zwolnił i skręcili na drogę biegnącą wokół jeziora.

Minęli jej dom. W oknach było ciemno – żadnego śladu życia. Sam chciała zmienić zdanie i poprosić, żeby został z nią, z Charonem i szer¬szeniami, ale potem uśmiechnęła się w duchu. Wkrótce będzie świtać, ale resztę nocy spędzi z Tyem i mimo zmęczenia, cieszyła się, że będzie z nim sama. Wiele razy w ciągu dnia, może zbyt często, przypominała sobie, jak się kochali. Wydawało jej się to takie naturalne. A jednak były chwile, gdy myślała, że jeśli chodzi o mężczyzn, zawsze podejmowała złe decyzje. Przecież prawie go nie znała. Nie wiedziała o nim nic, poza tym, że zjawił się w jej życiu w tym samym momencie, w którym zaczꬳy się pogróżki. Wiedziała też, że oszalała najego punkcie.

A przecież nie mogła znowu się zakochać. Ani w nim, ani w żadnym innym mężczyźnie. Dostałajuż nauczkę. Ty zatrzymał samochód i wpro¬wadził ją do domu.

Dom był nieduży, w wiejskim stylu. Prócz biurka, regału i telewizo¬ra prawie nie było mebli. Sasquatch przeciągnął się, wstał wolno i za¬merdał ogonem, a Ty wypuścił go na dwór tylnymi drzwiami.

– Jesteś głodna? – zapytał.

– Nie, raczej umieram ze zmęczenia.

Gwizdnął na psa, a potem pomógł Sam wejść po stromych schodach na poddasze, gdzie pod oknem z widokiem na ogród za domem stało podwójne łóżko. Księżyc oświetlał jezioro, a w powietrzu unosił się za¬pach wody.

– Wiesz co, to chyba nie jest dobry pomysł, żebym tu spała – powiedziała.

– Dlaczego nie? – Ty zdążył zrzucić buty.

– Bo mogę zrobić coś, czego nie powinnam.

Uśmiechnął się szelmowsko, uniós łjej twarz i spojrzał prosto w oczy. – Facet może mieć tylko nadzieję.

– Jesteś niemożliwy.

– Staram się – przyznał i wziął ją w ramiona. Całował ją gorąco, że po chwili mogła myśleć tylko o tym, żeby się z nim kochać.

Nie powinna tego robić i doskonale o tym wiedziała, ale pragnęła zatracić się w nim, zapomnieć o strachu i bólu. Musiała komuś zaufać ¬choćby tylko na jedną. noc. Czy było w tym coś złego? Zamknęła oczy i po chwili padli na łóżko. Znalazła się w jego świecie, chociaż nie wie¬działa, jaki jest ten świat. Prawdziwy, czy też pełen zakłamania i oszu¬stwa?

Czego on od niej oczekuje?

Nie wiedziała i nie chciała o to pytać. Zamknęła oczy i objęła go.

Miał gorące wargi i szybki język, a ona chętnie rozchyliła usta i przyjęła jego głęboki pocałunek. Przyciągnął ją do siebie tak blisko, że uścisk miażdżył jej piersi. Jedną ręka przytrzymał ją za pośladki, a ona przy¬19nęła do niego i poczuła, jak bardzo jej pragnie.

Zapragnęła go całą sobą. Oddychała z wysiłkiem, serce biło jej jak oszalałe, a krew krążyła coraz szybciej, kiedy jego palce ugniatały jej pośladki, zanurzały się w jej włosach i błądziły po całym ciele.

Pragnęła go; Bóg jeden wiedział, jak bardzo i jęk, który z siebie wy¬dała, był tylko początkiem. Uniósł głowę i spojrzał jej głęboko w oczy. – Już mówiłem, że masz na mnie ochotę – powiedział, kiedy po¬wiew wiatru wpadł przez otwarte okno i połaskotał ją w szyję• – A ja chcę ciebie.

– Naprawdę? – westchnęła, i poczuła, że lekko się poci i robi się jej gorąco. Palce na jej pośladkach zacisnęły się jeszcze mocniej.

– A jak sądzisz?

– Sądzę, że jestem w tarapatach.

– Oboje jesteśmy – wyszeptał jej prosto do ucha, aż dostała gęsiej skórki. – Och, kochanie, oboje jesteśmy.

Znów zaczął ją całować. Był zgłodniały, gwałtowny i silny. Całował ją i rozpinał bluzkę i spódnicę. Sam wiedziała, że poddaje się namiętności, którą powinna odrzucić, ale ściągnęła mu koszulę przez głowę i dotknęła napiętych mięśni na ramionach. W półmroku dostrzegłajego twarz – uśmie¬chał się szelmowsko i był bardzo podniecający. Zdjął z niej bluzkę i za¬czął całować jej piersi, które wyłoniły się z koronkowej bielizny.

Pod cienką warstwą materiału sutki nabrzmiały i Sam czuła, jak ro¬śnie w niej pożądanie.

– Wiedziałem, że tak właśnie z tobą będzie – powiedział i zsunął ramiączko. Ciepłe powietrze owiało jej nagi sutek.

– Jak? – wyszeptała, kiedy schylił głowę. Poczuła, jak chwycił ją lekko zębami za skórę i połaskotał czubkiem języka.

– Właśnie tak – powiedział, oddychając ciężko, podczas kiedy dru¬ga ręka wślizgnęła się za pasek spódnicy i pieściła pępek.

Sama rozsunęła nogi i poruszyła się nerwowo, czekając i pragnąc go aż do bólu, który w niej pulsował.

Rozpiął klamerkę paska i rozsunął suwak. Ściągnął z niej spódnicę i majtki. Była prawie naga pod nim. Została jej tylko pomięta bluzka i zsunięty stanik.

Dotykał, smakował i badał ustami każde zagłębienie skóry, odde¬chem muskając włoski w trójkącie pomiędzy nogami. Zamknęła oczy i oddała się czystej rozkoszy. Ty rozsunął jej nogi, pieścił ją, a ona drża¬ła, wbijając palce w prześcieradło.

Nie pozwól mu tego robić… nie oddawaj mu się tak. Nie mogła się jednak opanować, jej pragnienie było zbyt intensywne, a ogień w jej ciele zbyt gorący. Poczuła rosn~ce napięcie i ból, a wszystkie jej myśli skupiły się w jednym punkcie. Swiat wirował, kiedy Ty jej dotykał, co¬raz szybciej i mocniej… Kręciło jej się w głowie. Szarpnęła się, krzyk¬nęła, a on chwycił jąjeszcze mocniej i rękami przytrzymał jej nogi, aż opadła na łóżko spełniona, a całe jej ciało pokryło się potem.

– Och… – westchnęła. Oddychała ciężko, kiedy wypełniło ją ciepłe uczucie rozkoszy. – Ty… a ty?

Podniósł głowę i mrugnął do niej.

– Zaraz do tego przejdziemy.

– Teraz? – zapytała miękkim głosem.

– O tak, teraz. – Ukląkł przed nią. – Zaufaj mi. Jeszcze z tobą nie skończyłem. Nie jestem taki wspaniałomyślny.

– Wspaniałomyślny? – powtórzyła i roześmiała się. – Wcale tak nie myślałam.

– A co myślałaś?- Usiadł na niej. – Powiedz mi.

Sam popatrzyła na niego z dołu. Ten facet, który tak szybko został jej kochankiem, sprawił, że zupełnie się zatraciła. Tak niewiele o nim wiedziała. Owszem, za jego uśmiech można było zgrzeszyć. Teraz twarz pokrywał mu ciemny ślad zarostu, włosy miał w nieładzie i wbijał w nią dziki wzrok. Nagą, muskularną klatkę piersiową pokrywały krople potu. Położył ręce na jej piersiach.

– Co myślałaś?