– Nie mów ani słowa – ostrzegła Tya, a ekspres zaczął bulgotać. – Ani słowa. Nie jestem w nastroju.
– Nie mam najmniejszej ochoty komentować twojego gustu, jeśli chodzi o facetów – patrzył na nią, rozbawiony.
– No i dobrze. Teraz idę na górę wziąć prysznic i kiedy wrócę, i jesz¬cze tu będziesz, porozmawiamy o Annie Seger. – Rzuciła mu grozne spojrzenie. – Dosyć kłamstw, Ty – dodała. – Mam dość tego, że robisz ze mnie idiotkę – powiedziała, idąc na górę. Pudło, które wyciągnęła ze strychu nadal stało tam, gdzie je zostawiła, u stóp łóżka. Wszystkie no¬tatki na temat Annie Seger były w środku.
Czy mogła zaufać Tyowi? – pytała samą siebie i odpowiedź za każ¬dym razem brzmiała "nie". Ale przecież spała z nim, spędziła z nim wiele godzin i ani przez chwilę nie wierzyła, że mógłby ją skrzywdzić.
Ale kłamał. Oszukiwałją dla własnych korzyści. Nie opowiedziałjej o Annie i wykorzystał ją.
Zrobił to wszystko z powodu swojej książki:
Taki miał motyw, ale nie zamierzał jej ani straszyć, ani jej skrzyw¬dzić… postąpił tak, jak było mu wygodnie.
– Może wszyscy tak postępujemy? – zastanowiła się. Zrzuciła halkę i sięgnęła za szklaną zasłonę, żeby odkręcić prysznic. Po chwili weszła do środka i poczuła, jak ciepłe strumienie wody masująjej mięśnie i spły¬wają po włosach. Chciała zostać w małej kabinie jak najdłużej, ale nie miała czasu do stracenia, tym bardziej, że na dole czekał Ty. Umyła gło¬wę i po pięciu minutach wycierała się ręcznikiem. Na skórze miałajesz¬cze krople wody, kiedy wciągała czy.ste szorty i koszulkę. W sunęła klap¬ki na nogi, przeczesała mokre włdso/ grzebieniem i pomalowała usta szminką. Była gotowa i zadowolona ze swojego wyglądu.
Kilka sekund później zbiegła ze schodów i znalazła Tya w kuchni. Robił tosty i smażył jajecznicę.
_ Tylko to znalazłem – powiedział przepraszająco.
Sam nie jadła od wczoraj.
_ Gdy ktoś dla mnie gotuje, nigdy nie narzekam. Nieważne, co to jest.
_ Dobrze, bo chociaż jestem doskonałym kucharzem, potrzebuję odpowiednich narzędzi i składników. – Włożył miskę tartego sera, ce¬buli i mleka do kuchenki mikrofalowej.
_ Daj spokój, Wheeler – powiedziała i uśmiechnęła się• Sięgnęła po nóż do masła, a z lodówki wyjęła pudełko białego sera. – Pamiętaj, że jeszcze ci nie darowałam. Nadal jestem na ciebie wściekła.
– Domyślam się.
Pogroziła mu nożem.
_ Twoje kłamstwa źle wróżą. Bardzo źle.
– Więcej tego nie zrobię•
_ Lepiej nie, bo mogę użyć tego narzędzia. – Pokręciła nożem i wycelowała w jego rozporek.
Roześmiał się głośno.
– Dobra, zaczynam się bać.
_ Tak myślałam. – Dlaczego nie potrafiła się na niego gniewać? Jajka skwierczały na patelni i Ty pomieszał je drewnianą łyżką.
_ Prawie gotowe – powiedział. – Może zjemy na zewnątrz? -wskazał głową w stronę werandy na tyłach domu.
_ A potem powiesz mi wszystko, co wiesz o Annie Seger – zarządziła. Oparła się biodrem o blat i obserwowała, jak Ty bawi się w go¬spodarza. Koszulka opinała mu się na ramionach. Sam popatrzyła na jego wąską talię i mu~kularne uda, opalone i pokryte kręconymi włosa¬mi. Czy jej się to podobało, czy nie, Ty Wheeler po prostu przypadł jej do gustu.
_ Powiem ci wszystko, co chcesz wiedzieć – obiecał, a Sam przypomniała sobie, jak oznajmił, że jest w niej zakochany.
_ Wszystko? – zapytała przewrotnie, a Ty spojrzałna nią przez ramię•
– Wszystko.
Zaschło jej gardle i wtedy grzanki wyskoczyły z tostera i zadzwoniła kuchenka mikrofalowa.
_ Dlaczego uważasz, że Annie została zamordowana? Policja twierdzi¬ła, że popełniła samobójstwo – powiedziała Samanta, odsuwając talerz.
Siedzieli przy szklanym stoliku pod daszkiem werandy. Zadała wreszcie pytanie, które od kilku godzin nie dawało jej spokoju.
Koliber latał wśród kwiatów tropikalnego pnącza, a na jeziorze po¬jawiły się żaglówki. Gdzieś zaryczała kosiarka, a nad ich głowami roz¬legł się szum przelatującego na bezchmurnym niebie samolotu.
Ty oparł nogę na sąsiednim krześle i skrżywił się.
– Nie przeczytałaś wszystkiego, co było w moim komputerze?¬Zanim zdążyła odpowiedzieć, dodał: – Wiem, że wzięłaś dyskietkę i gdy¬byś przeczytała wszystko, co zebrałem, zrozumiałabyś. – Pochylił się do niej nad stołem. – Annie Seger była przygnębiona i popijała alkohol – to prawda. Ktoś widział, jak robiła to na imprezie. Pokłóciła się ze swoim chłopakiem, Ryanem Zimmermanem, chyba o dziecko i o to, co z nim zrobić. Świadkowie to potwierdzili. Annie poprosiła swoją przyjaciół¬kę, Prissy, żeby tamtej nocy odwiozła ją do domu. Kiedy przyjechały, w domu nikogo nie było. Próbowała jeszcze raz do ciebie zadzwonić, ale odłożyła słuchawkę, zanim dostała połączenie. Dalej nic nie jest ja¬sne. Czy zakradła się do łazienki matki i zabrała tabletki nasenne? Poszła do garażu po sekator i potem wróciła na górę, napisała list poże¬gnalny i podcięła sobie żyły przy komputerze? Czy była w stanie to zrobić, biorąc pod uwagę, jak bardzo była pijana?
– Myślałam, że właśnie tak było.
– Tak miało to wyglądać – powiedział Ty. – Takie jest najprostsze wyjaśnienie. Ale na dywanie były jeszcze inne ślady. Kiedy Annie nie było, sprzątaczka odkurzyła dywan i na pluszu były głębsze wgniece¬nia – ślady większych stóp.
– Przecież tam było dużo ludzi. Policja, pogotowie…
– Tak. Jason, jej ojczym, powiedział, że wszedł do pokoju zobaczyć, co u niej słychać i znalazł ciało. Nikogo to nie zastanowiło.
– Duży ślad na dywanie. To niewiele, a właściwie nic – powiedziała.
– Wiem, ale była jeszcze ziemia. Na dywanie, nie na butach Annie.
– To ciągle mało.
– A co powiesz na to? Jej odciski palców były na sekatorze, owszem, ale ona była praworęczna. To znaczy, że najpierw podcięłaby lewą rękę i skaleczenie byłoby głębsze. Tymczasem było odwrotnie.
– Tak uważasz?
Ty skinął głową.
– To za mało, żeby napisać książkę i obalić teorię o samobójstwie _ stwierdziła i zauważyła, jak Charon wychodzi z krzaków. W roztargnie¬niu potarła szyję i podrapała się w śladpp ukąszeniu szerszenia. – Po co ktoś chciałby ją zabić? Jaki był motyw?
– Myślę, że to miało coś wspólnego z jej dzieckiem.
Samanta poczuła skurcz w żołądku. Nie mogła myśleć spokojnie o tym, że Annie skończyła ze sobą, a na wspomnienie o dziecku, które zmarło wraz z nią, czuła jeszcze większy ból.
– Nie sądzę, by zabiła dziecko. Chłopak chciał, żeby usunęła ciążę, ale ona odmówiła. To było niezgodne z jej zasadami moralnymi i nie¬zgodne z wiarą. Wychowali ją na katoliczkę, pamiętaj o tym. Samobój¬stwo i zabicie dziecka to śmiertelne grzechy.
– Była przygnębiona, sam powiedziałeś.
– Ale nie w nastroju samobójczym. To duża różnica. Jest coś jeszcze. Grupa krwi dziecka. Nikt nie zwrócił na to uwagi, ale Ryan Zim¬merman nie mógł być ojcem dziecka Annie Seger. Dowodzi tego analiza grup krwi.
Sam poczuła, że zjeżyły się jej włosy na rękach.
– Myślisz, że ktoś zabił Annie, bo mogła go wydać?
– Być może. Może to był żonaty mężczyzna? Annie była nastolatką, więc według prawa odpowiadałby za gwałt na nieletniej,jeśli był od niej starszy. A może to był ktoś z jej rodziny? Kazirodztwo. Może chłopak zabił ją w ataku zazdrości. Tego jeszcze nie rozwiązałem. – Ty odchylił się na krześle i popatrzył jej w oczy. – Ale dojdę prawdy – obiecał. ¬I jednocześnie wyjaśnię, jaki to wszystko ma związek z telefonami do ciebie. John jest w jakiś sposób powiązany z tą sprawą. Musimy się tyl¬ko dowiedzieć jak, i wtedy go dopadniemy.