Выбрать главу

Wszedł już na górę. Wyciągnął do niej rękę.

– Chodź! Nie możesz siedzieć na tych zimnych stopniach.

– Na dół? – wyszeptała zdrętwiałymi ze strachu wargami.

– Tak! Pamiętam, iż wydawało ci się, że to samo piekło. Ale to nieprawda.

Prowadzona za rękę bezwolnie podążyła za nim. Było to równie nierzeczywiste jak wiele innych wydarzeń, w których uczestniczyła w ostatnich dniach.

Głos Andreja był spokojny i życzliwy.

– Myślałem o tym, co mówiłaś o drzwiach, których nigdy przedtem nie widziałem. Teraz także ich nie zauważyłem, ale domyśliłem się, że można przesunąć panele. Wewnątrz są jeszcze jedne drzwi. Mam własny komplet kluczy, którego używałem, kiedy tu mieszkałem, i jeden z kluczy pasował. Zszedłem więc na dół. Rozumiesz, kiedy „umarłem”, nie przyszło im do głowy, żeby zabrać moje rzeczy, klucze, portfel, książeczkę czekową i temu podobne. Zamierzali to zrobić następnego dnia. Nie spodziewali się, że zniknę.

– W jaki sposób się dostałeś do tego domu?

Uśmiechnął się.

– Pamiętasz piwniczne okienko, którym mnie wy puściłaś? Zapomniałaś go zamknąć. Wróciłem więc tą samą drogą.

Dotarli do miejsca, w którym schody skręcały, i Marie – Louise się zatrzymała.

– Ale co ty tu robisz, Andrej? I kiedy tu się zjawiłeś?

– Przyjechałem, jak tylko znalazłem twój list. Dziękuję za niego. Chcesz wiedzieć, co tu robię?

– Czekasz na Svetle?

– Nie, nie chodzi o Svetle. Tym razem chodzi o ciebie, Malou. Przeraziłem się, kiedy przeczytałem, że się tu wybierasz. Pospieszyłem więc za tobą. Próbowałem cię pilnować, ale to nie było łatwe, ponieważ sam nie chciałem zostać zauważony.

– Ach, tak – odetchnęła z ulgą. – A więc to ty włożyłeś mi ją do kieszeni fartucha?

– Co takiego? Nic ci nie dawałem. Wyjęła kasetę.

– To. Chyba należała do Jana. I jeszcze krucyfiks.

– Krucyfiks? – przerwał jej. – Co za pomysł!

– Ach, Andrej, jestem taka zagubiona – łkała. – Nic z tego nie rozumiem!

– Tak, to kaseta Jana – odparł po chwili. – 1 ktoś włożył ci ją do kieszeni? Chyba mamy jakiegoś sprzymierzeńca, Malou.

Zeszli na dół. Znaleźli się w niewielkiej krypcie. Lampka na suficie rzucała słabe światło, z trudem rozjaśniając ciasne przejście. Marie – Louise dostrzegła tylko troje drzwi. Zza jednych z nich dochodziło dudnienie.

– Tędy – powiedział Andrej, otwierając inne drzwi i wskazując małe pomieszczenie. – To jest ciemnia wujka Mateja.

Zapalił lampę, która rzuciła na schody czerwone światło.

– Oto twój ogień piekielny. A w sąsiednim… Pamiętasz chyba, że ojciec Mateja i mój dziadek byli wspólnikami i pracowali w tej samej branży. Tu jest laboratorium z czasów dziadka. Wujek Matej wykorzystuje je jednak do innych celów. To stąd dochodzi dudnienie ogromnych wentylatorów, które naturalnie musiały tu ostać zainstalowane.

Marie – Louise domyśliła się, że dawniej w tym pomieszczeniu przechowywano wino. Teraz było tu stare, lecz nadal działające laboratorium. Hrabia Matej ma jednak zupełnie inne hobby, stwierdziła Marie – Louise. Jest chyba zapalonym myśliwym i w tej piwnicy składa swoje trofea. Odwróciła się z odrazą.

– Ja też tego nie rozumiem – odezwał się smutno Andrej. – Czemu służy to całe zabijanie? Wujek Matej jest całkiem pozbawiony talentu w każdej dziedzinie. Widzisz tu jego zainteresowania. Polowanie i fotografowanie. Amator, jakich tysiące.

– Ma spore kłopoty finansowe – zauważyła Marie – Louise.

– Wcale mnie to nie dziwi.

Andrej zamknął drzwi i otworzył kolejne, już ostatnie.

– Tutaj jest tylko skromny pokoik, w którym wuj czasem odpoczywa.

W pomieszczeniu stało kilka zniszczonych krzeseł i stół z popielniczką i filiżanką do kawy, o której najwidoczniej zapomniano kilka tygodni temu.

Zatrzymali się w drzwiach. Zaniedbane krzesła nie zachęcały, aby z nich skorzystać.

– Malou, dlaczego cię tu zamknięto?

– Za pół godziny przyjeżdża Svetla – odparła cicho. – Pewnie obawiają się o jej wrażliwy system nerwowy.

Ach, że też zawsze musi być tak złośliwa, kiedy mowa o tej dziewczynie! Powinna się wstydzić. Andrej milczał.

– Svetla – szepnął w końcu. – Co ja jej powiem, jak się z nią spotkam?

– Co masz na myśli?

Ukrył twarz w dłoniach.

– Zdradziłem ją, Malou.

Marie – Louise znieruchomiała. Nie była w stanie zebrać myśli.

– O czym ty mówisz?

– Tak. Dziś w nocy.

Nie, tego nie zniesie! Już pogodziła się z tym, że ma rywalkę. Ale że Andrej był niewierny wobec Svetli…

– Z kim? – spytała nieszczęśliwa. Podniósł na nią wzrok.

– Z tobą, oczywiście. W moich snach. I na jawie także. To twój list, w którym wyznałaś, ile dla ciebie znaczę, wyzwolił ten impuls.

Marie – Louise się rozpromieniła.

– Czy było pięknie?

– Pięknie? – powtórzył z goryczą. – Nic z tego nie wyszło. Przyszedłem do ciebie we śnie, ale ty mnie odtrąciłaś.

– To był niezwykle głupi sen – stwierdziła oschłym tonem.

Nie zrozumiał, co chciała przez to powiedzieć.

– Kiedy się obudziłem, nie mogłem przestać o tobie myśleć. Czułem potworne wyrzuty sumienia wobec Svetli, ale nic nie mogłem na to poradzić. W marzeniach układałem zakończenie tego snu. Byłem tak niewierny, jak można być w najśmielszych fantazjach.

Lecz Marie – Louise słuchała wyznań Andreja z roztargnieniem.

Andrej chciał do niej przyjść. I przyszedł we śnie. A ona go odtrąciła.

– Andrej, czuję się tak okropnie – zaczęła żałośnie. Nie rozumiem, co się dookoła mnie dzieje.

– Co masz na myśli?

Nie, nie powinna opowiadać o tym, co przeżyła dziś w nocy. Nie jemu. Mógłby się poczuć zakłopotany i winny. A to był chyba tylko sen.

– Wszystko w tym domu – odparła. – Ale pojawił się ktoś, kto nam pomoże. Pamiętasz chyba doktora Monier, o którym ci opowiadałam? Dziś rano spotkałam go w mieście. Był u nas na obiedzie. I jest po naszej stronie.

– Raczej po twojej, chciałaś powiedzieć – sprostował ponuro Andrej.

Zaczerwieniła się.

– No, może trochę się mną interesuje. Ale nie o to chodzi. Obiecał, że podejmie pewne badania. Andrej, on jako lekarz może ci pomóc.

Mówiła teraz bardzo przekonywająco, ale to na nic się nie zdało. Andrej spochmurniał.

– Nie chcę, by cokolwiek łączyło cię z tym lekarzem – powiedział z naciskiem. – Jesteś moją przyjaciółką i niczyją więcej.

Marie – Louise usiłowała być spokojna.

– Zachowujesz się chyba trochę zbyt egoistycznie. Pozostań raczej przy Svetli!

Jego twarz znalazła się bardzo blisko jej twarzy. Przymknęła oczy i mimowolnie przysunęła się do niego. Imię Svetli wyrwało go jednak z transu.

– Tak – przyznał. – To nie w porządku, ani wobec ciebie, ani wobec niej. Mimo to chciałbym…

– Co, Andrej?

Spojrzał na nią czule.

– Jesteś samym życiem, Malou. Gorącym, pulsującym życiem. Jesteś młoda i nowoczesna. Pochodzisz ze Skandynawii, a wy jesteście znani ze swobodnego traktowania erotyki. Wiesz, czasami chciałbym móc zapomnieć wszystko, czego nauczono mnie o moralności i rycerskości, i poddać się moim… pragnieniom względem ciebie.

– Ale przecież mnie nie kochasz! Jego wzrok wydawał się rozmarzony.

– Jak można pokochać inną kobietę, jeśli wcześniej spotkało się kogoś takiego jak Svetla?

Marie – Louise wciągnęła głęboko powietrze, aby powstrzymać wzbierający płacz. Nigdy jeszcze nie czuła się tak brzydka, niezgrabna i beznadziejna jak teraz.