Co za szumne frazesy! Lecz Marie – Louise była do Svetli uprzedzona i być może dlatego trochę niesprawiedliwa. Nareszcie Andrej odzyskał mowę.
– Czy miałaś dobrą podróż?
– Ach, wiesz, zbyt wyczerpującą, jak dla mnie. Czy mógłbyś mnie zaprowadzić do mojego pokoju? Jestem taka zmęczona.
Jakie to żałosne!
Kobieta położyła dłoń na ramieniu Andreja i odwrócili się, żeby pójść dalej.
Marie – Louise wytrzeszczyła oczy ze zdumienia i omal nie spadła na dół. Znała przecież tę twarz! Te duże brązowe oczy, dołeczki w policzkach.
Ale skąd?
Siostra Claire!
Siostra Claire ze szpitala w Cannes!
Imię Svetla nie miało odpowiednika we francuskim. Najbliższe, jakie się z nim kojarzyło, to chyba właśnie Claire.
W holu pojawił się Etienne i Andrej zostawił z nim nowo przybyłą.
– Muszę coś jeszcze załatwić – mruknął usprawiedliwiając się.
Svetla spojrzała na niego zdumiona i odwróciła się z głośnym śmiechem w stronę tamtego, wyraźnie urażona.
– Chodźmy, Stefan! Razem na pewno znajdziemy mój pokój!
Marie – Louise zobaczyła, że Andrej udał się w stronę wejścia do piwnicy, szybko więc zeszła na dół i dotarła do podziemi mniej więcej w tym samym czasie co on. Od razu udali się do pokoiku wuja Mateja.
Andrej wydawał się zmieszany jak nigdy przedtem. Oparł się plecami o drzwi, jak gdyby nie mógł stać O własnych siłach.
Zacisnął zęby, oddychał ciężko jak człowiek, któremu brakuje powietrza.
Marie – Louise czekała. Ze strachu nie potrafiła wydobyć z siebie ani słowa.
W końcu zauważył jej zdziwione spojrzenie.
– Czy było bardzo trudno? – spytała cicho.
Odetchnął.
– Nie chcę być z nią, Malou! Nie chcę jej! – prawie krzyczał. – Trzy lata marzeń i tęsknoty i nagle przejrzałem na oczy. Ona jest tylko rozpieszczoną i samolubną lalką! Tak mizdrzy się i kokietuje, że wstydziłem się za nią i za siebie. Jestem pewien, że nie ma pojęcia, co to znaczy kochać. Boi się, że pogniecie sobie ubranie lub potarga włosy przy pocałunku! Chce być ubóstwiana jak bogini czystości. Nie starcza jej serca na nic więcej. Trzy zmarnowane lata!
– Nie – uśmiechnęła się Marie – Louise. – Wcale nie zmarnowane. Całkowicie zaprzątała twoje myśli, tak że nie zwracałeś uwagi na inne kobiety. Za to jestem jej wdzięczna. Teraz mam bowiem szansę zachować twoją przyjaźń.
– Przyjaźń? – spytał Andrej i spojrzał na Marie – Louise tak, jakby jej nigdy przedtem nie widział. – Tam na górze zatęskniłem nagle za twoją opaloną twarzą, ciepłym uśmiechem, za samą twoją bliskością. Myślałem, że oszaleję! Byłem ślepo zapatrzony w jakiś idealny obraz. I walczyłem ze swymi uczuciami dla ciebie, bo nie chciałem dopuścić się zdrady.
– Jesteś z natury bardzo wierny, prawda? – spytała Marie – Louise, tak bardzo uszczęśliwiona jego słowami, że głos wiązł jej w gardle. – Jesteś mężczyzną jednej kobiety.
– Tak, chyba tak.
– To dobrze.
– Tylko tak wiele czasu zabrała mi zmiana partnerki – westchnął. Zaczerpnął powietrza i mówił dalej. – Malou, jestem wolny! Uwolniłem się od strasznego jarzma! Miałaś absolutną rację. Svetla przejęła po mojej matce panowanie nade mną. „Zrób to, zrób tamto, zachowuj się przyzwoicie, Andrej, bo zostaniesz ukarany”.
Zakończyłem walkę o wyzwolenie się z pełnego zakazów wychowania. Wreszcie jestem wolny. I zawdzięczam to tobie. Podejdź tu, Malou! Natychmiast usłuchała, a on mocno przytulił ją do siebie.
– Och, Andrej – szepnęła mu do ucha. – Tak bardzo cię kocham! Ale jestem nikim. Odsunął ją nieznacznie od siebie.
– Jesteś najpiękniejsza! A także najmądrzejsza. I tak wspaniale gotujesz!
Pochylił się nad nią, aby ją pocałować, lecz nagle się wyprostował.
– Co to za ślady? – spytał, dotykając jej szyi.
Marie – Louise przymknęła oczy. Chciała mu teraz wszystko opowiedzieć, podzielić się swymi wątpliwościami.
– Nie wiem, Andrej – odparła zmęczona. – Mam je od czasu, kiedy zostałam napadnięta koło domu wdowy. Doktor Monier stwierdził, że cierpię na poważną niedokrwistość. Podobne ślady pojawiły się znowu w dzień później, kiedy zamieszkaliśmy w moim nowym domu. Nie były większe, tylko bardziej wyraźne. Wtedy śniło mi się, że do mnie przyszedłeś. Uczucie było cudowne i jednocześnie przerażające. Kiedy się obudzi łam, byłam taka słaba, że ledwo trzymałam się na no gach. W dodatku dziś w nocy widziałam wampira.
– Co?!
– Tak. Usiłowałam sobie wmówić, że to był tylko sen, ale on przyszedł naprawdę.
– Co ty wygadujesz? – wyszeptał niemal bezgłośnie, blady na twarzy jak kreda. – Był w moim pokoju. Zbliżał się w moją stronę, ale zniknął, kiedy wyciągnęłam krucyfiks. Śniło ci się, że przyszedłeś do mnie, ale ja cię odtrąciłam, prawda?
– Tak, ale… O Boże, nie wierzysz chyba…?
– Sama nie wiem – westchnęła, tłumiąc płacz. – Ta istota zwróciła się do mnie profilem i to byłeś ty, Andrej. Z tą różnicą, że miałeś… kły.
Stał bez ruchu.
– Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziałaś?
– Ponieważ cię kocham i nie chcę ci sprawiać bólu. I nie mogę w to uwierzyć. Dlatego właśnie nic z tego nie rozumiem.
– W którym pokoju teraz mieszkasz?
Wytłumaczyła mu.
– A więc to tak! Ciekaw jestem… Malou, wcale nie sądzę, abyś mnie próbowała okłamać. Wiem, że mówisz prawdę, ponieważ mam wszelkie powody ku temu, by sądzić, iż wokół mnie dzieje się coś niedobrego. Już w zamku dziadka słyszałem zarzuty, jakobym był równie przerażający jak pewien nasz przodek, który żył w siedemnastym wieku i uważany był za wampira. Nie mogę jednak uwierzyć, abym miał… To prawda, że tamtej nocy przeniosłem cię do łóżka i że… pieściłem cię, może zbyt odważnie, ale bardzo delikatnie. Nie zrobiłem niczego niestosownego i bynajmniej nie zachowałem się jak wampir! Przecież cię kocham, Malou! Czy pomożesz mi znaleźć wyjście z tego koszmaru?
– Pragnę tego z całego serca!
– Niezależnie od tego, co się może okazać?
– Niezależnie od wszystkiego.
Ostrożnie przytulił ją. Trwali tak przez dłuższą chwilę w milczeniu, myśląc z lękiem o tym, co ich czeka.
ROZDZIAŁ X
Marie – Louise szepnęła niepewnie:
– Czy nie przyjechaliśmy tu po to, żeby chronić Svetle?
Andrej skrzywił się.
– Tak, ale myślę, że Stefan uczyni to lepiej niż ja. W każdym razie z większym zapałem.
Zamyślił się przez chwilę.
– Zastanawiałem się nad tym, co się wydarzyło dziś w nocy w twoim pokoju. Myślisz, że mógłby to być Stefan? Jest przecież do mnie podobny.
– Księżyc świecił bardzo słabo. Poza tym ten człowiek miał wysoko postawiony kołnierz peleryny i nie mogłam zobaczyć dokładnie jego sylwetki. Jednak nie, zjawa, którą widziałam, była bardzo wysoka, a Stefan jest prawie o głowę niższy od ciebie. I w jaki sposób się tam dostał? A jak zniknął?
– Chyba się domyślam… Słyszałem kiedyś historię I pokojach dla służby…
– Andrej – przerwała mu nieśmiało. – Jest jeszcze coś, o czym nie zdążyłam ci powiedzieć.
– Czy to jakieś kolejne odkrycia z mojego nocnego życia?
– Nie, coś zupełnie innego. To dotyczy Svetli. Widziałam ją już przedtem. Była pielęgniarką w szpitalu w Cannes.
Przez moment patrzył na nią z niedowierzaniem, po czym wybuchnął śmiechem.
– Svetla jako pielęgniarka? Nie, no wiesz, wszystko, ale nie to! Jej nie obchodzą cierpienia innych. O Boże, teraz już rozumiem. A tak ją ubóstwiałem! Traktowałem jak anioła!