Выбрать главу

Andrej uciszył wszystkich ruchem ręki i rzekł ostrym tonem:

– Wiem, że jesteś winny, Stefanie. To ty przez cały czas próbowałeś kierować na mnie podejrzenia. Ty zapewne powiesiłeś czosnek w oknach domu, gdzie mieszkała Malou, i ty także podrzuciłeś jej krucyfiks, żeby mogła „przegonić” upiora z sypialni. Nie chciałeś bowiem, by gra zaszła za daleko, ty… Wstań, człowieku, kiedy do ciebie mówię!

Stefan osunął się na krzesło. Wyglądał, jakby nic do niego nie docierało. Patrzył przed siebie szklanym wzrokiem, potem jego głowa opadła na stół, tak że czarne włosy ubrudziły się resztkami deseru.

Hrabina zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Krzesło hrabiego przewróciło się, kiedy gwałtownie wstał, również Marie – Louise rzuciła się na pomoc.

– O Boże! – wrzeszczała hrabina. – Dokładnie tak samo! Dokładnie tak samo, jak z Janem i Andrejem!

Hrabia i Joseph robili wszystko, by ocucić Stefana, Svetla natomiast stała nieruchomo, złożywszy ręce na piersiach w teatralnym geście, nie zdając sobie nawet sprawy, że taka poza zdradza chęć ratowania własnej skóry. Następnie rzuciła się Andrejowi w ramiona.

– Och, Andreju, pomóż mi! To spotka nas wszystkich. Następnym razem przyjdzie kolej na mnie!

Andrej odsunął ją na bok.

– Joseph, zadzwoń po lekarza – polecił. – Szybko!

Joseph zniknął. Andrej podniósł głowę Stefana, aby rozluźnić mu kołnierzyk.

Wszyscy jednak widzieli, że było już za późno.

– Ale ty obudziłeś się do życia, Andrej – zaszczebiotała Svetla. – To Stefanowi pewnie też się uda.

Andrej podniósł głowę. Jego twarz wydała się nagle postarzała i zmęczona.

– Mnie się udało, ponieważ z powodu uszkodzenia systemu nerwowego regularnie zażywam specjalne lekarstwo.

– Czy nie możesz go dać Stefanowi?

– W jaki sposób? To tabletki. Widzisz chyba, że już nic go nie uratuje. Możemy zastosować sztuczne od dychanie, ale…

Tymczasem wrócił Joseph.

– Lekarz wyjechał do chorego i wróci najwcześniej jutro rano.

– A doktor Monier? – odezwała się hrabina. – Wezwijmy doktora Monier!

– Nie bądź głupia – ofuknął ją mąż. – Nie wiemy nawet, gdzie go szukać. – Stał pochylony nad Stefanem. Był głęboko wstrząśnięty. – Nie rozumiem, jak to się mogło stać. Dlaczego właśnie on?

– Czy nie powinniśmy także zadzwonić na policję? – spytał Andrej chłodnym tonem.

– Nie! – przerwał mu hrabia. – Nie, zabraniam. W każdym razie jeszcze nie teraz. Czy nie widzicie, że miał zawał? Właśnie. Zawał, jak Jan. To rodzinne.

– Cicho! – rzucił ostro Andrej. – Nie ma czasu na histerię.

Zbadał Stefana, na ile potrafił.

– Żadnych oznak życia. Hrabia westchnął.

– Musimy go znieść do piwnicy. Katafalk jeszcze tam stoi.

Andrej zwrócił się do Svetli.

– Tym razem ty możesz przy nim posiedzieć. Jesteś przecież pielęgniarką, prawda?

Zdumiona hrabina spytała:

– Czy Svetla naprawdę jest pielęgniarką?

– Och, cicho bądź – syknął zirytowany hrabia.

– Jeżeli myślicie, że zostanę sama ze zmarłym w ciemnej piwnicy, to się… – zaczęła Svetla.

– Skończmy z tym próżnym gadaniem – przerwał jej Andrej. – Tu trzeba działać.

Godzinę później w domu zapanował względny spokój. Joseph zobowiązał się czuwać przy zmarłym, na wypadek, gdyby się obudził, na co, jak sądził Andrej, nadzieja była nikła.

Nagle wszyscy spostrzegli, że jest już późny wieczór. Andrej, mimo protestów hrabiego, zadzwonił po policję, ale na posterunku nie było nikogo poza młodym funkcjonariuszem, któremu zabroniono opuszczać budynek. Nie mówiąc, o co chodzi, Andrej obiecał zadzwonić ponownie następnego dnia.

– Nie chciałbym, abyś to robił – powiedział hrabia niezadowolony. – W każdym razie do chwili, kiedy otworzymy skarbiec. Byłoby to dla mnie bardzo kłopotliwe, gdyby przyjechali wcześniej. Stefanowi i tak nie pomożemy, a jestem pewien, że zmarł na atak serca. To samo stało się z twoim bratem, Janem. A że ty straciłeś przytomność, to zupełnie inna sprawa. To na pewno z powodu twojej wady mózgu. Nie ma powodu, by mieszać w to policję. Absolutnie żadnego powodu.

– Czyżby? Zobaczymy – odparł Andrej, żeby uniknąć dalszej dyskusji. – Teraz niech każdy pójdzie do swego pokoju i dobrze zamknie za sobą drzwi.

Svetla, która wyglądała na bardzo poruszoną z powodu śmierci Stefana, uchwyciła się ramienia Andreja.

– Andrej, boję się zostać sama dziś w nocy – szepnęła i zatrzepotała długimi rzęsami.

– Na pewno jakoś sobie poradzisz. Marie – Louise jest w trudniejszej sytuacji. Dziś w nocy zostanę z nią.

Svetla puściła rękę Andreja i spojrzała na niego oburzona.

– Co ty powiedziałeś? Zarok przenocuje u pomocy domowej?

– Tak, i wykorzystam każdą sekundę – odparł Andrej zaczepnie.

Jeżeli zamierzał ją rozzłościć, to mu się udało.

– No wiesz co! – syknęła. – W takim razie nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!

– Sądzę, że dobrze zrobisz, bo może Malou i ja będziemy mogli wreszcie żyć w spokoju. Zamierzam bowiem poprosić ją o rękę. I mam nadzieję, że się zgodzi.

– Na pewno – rzuciła Svetla z ironią. – Pieniądze i tytuł przydadzą się tej prostej dziewce. Żeby przyjmować mężczyzn u siebie w pokoju! Dobrze, że twoja matka tego nie widzi – rzekła z udanym oburzeniem. – Cieszę się, że nie dożyła dzisiejszego dnia.

– Metoda obciążania mojego sumienia jest już nieskuteczna, Svetlo. Oszczędzaj więc struny głosowe! Chodź, Malou!

Jego spojrzenie było łagodne i czułe, kiedy podawał jej rękę. Svetla westchnęła tylko i ostentacyjnie odwróciła się na pięcie.

Kiedy znaleźli się na górze w maleńkim pokoiku, Marie – Louise poczuła się nagle niezręcznie. Żeby uwolnić się od tego wrażenia, powiedziała szybko:

– Nie rozumiem czegoś, Andrej. Byłam pewna, że to Stefan kryje się za tym wszystkim.

– Ja także. Hrabia z pewnością maczał również palce w tej grze. Jest przecież jak najbardziej zainteresowany spadkiem.

– A Svetla? Co o niej myślisz?

– Nie wiem, ale sprawia wrażenie śmiertelnie przerażonej.

– To prawda. Czy jednak nadal zamierzasz oddać jej swoją część?

– Nie, oszalałaś? Teraz wreszcie chcę żyć, zamierzam odłożyć te pieniądze dla rodziny, którą pragnę założyć. Czy mi w tym pomożesz?

W jego głosie krył się lęk.

– Wiele już sobie pomogliśmy – odparła Marie – Louise na pozór beztrosko, lecz serce biło jej mocno. – Po mogę ci więc także w założeniu rodziny.

Powiedziała to żartobliwie, ale nie dał się zwieść. Usiadł na jej łóżku, zrzucił buty i podciągnął kolana do brody, opierając się jednocześnie o ścianę.

– Malou… Przechwalałem się trochę przed Svetla, mówiąc o tym, że przenocuję u ciebie i że będzie wspaniale. Nie sądzę, żeby mi się to udało.

Usiadła obok niego, poczuła się znowu oszukana.

– Nikt cię nie zmusza, wiesz o tym – powiedziała cicho.

Objął ją ramieniem, przyciągnął do siebie i musnął ustami jej włosy.

– Moim największym pragnieniem jest… zostać z tobą. Ale boję się. Boję się, że mi się nie uda i że…

Przerwał w pół zdania.

– Trochę zbyt wiele rzeczy naraz – zauważyła. – Wyjaśnijmy wszystko po kolei. Dlaczego sądzisz, że ci się nie uda?

Wiedziała, że jest mu potwornie trudno o tym mówić, ale się przemógł, ponieważ jej ufał.

– Czy możesz sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy dzień w dzień słucha się o tym, że kobiety są grzeszne.

Seksualizm jest zły i wstrętny. Pamiętam, że oglądałem zdjęcie gwiazdy filmowej w jakimś czasopiśmie, miałem wtedy chyba czternaście lat. Całkiem przyzwoite zdjęcie, nic poza uwodzicielskim spojrzeniem. Aktorka była piękna. Matka wyrwała mi to pismo. „Mój syn nie będzie oglądał takich rozpustnych kobiet!” krzyczała. „To szkodliwe dla ciebie, Andrej, zostaniesz na zawsze ze swoją mamusią, prawda? Wiesz, jaka jestem słaba i… Ty i ja nie potrzebujemy nikogo innego”. Zohydziła wszystko, co najpiękniejsze między kobietą i mężczyzną, a ja nigdy się nie wyzbyłem tego obrazu. Dlatego Svetla stała się moim ideałem. Ona była w pewnym sensie bezpłciowa. Wyniesiona ponad potrzeby fizyczne. Jesteś pierwszą kobietą, która mnie pociąga. Zarówno duchowo, jak i… fizycznie. Jednak bardzo się boję, że dawne uprzedzenia wedrą się pomiędzy nas.