Gdy Joseph poszedł otworzyć, zapadła zupełna cisza.
Andrej próbował wzrokiem porozumieć się z Marie – Louise. Spojrzała na niego. Rozpaczliwie usiłowała dać mu do zrozumienia, że mu ufa. Podbiegła do niego, stanęła obok i mocno ścisnęła za rękę.
Joseph wszedł z funkcjonariuszem policji.
– Miał pan przyjść dopiero około jedenastej – zdziwił się Andrej.
– Nie jestem stąd – odparł policjant. – Przyjechałem z Val de Genet i chciałbym rozmawiać z mademoiselle Krogh.
Mimo że wymówił nazwisko Marie – Louise z francuska, ona je rozpoznała.
– To ja.
– Czy pani wynajmuje domek w pobliżu cmentarza? – Tak.
– W takim razie chciałbym poinformować, że dom spłonął wczoraj wieczorem w wyniku eksplozji. Wygląda na to, że ktoś wrzucił przez okno pojemnik z gazem. Prawdopodobnie doszło do wybuchu, ponieważ w kuchni nie wygasł jeszcze żar.
W pokoju zapanowała głucha cisza.
– Wczoraj wieczorem? – przeraziła się Marie – Louise. – Ale tam przecież był Andrej!
– Wyjechałem stamtąd dzień wcześniej. Może to potwierdzić dozorca parkingu, u którego zostawiłem samochód.
Marie – Louise oddychała ciężko.
– Ktoś ponownie usiłował zamordować Andreja! I domyślam się, kto to zrobił. Tylko jednej osobie powie działam, że wynajęłam ten dom i że Andrej tam jest. Doktorowi Charlesowi Monier, któremu zaufałam. Lub raczej Karelowi Zarokowi, jak naprawdę się nazywa.
Karel dopadł drzwi wejściowych, lecz Joseph okazał się szybszy. Svetla próbowała równocześnie uciekać w drugą stronę, ale wylądowała prosto w ramionach Andreja.
Biła na oślep i wierzgała, wyrażając się przy tym w bardzo niewybredny sposób na temat moralności Marie – Louise.
Tylko hrabina była zgorszona i zaskoczona takim słownictwem.
– Można się było tego spodziewać – zauważył sucho Andrej. – Ktoś, kto tłumi naturalne ludzkie reakcje, jak ty, Svetlo, zbiera w sobie całą masę odpadków. Prędzej czy później musi się to wydostać na zewnątrz.
W jakiś czas potem przyjechała policja i lekarz z pobliskiego miasta. Doktor zbadał Marie – Louise. Następnie w piątkę – hrabina, Marie – Louise, Andrej, lekarz i policjant – zebrali się w salonie, by wyjaśnić całą sprawę. Hrabiego, Josepha, Karela i Svetle wyprowadzono. – Przyznali się do winy – powiedział funkcjonariusz. – Zaskoczeni i bezradni, nie ukrywali niczego. Wszystko zaczęło się od tego, że Andrej Zarok pojawił się niespodziewanie w zamku dziadka w Białych Karpatach. Nie brali go pod uwagę, a nie chcieli mieć więcej konkurentów do podziału majątku. I tak było ich już zbyt wielu.
– „Ich”? Czy chodzi o Karela, Stefana i Svetle? – spytała Marie – Louise.
– Tak – odparł Andrej. – Pamiętam, jak spacerowali po parku nieopodal zamku i coś knuli. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Zauważyłem tylko, że Svetla obraca się w towarzystwie dwóch młodzieńców, którzy całowali ją w rękę i przynosili kwiaty. Byłem zazdrosny, bo stałem z boku. Ale ze mnie głupiec! Teraz dopiero zrozumiałem, jaka duszna i parna atmosfera panowała wokół niej. To ją należałoby nazwać wampirem! Mężczyznom, którzy z nią przebywali, odbierała bowiem siłę i wolną wolę. Czułem się jak mucha, która wpadła w jej sieć. Chwała Bogu, że spotkałem Malou.
Głęboko wciągnął powietrze i mówił dalej: – Mózg wszystkich działań stanowił Karel. Zresztą on naprawdę jest lekarzem i gdybym się zastanowił, powinienem był skojarzyć, że twój przyjaciel, doktor Charles, to Karel! Stefan go podziwiał i robił wszystko, o co tamten go poprosił. Svetla nigdy nie interesowała się nikim innym niż ona sama. Zależało jej, żeby otrzymać jak największą część spadku, więc ich popierała. Z Janem w ogóle się nie liczyli, był zerem. Svetla podała mu czasem swój mały palec, tak jak to robiła ze mną. Jan nie sprawiał im żadnych kłopotów.
– Ale hrabia Andrej stanowił większe zagrożenie – zaczął policjant, lecz Marie – Louise przerwała mu.
– Jesteś hrabią? – spytała zaskoczona.
– Tak, ale zapomnij o tym, to nie ma znaczenia.
Stróż prawa mówił dalej:
– Na początku nie myśleli o morderstwie. Uchwycili się podobieństwa Andrej a do przodka, o którym krą żyły pogłoski, jakoby był wampirem, i skonstruowali na temat kuzyna podobną historyjkę. Skąd pochodzi, jak długo właściwie żyje, skąd ta niezwykła uroda? Tamta wiejska dziewczyna zmarła śmiercią naturalną, ale rozpuścili wieści, że w pobliżu jej domu widziano w tym czasie Andreja z wystającymi kłami i całą tą otoczką.
Teraz wtrącił się lekarz:
– Niech mi będzie wolno dodać w tym miejscu, że mademoiselle Krogh nie ma niedokrwistości ani żadnych zaburzeń pracy mózgu. Jest wyjątkowo zdrowa i silna.
– Wiem coś o tym – mruknął Andrej.
– Lecz Andrej Zarok został napiętnowany jako wampir – kontynuował policjant. – W tamtych górskich okolicach chętnie w takie rzeczy wierzono. Celem tych pomówień było odizolowanie Andreja jako psychicznie chorego. Ta nagonka dopiekła Andrejowi do żywego. Następnie spadkobiercy po kolei przyjeżdżali tutaj. Karel zjawił się niemal tak wcześnie jak Stefan, lecz ukrywał się w pobliżu. To on dostarczył Stefanowi truciznę, a ten podał ją w posiłku Janowi. Jan zmarł na porażenie centralnego systemu nerwowego. Jednak Andrejowi, który przez dłuższy czas zażywał specjalne lekarstwo, udało się przeżyć podobny zamach na życie. Po raz trzeci.
– Tak – przyznał lekarz. – Czytałem trochę na temat schorzenia Andreja Zaroka i, o ile wiem, jest całkiem niegroźne. Tych troje próbowało dwukrotnie zabić go tam w Białych Karpatach. Na szczęście im się nie udało. Skończyło się tylko na chwilowej utracie przytomności. Tym razem, w Chateau Germaine, było gorzej. Stefan zwiększył dawkę. Andrej ocknął się więc dopiero na katafalku w obecności Marie – Louise.
Dalszy ciąg wydarzeń przedstawił policjant:
– Marie – Louise równie umiejętnie jak oni potrafiła opowiadać bajki, więc kiedy ze łzami w oczach wspomniała o tropikalnej chorobie zakaźnej, naprawdę się wystraszyli i w panice zakopali trumnę w parku. Spostrzegli jednak w pobliżu jakąś uciekającą postać, która wydała im się podobna do Marie – Louise, i kiedy Joseph wykopywał trumnę z powrotem, Karel i Svetla napadli na dziewczynę przy wejściu do domu wdowy. Svetla już bowiem przyjechała. Zrobili Marie – Louise zastrzyk, gdyż chcieli z niej wydobyć informacje o Andreju. Nie zamierzali jej zabić, sądzili, że jest tylko głupiutką pomocą domową. Zawieźli ją prosto do Cannes, do niedużego hotelu, którego właścicielem był ich znajomy. Marie – Louise wcale nie została znaleziona w górach nieopodal Grasse. To tylko jeszcze jedno kłamstwo. Zrobili jej podwójne nakłucie na szyi, a pod łóżkiem ustawili pojemnik z zasypką, by w pokoju zapachniało szpitalem. Svetla wystąpiła wówczas pierwszy i ostatni raz jako pielęgniarka.
Karelowi jednak nie udało się dowiedzieć zbyt wiele od Marie – Louise, chociaż użył całego swego wdzięku. Dziewczyna uciekła, a on pojechał za nią. W tym czasie Stefan przetrząsnął dom wdowy w poszukiwaniu Andreja, a nie znalazłszy go, powiesił w oknie wianuszki czosnku, żeby wystraszyć Marie – Louise. Za wszelką cenę chcieli tych dwoje rozdzielić.
– Pomyśleć tylko, jaka byłam głupia – odezwała się hrabina. – Wierzyłam, że oni zamierzają ostrzec Marie – Louise przed wampirem!
Uśmiechnęli się do niej życzliwie. A funkcjonariusz wrócił do momentu, kiedy Marie – Louise jechała z „doktorem Monier” z Cannes.
– Uciekła po raz drugi Karelowi, a on szukał jej na dworcu w damskiej toalecie. Pienił się ze złości na samo wspomnienie. A potem Marie – Louise i Andrej zniknęli bez śladu. Nie było ich przez dwa dni. Aż nagle Marie – Louise pojawiła się tu w Chateau Germaine, prosząc o przyjęcie na służbę! Stefan i hrabia z początku przerazili się, lecz postanowili skorzystać z okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej. Dlaczego, u diabła, pani to zrobiła?