– Właśnie taką spotkał – odezwała się hrabina wzruszona. – Twój dziadek był mądrym człowiekiem, Andrej.
– Tak – powiedział mężczyzna, który skończył czytać list. – Oznacza to, że pani otrzymuje dwie części spadku, pani teścia i męża. Ponieważ hrabiego Mateja nie możemy uznać godnym dziedziczenia.
Hrabinie napłynęły do oczu łzy. Nie była w stanie nic odpowiedzieć.
– A pan, Andrej, otrzymuje dwie części plus piątą, należną pańskiej żonie.
Andrej również nie mógł wydobyć głosu. Objął tylko ramieniem Marie – Louise.
– A co z tymi, którzy trafili do więzienia? – spytała. – Kiedy wyjdą na wolność?
Policjant wzruszył ramionami.
– Dostaną surowe wyroki. Hrabia i Joseph posiedzą chyba po parę lat, lecz Karel i Svetla nie opuszczą więzienia bardzo długo.
– Sądzę, hrabio Andreju, iż dobrze się stało, że pozostali spadkobiercy zostali aresztowani przed otworzeniem skarbca. Nigdy nie zaakceptowaliby ostatniej woli pańskiego dziadka.
Następnie otworzono właściwy sejf. Większość majątku znajdowała się w Szwajcarii, gdzie zdeponowano również papiery wartościowe i patenty wynalazków dziadka. To wszystko było dość skomplikowane. Lecz tu na miejscu, w Chateau Germaine, spoczywały ogromne kwoty w gotówce, które od razu rozdzielono.
– Będzie z tego niezły podatek – zauważył policjant i zatarł ręce. – Dla państwa i naszego biednego miasteczka.
– O, nie! – roześmiał się Andrej.
– Ale zostanie niemało i dla pana – uspokoił go jeden z urzędników.
– Bardzo dziękuję! Marie – Louise – zwrócił się Andrej do dziewczyny z udawanym przerażeniem. – A jak jest w twoim kraju, w Norwegii? Czy tam unikniemy płacenia podatku?
– Skądże! U nas są one jeszcze wyższe niż tu!
– Ciociu Wando, a co ty zamierzasz teraz robić?
– Ja? Sprzedam to wszystko i wyjadę na Riwierę.
– Niegłupi pomysł. A co będzie z nami, Malou? Świat stoi przed nami otworem. -
– Pragnę tylko ciebie – szepnęła.
– I może jeszcze psa.
– Niezła propozycja – zauważył. – Czy ktoś mógł by wezwać księdza? Czegoś jednak się nauczyłem od mojej biednej matki.
– Tak. Jej wychowanie nie było całkiem złe.
– A co zrobisz, jeżeli w noc poślubną nagle pokażę kły?
– Wzięłam pod uwagę takie ryzyko – odparła szczęśliwa, że Andrej nareszcie potrafi z tego żartować.
Margit Sandemo