Uznali, że to chwilowa zwłoka. Jeszcze tylko kilka godzin.
– Dwunastego października, kiedy przyszła do domu studenckiego naszego stowarzyszenia – odpowiedział.
– Zapamiętał pan tę datę?
– Tak.
Zrobiłem minę sugerującą; „no, no, czy to nie interesujące", chociaż wcale nie było. Jasne, że pamiętał tę datę. Teraz była częścią jego życia.
– Po co panna Johnson przyszła do waszego akademika?
– Została wynajęta jako tancerka egzotyczna.
– Pan ją wynajął?
– Nie. No, cóż, zrobił to cały akademik. Jednak ja nie zajmowałem się rezerwacją i resztą.
– Rozumiem. Zatem przyszła do waszego akademika i wykonała taniec egzotyczny?
– Tak.
– I oglądał pan ten taniec?
– Tak.
– I co pan o nim sądzi?
Mort Pubin wstał.
– Sprzeciw!
Sędzia już spoglądał na mnie z groźną miną.
– Panie Copeland?
– Według panny Johnson obecny tu pan Flynn zaprosił ją na przyjęcie, podczas którego doszło do gwałtu. Próbuję zrozumieć, dlaczego to zrobił.
– To niech go pan zapyta – rzekł Pubin.
– Wysoki Sądzie, mogę zrobić to po swojemu?
– Proszę inaczej sformułować pytanie – rzekł sędzia Pierce.
Odwróciłem się z powrotem do Flynna.
– Czy uważał pan, że panna Johnson jest dobrą tancerką egzotyczną? – Zapytałem.
– Chyba tak.
– Tak czy nie?
– Nie wspaniałą. Jednak owszem, uważałem, że jest dość dobra.
– Uważał pan, że jest atrakcyjna?
– Tak. To znaczy chyba tak.
– Tak czy nie?
– Sprzeciw! – Znów Pubin. – Na takie pytanie świadek nie musi odpowiadać tak czy nie. Może uważał, że jest umiarkowanie atrakcyjna. Nie zawsze jest to tak lub nie.
– Zgadzam się, Mort – powiedziałem, zaskakując go. – Inaczej sformułuję pytanie. Panie Flynn, jak by pan określił jej atrakcyjność?
– W skali od jeden do dziesięciu?
– To byłoby wspaniale, panie Flynn. W skali od jeden do dziesięciu.
Zastanowił się.
– Siedem, może osiem.
– Świetnie, dziękuję. I podczas tego wieczoru rozmawiał pan z panną Johnson?
– Tak.
– O czym rozmawialiście?
– Nie pamiętam.
– Proszę spróbować sobie przypomnieć.
– Zapytałem, gdzie mieszka. Powiedziała, że w Irvington. Pytałem, czy studiuje i czy ma chłopaka. O takie rzeczy. Powiedziała mi, że ma dziecko. Zapytała mnie, co studiuję. Powiedziałem, że chcę iść na medycynę.
– Jeszcze coś?
– Tak sobie rozmawialiśmy.
– Rozumiem. Jak długo, pana zdaniem, trwała ta rozmowa?
– Nie wiem.
– Zobaczmy, czy zdołam panu pomóc. Czy trwała dłużej niż pięć minut?
– Tak.
– Dłużej niż godzinę?
– Nie, nie sądzę.
– Dłużej niż pół godziny?
– Nie jestem pewien.
– Dłużej niż dziesięć minut?
– Tak sądzę.
Sędzia Pierce przerwał, mówiąc mi, że ustaliliśmy czas i powinienem przejść do dalszych pytań.
– Czy wie pan, w jaki sposób panna Johnson opuściła wtedy przyjęcie?
– Przyjechał po nią samochód.
– Och, czy była tamtego wieczoru jedyną egzotyczną tancerką?
– Nie.
– Ile ich tam było?
– Trzy.
– Dziękuję. Czy pozostałe dwie opuściły przyjęcie z panną Johnson?
– Tak.
– Czy rozmawiał pan z którąś z nich?
– Raczej nie. Może powiedziałem „cześć".
– Czy można powiedzieć, że Chamique Johnson była jedyną z tych trzech tancerek egzotycznych, z którą pan rozmawiał?
Pubin wyglądał, jakby chciał zgłosić sprzeciw, ale postanowił odpuścić.
– Tak – powiedział Flynn. – Można tak powiedzieć.
Dość wstępów.
– Chamique Johnson zeznała, że zarobiła dodatkowe pieniądze, dokonując czynności o charakterze seksualnym z kilkoma młodymi ludźmi na tym przyjęciu. Czy pan wie, czy tak było?
– Nie wiem.
– Naprawdę? Zatem pan nie korzystał z jej usług?
– Nie.
– I nigdy nie słyszał pan, by któryś z członków waszego stowarzyszenia wspominał o tym, że panna Johnson dokonywała z nimi czynności o charakterze seksualnym?
Flynn był w pułapce. Mógł skłamać lub przyznać, że łamano tam prawo. Wybrał najgłupsze rozwiązanie – próbował kluczyć.
– Może słyszałem jakieś pogłoski.
Grzecznie i nieprzekonująco. Wyszedł na łgarza.
– Może słyszał pan jakieś pogłoski? – Powtórzyłem z niedowierzaniem.
– Tak.
– Zatem nie jest pan pewny, czy słyszał pan jakieś pogłoski – powiedziałem, jakby była to najśmieszniejsza rzecz, jaką słyszałem w życiu – ale może jednak tak. Po prostu nie może pan sobie przypomnieć, czy słyszał pan pogłoski, czy nie. Tak pan zeznaje?
Tym razem wstał Flair.
– Wysoki Sądzie?
Sędzia spojrzał na niego.
– Czy to sprawa o gwałt, czy pan Copeland przeniósł się do obyczajówki? – Rozłożył ręce. – Czy jego sprawa o gwałt jest teraz tak słaba i wydumana, że chce skazać tych chłopców za wynajęcie prostytutki?
– Nie o to mi chodzi – powiedziałem.
Flair uśmiechnął się do mnie.
– To proszę zadawać świadkowi pytania dotyczące tej rzekomej napaści. Niech pan nie każe mu opisywać wszystkich przypadków łamania prawa, jakie widział.
– Przejdźmy do dalszych pytań, panie Copeland – powiedział sędzia.
Cholerny Flair.
– Czy poprosił pan pannę Johnson o jej numer telefonu?
– Tak.
– Dlaczego?
– Pomyślałem, że może do niej zadzwonię.
– Spodobała się panu?
– Była pociągająca, owszem.
– Ze względu na te siedem, może osiem punktów? – Machnąłem ręką, zanim Pubin zdążył wstać. – Wycofuję pytanie. Czy nadeszła taka chwila, że zadzwonił pan do panny Johnson?
– Tak.
– Może pan nam powiedzieć kiedy i w miarę możliwości, o czym była ta rozmowa?
– Zadzwoniłem dziesięć dni później i zapytałem, czy chce przyjść na przyjęcie w akademiku.
– Chciał pan, żeby znów wykonała taniec egzotyczny?
– Nie – odparł Flynn. Zobaczyłem, że przełknął ślinę i zwilgotniały mu oczy. – Zaprosiłem ją jako gościa.
Pozwoliłem, by wszyscy to przetrawili. Spojrzałem na Jerry'ego Flynna. Pozwoliłem popatrzeć na niego sędziom. Było coś w jego twarzy. Czyżby naprawdę spodobała mu się Chamique Johnson? Pozwoliłem tej chwili trwać, ponieważ byłem zmieszany. Myślałem, że Jerry Flynn brał udział w spisku, że zadzwonił do Chamique i ją wystawił. Teraz próbowałem pozbierać myśli.
– Panie Copeland – ponaglił mnie sędzia.
– Czy panna Johnson przyjęła pańskie zaproszenie?
– Tak.
– Mówiąc, że zaprosił ją pan jako… – Nakreśliłem w powietrzu cudzysłów -…„gościa", miał pan na myśli randkę?
– Tak.
Zadając mu pytania, odtworzyłem ich spotkanie i doszedłem do ponczu.
– Czy powiedział jej pan, że jest on zaprawiony alkoholem? – Zapytałem.
– Tak.
To było kłamstwo. I brzmiało jak kłamstwo, ale chciałem podkreślić śmieszność tego twierdzenia.
– Proszę odtworzyć przebieg tej rozmowy.
– Nie rozumiem pytania.
– Czy spytał pan pannę Johnson, czy chce się czegoś napić?