Wykonał polecenie bez pośpiechu.
– Angelina dzwoniła z Nowego Jorku. Opowiedziałem jej, w jaki sposób mi pomogłaś -Przerwał i obrzucił ją badawczym spojrzeniem.
Serena myślała, że zemdleje.
– W salonie Michelle nie pracuje żadna Serena Fleming, tylko jakaś Tammy.
Poczuła ucisk w żolądku. Czyżby żądał zwrotu pieniędzy? Nie miał prawa. Udzieliła mu fachowej porady i rozwiązała problem. Zyskał siedem spokojnych nocy.
– Tammy odeszła. Zajęłam jej miejsce.
– A więc dopiero zaczynasz pracę?
– Niezupełnie. Michelle jest moją siostrą. Od pięciu lat odkrywa przede mną tajniki zawodu. Uważa, że mam doskonałe podejście do zwierząt. Dlatego gdy postanowiłam opuścić Sydney, zaproponowała mi współpracę.- Mimo woli ujawniła swój sekret. Poniewczasie wyczuła niebezpieczeństwo, ale nie mogła już cofnąć wypowiedzianych słów.
– Co robiłaś w Sydney?
Pobladła ze strachu. Musiała szybko zatrzeć ślady, żeby nie skojarzył jej z Lyallem Duncanem. Gdyby wykrył prawdę, przepadłaby w jego oczach na amen. Kłamstwo też nie wchodziło w grę. Wcześniej czy później wyszłoby na jaw. Gorącz kowo szukała honorowego wyjścia z beznadziej nej sytuacji.
– Zdobyłam nieco wiedzy psychologicznej – odrzekła wymijająco.
Było w tym sporo prawdy. Klienci przychodzili do Tylora raczej na sesje terapeutyczne niż w celu pielęgnacji włosów. Podczas mycia i nakładania odżywek leżeli na leżankach jak u psychoanalityka. Taka pozycja sprzyjała rozluźnieniu i zwierzeniom. Szef żądał, żeby pracownice okazywały każdemu zrozumienie i współczucie. Uważał umiejętność słuchania za podstawową zaletę fryzjerki. Spełnienie tych oczekiwań wymagało dos konałej znajomości ludzkiej psychiki a czasami również umiejętności dyplomatycznych. Prawie wszyscy klienci opuszczali salon z uśmiechem na ustach…
Spojrzała ukradkiem na Nicka. Wyraz jego twarzy świadczył o tym, że intensywnie poszukuje w pamięci brakujących elementów łamigłówki. Tym razem Cleo nie przychodziła Serenie z pomocą. Nie miała powodu protestować. Uwielbiała noszenie na rękach. Natychmiastowa ucieczka wydawała się jedynym ratunkiem. Poprosiła o smycz.
– W zeszły poniedziałek zapewniałaś, że nie jesteś dyplomowanym psychologiem.
– Bo nie jestem – przyznała i ruszyła w kierunku auta – Nie zdobywałam wiedzy na uniwersytecie ale potrafię ją stosować. Czas na mnie. Do zobaczenia o pierwszej – Przyspieszyła kroku.
On również. Odprowadził ją do samochodu. Odjeżdżała w pośpiechu, żeby nie powiedzieć – w popłochu.
Szybki rajd w stronę Holgate nieco ukoił skołatane nerwy. Ochłonęła dopiero przed domem. Uświadomiła sobie, że nie ma powodu do niepokoju. Nick tym razem nie próbował jej uwodzić. Nie czynił dwuznacznych aluzji. Dyplomatycznie na wiązał przyjacielską pogawędkę, jakby zależało mu wyłącznie na poprawnych kontaktach na gruncie zawodowym. Nie rozumiała jednak, po co drążył jej przeszłość. Klienci na ogół nie interesują się życiem usługodawców. Jednak osoby dbające o opinię często dyskretnie sondują nowych znajomych, żeby ocenić, czy stanowią odpowiednie towarzystwo. Wywiad u Angeliny i niedyskretne pytania świadczyły o tym, że Nick planuje nawiązać bliższą majomość. Przeraziła ją ta myśl. I tak już spowodował niezły zamęt w jej głowie i ponad miarę rozpalał zmysły. Wątpiła, czy w przyszłości starczy jej siły woli, żeby nie ulec jego urokowi.
Po długich bezowocnych rozważaniach przyszło jej do głowy, że rozwiązanie problemu leży w zasięgu ręki. Wystarczy wyznać, że jest zwykłą fryzjerką, a Nick natychmiast skojarzy ją z Lyallem Duncanem i straci zainteresowanie. Po namyśle odrzuciła ten pomysł. Chociaż sam świadczył usługi, gardził ludźmi pracy tylko, dlatego, że mniej zarabiają. Jeżeli zbyt szybko pozna jej źródło utrzymania, przestanie ją szanować. Postanowiła ukarać go za snobizm i nie podawać rozwiązania zagadki na tacy.
Może, gdy ją lepiej porna, zrozumie, że należy oceniać innych na podstawie ich uczyi a nie zajmowanego stanowiska. Wiedziała, że musi wykazać sporo sprytu, żeby go wywieść w pole, nie uciekając się do kłamstwa. Poczuła dreszczyk emocji. Podejmowała niebez pieczną, lecz fascynującą grę.
Nick pogratulował sobie, że wreszcie skłonił Serenę do uchylenia rąbka, tajemnicy. Mieszkała wcześniej w mieście i stosowała w pracy, wiedzę psychologiczną. Być może wcześniej prowadziła działalność wymagającą znajomości ludzkiej psychiki. Pozostało tylko ustalić, w jakiej branży. Jedna rzecz nie pasowała do wizerunku pewnej siebie kobiety sukcesu. Próba nawiązania flirtu i pocałunek całkowicie wyprowadziły ją z równowagi. Może przeszkadzało jej, że ktoś inny dyktuje reguły gry? On też nie lubił przegrywać. Poznał smak porażki, gdy zostawiła go samego przed bramą. Miał ochotę na rewanż. Najgorsze, że gdy szala zwycięstwa przechylała się na jego stronę, przeciwniczka używała psa w charakterze tarczy obronnej. Zmarszczył brwi. Postanowił zaaranżować starcie na neutralnym gruncie. Przeczuwał, że zmagania dadzą obydwu stronom wiele satysfakcji.
Punktualnie o pierwszej Serena zajechała pod rezydencję Giffordów. Zastała drzwi szeroko otwarte. Nie wiedziała, czy powinna zadzwonić, czy wejść. Cleo z niezachwianą pewnością wkraczała na własne terytorium. Pociągnęła ją prosto do przedpokoju. Zaszczekała i Nick wypadł z kuchni.
– Przestraszyłeś mnie. Nie wiedziałam, czy jesteś, czy też dom padł ofiarą włamywaczy.
– Wybacz, wróciłem z ważnego spotkania. Moje niedopatrzenie wynikło z pośpiechu – przeprosił – Za wszelką cenę chciałem zdążyć, żebyś nie czekała.
Wyglądał wspaniale w klasycznych szarych spodniach i koszuli w popielate prążki. Wywarł na niej jeszcze większe wrażenie niż w swobodnym stroju domowym. Pokazał gestem kuchnię.
– Właśnie zaparzyłem kawę. Jeżeli masz ochotę, zapraszam.
Bezsprzecznie miała. Szczególnie na jego towarzystwo. Tym bardziej, że zaproszenie brzmiało ciepło, niewinnie, bez żadnych podtekstów. Przyjęła je i weszła do środka. Gdy zamknęła za Sobą drzwi, nie była już taka pewna, czy postąpiła właściwie. Wiele ryzykowała, przebywając sam na sam z mężczyzną, który ją tak bardzo fascynował. Cleo zaszczekała, żądając uwolnienia. Kiedy tylko Serena odpięła smycz, przywitała opiekuna. Nick przykucnął i pogłaskał srebrzystą sierść zwierzątka.
– Widzę, że oczekujesz komplementów – po wiedział ze śmiec – Pięknie wyglądasz z tą różową kokardką. Czy psy dostają niebieską?
– Tak – odrzekła z rozbawieniem – I natychmiast próbują ją zerwać.
Poszli do kuchni, gawędząc wesoło. Nick nalał kawy.
– Chcesz cukru, mleka czy śmietanki?
– Dziękuję, wolę czarną.
– Łatwo ci dogodzić.
– Tak jest wygodniej. Przynajmniej nie sprawiam kłopotu znajomym. Mało, kto trzyma w domu tuczące produkty.
– Nie pochwalam mody na odchudzanie. Anorektyczki wyglądają żałośnie. Kobieta powinna mieć nieco ciała – Podał jej kubek.
– Cóż, rubensowskie kształty nie budzą dziś zachwytu – westchnęła.
– Usiądźmy na tarasie.
– Nie zostanę długo, obowiązki czekają.
– Nie będę cię zatrzymywał.
To zapewnienie całkowicie rozładowało napięcie. Poszła za nim bez wahania. Usiedli przy stole pod żaglami z widokiem na źródło i basen. Swobodna atmosfera, lekka konwersacja i powiew mor skiej bryzy dostarczyły jej wiele przyjemności. Zbyt wiele, dodała w myślach. Musiała znowu przypomnieć sobie, że pochodzą z dwóch różnych światów i nie powinna się zbyt wiele spodziewać.
– Studiowałaś na akademii sztuk pięknych?
Znowu ją sprawdzał. No jasne, musiał wiedzieć, czy zaprosił osobę na odpowiednim poziomie. Odruchowo napięła wszystkie mięśnie, gotowa do odparcia ataku.