Nick nie wrócił do szesnastej. Po pracowitym dniu Serena wsiadła do ciężarówki i odwiozła do Eriny maltańskiegó teriera. Właścicielka suczki cierpiała na artretyzm. Poprosiła Serenę, żeby nakarmiła zwierzaka. Z przyjemnością pomogła starszej pani. Nawet z własnej inicjatywy przeciągnęła wizytę. Upewniła się, że chorej niczego nie braku je i dopiero odjechała. Liczyła na to, że Nick zdążył zabrać Cleo i uniknie ponownego spotkania i kolejnych rozterek.
Plan zawiódł. Po powrocie ujrzała czerwone ferrari na parkingu, a następnie jego właściciela. Stał oparty o ogrodzenie maneżu i obserwowal,jak Erin trenuje skoki przez przeszkody na kucyku. Spostrzegł Serenę natychmiast i pomachał ręką na powitanie. Jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. Żałowała, że nie została u klientki do wieczora. Krótka nieobecność go nie zniechęciła. Nie miała teraz innego wyjścia, jak tylko powiedzieć bez ogródek, żeby zostawił ją w spokoju.
Ruszył w jej stronę, zanim zdążyła przygotować wypowiedź. Suczka dumnie kroczyła obok niego z różową kokardką na szyi. W ręku Nicka do strzegła ogromny bukiet, również przewiązany różową wstążką. Tego już było za wiele. Jeszcze raz przyrzekła sobie, że pozostanie niewzruszona. Nie pozwoli się ani uwieść, ani kupić.
– Ładnie mieszkacie – zagadnął.
– Rozumiem, że okiem zawodowca oceniłeś naszą posiadłość jako wartościową – odrzekła chłodno i splotla ręce na piersi.
– Tak, w kategoriach estetycznych, anie finansowych. To naprawdę piękne miejsce. Zachwyciły mnie stare drzewa gumowe, zielona trawa, a także wspaniały ogród i dom utrzymane w oryginalnym, wiejskim stylu.
Całkowicie, zbił ją z tropu. Nie dała tego po sobie poznać. Zdecydowała, że musi mu uświadomić, z kim ma do czynienia. Nie wiedziała, co sobie na jej temat wyobrażał, ale postanowiła pozbawić go jakichkolwiek złudzeń. Siebie przy okazji również.
– Nie jest mój. Nie posiadam żadnej własności. Rodzice zmarli, gdy miałam szesnaście lat. Nasza rodzinna farma była obciążona olbrzymim długiem hipotecznym. Straciłyśmy ją. Michelle kupiła ten dom za odszkodowanie po śmierci męża. Zginął na posterunku – wyrzuciła z siebie jednym tchem.
Nick wysłuchał przemówienia z poważną miną. Zdawała sobie sprawę, że zaskoczyła go wojowniczą postawą i surowym tonem. Poza tym nie potrafiła odczytać z jego twarzy żadnych uczuć. Gdy skończyła, milczał jeszcze przez dłuższą chwilę.
– Po co mi to mówisz?
– Jak to po co – wykrzyknęła – Spójrz wreszcie prawdzie w oczy! Pochodzimy z dwóch róż nych światów. Dzieli nas wszystko: pochodzenie, stan majątkowy, twoja sława, apartament w Balmoral i wreszcie samo nazwisko Moretti.
– Zastanawiam się, czy ktokolwiek zauważa, że nosi je żywy, myślący i czujący człowiek, Sereno. Ty przynajmniej wiesz, że inni cenią cię za to, co sama osiągnęłaś. Ja nigdy nie mam pewności, czy ktoś mnie naprawdę lubi, czy tylko schlebia ze względu na wpływy mojej rodziny. Wbrew pozorom znakomite pochodzenie bardzo utrudnia obiektywne spojrzenie na siebie samego.
Serena osłupiała. Nick naświetlił sprawę z zupełnie innej strony, jakby to nie ona, lecz on był ofiarą społecznej niesprawiedliwości. Nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć ani co odpowiedzieć. Zanim zdążyła wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie, ponownie ją zaskoczył.
– Chciałbym, żebyś spróbowała ocenić moją wartość jako człowieka, nie jako dziedzica fortuny. Jeżeli przeszkadza ci w tym marka samochodu, mogę jeździć tańszym.
Dopiero teraz zrozumiała, że Nick naprawdę odczuwał swe wspaniałe dziedzictwo jako ciężar. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że majątek i słynne nazwisko mogą utrudniać życie. Pojęła, jak niesprawiedliwie go osądzała. Materializm Lyalla zatruł jej umysł i sprawił, że oglądała rze czywistość w krzywym zwierciadle. Złożyła ręce w błagalnym geście.
– Wybacz, jestem przy tobie taka zagubiona – wyjąkała bezradnie.
– Proponuję, żebyśmy znów spróbowali odnaleźć nić porozumienia. Potrzebujemy trochę czasu, żeby się nawzajem lepiej poznać.
Intuicja podpowiadała, że powrnna wyrazić zgodę. Przecież oferował to, czego jej dotychczas brakowało: czas. Uświadomiła sobie, że najpoważniejszą przyczynę jej zahamowań stanowiły nie różnice majątkowe, tylko poczucie nietrwałości, mepewność jutra. Zlikwidował tę barierę za pomocą jednego rozsądnego zdania. Gorączkowo szukała odpowiednich słów. Chyba nawet bezwiednie skinęła głową, bo Nick nie czekał na odpowiedź.
– Widziałem w Gosford plakat nowej wystawy. Wernisaż odbędzie się w piątek po południu. Znam też dobrą restaurację w Brisbane Water. Mogę zarezerwować stolik na wieczór, jeśli zechcesz mi towarzyszyć.
Skruszył jej opór do reszty. Zaproszenie na prawdziwą randkę świadczyło o autentycznym zainteresowaniu. Wyprawa do galerii i wypad do restauracji wymagały znacznie więcej zachodu niż zaproszenie do łóżka w domu siostry. Postanowiła skorzystać z tak kuszącej propozycji i ze wszystkiego, co oferował ten fascynujący mężczyzna.
– O tak, bardzo chętnie – odrzekła.
Wręczył jej bukiet.
– Mijałem po drodze plantację róż. Niech wyrażą to, czego ja nie potrafię: pragnę być z tobą, Sereno.
Cudowny zapach wykwintnej mieszanki ponad dwudziestu odmian kompletnie ją odurzył.
– Jakie cudne – westchnęła z nieśmiałym uśmiechem – Nie zasłużyłam na nie. Nagadałam wiele przykrych rzeczy. Przepraszam i obiecuję poprawę.
Roześmiał się i objął ją ramieniem. Wróciły najpiękniejsze wspomnienia. Zapragnęła ponad wszystko powtórki tamtej magicznej nocy. Tym razem bez zbędnych zahamowań i jałowych rozważań. Nick Moretti zapadł jej w serce bardzo głęboko. Był częścią jej obecnego życia i postanowiła korzysta z każdej chwili szczęścia, me zwa żając na przyszłe konsekwencje.
Nick wsiadł do auta i odjechał. Kusiło go, żeby pomknąć przed siebie z najwyższą prędkością. Po chwili zdjął jednak stopę z pedału gazu. Radość z sukcesu nie upoiła go do tego stopnia, żeby łamać przepisy. Na bocznej drodze obowiązywały ogra niczenia prędkości.
– Odzyskałem ją – powiedział do Cleo – Kosztowało to sporo wysiłku, ale najważniejsze, że znalazłem właściwy sposób. Nigdy bym nie pomyślał, że marka samochodu może stanowić barierę pomiędzy dwojgiem ludzi.
Rozpieszczonej suczce symbole luksusu z całą pewnością nie przeszkadzały. Przywykła do dobrobytu, podobnie jak cała rodzina Morettich.
Teraz, gdy Serena opowiedziała cokolwiek o sobie, Nick zrozumiał jej skrupuły. Postanowił, że nie dopuści do tego, by okoliczności zewnętrzne pozbawiły go towarzystwa najciekawszej osoby, jaką w życiu spotkał. Intrygowała go, pociągała, stanowiła wyzwanie. Szanował ją za uczciwość, prostolinijność i pogardę dla dóbr materialnych.
Nie traktował wizyty w galerii jedynie jako środka do celu. Nie przeszkadzało mu nawet, że musi czekać aż do piątku, żeby przeżyć autentycz ną przygodę ze sztuką i z fascynującą kobietą, nieskalaną snobizmem. Był pewien, że szczerze wyrazi swoją opinię o pracach bez względu na obowiązujące mody. Nudził go pseudointelektual ny bełkot stałych bywalców. Zdjął jedną rękę z kierownicy i podrapał pieska za uszami.
– Naprawdę ją polubiłem. Ty też, prawda? Dobrze wybraliśmy.
Suczka nie zaprotestowała. Przypomniał sobie jej niechęć do Justine i doszedł do wniosku, że zwierzęta oceniają człowieka według bardziej sprawiedliwych kryteriów niż ludzie.
ROZDZIAŁ CZTERNASTY