Выбрать главу

Serena uznała, że wreszcie sprawiedliwości stało się zadość. Za wcześnie. Dumna panna nie dała za wygraną. Zmieniła tylko taktykę. Potrząsnęła głową. Lśniące pukle zawirowały wokół twarzy. Zrobiła zabawną minkę, jakby usłyszała świetny żart.

– Trudno, i tak nie wysiedziałabym na tym pustkowiu tylko z tobą i ujadającą suką. Zadzwoń, jak wrócisz do Sydney. Obiecuję, że potraktuję twoją tutejszą przygodę jako objaw chwilowego szaleństwa. Wybaczę ci i zaczniemy wszystko od nowa.

– Nie licz na to – odparł zdecydowanym tonem.

Odwróciła się na pięcie i odeszła z wysoko uniesioną głową, kołysząc biodrami. Wybrała okrężną drogę, jakby spacerowała po własnej po siadłości. Wyraźnie dawała do zrozumienia, że nikt nie ma prawa wyrzucać Justine Knox i że zawsze może wrócić.

Oboje odprowadzili ją wzrokiem. Serena czekała na jakiekolwiek słowo Nicka jak na wyrok. Nie ukrywał wzburzenia. Żałował, że odeszła czy że nakryła go z inną kobietą? A może bolał nad tym, że niestosowny romansik z fryzjerką naraził go na śmieszność? Czyżby kombinował, jak wrócić do swojego wspanialego świata bez uszczerbku na honorze?

Usłyszała warkot silnika na podjeździe. Justine odjechała. Nick wypuścił Cleo. Pobiegła za samo chodem, wściekle ujadając. Pokręcił głową z dezaprobatą. Zszedł kilka stopni w stronę basenu i stanął naprzeciwko Sereny.

– Nie bierz sobie do serca obelg Justine – poprosił łagodnym tonem.

– Naprawdę z nią zerwałeś?

Popatrzył na nią, jakby spadła z księżyca.

– Jeżeli nadal nie wierzysz, że nie chcę znać żadnej kobiety prócz ciebie, przekonam cię, że jesteś moją jedyną – oświadczył z uroczystą powagą i wziął ją w ramiona.

Słowa ukochanego zabrzmiały w uszach, Sereny jak najpiękniejsza muzyka. Zarzuciła mu ręce na szyję. Pragnęła pozostać na wieki spleciona w uścisku z wymarzonym mężczyzną. Jednak świadomość, że jego środowisko potępi ten związek, wciąż zatruwała jej umysł. Bała się, że życie prędzej czy później ich rozdzieli.

– Chyba zdajesz sobie sprawę, że nie tylko Justine gardzi prostymi ludźmi. Jeżeli ze mną zostaniesz, będziesz wciąż zmuszany do walki o twoją i moją godność i z góry skazany na porażkę.

– Podejmę każde wyzwanie i zwalczę wszelkie przesądy – zapewnił z determinacją.

– Nie zmienisz ludzkiej mentalności. Nikogo nie zmusisz do szacunku.

Pogłaskał ją czule po policzku z pobłażliwym uśmiechem.

– Nie masz racji, Sereno. Dostrzegasz potęgę bogactwa, ale jej nie doceniasz. Jeżeli moja rodzina cię zaakceptuje, inni również będą sobie po czytywać znajomość z tobą za zaszczyt.

Pokręciła głową. Nie wróżyła mu zwycięstwa. Wierzyła w jego przywiązanie i wolę walki, ale nie wyobrażała sobie, żeby sam jeden mógł zwalczyć zakorzenione w ludzkich umysłach uprzedzenia.

Ucałował jej powieki, czubek nosa i usta.

– Zaufaj mi – powtórzył już chyba setny raz – Mam wspaniały plan. Osiągnę to, co zamierzam.

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Serena i Michelle weszły do luksusowej sypialni, którą przeznaczyła dla nich rodzina Morettich.

– W życiu nie widziałam wspanialszego wesela – zachwycała się Michelle – Twoi teściowie dołożyli wszelkich starań, żeby nadać ceremonii najświetniejszą oprawę.

Serena wybuchnęła śmiechem. Ona sama nie od razu przywykła do włoskiej rozrzutności i bezpśredniego sposobu bycia. Przez kilka miesięcy przed ślubem przebywała u rodziny, narzeczonego. Jego rodzice nieustannie zaskakiwali ją szczodrymi podarkami, okrzykami zachwytu, pocałunkami i uściskami przy każdym przywitaniu. Polubiła ich z całego serca od pierwszego wejrzenia. Początkowo krępowało ją, że przyszli teściowie planują olbrzymią, wystawną uroczystość z okazji ślubu syna. Szanowała jednak odmienne obyczaje i przyjmowała ich hojność z wdzięcznością. Na terenie posiadłości, Morettich, na wybrzeżu w okolicy Sydney Harbour ustawiono olbrzymi namiot, ozdobiony tysiącami lampionów i girlandami kwiatów. Grało pod nim kilka orkiestr. Szampan płynął strumieniami, a kelnerzy donosili wciąż nowe przysmaki. Wytwornie ubrani goście ucztowali, śpiewali i tańczyli. Żadna z sióstr nigdy wcześniej nie uczestniczyła w tak spektakularnym wydarzeniu.

– Byłaś najpiękniejszą panną młodą na świecie – chwaliła Michelle – Mama Nicka promieniała radością. Od razu widać, że za tobą przepada.

– Wybrałam te koronki i tiule głównie po to, żeby jej sprawić przyjemność. Nie mam pojęcia, czemu obydwoje rodzice Nicka przyjęli mnie do rodziny z otwartymi ramionami.

– Są bogaci, ale bardzo serdeczni – orzekła starsża siostra – A teraz zmień suknię ślubną na wizytową.

Serena z ulgą zrzuciła przyciężki strój i włożyła małą sukieneczkę w kolorze łososiowym z falbankami na dole i wokół dekoltu.

– Pamiętaj, żeby rzucić bukiet.

– Postaram się, żeby trafił w twoje ręce – obiecała Serena.

Marzyła o tym, żeby Michelle wyszła za Gayina. Zaprosiła go razem z córką na wesele. Tamsin była bardzo dumna, że jej przyjaciółka Erin wręczała kwiaty nowożeńcom.

– Nie potrzebuję już dobrej wróżby – Na policzki Michelle wystąpił rumieniec – Dzisiaj przyjęłam oświadczyny Gayma.

– Cudownie – wykrzyknęła Serena i porwała siostrę w objęcia – Przeżyłyśmy wiele sztormów, ale nareszcie obie dotarłyśmy do bezpiecznej przystani. Jestem pewna, że będziecie razem bardzo szczęśliwi.

– Jak ty i Nick, Sereno.

Serena wciąż nie mogła się nadziwić, że los tak hojnie ją obdarował. Nick ofiarował jej miłość, opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Był skałą, na której znalazła trwałe oparcie. Dawał jej gwarancję wierności ilojalności. Na tych fundamentach budowała nadzieję na przyszłość. Odnalazła w nim wszystko, czego poszukiwała i czego przez całe życie tak bardzo jej brakowało. Sprawił nawet jakimś tajemniczym sposobem, że znakomita rodzina od samego początku zaakceptowała skromną narzeczoną.

Uśmiechnęła się do teściów z wdzięcznością, że powierzyli w jej ręce swój najcenniejszy skarb. Obok rodziców Nicka stali Angelina i Ward. Trzymali Cleo na białej jedwabnej smyczy. Pan młody opowiedział siostrze i szwagrowi, że poznał Serenę dzięki suczce. Nazwał ją dobrą swatką i oficjalnie zaprosił na uroczystość. Angelina i Ward z przyjemnością przyprowadzili ją na ślub i wesele. Wszyscy okazywali Serenie serdeczność i dawali dowody niewymuszonej, szczerej sympatii. Wiedziała, że to zasługa Nicka, lecz wciąż pozostawało tajemnicą, w jaki sposób zapewnił jej życzliwe przyjęcie w kręgu rodziny i znajomych. Zdawała sobie sprawę, że za pieniądze można kupić wszystko, nawet zewnętrzne oznaki poważania, ale nie przyjaźń.

Rzuciła bukiet za siebie i podeszła do męża. Popatrzył na nią z miłością i durną.

– Chciałbym jeszcze z tobą zatańczyć, zanim wyjedziemy. Wyglądasz bardzo kusząco – szepnął jej do ucha zmysłowym głosem.

Ujął ją pod ramię i wyszli na parkiet. Prowadził ją do tańca lekko i pewnie. Był zachwycający, doskonały we wsżystkim, co robił.

– Bardzo cię kocham i dziękuję za wszystko – wyszeptała ze wzruszeniem – Cała należę do ciebie i twojej wspaniałej rodziny.

– Zapracowałem sobie na to – W jego oczach pojawił się błysk tńumfu – Długo walczyłem o twoją miłość.

– Aż dziw, że nie straciłeś do mnie cierpliwości. Stwarzałam ci tyle problemów, że miałeś prawo ze mnie zrezygnować.

– W żadnym wypadku. Znalazłem pokrewną duszę i chcę spędzić resztę życia z moją ukochaną.

Czule wyznanie napełniło duszę Sereny nieziemską słodyczą, choć nie potrzebowała już dówodów miłości. Nick okazywał jej uczucie na każdym kroku. Odwzajemniała je w całej pełni. Obydwoje odnaleźli szczęście i pragnęli je przeżywać do końca swoich dni. Pozostała już tylko jedna zagad ka do rozwiązania.