– Nie, urządzimy jej bezpieczną kryjówkę. Rozepniemy koce na stołkach, a pod nimi umieścimy posłanie. Najlepiej w kącie, w składziku. Powstanie coś w rodzaju namiotu, taka przytulna jaskinia.
Nick słuchał z zainteresowaniem. Zaakceptował pomysł, zostawił Serenę w pomieszczeniu gospodarczym i ruszył na poszukiwanie sprzętu. Wykorzystala chwilę samotności, żeby zebrać myśli i zdecydować, jak powinna postąpić. Przypomniała sobie ostrzeżenie siostry: „wszystkie żywe istoty płci żeńskiej go uwielbiają”. Było oczywiste, że zarówno zdobywanie, jak i porzucanie kochanek przychodzi mu bez trudu. Nie chciała zostać kolejną łatwą zdobyczą.
Postanowiła odeprzeć pokusę, nawet za cenę wyrzeczenia. Przygoda z tym fascynującym mężczyzną bez wątpienia dostarczyłaby jej wiele rozkoszy, a później jeszcze więcej rozczarowań. Odrzucaj ąc Lyalla, straciła znacznie więcej: perspektywę stabilizacji i życia w dostatku, a jednak nie żałowała. Rezygnacja z roli jednej z nieważnych zabawek Nicka oszczędzała jej kolejnych upokorzeń. O ile zacznie działać, zanim ponownie ulegnie jego nie bezpiecznemu urokowi.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Nick wrócił ze stołkiem barowym i naręczem koców.
– Jak dobrze pójdzie, do rana zdążymy zbudować jaskinię – zażartował.
Serena zrozumiała aluzję i poczuła, jak jej serce topnieje pod wpływem ciepłego uśmiechu. Zacisnęła dłoń na nóżce kieliszka. Chyba dostrzegł jej napięcie, bo zaraz sprostował:
– Nie będzie tak źle, wszystko przygotowałem. Zaraz przyniosę resztę.
Upiła spory łyk wina. Spojrzała w lustro tylko po to, żeby zobaczyć płomienne rumieńce na policzkach. Włosy miała nieco zmierzwione od leżenia na sofie. Oczy jej nadal błyszczały. Poprawiła fryzurę i odzyskała nieco pewności siebie. Cleo chodziła krok w krok za opiekunem i z zainteresowaniem obserwowała jego poczynania. Serena przestawiała stołki i rozkładała koce, żeby skonstruować optymalną kryjówkę. Nick wkrótce do niej dołączył. Odnosiła wrażenie, że specjalnie szuka fizycznego kontaktu. Dokładała wszelkich starań, żeby uniknąć przypadkowego dotknięcia. Na wszelki wypadek posłała go po radio.
– Po co – spytał zdumiony.
– Właściciele zapewne ciągle przemawiają do Cleo. Muzyka zastąpi jej towarzystwo.
– Tyle zachodu dla psa – Pokręcił głową z niedowierzaniem i wyszedł.
Odetchnęła z ulgą i pospiesznie dokończyła urządzanie schronienia. Po paru minutach wrócił z odbiornikiem najnowszej generacji.
– Mam nadzieję, że docenisz nasze starania – powiedział do Cleo.
Suczka zaszczekała wesoło.
– Postaw je na blacie z tyłu. Widziałam tam gniazdko elektryczne. Najlepiej od razu poszukaj jakiejś stacji z muzyką klasyczną. Wieczorem tylko włączysz.
– Sądzisz, że zwierzęta rozróżniają Bacha od Spice Girls – spytał, nie kryjąc rozbawienia.
– Sam sobie odpowiedz. Przy jakiej muzyce wolałbyś zasypiać?
– A ty? Czego wolisz słuchać w łóżku -Posłał jej spojrzenie – Ciekaw jestem, co cię póbudza, a co uspokaja.
– Cleo na pewno nie zaśnie przy dźwiękach perkusji – podkreśliła z naciskiem.
– Dobrze, znajdę coś spokojnego, potem ułożymy ją na posłaniu.
– W żądnym wypadku! Jeżeli teraz zamkniesz Cleo i zaczniesz chodzić po domu, tylko ją rozdrażnisz. Przyprowadzisz ją tutaj na samym końcu, dopiero, gdy sam będziesz gotów się położyć.
Nick powoli zmrużył oczy. Doskonale wiedziała, jakie skojarzenia wywołała wzmianka o gotowości. Z całą pewnością nie myślał o spaniu. Podzielała jego pragnienia. Ugryzła się w język, żeby nie wyrazić tego głośno.
– Którą drogą zwykle tu przychodzi?
– Od strony kuchni.
W pomieszczeniu gospodarczym znajdowały się jeszcze dwie pary drzwi: do pralni i do drugiego skrzydła domu.
– Dobrze. Przyprowadź ją tędy. Włącz radio i zostaw otwarty właz, żeby mogła wyjść na dwór. Później zablokuj drzwi największą z poduszek, żeby nie zdołała jej odsunąć. W ten sposób uniemożliwisz jej drapanie w drzwi. Opuścisz składzik jakąkolwiek inną drogą.
– To wszystko – Podszedł bliżej, zdecydowa nie za blisko.
– Tak, możemy wracać.
– Doskonale. W butelce zostało jeszcze sporo wina. Wzniesiemy toast za powodzenie twojego planu.
Zabrał po drodze pusty kieliszek. Podążyła za nim bez słowa. Tłumaczyła sobie, że nie powinna pić więcej alkoholu. Już sam zniewalający uśmiech wspaniałego Włocha przyprawił ją o zawroty głowy. Całe szczęście, że godzina konsultacji dobiegała końca. Pozostało jeszcze wytrwać dziesięć minut. Nick wszedł do kuchni i wyciągnął butelkę z lodówki.
– Mieszkasz gdzieś niedaleko – zapytał znienacka.
– Tak,w Holgate.
– Tu się urodziłaś?
W głowie Sereny zadźwięczał dzwonek alarmowy. Wyglądało na to, że znów próbuje ustalić, skąd ją zna.
– To piękne miejsce – udzieliła wymijającej odpowiedzi i natychmiast odbiła piłeczkę – O ile wiem, ty na stałe przebywasz w Sydney.
– Tak, mam apartament w Babnoral.
Wiedziała, że luksusowe mieszkania na Północnym Wybrzeżu kosztują miliony. Oczywiście, Nick musiał mieć wszystko, co najlepsze. Wręczył jej szklaneczkę.
– Ostatnio zlecono mi opracowanie projektu niedaleko Gosford. Dlatego z radością przyjąłem zaproszenie siostry. Zostanę tu do czasu ukończenia pracy.
Sugerował, że pozostanie w willi przez dłuższy czas. Pewnie nie chciał, żeby myślała, że szuka chwilowej rozrywki. Serena ani przez chwilę nie wierzyła, że ich znajomość może przerodzić się w coś trwałego. W uznawanej przez jego środowisko hierarchii psia fryzjerka zapewne zajmowała jeszcze niższą pozycję niż ludzka. Nie pozostało jej nic innego, niż odwrócić uwagę od własnej osoby.
– Widziałam projekt parku w gazecie. Imponujący. -Uniosła kieliszek w geście uznania – Stworzyłeś wspaniałą wizję przyszłych terenów rekreacyjnych.
– Dziękuję – Wyglądał na zaskoczonego jej wiedzą. Pewnie nie podejrzewał, że potrafi czytać plany. Za chwilę w jego oczach pojawił się szelmowski błysk. – Jeżeli chcesz zobaczyć inne rysunki, mam ich tu wiele. Przekształciłem jeden z pokoi gościnnych w tymczasowe biuro.
Serce Sereny gwałtownie przyspieszyło. W żadnym wypadku me mogła sobie pozwolić na przekroczenie progu sypialni ani okazać zaciekawienia, nawet życiem zawodowym Nicka. I bez tego wzbudzał w niej zbyt wiele emocji. Gdyby uległa jednej pokusie, nie potrafiłaby się oprzeć innej, znacznie silniejszej.
– Innym razem – powiedziała z uśmiechem. Upiła łyk i odstawiła kieliszek na odległość ramienia. Czuła, jak uderzeniowe dawki hormonów szybko krążą wiej żyłach – Muszę iść, rodzina na mnie czeka. Ale jeżeli masz jeszcze jakieś pytania dotyczące Cleo, chętnie odpowiem. Jeżeli zaistnieją jakieś nowe problemy, znajdziesz mnie w salonie Michelle.
Zmarszczył brwi, najwyraźniej niezadowolony, że odrzuciła zaproszenie i wręczył jej bez słowa siedemdziesiąt dolarów. Podziękowała z uśmiechem, włożyła pieniądze do torebki i od razu wyciągnęła kluczyki do samochodu.
W jego ciemnych oczach pojawił się niebezpieczny błysk.
– Odprowadzę cię – nie dawał za wygraną.
Przy okazji zabierz Cleo na spacer – zastosowała wypróbowaną taktykę obrony. – Smycz wisi w składziku.
Nick spochmurniał. Zdawał sobie sprawę, że rozpieszczona suczka udaremni każdą próbę na wiązania bardziej intymnej więzi. Mruknął coś niewyraźnie pod nosem i wyszedł z kwaśną miną. Cleo podreptała za nim w znacznie weselszym nastroju. Wrócili po kilku sekundach.