– Bridget, chcę cię zobaczyć w swoim gabinecie jutro o dziewiątej – To Richard Finch – Przed zebraniem o dziewiątej rano, nie wieczorem. Rano. Za dnia. Naprawdę nie wiem, jak jeszcze inaczej mógłbym to ująć. Cholera, po prostu przyjdź.
Był naprawdę wkurzony Mam nadzieję, że nie okaże się niemożliwe jednoczesne posiadanie fajnego mieszkania, fajnej pracy i fajnego faceta W każdym razie wygarnę Richardowi Finchowi, co myślę o uczciwości dziennikarskiej No dobra Biorę się do roboty Ależ jestem zmęczona
20.30
Zdołałam zregenerować siły za pomocą Chardonnay, posprzątałam cały ten bajzel, zapaliłam ogień w kominku i świece, wykąpałam się, umyłam głowę, zrobiłam makijaż, włożyłam b seksowne czarne dżinsy i bluzeczkę na cieniutkich jak spaghetti ramiączkach Nie bardzo mi wygodnie, prawdę mówiąc, spodnie cisną mnie w kroku, a ramiączka wpijają się w ciało, ale wyglądam ładnie, co jest najważniejsze. Bo, jak powiedziała Jerry Hali [10], kobieta musi być kucharką w kuchni i dziwką w salonie. Czy w jakimś tam innym pokoju
20.35
Hurra. Zapowiada się fantastyczny, przytulny, seksowny wieczór z pysznym spaghetti – lekkim, acz pożywnym – i ogniem w kominku Jestem cudowną hybrydą kobiety sukcesu i kochanki
20.40
Gdzie on, cholera, się podziewa?
20.45
Wrrr Jaki jest sens latać jak kot z pęcherzem, skoro on i tak przyłazi, kiedy mu się żywnie podoba
20.50
Cholerny Mark Darcy, jestem naprawdę. Dzwonek do drzwi. Hurra. Wyglądał wspaniale w tym swoim służbowym garniturze i z rozpiętymi górnymi guzikami koszuli Zaraz po wejściu rzucił teczkę, wziął mnie w ramiona i zakręcił mną w seksownym tańcu
– Jak dobrze cię zobaczyć – wymruczał mi we włosy – Bardzo mi się podobał twój reportaż, fantastyczna z ciebie amazonka.
– Przestań – powiedziałam, odrywając się od niego – To był jakiś koszmar.
– Świetna robota – dodał – Ludzie od wieków jeżdżą konno do przodu, aż tu nagle pewna kobietka za pomocą jednego, acz brzemiennego w skutki reportażu JUŻ na zawsze zmienia oblicze – czy też zad – brytyjskiego jeździectwa To była rewelacja, prawdziwy triumf – Nie kryjąc zmęczenia, opadł na kanapę – Jestem wykończony Cholerni Indonezyjczycy. Ich zdaniem, przełomem w prawach człowieka jest jednoczesne oświadczenie człowiekowi, że jest aresztowany, oraz strzał w tył głowy.
Nalałam mu kieliszek Chardonnay i przyniosłam go jak hostessa z filmów z Jamesem Bondem, uśmiechając się kojąco
– Kolacja za chwilę
– O Boże – powiedział i rozejrzał się przerażony, jakby w mikrofalówce mogła się ukrywać milicja z Dalekiego Wschodu – Gotowałaś?
– Tak – odparłam oburzona. Powinien być zadowolony. Poza tym nawet słówkiem nie wspomniał o moim stroju dziwki.
– Chodź tu – powiedział, klepiąc miejsce na kanapie koło siebie – Tylko się z tobą drażnię. Zawsze marzyłem o randce z Marthą Stewart [11]
Miło było się poprzytulać, ale makaron gotował się JUŻ od sześciu minut i lada chwila mógł zamienić się w papkę
– Tylko przygotuję makaron – powiedziałam, uwalniając się z jego objęć. W tej samej chwili zadzwonił telefon, więc z przyzwyczajenia rzuciłam się do aparatu, myśląc, że to może Mark.
– Cześć, mówi Sharon. Jak ci się układa z Markiem?
– Jest tu – szepnęłam przez zaciśnięte zęby i wargi, żeby po ich ruchu Mark nie mógł odczytać mojej odpowiedzi.
– Co?
– Jst t – syknęłam przez zaciśnięte zęby.
– W porządku – powiedział Mark, uspokajająco kiwając głową. – Wiem, że tu jestem. Chyba nie jest to coś, co powinniśmy przed sobą ukrywać.
– OK. Posłuchaj – mówiła podekscytowana Shaz. – Nie twierdzimy, że wszyscy mężczyźni zdradzają, ale wszyscy o tym myślą. Te żądze zżerają ich cały czas. My próbujemy kontrolować swój popęd seksualny…
– Shaz, prawdę mówiąc, to właśnie gotuję makaron.
– Ooo, „właśnie gotuję makaron”, co? Mam nadzieję, że nie zmieniasz się w Szczęśliwą Dziewczynę Co Ma Chłopaka. Tylko posłuchaj, co mam ci do powiedzenia, a wywalisz mu ten makaron na łeb.
– Poczekaj chwilę – poprosiłam, zerkając nerwowo na Marka. Zdjęłam makaron z ognia i wróciłam do telefonu.
– OK – powiedziała podekscytowana Shaz. – Niekiedy popędy biorą górę nad myśleniem wyższym. Mężczyzna będzie się oglądał za kobietą z małym biustem, zacznie ją podrywać albo zaciągnie do łóżka, jeżeli jest związany z kobietą z dużym biustem. Ty wcale nie musisz uważać, że różnorodność poprawia smak życia, ale tak uważa twój chłopak.
Mark zaczął bębnić palcami po oparciu kanapy.
– Shaz…
– Czekaj… czekaj. Mówię o takiej książce Czego chcą mężczyźni. Tak… „Jeżeli masz piękną siostrę czy przyjaciółkę, to pewne jak w banku, że twój facet WYOBRAŻA SOBIE, JAK UPRAWIA Z NIĄ SEKS”.
Zapadło pełne oczekiwania milczenie. Mark zaczął udawać, że podrzyna sobie gardło, a potem spuszcza wodę w toalecie.
– Prawda, że to rewolucja? Przecież oni po prostu…
– Shaz, mogę zadzwonić później?
Wtedy Shaz zaczęła mnie oskarżać o to, że mam obsesję na punkcie mężczyzn, chociaż powinnam być feministką. Odparłam więc, że skoro mężczyźni w ogóle jej nie obchodzą, to dlaczego czyta książkę pod tytułem Czego chcą mężczyźni Nasza rozmowa zaczęła przechodzić w okropną niefeministyczną sprzeczkę na temat mężczyzn, kiedy uświadomiłam sobie jej absurdalność i zaproponowałam, żebyśmy się spotkały następnego dnia.
– No! – wykrzyknęłam radośnie, siadając na kanapie obok Marka. Niestety, znowu musiałam wstać, bo usiadłam na czymś, co się okazało pustym kartonikiem po jogurcie Muller Lite.
– Taaak? – powiedział, mocno ścierając jogurt z mojego tyłka. Na pewno aż tak bardzo się nie upaprałam i wcale niepotrzebne było takie szorowanie, choć było to miłe. Mmm.
– Zjemy kolację? – spytałam, usiłując skupić się na bieżącym zadaniu. Właśnie nałożył sobie makaronu do miski i polał go sosem, kiedy znowu zadzwonił telefon. Postanowiłam nie odbierać, dopóki nie zjemy, ale włączyła się sekretarka i odezwało się owcze beczenie Jude:
– Bridge, jesteś tam? Odbierz, odbierz. No, Bridge, prooooszę.
Podniosłam słuchawkę, a Mark walnął się dłonią w czoło. Cały problem polega na tym, że Jude i Shaz są przy mnie od wielu lat, jeszcze zanim poznałam Marka, więc oczywiście teraz pozostawienie włączonej sekretarki byłoby nie w porządku.
– Cześć, Jude.
Jude była na siłowni, gdzie przeczytała jakiś artykuł, w którym samotne dziewczyny po trzydziestce określono jako „opóźnione”.
– Ten facet twierdził, że dziewczyny, które nie umawiały się z nim, kiedy miały dwadzieścia lat, nie umówią się z nim i teraz, ale on już i tak ich nie chce – powiedziała ze smutkiem. – Stwierdził, że wszystkie mają obsesję na punkcie stabilizacji i dzieci, więc jego zasada dotycząca dziewczyn brzmi: „Nic powyżej dwudziestego piątego roku życia”.
– Coś takiego! – Roześmiałam się wesoło, usiłując pokonać nagłe uczucie niepokoju, które zagnieździło mi się w żołądku.
– To kompletne bzdury. Nikt nie mówi, że jesteś opóźniona. Przypomnij sobie tylko tych wszystkich bankierów, którzy do ciebie wydzwaniali. A Stacey i Johnny?
– Hmm – mruknęła Jude nieco weselej. – Wczoraj wieczorem umówiłam się z Johnnym i jego znajomymi z Credit Suisse. Ktoś opowiedział dowcip o facecie, który wypił za dużo w hinduskiej restauracji i wpadł w komie, a Johnny jest tak dosłowny, że wypalił: „Chryste! Fatalna sprawa. Znałem gościa, który kiedyś zjadł za dużo hinduskiego żarcia i dostał wrzodu żołądka!”