Nagle coś innego przyszło mu na myśl.
— I masz Martena Opperly’ego — szepnął. Margo uśmiechnęła się.
— Przyznaj się, Ross, co chcesz przez to powiedzieć?
— E, nic takiego — odparł.
Wokół nich zgromadzili się pozostali członkowie sympozjum. Furgonetka i Corvetta zaparkowane były nie opodal.
Obok stał profesor z kilkoma innymi naukowcami. Przed chwilą z wieży radiowej doniesiono o nawiązaniu łączności z Babą Jagą.
W górze nad nimi świeciły znajome gwiazdy północnego nieba, rozsiane między konstelacją Skorpiona i Niedźwiedzicy, a wysoko na zachodzie błyszczało wrzecionowate podłużne skupisko nowych gwiazd — jedne rzucały słaby blask, inne świeciły jaśniej od Syriusza — były to lśniące pozostałości Luny.
— Dziwnie będzie bez Księżyca — powiedział w zamyśleniu Hixon.
— Jednym pociągnięciem wymazano z mitologii stu bogów — zauważyła Rama Joan.
— A ja żałuję, że Wędrowiec odleciał — wtrąciła Anna. — Mam nadzieję, że udało mu się uciec.
— Straciliśmy nie tylko bogów, Księżyca — stwierdził smętnie Drągal.
— Nie przejmuj się, Charlie — starała się go pocieszyć Wanda. — Byłeś świadkiem tylu wielkich wydarzeń. Wszystkie twoje przepowiednie…
— Wszystkie moje marzenia — poprawił ją Drągal. Zmarszczył brwi i uścisnął rękę Wandy.
— Będziemy mieli dwóch nowych bogów na miejsce każdego, którego straciliśmy — rzekł Hunter. — Przekonacie się.
— Mnie tam wcale nie zad Księżyca — mruknął niechętnie dziadek. — Nigdy nie miałem z niego żadnej korzyści.
— A spacery przy Księżycu z ładną dziewczyną? — spytała Margo.
— Nie ma Księżyca, nie będzie pływów — powiedział McHeath, jakby nagle zrobił wielkie odkrycie.
— Nie zapominaj o Słońcu — przypomniał mu Dodd. — Co prawda będą znacznie niniejsze, takie jak na Tahiti.
— Ciekawa jestem, co się stanie z tymi resztkami Księżyca? — zapytała Margo, patrząc na zachodnią część nieba. — Czy wciąż będą tworzyć taki pierścień?
Opperly usłyszał pytanie Margo.
— Nie — odparł i zaczął wyjaśniać: — Teraz, gdy centrum grawitacyjne Księżyca znikło wraz z Wędrowcem, pojedyncze odłamki rozsieją się po niebie z taką prędkością, z jaką wędrowały po orbicie — około ośmiu kilometrów na sekundę. Niektóre z nich mniej więcej za dziesięć godzin zderzą się z atmosferą ziemską. Nastąpi deszcz meteorów, niezbyt groźny, mam nadzieję. Te resztki Księżyca znajdują się teraz nad biegunem północnym Ziemi. Spadając, nie powinny w nas trafić. Wiele z nich będzie wędrować po długich, eliptycznych orbitach wokół Ziemi.
— Ojej! — zawoła! wesoło Wojtowicz. — Z panem to zupełnie jakby Brecht znów był z nami.
— Brecht? Kto to? — spytał Opperly.
Przez chwilę panowała cisza. Potem Rama Joan powiedziała:
— Nasz przyjaciel…
W tym momencie ujrzeli w zenicie żółty błysk, a po chwili pionowy, cytrynowy płomień, który wolno opadał ku Ziemi. Rozległo się ciche, stopniowo wzmagające się wycie, podobne do huku ognia buzującego w kominku. Żółte płomienie zgasły przy dyszach statku — Baba Jaga wylądowała bezpiecznie w Vandenbergu 2.