– Inne przypuszczenie?
– Przeczucie. Chryste, Mikę, nie jestem szalona. Weiss czekał przez chwilę, zanim odpowiedział:
– Jak cię przestraszył?
– W dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach. – Wyczuła, że starszy detektyw ciężko myśli.
– Wiesz, co powinienem teraz powiedzieć, prawda?
Skinęła głową i odpowiedziała:
– Że mam wziąć zimny lub gorący prysznic, jakikolwiek, i zapomnieć o tym. Pozwolić dupkowi działać i popełnić błąd, pozwolić tym glinom zająć się tym i zabrać mój kuper do Słonecznego Stanu.
Roześmiał się.
– Chryste! Ty nawet mówisz zupełnie jak ja.
– Więc?
– W porządku – powiedział powoli. – Weź odpowiedni prysznic. Potem pomyszkuj dookoła, tak dużo jak uznasz za stosowne przez dzień czy coś koło tego. Poradzę sobie tutaj bez większych problemów. Kiedy jednak wszystko zostanie już powiedziane i zrobione, i nie będziesz niczego miała, chcę, żebyś napisała raport ze wszystkimi twoimi domysłami, przeczuciami i z czymkolwiek, do cholery, co sądzisz, że jest odpowiednie. Wyślemy to do mojego znajomego z policji stanowej w New Jersey. On to po prostu wyśmieje, ale, hej, przynajmniej nie będziesz myślała, że jesteś szalona. I twoja dupa będzie kryta.
– Dzięki, Mikę. – Czuła dziwną mieszankę ulgi i strachu.
– Och – mruknął. – Jest jeszcze kilka innych rzeczy. Nawet nie zapytałaś, czego się, do diabła, tutaj dowiedziałem.
– Czego?
– No cóż, Sullivan pozostawił po sobie trzy pudełka wypełnione osobistymi rzeczami. Głównie książki, radio, mały telewizor, Biblia i tym podobne śmieci, lecz było tam jeszcze kilka naprawdę intrygujących dokumentów. Między innymi jego odwołanie, dokładnie zaplanowane, gotowe do przedstawienia w sądzie. Wszystko co musiał zrobić, to przekazać je jakiemuś urzędnikowi i sprawa załatwiona, automatyczne powstrzymanie egzekucji. I wiesz co? Skurczysyn całkiem nieźle przekonał ławę przysięgłych, że oskarżycielem, który wsadził go do pudła, powodowały uprzedzenia rasowe. Chodzi mi o to, że mógł to ciągnąć latami.
– Jednak tego nie wykorzystał.
– Nie. Ale to nie wszystko. Co powiesz na list od producenta nazwiskiem Maynard z LaLa Land? To ten sam facet, który wykupił prawa do biografii twojego przyjaciela Fergusona po tym, jak Cowart zrobił z niego gwiazdę. Złożył podobną ofertę Sullivanowi. Dziesięć tauzenów. Teraz już nie całe dziesięć. Dziewięć tysięcy dziewięćset. Za wyłączne prawa do historii jego życia.
– Życie Sullivana stało się sprawą publiczną. Dlaczego miałby płacić…
– Rozmawiałem z nim dzisiaj. Goguś powiedział, że to jest standardowe działanie przed nakręceniem filmu. Otrzymać wszystkie prawa. Powiedział jeszcze, że Sullivan obiecał mu, że złoży apelację. Więc facet musiał zrobić ruch, żeby dostać prawa, w przeciwnym razie Sullivan mógł pomieszać mu szyki na czas złożenia apelacji w swojej sprawie. Strasznie się zdziwił, gdy Sully został stracony.
– Mów dalej.
– Tak więc dziewięć tysięcy dziewięćset dolców pływa sobie gdzieś i myślę, że dowiemy się, co się stało z tymi pieniędzmi, i dowiemy się, jak Sullivan zapłacił za te dwa zabójstwa.
– Pamiętaj, że zabił masę ludzi. Istnieje coś takiego jak Komisja Ochrony Praw Ofiar. Sullivan nie mógł zatrzymać takich pieniędzy. Oczekiwano, że pójdą do rodzin ofiar jego zbrodni.
– Zgadza się. Producent złożył pieniądze na koncie banku w Miami według instrukcji Sullivana, która była częścią umowy. Potem producent napisał list do Komisji Ochrony Praw Ofiar w Tallahassee informując ich o zapłacie. Dokładnie tak jak wymaga tego prawo. Oczywiście biurokraci potrzebują wielu miesięcy, żeby dowiedzieć się czegokolwiek. A tymczasem…
– Mogę zgadnąć.
– Zgoda. Pieniądze istnieją gdzieś na boku. Już nie na tym koncie. Ludzie ich nie mają, a Sullivan już ich nie potrzebuje, gdziekolwiek jest.
– Więc…
– Więc zgaduję, że wyśledzimy to konto, może nawet znajdziemy tego skurwiela, który je otworzył i opróżnił. Potem będziemy mieli podejrzanego o dwa morderstwa.
– Dziesięć tysięcy dolarów.
– Dziewięć tysięcy dziewięćset. Naprawdę interesująca liczba. W ten sposób omijane jest prawo federalne, które wymaga dokumentacji transakcji pieniężnych powyżej dziesięciu tauzenów…
– Ale dziewięć tysięcy dziewięćset nie jest…
– Do diabła! Tam zabiliby cię za paczkę fajek. Jak myślisz, co ktoś mógłby zrobić za prawie dziesięć tauzenów? I pamiętaj, że niektórzy z tych strażników więziennych nie wyciągają więcej niż trzy, cztery setki tygodniowo. Dziesięć tłustych tysiączków prawdopodobnie brzmi dla nich jak całe mnóstwo piekielnych pieniędzy.
– A co z założeniem tego konta?
– W Miami? Czy nie wystarczy mieć podrobionego prawa jazdy i fałszywego numeru ubezpieczenia? Chodzi mi o to, że nie spędzają tam w Miami zbyt dużo czasu sprawdzając, co dzieje się w banku, ponieważ są cholernie zajęci praniem brudnego szmalu ze sprzedaży narkotyków i prawdopodobnie nawet nigdy nie zauważyli tej drobnej transakcji. Chryste, Andy, transakcja mogła się odbyć za pomocą bankomatu. Nie musieli nawet widzieć tego człowieka na oczy.
– Czy producent wie, kto je otworzył?
– Ten idiota? Niemożliwe żeby wiedział. Sullivan podał jedynie numer i instrukcję. Wie tylko, że Sullivan wyrolował go opowiadając historię swojego życia Cowartowi. A więc to wszystko zostało przelane prosto na papier, podczas gdy facet myślał, że posiada na to wyłączność. Potem wyrolował go po raz drugi wskakując na krzesło elektryczne. Producent nie wydaje się zbytnio zadowolony z rozwoju wypadków.
Shaeffer milczała. Poczuła się, jakby wpadła w dwa różne wiry. Weiss odezwał się czym prędzej:
– Jeszcze jeden mały szczegół. Naprawdę intrygujący.
– O co tym razem chodzi?
– Sullivan pozostawił napisany przez siebie testament.
– Testament?
– Zgadza się. Całkiem interesujący kawałek. Jest napisany na kilku stronicach Biblii. Dokładnie na trzydziestym trzecim psalmie. Wiesz, Dolina Śmierci i Nie obawiaj się Zła. Napisał to po prostu czarnym cienkopisem na tekście, a potem włożył pisak pomiędzy strony. Następnie na wierzchu pudełka napisał wiadomość następującej treści: „Proszę przeczytać zaznaczone strony…”
– Jaka była jego ostatnia wola?
– Napisał, że wszystkie swoje rzeczy pozostawia strażnikowi więziennemu, sierżantowi Rogersowi. Pamiętasz go? To ten facet, który nie pozwolił nam zobaczyć Sully’ego przed egzekucją. Ten, który wprowadził Cowarta do więzienia.
– Czy on…
– Przeczytam ci, co napisał Sullivan: „Pozostawiam wszystkie moje doczesne rzeczy sierżantowi Rogersowi, który… pomógł mi i ulżył w tak krytycznym momencie i któremu nigdy nie będę się mógł odwdzięczyć za trudne usługi, jakie wykonał. Chociaż próbowałem…” – Weiss przerwał i zapytał: – Jak to odbierasz?
Shaeffer kiwnęła głową, mimo że jej rozmówca nie mógł zobaczyć tego ruchu.
– Stwarza interesującą kombinację zdarzeń.
– Tak. A wiesz co?
– No powiedz.
– Dobry sierżant miał wolne dwa na trzy dni przed tym, jak Cowart znalazł ciała. I wiesz, co on jeszcze ma?
– Co?
– Brata, który mieszka w Key Largo.
– O cholera!
– Jeszcze lepiej. Brata z kartoteką; skazany dwukrotnie za włamania. Przesiedział jedenaście miesięcy w miejscowym pierdlu za napad z bronią, jakaś smażalnia. Raz aresztowany za nielegalne posiadanie broni, a mianowicie magnum.357. Oskarżenie wycofano. Potem wiodło mu się trochę lepiej. Pamiętasz wyniki z laboratorium? Jego brat jest leworęczny, a gardła tej nieszczęsnej dwójki zostały poderżnięte od prawej strony do lewej. Interesujące, hę?