– Nasze wysunięte okręty liniowe mają przewagę dwu minut świetlnych nad tymi dwoma pancernikami Syndykatu – zameldowała Desjani. – Otrzymały one kryptonim syndycką flotylla Bravo. Zastanawiam się, czemu system nie nazwał ich syndycką flotyllą samobójców – podsumowała, ale Geary wskazał ręką na wyświetlacz. – Jeśli te okręty zdołają przedrzeć się do naszych jednostek pomocniczych, mogą nam narobić gigantycznych problemów.
Desjani pokręciła głową.
– Jeśli nawet przedrą się przez siły, jakie przeciw nim rzuciliśmy, oberwą zdrowo i okręty kapitan Cresidy nie będą miały najmniejszych kłopotów z ich wykończeniem.
– Nie podoba mi się sytuacja, kiedy okręty liniowe muszą stawiać czoło pancernikom – powiedział Geary, obawiając się, że jego agresywni dowódcy dadzą się ponieść w wirze walki. Ale nie mógł im przecież wydać rozkazów nakazujących większą pasywność. Nikt by ich nie posłuchał. Mimo to po raz kolejny sięgnął do klawiszy komunikatora.
– Do wszystkich formacji okrętów liniowych Sojuszu, po przejściu przez syndycką flotyllę Bravo wyhamujcie do prędkości, z jaką porusza się Flotylla Ofiar, i czekajcie na dalsze rozkazy. Do pancerników Sojuszu, po zniszczeniu syndyckiej flotylli Bravo wszystkie okręty wyhamują do prędkości Flotylli Ofiar.
W czasie gdy wydawał te rozkazy, z pancerników odpalono wahadłowce, które mknęły teraz w kierunku skupiska uszkodzonych jednostek wroga. Każdy z nich miał ściśle ustalony cel. Najwięcej zmierzało prosto na wrak Najśmielszego, pozostałe kierowały się w stronę okrętów remontowych i innych najbliższych jednostek Syndykatu, aby upewnić się, te rzeczywiście zostały opuszczone i nie zagrażają przebiegowi operacji.
Zanim promy dotarły do swoich celów, okręty Duellosa i syndycka flotylla Bravo wykonały pierwsze przejście ogniowe z prędkością łączną przekraczającą 0.2 świetlnej. Było to zbyt szybkie przejście, by systemy celownicze poradziły sobie ze zniekształceniami wywołanymi efektem relatywistycznym podczas mikrosekund, które pozostały systemom i celowniczym do namierzenia i ostrzelania wroga.
Gdy obie formacje przeszły przez siebie, Geary sprawdził skutki ostrzału – tarcze wrogich pancerników zostały osłabione, ale nie zanotowano żadnych trafień bezpośrednich. Za to Syndycy skupili ogień na Wspaniałym, widząc, że okręt liniowy Sojuszu nosi jeszcze wyraźne ślady po poprzedniej bitwie. Wspaniały zaliczył masę trafień, tracąc niemal całą sprawność bojową, na szczęście uniknął jednak uszkodzeń silników i mógł nadążyć za swoim dywizjonem.
Następne w kolejności były Znakomity, Dokładny i Inspiracja. One także zdołały osłabić osłony obu pancerników, ale Dokładny zaliczył przy okazji kilka naprawdę paskudnych trafień. Cztery liniowce Tuleva skupiły cały ogień na bliższym pancerniku podczas swojego przejścia wzdłuż jego bakburty i zdołały uczynić kilka sporych wyłomów w osłonach wrogiej jednostki, nie obyło się jednak bez strat własnych. Smok otrzymał kilka trafień bezpośrednich. Desjani musiała w tej sytuacji poprowadzić swój dywizjon prosto na wciąż niebezpieczne pancerniki wroga pomimo wyraźnych oporów ze strony Geary’ego. Syndycy usiłowali skoncentrować ogień na Śmiałym, który był najsłabszym ogniwem tej formacji, ale Tania tak ustawiła swoje jednostki, że znalazł się on najdalej od wroga, dzięki czemu uchroniła go przed zniszczeniami porównywalnymi do tych, jakie stały się udziałem Wspaniałego. Nieulękły i Zwycięski wspólnie ostrzelały pancernik, który posiadał silniejsze tarcze, osłabiając jego obronę, ale i same nie uniknęły dalszych uszkodzeń.
Teraz los syndyckiego pancernika znalazł się w rękach załóg Znamienitego i Niesamowitego. Kiedy oba liniowce zakończyły wymianę ognia z Syndykami, oba pancerniki straciły niemal wszystkie osłony, ale ich pancerze, systemy i uzbrojenie pozostały nietknięte. Nadal też zmierzały prosto na eskadrę pomocniczą floty Sojuszu.
Teraz jednak na ich drodze znalazły się pancerniki z drugiego, piątego i ósmego dywizjonu. Dwanaście do dwóch dawało okrętom Sojuszu gigantyczną przewagę w każdych okolicznościach, a teraz na ich korzyść działały także maksymalnie wzmocnione tarcze, podczas gdy Syndycy, wciąż regenerujący osłony, lecieli praktycznie odkryci.
Geary uśmiechnął się, gdy zobaczył, że wszystkie dywizjony reagują zgodnie z opracowanym wcześniej planem koordynującym ich działanie. Rycerski, Nieposkromiony, Chwalebny i Imponujący przeleciały tuż nad syndyckimi pancernikami, milisekundę później Bezlitosny, Odwet, Wyborowy i Doskonały przeszły dołem, a Nieustraszony, Determinacja Bezlitosny i Gniew przypuściły trzeci atak, po kilku sekundach wykonując przejście ogniowe po starburcie wrogich jednostek.
Syndycy odpowiedzieli ogniem, udało im się kilkakrotnie trafić Nieustraszonego i Chwalebnego, ale gdy ostatnie pancerniki Sojuszu zniknęły w oddali, na polu walki pozostał jedynie rozszerzający się obłok plazmy i szczątków, które do niedawna były częściami gigantycznego okrętu wojennego Syndykatu. Z poszarpanego wraku drugiego pancernika, który powoli skręcał z wytyczonego kursu, wystrzelono zaledwie kilka kapsuł ewakuacyjnych.
Gdy trzydzieści sekund później na polu walki pojawił się dziesiąty dywizjon kapitana Armusa, jego cztery pancerniki mogły jedynie rozdrobnić pozostałości obu wraków.
Geary odetchnął z ulgą, a potem wydał kolejne rozkazy.
– Do wszystkich jednostek floty Sojuszu, poza eskadrą pomocniczą i jej eskortą, utworzyć następujący szyk, traktując pozycję Nieulękłego jako jego punkt centralny. – Widoczna na ekranie formacja przypominała postrzępioną gruszkę, szerszą od strony czoła i skierowaną nieco powyżej Flotylli Ofiar. Zawarte w niej zgrupowania formowane wokół poszczególnych dywizjonów pancerników i okrętów liniowych przypominały klasyczne sfery. Nie wyglądało to zbyt efektownie, ale było efektywne. Desjani spojrzała na niego zdziwiona, wiedziała, że Geary woli stosować bardziej klasyczne szyki.
– Oszczędzamy ogniwa paliwowe?
– Też. Taka formacja ograniczy manewrowanie poszczególnych okrętów do minimum. Ale przede wszystkim chciałem, aby nasza flota wyglądała na niezorganizowaną, żeby Syndycy z flotylli pościgowej, kiedy przybędą, uważali, że nadal jesteśmy na krawędzi rozsypki, podobnie jak tuż przed ucieczką z Lakoty.
– Uwierzą w to, jak zobaczą, co zrobiliśmy z siłami pozostawionymi w tym systemie? – zapytała Desjani mocno wątpiącym tonem.
– Nawet mocno niezorganizowaną flota mogłaby dokonać takich spustoszeń, zważywszy na stan syndyckich jednostek. Ale jeśli nawet nie oszukamy Syndyków, zaoszczędzimy cenne paliwo. Jak tylko pojawi się pościg, wyrównamy szyki i przyśpieszymy.
Wszystkie okręty Sojuszu wykonywały pośpieszne zwroty i wyhamowywały, używając głównych silników, jakby nie chciały pozostawić za daleko w tyle niezwykle ważnych dla przetrwania floty jednostek pomocniczych, i zajmowały powoli wyznaczone pozycje w szyku, który Geary ochrzcił w myślach mianem Wielkiej Obrzydliwej Kuli. Teraz, gdy wszystko znajdowało się pod kontrolą, syndycki pościg wciąż się nie pojawił w systemie, a najbliższe okręty wroga znajdowały się w odległości godziny świetlnej, na dodatek zwiewając gdzie pieprz rośnie przed flotą Sojuszu, Geary uległ pokusie i przełączył się na tryb wizyjny jednego z oficerów korpusu desantowego znajdującego się na pokładzie Najśmielszego.