– Nie wierzą. Przynajmniej nie bezpośrednio. Pomimo kampanii plotek, które mają pana oczernić, większość naszych uważa, że jeśli nawet pomiędzy wami rodzi się uczucie, oboje zdołacie nad sobą zapanować i zachowacie się w sposób regulaminowy… wie pan, dystans wyciągniętej ręki, jak na zbiórce.
– To też nie jest w porządku – zaprotestował Geary, opadając na fotel.
– Racja. Jeśli dosłownie traktować zapisy regulaminu, ale my mamy do czynienia także ze swoistą aurą miłości, która nie może zostać spełniona, a fakt, że oboje potraficie wytrwać, szanując obowiązujący wszystkich regulamin, tylko umacnia pańską pozycję. Zupełnie jak w tych starożytnych sagach… – Duellos roześmiał się, a Geary spojrzał na niego ze smutkiem. – Pytał pan, więc odpowiedziałem.
– Czy przypadkiem większość owych starożytnych sag nie kończy się tragicznie?
Duellos zbył tę kwestię wzruszeniem ramion.
– Sporo z pewnością. Ale to jest pańska saga. I nadal pan ją spisuje.
To porównanie sprowokowało Geary’ego do krótkiego wybuchu śmiechu.
– Coś mi się widzi, że czeka mnie dłuższa rozmowa z samym sobą na temat fabuły.
– Sagi nie byłyby tak ciekawe, gdyby ich bohaterom nie przydarzały się straszne rzeczy – zauważył celnie Duellos.
– Nigdy nie chciałem mieć interesującego życia i jestem pewien jak cholera, że nie mam najmniejszego prawa do komplikowania życia Desjani.
– Ona także spisuje swoją własną opowieść. Może pan rozkazywać Tani Desjani na mostku, ale prawdę powiedziawszy, ona nie wygląda mi na osobę, która komukolwiek, podkreślę raz jeszcze: komukolwiek pozwoli dyktować treść swojej sagi.
Nie potrafił zbić tego argumentu.
– To i tak wyłącznie spekulacje. Wróćmy do mniej osobistych spraw. Mam nadzieję, że ludzie nie będą utrudniali życia Tan… kapitan Desjani z tego powodu.
– Z pewnością będzie potrafiła boleśnie się odgryźć, jeśli zechce. Trochę mnie zaskoczyło to pańskie upodobanie do niebezpiecznych kobiet, ale ku mojemu zdziwieniu je również coś w panu pociąga.
Geary nie zdołał wymyślić celnej odpowiedzi na spostrzeżenie Duellosa, więc zmienił wreszcie temat.
– Nie wiedziałem, że pan i Cresida byliście przyjaciółmi.
– Bo nie byliśmy. – Duellos wzruszył ramionami. – Ledwie się znaliśmy. Ale od momentu objęcia przez pana dowództwa znaleźliśmy sporo wspólnych tematów. Ta kobieta potrafi zaimponować. Nie wiem, czy Jaylen Cresida posiada zdolności pozwalające na niezależne dowodzenie większymi formacjami, ale z pewnością jest znakomitym naukowcem. Często zastanawiałem się, jakie byłyby jej losy, gdyby nie wojna. – Spoważniał. – Żona i ja mamy kilkoro przyjaciół, którym będziemy musieli ją przedstawić po powrocie do domu. Razem będą zdolni do niesamowitych rzeczy.
– Nie wątpię. – Geary starał się unikać zaglądania w akta osobiste dowódców jednostek, już dawno temu nauczył się oceniać ich po czynach, nie słowach. – Zatem przechodząc do spraw nie związanych z moim życiem uczuciowym i pańskimi chęciami do zmiany losów Cresidy…
Duellos znów się uśmiechnął, ale ledwie usiadł wygodniej, jego twarz spoważniała.
– Nie udało mi się ustalić, do czego zmierza kapitan Numos. Z pewnością nie zaakceptował aresztowania. Niemniej wszystkie wiadomości, które przesyła swoim poplecznikom, są trzymane w takiej tajemnicy, że nic z ich treści nie wyciekło do ludzi, którzy mogliby mi zdać relację.
– A co z kapitan Faresą? Czy nie przechwyciliście niczego, co było kierowane do niej, zanim Dumny został zniszczony?
– Nie udało mi się wykryć ani jednej takiej wiadomości. Faresa zawsze podążała za Numosem bez względu na sytuację. Kapitan Falco usiłował dość nieudolnie przekazać flocie swoje rozkazy, ale gdyby nawet przeżył, dzisiaj nie byłby dla tych oficerów niczym więcej jak tylko figurantem. – Twarz Duellosa z każdym słowem wyrażała większą konsternację. – Pańscy przeciwnicy potrzebują kogoś reprezentacyjnego, oficera, który może stanąć z panem w szranki. Nie potrafię jednak odgadnąć, kim on jest, i to mnie martwi.
– Z pewnością możemy spróbować odgadnąć jego tożsamość – zauważył Geary, ciesząc się, że w końcu na dobre odeszli od tematów osobistych.
– Nie byłbym tego taki pewien. Figurant, który pana zastąpi, musi się po części odwoływać do pańskiego etosu. A to ogranicza listę do oficerów, którzy nie występowali do tej pory przeciw panu i są naprawdę dobrymi dowódcami.
Geary oceniał w myślach wszystkich kapitanów, których znał.
– Zatem będzie to ktoś, komu ufamy.
– Na pewno nie Tulev ani Cresida. Nie Armus, bo jemu nie ufamy. To tylko tępe narzędzie, robi i mówi, co myśli. Nie potrafiłby zachować pozorów. Badaya stał się ostatnio dość głośny, ale on pozostanie panu wierny, dopóki będzie widział szansę na przejęcie przez pana władzy, gdy flota powróci do przestrzeni Sojuszu.
– Nadal pozostaje nam cała masa potencjalnych kandydatów.
– To prawda – przyznał Duellos. – Ale pracuję nad tą sprawą. Może dowiemy się wkrótce czegoś, co nam pomoże.
– Dziękuję. Zapytam też panią współprezydent Rione, czego dowiedzieli się jej szpiedzy.
Duellos skrzywił się.
– Nie ufa jej pan? – zapytał Geary.
– Nie o to chodzi. Ufam, że Rione zrobi wszystko dla dobra Sojuszu. Jednakże obawiam się jej wizji tego dobra Sojuszu.
Były to więcej niż uzasadnione obawy, Geary musiał to przyznać, ale w tym momencie wpadła mu do głowy inna myśl.
– A co powie pan o Caligo ze Znakomitego albo o Kili z Inspiracji?
Duellos zastanawiał się nad odpowiedzią przez dłuższą chwilę.
– Co sprawiło, że pan o nich pomyślał, jeśli wolno zapytać?
– Może spostrzeżenie, że do tej pory nie miałem okazji ich zauważyć, pomimo iż są kapitanami okrętów liniowych. Chociaż Kila odezwała się na ostatniej odprawie.
– Caligo już taki jest – wyjaśnił Duellos.
– Nigdy nie udało mi się z nim dłużej porozmawiać. Zazwyczaj tylko siedzi i obserwuje. Lubi pozostawać w cieniu. – Zamyślenie Duellosa powoli zmieniało się w zaniepokojenie. – Toż to idealny typ oficera, który mógłby spiskować przeciw panu.
Geary właśnie pomyślał o tym samym.
– Ale czego mógłby chcieć?
– Nie słyszałem niczego złego o tym człowieku, ale też niewiele dobrego – zauważył Duellos. – Wykonuje swoją robotę i stara się nie mącić wody, ale jednak zdołał zwrócić na siebie uwagę, skoro otrzymał dowodzenie liniowcem.
W innych okolicznościach byłby to rodzaj oficera, z jakim Geary naprawdę chciałby współpracować. Ale teraz myśl o nim powodowała wyłącznie zwątpienie i złość na samego siebie za to, że podważył dobre imię oficera na podstawie mglistych domysłów.
– A co pan powie o Kili?
– Kila. Zazwyczaj siedzi cicho, skoro już poruszył pan ten temat. – Duellos, mówiąc o niej, wyglądał na lekko zawstydzonego. – W jej wypadku będę nieco tendencyjny. Miałem z nią romans, kiedy byliśmy jeszcze zwykłymi marynarzami. Rzecz skończyła się przed promocjami. A kiedy już się rozeszliśmy, dawała mi do zrozumienia, że był więcej niż jeden powód naszego rozstania.
– Auć!… – Geary włożył w to wyrażenie wiele współczucia.
– Ale chyba wyszło mi to na dobre – ciągnął Duellos. – Sandra Kila jest ambitna i agresywna. No i niegłupia.
– Troszkę w typie Cresidy.
– Hmm, raczej jak mroczne alter ego Cresidy, Lubi zadziwiać swoich przełożonych, ale nie jest za to lubiana przez podwładnych, ponieważ jej agresywność zbyt często przeradza się w bezwzględność, nawet jeśli chodzi o tak trywialne rzeczy, jak rywalizacja o przydział czy miejsce w rankingu.