Выбрать главу

Mógłbym opowiedzieć ci o niewielkich zmianach, jakie następowały w Akaszy i Enkilu w tych wszystkich latach, o zadziwiających rzeczach, których dokonali, i nadal nie wyjaśnionych tajemnicach. Być może, którejś nocy, w przyszłości, kiedy wrócisz do mnie, opowiem ci o innych nieśmiertelnych, których stwórcami byli, tak jak w moim przypadku, bogowie. Niektórzy stworzeni zostali przez sługi Matki, inni przez przerażających bogów Bliskiego i Dalekiego Wschodu.

Mógłbym opowiedzieć ci o tym, jak Mael, mój biedny kapłan — druid, sam wypił krew rannego boga i w jednej chwili stracił całą swą wiarę w starą religię, przemieniając się w zatwardziałego i niebezpiecznego hultaja, nieśmiertelnego jak każdy z nas. Mógłbym opowiedzieć ci, jak legenda o Tych Których Trzeba Ukrywać rozeszła się po świecie. Także o czasach, kiedy inni nieśmiertelni próbowali mi ich odebrać, już to wiedzeni dumą, już to z czystej żądzy niszczenia, chcąc przynieść koniec nam wszystkim.

Mógłbym opowiedzieć ci również o mojej samotności, o innych, których sam stworzyłem, i o tym, jaki spotkał ich koniec. O tym, w jaki sposób zszedłem pod ziemię z Tymi Których Trzeba Ukrywać… i o tym, jak powstałem na nowo dzięki ich krwi, po to, by przeżyć kolejny czas równy kilkakrotnej długości ludzkiego życia, zanim ponownie nie pogrzebałem się w ziemi. Opowiem ci o innych naprawdę nieśmiertelnych i wiecznych, których spotykam jeszcze od czasu do czasu. Ostatnio na przykład w Dreźnie widziałem Pandorę w towarzystwie potężnego i wyjątkowo niebezpiecznego wampira z Indii. Pokłóciliśmy się i rozstaliśmy w gniewie. Opowiem ci o tym, jak odkryłem zbyt późno list od niej, błagający mnie o spotkanie w Moskwie, kawałek delikatnego papieru, który zapodział się gdzieś na dnie skrzyni podróżnej… Zbyt wiele spraw, zbyt wiele historii z morałem i bez…

Powiedziałem ci jednak o najważniejszych sprawach — w jaki sposób Ci Których Trzeba Ukrywać zostali ze mną i kim my w rzeczywistości jesteśmy.

Teraz najważniejsze jest to, abyś zrozumiał, co następuje.

Gdy Imperium Rzymskie chyliło się już ku upadkowi, wszyscy starzy bogowie świata pogańskiego postrzegani byli przez chrześcijan, nowych zwycięzców, jako demony. Bez sensu było wyjaśnianie im, że ich Chrystus był tylko jeszcze jednym Bogiem, umierającym i powstającym na nowo, jak Dionizos czy Ozyrys przed nim, a Maria Dziewica była w rzeczywistości Dobrą Matką, na nowo umieszczoną w relikwiarzu i czczoną jak świętość. Do nich jednak należała era nowej wiary i przekonań, a my w tym nowym światopoglądzie staliśmy się istotami wszetecznymi, diabłami leżącymi poza światem, w który wierzyli, w miarę jak dawna wiedza była coraz bardziej zapomniana czy niewłaściwie interpretowana.

To jednak musiało się zdarzyć. Dla Greków i Rzymian ofiara składana z człowieka była nie do przyjęcia. Dla mnie samego było to przerażające, gdy widziałem, jak Keltoi składali paloną ofiarę bogom ze swych złoczyńców, jak sam ci to wcześniej opisałem. Tak samo było z chrześcijanami. Jak więc moglibyśmy my, bogowie żywiący się ludzką krwią, zostać uznani przez nich za dobro?

Do prawdziwej perwersji doszło jednak wtedy, kiedy Dzieci Ciemności uznały, iż służą chrześcijańskiemu diabłu i, podobnie jak przerażający bogowie Wschodu, próbowali nadać wartość złu, aby stworzyć wiarę w moc ustalonego porządku rzeczy i znaleźć dla niej miejsce w świecie.

Słuchaj mnie dobrze, kiedy mówię: Nigdy nie było i nie ma miejsca dla zła w świecie cywilizacji zachodniej. Nigdy nie było łatwej zgody na śmierć. Bez względu na to, jak krwawe były stulecia od czasu upadku Rzymu, jak przerażające i straszne wojny, prześladowania i nieprawości nastąpiły później — wartość ludzkiego życia wzrastała. Nawet gdy Kościół wznosił posągi i wywieszał obrazy krwawiącego Chrystusa i swych męczenników, nadal wyznawał wiarę, że śmierć, tak często zadawana przez samych wiernych, mogła przyjść tylko z rąk wrogów, a nigdy kapłanów Boga.

Wiara w wartość ludzkiego życia spowodowała, że sale tortur i pale, na które wbijano nieposłusznych, a także jeszcze bardziej przerażający arsenał urządzeń do egzekucji uważane są obecnie za niegodne człowieka i eliminowane. To właśnie wiara w wartość ludzkiego życia wyprowadza ludzi we Francji czy Ameryce z monarchii w republiki.

Stoimy oto znów na wierzchołku ateizmu, ateistycznego wieku, w którym wiara chrześcijańska traci swój wszechobecny wpływ, tak jak kiedyś pogaństwo i nowy humanizm. Wiara w człowieka, jego dokonania i jego prawa jest silniejsza niż kiedykolwiek dotąd. Nie możemy jednak powiedzieć, co się wydarzy, gdy stara religia całkowicie zaginie. Chrześcijaństwo powstało na zgliszczach pogaństwa, tylko po to, by w nowej formie poprowadzić dalej stare religie i kulty. Możliwe, że teraz powstanie jakaś nowa religia. Być może bez niej człowiek popadłby w nieuleczalny cynizm i egoizm, bowiem tak naprawdę potrzebuje bogów do życia.

Może światu przytrafi się coś nadzwyczajnego i posunie się poza wszelkich bogów i boginie, poza wszelkie diabły i anioły. A w takim świecie, Lestat, będzie dla nas jeszcze mniej miejsca niż kiedykolwiek dotąd.

Wszystkie historie, które ci opowiedziałem, są dla nas i dla człowieka równie bezużyteczne jak cała starożytna wiedza. Obrazy i poezja mogą być piękne, mogą sprawić, że nasze ciała zadrżą, gdy rozpoznamy w nich rzeczy, które zawsze przeczuwaliśmy. Mogą cofnąć nas w czasy, kiedy ziemia była dla człowieka czymś nowym i cudnym. Zawsze jednak dochodzić będziemy do tego, czym ziemia jest teraz.

W naszych czasach wampir jest tylko Bogiem Ciemności, jest Dzieckiem Ciemności. Nie może być nikim innym. I jeśli sprawuje jakąś władzę nad umysłami ludzi, to tylko dlatego, że ludzka wyobraźnia jest tajemnym miejscem prymitywnych wspomnień i nie wyjawionych pragnień. Umysł każdego człowieka jest Dzikim Ogrodem, aby użyć twojego wyrażenia, w którym budzą się i giną wszelkie stwory, śpiewane są hymny i wyobrażane takie rzeczy, które w ostateczności zawsze muszą być potępione i których każdy się wyprze.

A przecież ludzie kochają nas, kiedy tylko bliżej poznają. Kochają nas nawet teraz. Paryskie tłumy uwielbiają to, co widzą na scenie Teatru Wampirów. A ci, którzy widzieli ciebie przechadzającego się po salach balowych świata, bladego i morderczego młodego pana w aksamitnym i świetnie skrojonym surducie, też na swój sposób oddają ci cześć. Drżą na myśl o nieśmiertelności, o możliwości sytuacji, w której istota wielka, wspaniała i piękna może być jednocześnie wysłannikiem skończonego zła. Być może sami chcieliby stać się takimi stworzeniami zła. Jakże to wszystko wydaje się proste. Właśnie tej prostoty bardzo pragną. Podaruj im Dar Ciemności, a tylko jeden na wielu będzie równie nieszczęśliwy jak ty.

Co mogę powiedzieć na koniec, co nie potwierdziłoby twoich najgorszych obaw? Żyję ponad tysiąc osiemset lat i powiadam ci: życie nas nie potrzebuje. W moim życiu nie było ani jednego prawdziwego celu. Nie ma dla nas miejsca na ziemi.

14

Mariusz przerwał. Po raz pierwszy odwrócił wzrok i nie patrzył na mnie. Wpatrywał się w niebo rozpościerające się za oknem, jakby wsłuchując się w głosy wyspy, których ja nie słyszałem.

— Jest jeszcze parę rzeczy, o których chciałem ci powiedzieć — odezwał się po chwili. — Jest to ważne, choć sprowadza się do kilku zaledwie praktycznych wskazówek… — Zauważyłem, że stał się roztargniony. — Są jeszcze obietnice — dodał na koniec — które muszę wyegzekwować… Zamilkł i zaczął nasłuchiwać. Jego twarz przypominała teraz twarze Akaszy i Enkila. Chciałem mu zadać tysiące pytań. Być może jednak ważniejsze było wszystko to, co powiedział mi do tej chwili. Chciałem jego słowa powtarzać wielokrotnie, jakby przez samo ich głośne wymawianie miałbym uchwycić ich znaczenie. Gdybym teraz zaczął mówić, nie miałoby to specjalnie większego sensu.