Выбрать главу

— Sztuczne istoty? — z niedowierzaniem powtórzył Krug. — To tak się teraz określacie? Zwariowaliście chyba, opowiadając mi te głupoty! A zresztą, do kogo należycie?

Siegfried Fileclerk cofnął się o krok, jakby ubyło mu nieco pewności siebie, jakby zaczął nareszcie rozumieć, co chciał osiągnąć, ale Cassandra Nucleus nie straciła zimnej krwi:

— Alfa Fileclerk jest własnością Syndykatu Ochrony Dóbr z Buenos Aires, a ja Przedsiębiorstwa Przekaźników z Labradoru. W tej chwili nie jesteśmy w pracy i zgodnie z ustawą Kongresu numer 2212 mamy prawo walczyć o prawa dla istot syntetycznych. Możemy szybko przedstawić panu nasz program. Uważamy, iż byłoby dobrze, gdyby zajął pan oficjalnie stanowisko…

— Spaulding! — ryknął Krug. — Spaulding, gdzie jesteś?! Zabierz stąd te skretyniałe androidy!

Ani śladu sekretarza (w tym właśnie momencie wykłócał się z Betami przed kaplicą). Cassandra Nucleus wyjęła sześcian informacyjny i wyciągnęła dłoń w stronę Kruga.

— Tu jest streszczenie naszych…

— Spaulding!

Ektogen pokazał się nagle, biegnąc wraz z Watchmanem z północnej części budowy; gdy byli już blisko, Cassandra Nucleus usiłowała wsunąć sześcian w dłoń Kruga. Krug spojrzał na nią z wściekłością i chciał cofnąć dłoń; doszło do krótkiej szamotaniny, wreszcie Krug pochwycił za ramię Cassandrę Nucleus i odepchnął ją od siebie. W tej samej chwili Spaulding wyszarpnął z kieszeni mały miotacz promieni i strzelił wprost w pierś Alfy. Kobieta upadła na ziemię. Siegfried Fileclerk z jękiem opadł przy niej na kolana, a Thor Watchman krzyknął i wyrwał Spauldingowi broń, przewracając go przy tym. Niccolo Vargas, do tej pory obserwujący z boku całą tę scenę, przyklęknął przy Cassandrze Nucleus i oglądał jej rany.

— Imbecyl! — ryknął Krug do Spauldinga.

— Mogłeś zabić Kruga! — wrzasnął Watchman do ektogena. — Stali tak blisko siebie! Barbarzyńca!

— Nie żyje — powiedział Vargas.

Siegfried Fileclerk płakał; robotnicy, w większości Bety i Gammy, stali dokoła i z przerażeniem spoglądali na ciało. Krug czuł, jak tłum gęstnieje wokół nich, kotłując się niespokojnie.

— Dlaczego strzelałeś? — zapytał Spauldinga.

— Był pan w niebezpieczeństwie… — odparł trzęsący się jeszcze ektogen.

— Powiedziano mi, że to mordercy…

— To tylko agitatorzy polityczni! Starali się wcisnąć mi swój materiał propagandowy!

— Powiedziano mi… — Spaulding był wyraźnie przybity.

— Głupiec!

— To pomyłka — powiedział głucho Watchman. — Nieszczęśliwy zbieg okoliczności… Doniesiono nam…

— Dosyć! — powiedział Krug. — Android nie żyje. To ja ponoszę za to odpowiedzialność. Spaulding, skontaktuj się z adwokatami jej firmy! Nie, teraz nie jesteś w stanie normalnie działać… Watchman! Przekaż naszym prawnikom, że Przekaźniki z Labradoru wytoczą nam proces o zniszczenie ich androida. Uznajemy naszą winę i jesteśmy gotowi wypłacić odszkodowanie. Potem przygotuj oświadczenie dla prasy, coś w stylu: „godny pożałowania wypadek”, bez żadnych aluzji politycznych, zrozumiałeś?

— Co zrobić z ciałem? — zapytał Watchman. — Zwykła dyspozycja zniszczenia?

— Ciało należy do Przekaźników z Labradoru, dostarczcie je im — powiedział Krug i dodał zwracając się do Spauldinga: — Wstawaj! Czekają na mnie w Nowym Jorku, wrócisz razem ze mną!

Rozdział trzynasty

Idąc w kierunku centrum kontroli, Watchman dwukrotnie wykonał rytuał Równowagi Duszy i to go trochę uspokoiło, ale ciągle nie mógł się otrząsnąć z konsekwencji swego podstępu. W centrum osiem razy wykonał znak „Niech będzie pochwalony Krug” i wyrecytował szeptem połowę triad genetycznych, nim odzyskał równowagę duchową, po czym połączył się z San Francisco, z biurem Fearon i Doheny, głównymi doradcami prawnymi Kruga. Lou Fearon, młodszy brat senatora pojawił się na ekranie i Watchman opowiedział mu o wypadku.

— Dlaczego Spaulding strzelał? — zapytał Fearon.

— Histeria i głupota, podniecenie.

— Krug nie wydał mu rozkazu użycia broni?

— Nie. Promień minął Kruga w odległości mniejszej niż metr. Spaulding ryzykował, że go zabije, choć Krug nie był bezpośrednio zagrożony.

— Świadkowie?

— Niccolo Vargas, Krug, ja, Alfa z P.W.A., wiele Bet i Gamm. Mam zdobyć ich nazwiska?

— Nie trzeba. Sam wiesz, jak sądy traktują zeznania Bet. Gdzie jest teraz Vargas?

— Jeszcze tutaj, ale wybiera się do swojego obserwatorium.

— Poproś go, by skontaktował się ze mną. Potrzebne mi jego zeznanie… A jeśli chodzi o tamtego Alfę…

— Proszę zostawić go w spokoju — poradził Watchman.

— Co chcesz przez to powiedzieć?

— To fanatyk polityczny, będzie się starał wykorzystać ten incydent. Na pańskim miejscu w miarę możliwości starałbym się nie mieszać go do tej sprawy…

— Jest świadkiem, muszę go wezwać. Spróbujemy go może zneutralizować… Do kogo on należy?

— Do Syndykatu Ochrony Dóbr z Buenos Aires.

— Pracowaliśmy dla nich. Doheny kupi go dla Kruga i nie będzie mógł wtedy podskakiwać.

— Nie, to zła taktyka. Dziwię się, że chce pan to tak rozegrać…

— Dlaczego?

— Ten Alfa jest działaczem P.W.A. i jest bardzo wyczulony na punkcie traktowania androidów jak bydło. Zabiliśmy jego towarzyszkę, a teraz chcemy go kupić i zmusić do milczenia? Jak by to wyglądało! W ten sposób dalibyśmy dziesięć milionów nowych zwolenników P.W.A. już w dwanaście godzin po ukazaniu się tego w prasie.

Fearon w zamyśleniu potrząsnął głową.

— Fakt. Więc co byś zrobił, Thor?

— Ja z nim porozmawiam. Android z androidem zawsze się jakoś dogada.

— Mam nadzieję. Póki co, skontaktuj się z Przekaźnikami z Labradoru i dowiedz się, ile chcą za tę Alfę. Spróbujemy szybko to załatwić… Powiedz Krugowi, żeby się nie martwił — zakończymy tę sprawę w tydzień. Będzie tak, jakby nic się nie stało.

„Tyle, że Alfa nie żyje” — pomyślał Thor, wyłączając się. Wyszedł na zewnątrz; śnieg sypał coraz gęstszy. Ekipy odśnieżające porządkowały teren budowy, ale okrąg o średnicy pięćdziesięciu metrów od miejsca, w którym leżała Cassandra Nucleus, omijano z daleka. Śnieg opadał na ciało martwej Alfy, obok stał nieruchomo Siegfried Fileclerk. Watchman podszedł do niego.

— Właśnie powiadamiamy jej właścicieli — powiedział. — Przeniesiemy ciało do magazynu do czasu, aż zgłoszą się po nie.

— Zostawcie ją tutaj. — Fileclerk podniósł głowę.

— Co?

— Niech leży tu, gdzie zginęła. Chcę, by wszystkie pracujące tutaj androidy mogły ją zobaczyć — to, że usłyszą o morderstwie, nie wystarczy. Chcę, by mogli zobaczyć to na własne oczy!

Watchman spojrzał na martwą Alfę: Fileclerk rozpiął jej suknię i widać było, że promienie wypaliły dużą dziurę w jej piersi.

— Nie powinna leżeć tu na śniegu! — zaprotestował. Fileclerk zacisnął zęby.

— Niech widzą! Watchman, to była egzekucja polityczna!

— Nie gadaj bzdur!

— Krug wezwał swojego kata, by ją zlikwidować! Widzieliśmy to obaj! Nie stanowiła dla niego zagrożenia, może stanęła zbyt blisko niego, to wszystko. A on kazał ją zabić!

— To interpretacja raczej irracjonalna. Krug niczego nie zyskał na jej śmierci. On nie uważa P.W.A. za rzeczywiste niebezpieczeństwo, a gdyby naprawdę chciał zabić reprezentantów tej partii, to dlaczego ty jeszcze żyjesz? Następny strzał i dołączyłbyś do niej!