Выбрать главу

– Rolar, a jaka ona jest?

– Lereena? Piękna. Mądra. Wyrachowana. Pewna siebie i patrząca na innych z góry. W sumie wcale niczego sobie. Jak na władczynię.

– Ale uroda stoi na pierwszym miejscu? – ironicznie sprecyzowała Orsana.

– Uroda elfiej róży. – Rolar nie wytrzymał, odłamał kawałek chleba i wpakował go do jeziorka sosu pod kawałkiem mięsa. – Niezwykła. Magiczna. Ale, niestety, obca i zimna. Moje panny, czy może w końcu pozwolicie mi coś zjeść?

– No dobrze, jedz sobie – zlitowałam się. – Orsano, a ty? Kiedy jest ten twój turniej egzaminacyjny?

– Zdążę. – Dziewczyna lekko machnęła ręką.

– Co zdążysz?

– Pojechać do Arlissu i wrócić.

– Po co?

– Jeszcze pytasz?! – obruszyła się. – Co ty myślisz, że ja jakaś najemniczka jestem? Zrobiłam swoją część roboty i mam się wynosić? O nie, kochana przyjaciółko, najpierw to ja się upewnię, że cię po drodze nie zjadły wilki albo jakieś inne wampiry, a potem z czystym sumieniem zacznę służbę w legionie.

– Jesteś aż tak bardzo przekonana, że cię przyjmą do legionu? – Rolar znienacka zrobił ruch nożem w kierunku talerza dziewczyny, zagarniając stamtąd kawałek cielęciny.

– Skoro biorą tam wampiry, to ja się na pewno nie mam o co martwić. – Orsana przeprowadziła udany manewr ściągnięcia mięsa z noża pod samym nosem Rolara i z czarującym uśmiechem wpakowała wywalczony kawałek do własnych ust.

* * *

Koniec części pierwszej

Olga Gromyko

***