Выбрать главу

Chwilę potem Maud w milczeniu pokazała mi białe kółko nad łokciem, gdzie ją chwyciłam. Z mojej drugiej dłoni Illy wysupływał pęk ramion, skrzecząc z wyrzutem:

— Moja miła Greto, nigdy więcej tego nie rób.

Zauważyłam, że Erich uważnie stanął w rozkroku nad kręgiem czaszek. Zresztą, powinnam była się domyślić, że w ramach jednego skoku nie sposób ich wcisnąć we właściwej kolejności.

Wymierzywszy palec w Brucea, wołał:

— … a to oznacza bunt, mój młody kolego! Um Gottes willen[63], Bruce, wysłuchaj mnie i zejdź stamtąd, nim z kretesem się pogrążysz! Jestem od ciebie starszy, starszy jest również Marek. Zaufaj swoim Kameraden. Zdaj się na ich wiedzę.

Przyciągnął do siebie moją uwagę, lecz stokroć bardziej wolałabym, żeby podbił mi oko.

— Ty starszy ode mnie? — odparł Bruce z szerokim uśmiechem. — W ciągu tych dwunastu lat szprycowałeś się ideologią rasy rozmarzonych sadystów, którym odbiła szajba, w świecie wymęczonym i ogłupiałym po długich zmaganiach wojennych. Marek niby starszy ode mnie? Poglądy i etyka wilczej zgrai bezmyślnych rębajłów, młodszych ode mnie o dwa tysiąclecia! Chcecie być starsi ze względu na instynkt zabijania? Bo tylko to się w was rozwija w Świecie Zmian. Nie rozśmieszajcie mnie! Jestem Anglikiem i pochodzę z czasów, kiedy w powszechnej wojnie widziano przejaw barbarzyństwa, a pąki i kwiaty myśli ludzkiej nie były zwiędnięte i złamane. Jestem poetą, a poeci są mądrzejsi od zwykłych ludzi, ponieważ tylko oni mają odwagę jednocześnie myśleć i czuć. Prawda, Sid? Kiedy głoszę wszem wobec orędzie pokoju, chcę, żebyście się zastanowili, jak w praktyce wykorzystać miejsca do niesienia pomocy poprzez morza czasu tam, gdzie pomoc naprawdę jest potrzebna, zamiast wspierać tych, co nie zasługują na wsparcie, lub krzewić wiedzę, gdzie jest przedwczesna lub zgubna. Lepiej się nie wtrącać i tylko sprawdzać z najgłębszą troską i czułością, czy wszystko się dobrze układa, a wspaniałości wszechświata odsłonią się przed ludźmi, jak było w zamierzeniu…

— Zaiste, Bruce, jesteś poetą — wtrącił Erich. — Potrafisz wydobyć z fletu tęskną nutę i przyprawić nas o łzy wzruszenia. Potrafisz powyciągać rejestry z organów i sprawić, że zadrżymy jak przed obliczem Jehowy. Od dwudziestu minut czarujesz nas poezją, ale kimże ty właściwie jesteś? Mistrzem rozrywki czy żołnierzem?

* * *

Nie wiem czemu, może po chrząknięciu Sida, w każdym razie uświadomiłam sobie, że wszyscy zaczynają patrzeć nieprzychylnie na Brucea. Owładnęło mną przedziwne uczucie, jakby rzeczywistość się usztywniła, jaskrawe barwy zmętniały i prysły marzenia. Zarazem zrozumiałam, jak bardzo nas Bruce poruszył. Stanęliśmy przecież na krawędzi buntu. Byłam wściekła na Ericha za to, co robił, ale też podziwiałam jego arogancję.

Nie uwolniłam się jeszcze spod uroku słów Brucea i tego, co tymi słowami obiecywał, gdy nagle Erich przesunął się na skrzyni i stuknął obcasem blisko przycisku z trupią czaszką. Najchętniej włożyłabym szpilki i kolnęła obcasem każdą czaszkę na jego mundurze. Miałam jeszcze mętlik w głowie.

— Tak, jestem żołnierzem — odpowiedział Bruce — i mam nadzieję, że nigdy nie podasz w wątpliwość mojego męstwa, bowiem rozesłanie orędzia do pozostałych miejsc i wszystkich punktów zapalnych w kosmosie będzie ode mnie wymagało więcej odwagi niż wszystkie operacje, jakie dotąd zaplanowano i o jakich śniono. Być może piłka od razu trafi w bramkę i zostaniemy wyeliminowani przed zdobyciem runu[64], trudno. Przynajmniej zobaczymy naszych władców, kiedy przyjdą wygarbować nam skórę. Co już będzie nie lada osiągnięciem. Może przy okazji sami sprawdzimy się w garbowaniu?

— Zatem jesteś żołnierzem. — Erich odsłonił zęby w uśmiechu. — Przyznaję, że te nieliczne operacje, w których uczestni czyłeś, były cięższe niż wszystkie, które mi przypadły w udziale w ciągu pierwszych stu snów. Tu chylę czoło przed tobą. Ale żeś stracił głowę dla dziewczyny, żeś oślepł z miłości, że nagle bredzisz o orędziu pokoju…

— Zaprawdę, Bóg mi świadkiem, odmieniła mnie miłość i dziewczyna! — krzyknął Bruce, a ja obejrzałam się na Lili i przypomniałam sobie słowa Davea: „Jadę do Hiszpanii”, zastanawiając się, czy kiedykolwiek jeszcze spłonę takim rumieńcem. — A raczej dzięki nim stanąłem w obronie czegoś, w co zawsze wierzyłem. Sprawiły, że…

— Wunderbar[65]! — zawołał Erich i odstawił błazeński taniec na bombie, czym doprowadził mnie do furii. Aktorsko wyginał ręce w łokciach i nadgarstkach, bujał biodrem, łobuzersko przekrzywiał głowę i gwałtownie mrugał oczami. — Zaprosisz mnie na wesele, Bruce? Tylko znajdź sobie innego drużbę, bo ja, dziewczynka z kwiatkami, będę rozdawać śliczne bukieciki co ważniejszym gościom. Łap, Marek! Dla ciebie, Kaby! Masz, Greto! Danke schön. Ach, zwei Herzen im Dreivierteltakt[66]… tata… ta-ta… ta-ta-ta-ta-ta…

— Jak ty traktujesz kobiety, do diabła!? — wściekał się Bruce, — Jak lalki do zabawy w wolnych chwilach?

Erich wciąż nucił melodię z operetki „Dwa serca biją w walca takt” i — niech go kaci! — skocznie podrygiwał. Mimochodem kiwnął głową i odpowiedział:

— Dokładnie tak.

Zatem wiedziałam, gdzie moje miejsce, choć nie była to dla mnie nowina.

— A więc dobrze — powiedział Bruce. — Niech się ta brązowa koszula, maricón[67] jeden, wygłupia, a my przejdziemy do rzeczy. Wystąpiłem do was z propozycją i chyba nie muszę tłumaczyć, że to poważna sprawa. Ja i Lili naprawdę nie żartujemy. Trzeba nie tylko wedrzeć się do innych miejsc i wszystkich tam przekabacić, ale też zapukać do Węży i na początek nawiązać stosunki dobrosąsiedzkie z ich demonami.

Erich przestał pląsać. Tyle westchnięć dało się usłyszeć, jakby wzdychali dosłownie wszyscy.

— Bruce! Posuwasz się w swoim szaleństwie doprawdy za daleko! Ubzdurałeś sobie, że skoro w Miejscu wszystko uchodzi płazem: pojedynki, pijaństwo und so weiter[68], możesz powiedzieć, co ci ślina na język przyniesie, bo lecząc kaca, i tak zapomnimy. Otóż nie. Jest rzeczą oczywistą, że w naszej zbieraninie potworów i indywidualistów, na dodatek robiących w tajnej agenturze, ciężko utrzymać wojskowy dryl, spotykany w ziemskich armiach. Wiedz jednak i wbij sobie do mózgu, że struktury dowodzenia Pająków obejmują to Miejsce tak samo, jak słowo der Führera dociera do wszystkich jednostek w Chicago, co mogą poświadczyć Sid, Kaby i Marek. I jeszcze jedno, Bruce, o czym chyba nie powinienem ci przypominać. Pająki stosują szeroki wachlarz kar, na których widok moi rodacy w Belsen i Buchenwaldzie[69]… hm, mogliby zblednąć. Póki więc istnieje cień nadziei, że zinterpretujemy twoją wypowiedź jako wyjątkowo niesmaczną błazenadę…

— Baju-baju! — Bruce pogardliwie machnął ręką, nie patrząc na niego. — Złożyłem wam propozycję, ludzie. — Na moment przerwał. — Cóż ty na to, Sidneyu Lessinghamie?

Nogi się pode mną ugięły, ponieważ Sid zwlekał z odpowiedzią. Stary wyga przełknął ślinę i zaczął wodzić po nas spojrzeniem. Wrażenie sztywniejącej rzeczywistości stało się nie do zniesienia, gdy zamiast obejrzeć się za siebie, tylko się wyprostował.

вернуться

63

Um Gottes willen (niem.) — na miłość boską.

вернуться

64

Run — podstawowa jednostka punktowania w krykiecie.

вернуться

65

Wunderbar (niem.) — cudownie.

вернуться

66

Danke schön. Ach, zwei Herzen im Dreivierteltakt (niem.) — Wielkie dzięki. O, dwa serca biją w walca takt.

вернуться

67

Maricón (hiszp.) — pedał.

вернуться

68

Und so weiter (niem.) — i tak dalej.

вернуться

69

Belsen (Bergen-Belsen), Buchenwald — niemieckie obozy koncentracyjne.