Выбрать главу

Klaudiusz wrócił do sypialni i zamówił do pokoju kawę i rogaliki. Ponieważ program tego dnia obejmował proste techniki przeżycia, profesor włożył odzież, którą miał zamiar zabrać za bramę. Dzięki doświadczeniu życia dobór był łatwy: siatkowa bielizna, staromodna koszula safari i spodnie z najlepszej długowłóknistej egipskiej bawełny, skarpety z nieodtłuszczonej orkadzkiej wełny, niezniszczalne buty z Etrurii. Zabrał także swój stary plecak, chociaż gospoda gotowa była dostarczyć wszelkiego rodzaju wyposażenie. W plecaku znajdowało się ponczo z porowatej grintlaskóry i orkadyjski sweter, a w zamykanej na suwak wewnętrznej kieszeni przepiękna szkatułka zakopiańska, cała z rzeźbionego i zdobionego drewna. Kasetka Gen. Prawie nic nie ważyła.

Przy śniadaniu przestudiował program zajęć dnia. Zapoznanie się z Zestawem Przeżycia A6*. Schronienie i Ogień. Minimalizowanie Zagrożeń Środowiskowych (ho, ho!). Orientacja w Terenie. Łowienie Ryb oraz Sidła.

Westchnął, dopił doskonałą kawę i zjadł jeszcze jednego puszystego rogalika. To będzie długi dzień.

16

Siostra Annamaria Roccaro miała niemałe doświadczenie w obozowaniu, ale drogie, nowe wyposażenie Zestawu A6* było dla niej rozkoszną rewelacją.

Wraz z innymi członkami Grupy Zielonej poszła najpierw do klasy, gdzie żwawa instruktorka urządziła im odprawę; następnie rozeszli się parami do jaskini wykutej w litej skale dwieście metrów pod piwnicami gospody. Stamtąd, wypuszczono ich na słoneczną łąkę z wijącym się strumykiem i powiedziano, by się zapoznali ze sprzętem przeżycia.

Sztuczne słońce paliło mocno, choć przestawione termostaty ich ciał starały się dotrzymać mu kroku. Przeszedłszy z Felicją mały kawałek. Amerie zdecydowała, że będzie musiała zapomnieć o sandałach, które początkowo wybrała na swe obuwie w pliocenie. Były zadawalająco zakonne, a także przewiewne, ale łatwo dostawały się do nich gałązki i kamyki. Podczas wędrówki na przełaj lepsze byłyby koturny z cholewkami albo nawet współczesne buty. Uznała też. że biały irchowy habit grzeje, zbyt mocno, nawet jak odpięła rękawy. Płótno samodziałowe będzie lepsze. Dla ochrony przed deszczem można zabrać irchowy szkaplerz. kaptur i płaszcz.

— Nie za gorąco ci w tym przebraniu. Felicjo? — spytała towarzyszkę.

Landry była ubrana w czarnozielony kostium do rihghokeja, w którym chyba miała zamiar przejść do pliocenu.

— Odpowiada mi — rzekła dziewczyna. — Przyzwyczaiłam się w nim pracować, a moja planeta była o wiele cieplejsza od Ziemi. W tych zamszach wyglądasz na arcykapłankę, Amerie. Podobają mi się.

Zakonnica poczuła dziwne podniecenie. Felicja wyglądała tak bardzo nie na miejscu w zbroi bojowej, nagolennikach i zsuniętym na kark greckim hełmie ze wspaniałymi zielonymi piórami. Gdy pojawiła się tego ranka w kostiumie, Stein i Ryszard zaczęli się z nią drażnić, ale z jakiejś przyczyny niemal natychmiast przestali.

— Może tu rozbijemy obóz? — zaproponowała mniszka.

Przy strumieniu rósł duży dąb korkowy; ocieniał płaski kawałek gruntu nadającego się do rozstawienia chaty. Kobiety zrzuciły pakunki. Amerie wyciągnęła inflator wielkości pięści i zaczęła mu się przyglądać. Instruktorka powiedziała, że nieotwieralny zasilacz będzie służył około dwudziestu lat.

— Tu są dwa wentyle — odezwała się zakonnica — jeden do nadmuchiwania przedmiotów, a drugi do wypuszczania powietrza. Napis mówi: BEZWZGLĘDNIE ZABEZPIECZYĆ NIE UŻYWANY WENTYL.

— Spróbuj z moim pakietem kabinowym. — Felicja wyciągnęła paczuszkę wielkości sandwicza.

— Nie wierzę, że z niego wyrośnie dom cztery na cztery.

Siostra Roccaro przyczepiła zwisającą płaską rurkę pakietu do inflatora. po czym nacisnęła guzik rozruchu. Sprężone powietrze zaczęło wydymać paczkę, zmieniając ją w duży srebrzysty kwadrat. Kobiety ustawiły chatkę we właściwej pozycji, po czym patrzyły, jak rośnie. Podłoga zgrubiała do dziewięciu centymetrów i w miarę jak powietrze wypełniało skomplikowaną mikroporowatą strukturę między warstwami folii, stawała się coraz sztywniejsza. Ściany dla izolacji termicznej były trochę grubsze; wstawały kompletne wraz z przezroczystymi, zamykanymi na zatrzaski błyskawiczne oknami i wewnętrznymi ścianko-zasłonami. Stromy srebrzysty dach ze szczytem wystającym nad wejściem nadął się ostatni.

Felicja zajrzała przez pozbawione drzwi wejście.

— Patrz, z podłogi wyrosły stale meble.

Były tam prycze dla dwóch osób z półstałymi poduszkami, stół, półki, w głębi zaś srebrzyste pudełko z rurą prowadzącą na dach. Felicja przeczytała na głos:

— PIEC BALASTOWAĆ PIASKIEM. W PRZECIWNYM RAZIE URZĄDZENIE SKOMPRYMUJE SIĘ PODCZAS OCHŁADZANIA… Ten materiał musi być prawie niezniszczalny! — Sięgnęła za lewy nagolennik i wyciągnęła sztylecik ze złotą rękojeścią. — Nie mogę go też przebić.

— Szkoda, że ustawiono go na rozpad za dwadzieścia lat. Ale do tej pory powinnyśmy już stanowić jedno ze środowiskiem.

Duże cylindryczne pojemniki w każdym kącie chaty należało obciążyć kamieniami, ziemią, wodą lub czymkolwiek, co było pod ręką. W malutkiej kieszonce koło wejścia Felicja i Annamaria znalazły garść pakietów wielkości tabletek, które należało nadmuchać osobno, a następnie obciążyć piaskiem lub wodą. Wodę można było wstrzyknąć do przestrzeni miąższowej za pomocą prostego syfonu z zaworem. Z pigułek wyrosły drzwi chaty, krzesła, przybory kuchenne (z napisem przypominającym o obciążeniu piaskiem), kosmate dywany i koce oraz inne drobiazgi. W mniej niż dziesięć minut od rozbicia obozu kobiety odpoczywały w kompletnie wyposażonej chacie.

— Nie mogę w to uwierzyć — dziwiła się siostra Roccaro stukając w ściany. — Wyglądają na całkiem solidne. Ale przy jakimkolwiek wietrze kabina pofrunęłaby jak bańka, gdyby nie została obciążona.

— Nawet drzewo to głównie powietrze i woda — odpowiedziała Felicja wzruszając ramionami.

— Ten dekamol chyba tylko odtwarza strukturalnie wzmocnione powierzchnie przedmiotów i trzeba go uzupełnić masą. Zastanawiam się, jak jest skompensowany na zmiany temperatury i ciśnienia? Chyba jakieś wentyle. Oczywiście przy silnym, wietrze trzeba ten dom zakotwiczyć, nawet jeśli większość pustych przestrzeni w ścianach wypełni się wodą czy ziemią. Ale na pewno jest o wiele lepszy niż namiot. Ma nawet wentylatory!

— Czy nadmierny sobie łódkę albo minischron, czy też segmenty mostowe?

— To dają na życzenie. Teraz, gdy widziałam dekamol w działaniu, resztę wyposażenia biorę na wiarę. — Felicja założyła nogę na nogę i powoli ściągnęła rękawice. Siedziała przy stoliku. — Wiara. To twój rewir, prawda?

— Zakonnica też usiadła.

— W pewnym sensie. Jeśli idzie o specjalność, chcę zostać anachoretką, pustelnicą religijną. Jest to powołanie zupełnie przestarzałe w Środowisku, ale miało swoich entuzjastów w Średniowieczu.

— Co. u licha, będziesz robić? Tylko modlić się pod wiatr przez cały dzień?

Amerie zaśmiała się.

— Przez część nocy także. Zamierzam przywrócić nabożeństwo brewiarza rzymskokatolickiego. Jest to starożytny cykl dobowy modlitw. Zaczyna się od jutrzni o północy. Następnie są lauda o świcie. W ciągu dnia są modlitwy o dawnych godzinach pierwszej, trzeciej, szóstej i dziewiątej. Następnie nieszpory, czyli pieśń wieczorna o zachodzie słońca i kompleta przed pójściem spać. Nabożeństwo oparte jest na zbiorze psalmów i czytań z Pisma św. oraz hymnów i specjalnych modlitw, mających za sobą wieki tradycji religijnej. Uważam, że to straszna szkoda, że nikt już nie modli się w pierwotnej formie.