Выбрать главу
"O lekkie plemię, jakże się nad tobą nie litować! Twoje kolorowe szmaty, twoje tańce, Niby to wyuzdane a tylko żałosne, Lustra w których zostaje twarz z kolczykami, Malowane powieki, rzęsy ułudne. Tak nie mieć nic prócz miłosnego święta! Jaka słaba obrona przeciw otchłani!"
A słońce wschodzi i słońce zachodzi. A słońce wschodzi i słońce zachodzi. Kiedy oni biegają, biegają.

(Z tomiku "Dalsze okolice", 1991)

Młodość

Twoja nieszczęśliwa i głupia młodość. Twoje przybycie z prowincji do miasta. Zapotniałe szyby tramwajów, ruchliwa nędza w tłumie. Przerażenie kiedy wszedłeś do lokalu, który dla ciebie za drogi. Ale wszystko za drogie. Za wysokie. Ci tutaj muszą spostrzec twoje nieobycie I niemodne ubranie i niezgrabność. Nie było nikogo, kto by przy tobie stanął i powiedział:
– Jesteś ładnym chłopcem, Jesteś silny i zdrów, Twoje nieszczęścia są urojone.
Nie zazdrościłbyś tenorowi w palcie z wielbłądziej wełny, Gdybyś znał jego strach i wiedział, jak zginie.
Ruda, z powodu której przeżywasz męki, Tak wydaje ci się piękna, jest lalką w ogniu, Nie rozumiesz, co krzyczy ustami pajaca.
Kształt kapeluszy, krój Bukiem, twarze w lustrach Będziesz pamiętać niejasno, jak coś co było dawno Albo zostaje ze snu.
Dom, do którego zbliżasz się z drżeniem, Apartament, który ciebie olśniewa, Patrz, na tym miejscu dżwigi uprzątają gruz.
Ty z kolei będziesz mieć, posiadać, zabezpieczać, Mogąc wreszcie być dumny, kiedy nie ma z czego.
Spełnią się twoje życzenia, obrócisz się wtedy Ku czasowi utkanemu z dymu i mgły.
Ku mieniącej się tkaninie jednodniowych żywotów, Która faluje, wznosi się i opada jak niezmienne morze.
Książki, które czytałeś, nie będą więcej potrzebne, Szukałeś odpowiedzi, żyłeś bez odpowiedzi.
Będziesz iść ulicami jarzących się stolic południa Przywrócony twoim początkom, widząc w zachwyceniu Biel ogrodu, kiedy w nocy spadł pierwszy śnieg.

(Z tomiku "Dalsze okolice", 1991)

Sens

– Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata. Drugą stronę, za ptakiem, górą i zachodem słońca. Wzywające odczytania prawdziwe znaczenie. Co nie zgadzało się, będzie się zgadzało. Co było niepojęte, będzie pojęte.
– A jeżeli nie ma podszewki świata? Jeżeli drozd na gałęzi nie jest wcale znakiem Tylko drozdem na gałęzi, jeżeli dzień i noc Następują po sobie nie dbając o sens I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?
Gdyby tak było, to jednak zostanie Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta, Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony, Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk I protestuje, woła, krzyczy.

(Z tomiku "Dalsze okolice", 1991)

Który skrzywdziłeś

Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę błaznów koło siebie mając Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i mądrość tobie przypisując, Złote medale na twoją cześć kując, Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,
Nie bądż bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić – narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur i gałąż pod ciężarem zgięta.

(Waszyngton, 1950)

(Z tomiku "Światło dzienne", 1953)

Jak powinno być w niebie

Jak powinno być w niebie wiem, bo tam bywałem. U jego rzeki. Słysząc jego ptaki. W jego sezonie: latem, zaraz po wschodzie słońca. Zrywałem się i biegłem do moich tysiącznych prac, A ogród był nadziemski, dany wyobrażni. Życie spędziłem układając rytmiczne zaklęcia, Tego co ze mną się działo nie bardzo świadomy Ale dążąc, ścigając bez ustanku Nazwę i formę. Myślę, że ruch krwi Tam powinien być dalej triumfalnym ruchem Wyższego, że tak powiem, stopnia. Że zapach lewkonii I nasturcja i pszczoła i buczący trzmiel, Czy sama ich esencja, mocniejsza niż tutaj, Muszą tak samo wzywać do sedna, w sam środek Za labiryntem rzeczy. Bo jakżeby umysł Mógł zaprzestać pogoni, od Nieskończonego Biorąc oczarowanie, dziwność, obietnicę? Ale gdzie będzie ona, droga nam śmiertelność? Gdzie czas, który nas niszczy i razem ocala? To już za trudne dla mnie. Pokój wieczny Nie mógłby mieć poranków i wieczorów. A to już dostatecznie mówi przeciw niemu. I zęby sobie na tym połamie teolog.

(Z tomiku "Kroniki", 1987)

***