Выбрать главу
Znów mieli państwo, ale krótko trwało. Konie ułańskie pląsały w paradzie. Zmienili w chwalbę co mogło być chwałą. I cień i śmierć na dziejach im się kładzie.
Moskal czołgami wjechał w gruzy miasta, Prawa im dawał i wkładał obrożę. Prowincja nowa w Imperium już wrasta Niosąc w daninie węgiel, tłuszcz i zboże.
Przeklina lud, a błazny mu śpiewają Że nigdy nie był tak jak dzisiaj wolny. I szuka znaków co się w niebie palą: Pokój służalstwa? Czy zagłada wojny?
Oni tymczasem, drżąc w jaskiniach cieni, Sądzą, nie wiedząc że już osądzeni.

Przyp.1: des nob1es insenses… (franc.) – szlachta nierozumna, zapatrzona w swoich przodków.

(Z tomiku "Światło dzienne", 1953)

Na śmierć Tadeusza Borowskiego

Borowski zdradził. Uciekł tam gdzie mógł. Przed sobą widział gładką ścianę Wschodu, Za sobą mury polskie Ciemnogrodu. Co może wtedy człowiek? Drobny stuk Serca tak mało znaczy. Więzień Oświęcimia
Szczęśliwszy był, kiedy w podarku niósł Mitigal, siarkę swojej ukochanej. Naga, w gorączce, ranami okryta, On klękał przy niej, zawsze takiej samej Dla miłujących oczu. A nad nimi trwał Dym ludzki, czarna rzeka, dym nad Birkenau.
Ludzi ocalić. Dać im niebo czyste I ład na ziemi. Dać im umysł jasny. Nad kraj ubogi, nad Wartę i Wisłę Wznieść łuki świateł i strzec, by nie zgasły. Ludzi ocalić. I za to marzenie Jest obrachunek. Sztylet był zatruty Mówi kronikarz. Wchodził między cienie Od jadu żmii, od ziarna cykuty, I Majakowski. Noc, do siebie strzela. I nie masz, nie masz wtedy przyjaciela.