Na twarzy Carmody'ego tańczyły rozmaite uczucia. W oczach miał zdziwienie, usta wyrażały szok. Potem czoło się zmarszczyło — zastanawiał się — a szczęka nabrała zdecydowania.
— Oczywiście, że nie, kapitanie — powiedział. — Dlaczego dowódca Floty miałby robić takie rzeczy?
— To dość długa historia. Myślę, że lord Tork czuje, że beze mnie imperium miałoby się lepiej. Nie może się mnie pozbyć — to inna długa historia — ale myśli, że byłoby świetnie, gdyby Naksydzi dali mi to, co mi się od nich należy.
Carmody najwyraźniej się uspokoił.
— Mogę panią zapewnić, że wódz naczelny nie sugerował żadnej takiej rzeczy w wysłanej do mnie wiadomości. W każdym razie i tak odmówiłbym wykonania podobnej instrukcji, kiedy chodzi o życie mego kolegi oficera.
Sulę nieco wzruszyła ta braterska deklaracja.
— Dziękuję, milordzie. Doceniam pańską dobrą wolę. Pociągnęła łyk herbaty, zastanawiając się, czy właśnie nie przekonała Carmody'ego, że jest szalona. Odstawiła filiżankę.
— Czy lord Tork dał panu instrukcje dotyczące taktyki, którą trzeba zastosować w walce z wrogiem?
— Powiedział, że nie pozwoli na żadne innowacje.
Sula powoli kiwnęła głową.
— Służył pan w eskadrze, której nie pozwolono na żadne innowacje, eskadrze, która tak bardzo ucierpiała, że trzeba było ją rozwiązać. Nie zazdroszczę panu pańskiej sytuacji, milordzie.
Carmody spoglądał niepewnie. Rozmowa znów przybrała nieoczekiwany obrót.
— Ach… Może rzeczywiście. — Prawdopodobnie nawet Carmody nie wiedział, co ta odpowiedź miała znaczyć.
— Mogłam stosować taktykę Ducha, ponieważ wiedziałam, że lord Tork i tak pragnie mojej śmierci. Nie miałam nic do stracenia. Tymczasem pan… Jeśli będzie pan postępował tak, by zapobiec rzezi załogi, może pan zasłużyć na wieczną wrogość wodza naczelnego. Jeśli natomiast nie zastosuje pan taktyki Ducha, pańscy podwładni zostaną zabici, a pan razem z nimi.
Wyraz twarzy Carmody'ego spowodował, że Sula musiała ukryć uśmiech czający się w jej oczach.
Ze słów Suli wynikało wiele możliwości. Carmody postanowił skupić się na tej, która prawdopodobnie była najbezpieczniejsza.
— Taktyka Ducha? — zapytał.
— Wyślę panu wzór i wykład, któryprzygotowałam dla eskadry. — Uśmiechnęła się. — Nawet jeśli pan nie zechce tego stosować, przynajmniej będzie pan rozumiał, o czym rozmawiają inni kapitanowie.
Michi zażądała poddania się i Magaria się poddała. Flota naksydzka, mająca w tej sprawie większy wybór — nie. Było niejasne, czy jej dowódcą jest nadal Dakzad, gdyż nikt nie odpowiedział na ultimatum Michi.
Dakzad prawdopodobnie nie żyje — myślał Martinez. Nie próbował dyskutować o ideologii nie wydawał Michi rozkazów.
Michi oddała Magarię pod komendę młodszego dowódcy Floty, Jinja, który został tam pojmany pierwszego dnia rebelii i od tamtej chwili siedział w więzieniu na planecie. Rozkazała również wszystkim naksydzkim wojskowym i siłom bezpieczeństwa, by oddały broń i ewakuowały się z pierścienia.
Martinez nie zazdrościł Jinji jego zadania. Dowódca Floty dysponował tylko tymi siłami, które uwięziono razem z nim. Cztery czy pięć tysięcy żołnierzy miało dozorować kilka milionów Naksydów.
Będzie mu jednak pomagać Altasz; jego pociski powinny skłonić wszystkich na planecie i pierścieniu do posłuszeństwa i chęci współpracy.
Martinez zastanawiał się, czy jego starzy statkowi towarzysze z „Korony” mają się dobrze. Fahd Tarafah — dawny kapitan Martineza, maniak na punkcie piłki nożnej — oraz pierwszy oficer Koslowski, utalentowany bramkarz. I porucznik Garcia, jedyna oficer, która uwierzyła, że Naksydzi się zbuntują, i w krytycznym momencie dała Martinezowi swój porucznikowski klucz, co pozwoliło mu na uaktywnienie broni „Korony” i na ucieczkę.
Wysłał im wszystkim wiadomości, by wiedzieli, że „Korona” ocalała i znajduje się w systemie. Nie było odpowiedzi, więc albo łączność nie działała należycie, albo starzy oficerowie „Korony” zostali przeniesieni na inną planetę.
Sprawdził, co się stało z dawnymi znajomymi i kochankami. „Odwaga” lady Elizy Dalkeith została lekko uszkodzona i miała być częścią sił atakujących. Krążownik Vonderheydte'a bardzo ucierpiał i pozostał w układzie Magarii, ale Vonderheydte przeżył i wyglądał na dość pogodnego. Kadet Kelly przeżyła w swej szalupie uderzenie, które zabiło jej statkowych towarzyszy, i przeszła na „Zaufanie” Suli. Martinez miał tylko nadzieję, że Sula i Kelly nie gawędzą sobie na jego temat.
„Wspaniały” Ariego Abachy spisał się bardzo dobrze w siedemnastej eskadrze Suli. Fregata służby eksploracji „Zwiadowca” pod komendą Shushanka Severina została mocno uszkodzona i będzie potrzebowała remontu w doku. Severin wyszedł z tego ze złamanym obojczykiem.
„Prześwietny” wysyłał brygady remontowe, by pomagały innym statkom. Niektórzy z pracowników wracali przerażeni, obejrzawszy skutki rzezi. Martinez tymczasem pracowicie obmyślał ćwiczenia dla obiecanej mu przez Michi eskadry.
Dwa dryfujące statki okazały się przyjazne. Jeden z nich stracił wszystkie silniki i broń antyprotonową. Jego załoga została zabrana na drugi statek, sam ledwie zdolny do manewrowania.
Tork wysłał pocisk z oficjalnym raportem. Między Magarią a Zanshaa przyśpieszy on do prędkości relatywistycznej, a potem przekaże swą zakodowaną zawartość stolicy.
Siły atakujące zorganizowały się w nowe formacje, które rozpoczęły ćwiczenia, by się wzajemnie zgrać.
Dziesięć tysięcy pocisków przybyło do układu. Rozbrojone właściwymi kodami, rozpoczęły hamowanie, które zgniotłoby na miazgę każdego człowieka. Zbrojeniowcy spędzili kilka ciężkich godzin, odzyskując pociski. Potem Flota zwęziła swoją trajektorię, by przejść przez wormhol.
Tork ciągle znajdował się na okręcie flagowym, który teraz lekko hamował, próbując utorować sobie drogę na stację pierścienną Magarii. Wódz — nadal w nadmuchiwanym opatrunku — wydał ostatni rozkaz.
— W przeszłości, pod rządami Shaa i Praxis, imperium żyło w stanie harmonii i doskonałości. To wasi przodkowie tworzyli tę harmonię. Waszym zadaniem jest odtworzenie utraconej doskonałości tego imperium przez usunięcie wszystkich niedoskonałych i dysharmonijnych elementów.
Udowodnijcie, że jesteście godni swoich przodków! Wypełnijcie treścią doskonałość, którą pozostawili wam w spadku! Zlikwidujcie nieprawidłowości i innowacje! Niech żyje Praxis!
Flota Ortodoksyjna przemknęła przez wormhol pięć przy Magarii i w tym momencie stała się siłami Chen. Martinez poczuł, że w jego sercu śpiewa chór dziękczynienia. Siły Chen przynosiły mu szczęście.
Miał teraz swoją eskadrę, a Tork został daleko w tyle.
TRZYDZIEŚCI CZTERY
Kilka godzin po przejściu wormholu lady Michi przesunęła „Świetnego” — dowodzonego przez kapitana Carmody'ego — do dziewiątej eskadry krążowników. Ten ruch kadrowy przywrócił Suli dowództwo siedemnastej eskadry. Martinez, który przypadkowo był świadkiem rozmowy Michi z Carmodym, był zaskoczony, z jaką ulgą Carmody przyjął wiadomość, że już nie musi dowodzić eskadrą.
— Proszę zrozumieć — powiedziała Michi — że to przeniesienie nie jest skutkiem jakichś zarzutów w stosunku do pana. Umieszczę w pańskich aktach wyjaśniającą notatkę.
— Bardzo miło, że pani o tym wspomniała, milady — odparł Carmody. — Prawdę mówiąc, po pierwsze nigdy nie rozumiałem, co ciężki krążownik robi w lekkiej eskadrze, a po drugie…