Выбрать главу

Część obecnych poprawiła się w fotelach niczym zgraja ogarów czujących zwierzynę.

Theisman uśmiechnął się chłodno i powiedział miękko: — Żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie chcę wojny z Gwiezdnym Królestwem. Admirał Marquette też jej nie chce. Co ważniejsze, prezydent Pritchart jej nie chce. I jeśli ktokolwiek z was tego do tej pory nie zrozumiał, lepiej niech zrobi to teraz. Nikt z nas nie będzie szukał okazji do wszczęcia działań, jak długo będzie istniał jakikolwiek sposób, by tego uniknąć. Mam nadzieję, że wyraziłem się wystarczająco jasno.

I spojrzał po twarzach obecnych.

Nikt się nie odezwał. I nie musiał.

Theisman kiwnął głową z satysfakcją i rozsiadł się wygodniej.

— Natomiast jest rzeczą niezbędną takie opracowanie planów, by uwzględniały one nowe możliwości, jakie mamy dzięki admirał Foraker. Wraz z admirałem Marquette’em przedyskutowaliśmy z rządem i prezydent Pritchart skutki zmian w sytuacji dyplomatycznej, z admirałami Giscardem, Tourville’em i Foraker zaś nasze obecne możliwości militarne. Na podstawie tych rozważań opracowaliśmy trzy podstawowe warianty operacyjne, na których macie się skoncentrować. Są to plany: Niebieski, Żółty i Czerwony.

I teraz kolejno je wam przedstawię.

Zrobił przerwę, ale tym razem bez rozglądania się. Odetchnął głęboko i zaczął referować:

— Plan Niebieski zakłada działania czysto defensywne w przypadku ataku Sojuszu. Należy taki wariant wziąć pod uwagę, ale szczerze mówiąc, bardzo wątpię, by to nastąpiło. Dlatego wasz główny wysiłek ma być skierowany nie na plan obrony przed atakiem na całym froncie, ale na odparcie uderzenia prewencyjnego, którego celem byłoby zniszczenie naszych nowych okrętów. Plan Żółty zakłada ograniczoną ofensywę przeciwko Królestwu Manticore. Celem jest odzyskanie siłą systemów znajdujących się pod okupacją sił Sojuszu. Pozwolicie, że powtórzę: ograniczona ofensywa oznacza, że chodzi o odzyskanie obszaru przy minimalnych stratach po obu stronach. Zdaję sobie naturalnie sprawę, że zminimalizowanie strat w walce nioże okazać się trudne, szczególnie przy braku współpracy ze strony przeciwnika. Dlatego należy wziąć pod uwagę dwa warianty. Plan Żółty Alfa opiera się na założeniu, ze nasz departament stanu zdołał przygotować grunt i wystarczy jedynie pokaz siły, by jednostki Sojuszu wycofały się z okupowanych systemów. Będzie to więc bardziej plan logistyczny niż bojowy, choć szczerze mówiąc, wątpię by miał on realne szanse na realizację. Niemniej należy być przygotowanym na ewentualność, że nie wszędzie dowódcy przeciwnika wycofają się, i nie chcę, by nasi oficerowie, trafiając na opór, zostali zaskoczeni albo by nie mogli po walce uzupełnić amunicji, bo nikt tego wcześniej nie przewidział. Plan Żółty Beta zakłada, że siły okupacyjne wszędzie stawią opór, i uwzględniając to, trzeba będzie odpowiednio rozdysponować nasze siły, tak by były w stanie wszędzie zneutralizować wrogie jednostki pierwszym uderzeniem. Należy też uwzględnić odpowiednio silną rezerwę, która mogłaby odeprzeć każdy kontratak na obszar Republiki. Żaden z wariantów nie zakłada ofensywy czy to przeciwko Królestwu, czy Sojuszowi i nie przewiduje żadnych działań na obszarze Sojuszu. Jego jedynym celem jest odzyskanie naszego terytorium.

Umilkł i odczekał chwilę, by mieć pewność, że do wszystkich słuchaczy dotarło, o czym mówi.

Potem wziął głęboki oddech i powiedział cicho:

— No i teraz Plan Czerwony.

Przez salę przeleciało coś na kształt westchnienia.

— Plan Czerwony to ofensywa przeciwko Królestwu Manticore i Sojuszowi, a jego celem jest całkowite zneutralizowanie możliwości prowadzenia wojny przez przeciwnika. Operacja ma być tak zaplanowana, by odzyskać okupowane systemy przy użyciu jak najekonomiczniejszej mieszanki lotniskowców i klasycznych okrętów liniowych, ale równie ważne będzie zniszczenie wszystkich napotkanych lotniskowców i superdreadnoughtów rakietowych wroga. Nie zamierzamy anektować żadnego nowego systemu, ale ofensywa nie zostanie zatrzymana na granicy Republiki i konieczna może się okazać chwilowa okupacja pewnych systemów. Jak długo, zależeć będzie od rozwoju wydarzeń, ale z pewnością będzie czasowa.

Po zneutralizowaniu Royal Manticoran Navy będziemy mogli podyktować warunki pokoju, jednakże by ten pokój miał szanse potrwać dłużej, musimy zademonstrować skłonność do poszanowania cudzych granic. Mówię o tym dlatego, że na tym stanowisku zdecydowanie stoi prezydent, a i ja także. W tej sali znajdują się osoby, które chciałyby na stałe odebrać Królestwu Trevor Star. Oświadczam, że tak się nie stanie. Najprawdopodobniej niezbędna okaże się czasowa okupacja tego systemu planetarnego, ale jego mieszkańcy jednoznacznie wybrali przynależność do Gwiezdnego Królestwa, a ono ratyfikowało tę decyzję. Jesteśmy Republiką Haven, nie Ludową Republiką Haven, i nie będzie powrotu ani do praktyki podboju sąsiadów, ani terroru UB. Co więcej, jasno stawiając sprawę zwrotu Trevor Star, dajemy najlepszy możliwy dowód, iż powodem naszego działania jest obrona, a celem ostatecznym pokojowe współżycie z sąsiadami. Naturalnie żeby ich o tym przekonać, najpewniej będziemy musieli najpierw równo i dokładnie im dokopać.

Znów przerwał.

Tym razem odpowiedziała mu fala śmiechu i sam także się uśmiechnął ze śladami prawdziwego rozbawienia.

— Jeśli można, chciałbym coś dodać, sir — wtrącił admirał Marquette.

Theisman skinął głową na znak zgody.

— Panie i panowie, jak powiedział admirał Theisman, obaj przedyskutowaliśmy założenia tych planów z admirałami Giscardem, Tourville’em i Foraker. Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że choć nie chcemy powracać do działań wojennych, jeśli będziemy musieli, zrobimy to. A jeśli zaczniemy walczyć, celem będzie zwycięstwo. W przypadku Planu Czerwonego oznacza to atak ostry, szybki i bezpardonowy. Równocześnie należy wziąć pod uwagę przy opracowywaniu planów pewne sprzyjające okoliczności, zwłaszcza to, że wydaje się oczywiste, iż RMN nie zdaje sobie sprawy z faktycznych osiągnięć admirał Foraker. Nic nie wskazuje na to, by choć podejrzewali istnienie naszych lotniskowców czy też mieli pojęcie, o ile skuteczniejsze stały się nasze systemy uzbrojenia. Na dodatek nawet jeśli są tego świadomi, polityka redukcji stanu floty, którą prowadzą przez ostatnie trzy lata, daje nam znaczącą przewagę w okrętach nowej generacji. Według najlepszych ocen naszego wywiadu floty, nawet gdyby jutro zdali sobie sprawę z tego, czym naprawdę dysponujemy, wyrównanie liczby okrętów zajmie im nawet dwa lub trzy lata standardowe.

— Czy sugeruje pan, sir, że Plan Czerwony może zostać mimo wszystko zrealizowany? — spytała ostrożnie wiceadmirał Linda Trenis, szefowa działu planowania.

— Nie — odpowiedział Theisman, nim Marquette zdążył się odezwać. — Pozwolę sobie powtórzyć to, co już powiedziałem. Jeżeli, powtarzam: jeżeli dojdzie do otwartej wojny z Sojuszem na pełną skalę, najprawdopodobniej będziemy realizowali Plan Czerwony. Biorąc pod uwagę to, jak blisko Sojusz dotarł do systemu Haven, zdobywając Lovat, po prostu nie dysponujemy wystarczającym obszarem, by przyjąć kolejną dużą ofensywę. Admirał Marquette ma całkowitą rację, jeśli chodzi o przewagę liczebną, jaką mamy w tej chwili, ale dopóki nasze okręty i broń nie zostaną sprawdzone w walce, nie można właściwie ocenić, jak naprawdę wygląda stosunek sił. Wierzę, że mamy przewagę, ale silniejsza flota nie na wiele nam się przyda, jeśli RMN zdoła przebić się do systemu Haven i zająć pozycje na orbicie wokół stolicy. A biorąc pod uwagę pozycje wyjściowe, ma do naszej stolicy znacznie bliżej niż my do Manticore. I dlatego jeśli nastąpi najgorsze i będziemy zmuszeni wznowić działania wojenne, musimy od początku wykazać inicjatywę i utrzymać ją przez cały czas, a to oznacza rozpoczęcie działań ofensywnych i ciągłe atakowanie. To właśnie zakłada Plan Czerwony. Ty natomiast pytasz, Lindo, czy powinniśmy planować uderzenie uprzedzające, korzystając z okresu, w którym, jak sądzimy, mamy przewagę. Odpowiedź brzmi: nie. I to zdecydowanie nie. Czy to wyjaśnia sytuację?