Выбрать главу

— Który dotrze tam w jaki sposób? — spytał Marąuette, nie kryjąc sceptycyzmu.

— To akurat jest najprostsze z całego planu, sir. Rozkaz ataku zostanie wydany dopiero po przekazaniu takiego polecenia siłom mającym zdobyć Trevor Star i odbić resztę naszych systemów. Gdy dowódca tychże sił otrzyma taki rozkaz, wyśle jednostkę kurierską przygotowaną do tego właśnie celu z rozkazem do dowódcy sił Konfederacji. Będzie to jednostka cywilna z autentycznymi dokumentami, toteż będzie mogła skorzystać z terminali Trevor Star i Manticore. A ponieważ zrobi to mniej więcej na czterdzieści osiem godzin przed atakiem, dowódca naszych sił dowie się o tym, zanim Harrington zostanie powiadomiona o wznowieniu działań. Najprawdopodobniej zaś jeszcze szybciej, bo będzie się on znajdował pomiędzy terminalem a systemem Marsh. W ten sposób powinniśmy ich całkowicie zaskoczyć. Tym bardziej że Harrington nie będzie wiedziała o obecności w pobliżu naszych okrętów, a jej uwagę przez cały czas będą przykuwały poczynania Imperialnej Marynarki.

Theisman cały czas przyglądał się mówiącej. Teraz ponownie potarł górną wargę, po czym kiwnął głową i powiedział:

— Nie powiem, żeby rozdzielanie sił na taką odległość, by nie mogły się w żaden sposób wesprzeć, było dobrym pomysłem. Trzeba się nad tym poważnie zastanowić, ale masz rację: jeśli zastosujemy plan podobny do przedstawionego przez ciebie, nie będziemy musieli się martwić, że atak przeprowadzony w Konfederacji wymusi podobne działania tutaj. A możemy w ten sposób przekazać rozkaz dowodzącemu w Konfederacji wraz z informacją, że zaczęła się wojna, zanim Harrington, czy ktokolwiek będzie wtedy dowódcą stacji Sidemore, zdąży się o tym dowiedzieć.

— Mnie także się wydaje, że to doskonały pomysł — zgodził się Marąuette. — Z jednym wyjątkiem: jeśli nastąpi wzrost napięcia między nami a Królestwem poprzedzający bezpośrednio atak na Trevor Star, Kuzak prawdopodobnie postąpi tak, jak już to zrobiła, i zamknie terminal dla całego ruchu z wyjątkiem okrętów RMN. A to uniemożliwi kurierowi dostarczenie rozkazu.

— Ten problem można rozwiązać na dwa sposoby, sir — odparła spokojnie Trenis. — Najprościej byłoby użyć dyplomatycznej jednostki kurierskiej. Daleko nie szukając, silesiańskiej, a ambasada Konfederacji jest w Nouveau Paris. Za odpowiednio wysoką łapówkę ambasador odda nam jedną z nich do dyspozycji. Kuzak może zamknąć terminal dla całego ruchu, ale jednostkę dyplomatyczną przepuści, bo musi, przynajmniej dopóki nie rozpocznie się walka. W ten sposób nasz dowódca w Konfederacji otrzyma rozkaz czterdzieści osiem godzin wcześniej niż Harrington. Drugie jest nieco bardziej skomplikowane i stracimy w ten sposób sporo przewagi czasowej. Musimy umieścić wcześniej cywilnego kuriera w systemie Manticore. Jeśli wywiad się przyłoży, znajdzie co najmniej kilka powodów, dla których frachtowiec, najlepiej nie zarejestrowany w Republice, spędzi kilka dni czy tygodni na orbicie Manticore bez wzbudzania podejrzeń. Jeśli zaatakujemy Trevor Star, szybko stanie się to oczywiste dla wszystkich obecnych w systemie Manticore. Choćby kwestia natężenia ruchu przez terminal będzie jednoznaczną wskazówką. Gdy tylko kapitan naszego statku zorientuje się, co się dzieje, dokona tranzytu do systemu Basilisk lub Gregor i ruszy na ustalone miejsce spotkania z naszymi siłami. Jeśli będzie to szybki frachtowiec, dotrze na miejsce przed kurierem wysłanym do Marsh, zwłaszcza że ani Janacek, ani nikt z tych głąbów, którzy aktualnie rządzą Admiralicją, nie będzie miał głowy, by szybko wysłać wiadomość o ataku do dowódcy stacji Sidemore. Najprawdopodobniej zresztą żadnemu nawet do głowy nie przyjdzie, że możemy równocześnie zaatakować w dwóch tak odległych od siebie miejscach. A nawet jeśli się w tej kwestii mylę, to i tak nie zrobią tego natychmiast, co pozwoli nam utrzymać element zaskoczenia.

— Cóż, to rzeczywiście załatwiłoby sprawę — Marquette uśmiechnął się z uznaniem. — Brawo, Lindo. Wydaje się, że masz odpowiedź na wszystko.

— Pochwała ci się należy — przyznał Theisman. — Co prawda nadal nie jestem przekonany, że takie rozdzielenie sił to dobry pomysł, zwłaszcza że nie wiemy, jak postąpi Grayson. Ale jeśli się na to zdecydujemy, zapewne wykorzystamy twoje sugestie.

— Jestem tego prawie pewien, sir — wtrącił Marquette. — Jeśli chodzi o Grayson, to jak dotąd tak High Ridge, jak Janacek robią, co mogą, żeby ich ostatecznie wkurzyć. Wszystkie nasze źródła w Królestwie są zgodne, że Janacek nie ufa ani Matthewsowi, ani Protektorowi, co nawet jak na niego jest konkursowym idiotyzmem. Ale to nie powód, by nie miało nas to cieszyć.

— A poza tym w tej chwili spora część graysońskich sił odbywa jakieś długie ćwiczenia, i to daleko, sir — dodała Trenis. — Zgodnie z informacjami wywiadu nie wrócą wcześniej niż za cztery do pięciu miesięcy standardowych. Jeśli atak zostałby przeprowadzony w tym okresie…

Wzruszyła wymownie ramionami. A Theisman powoli pokiwał głową.

ROZDZIAŁ XXXIV

— Marvest Joy, możecie ruszać. Powodzenia!

— Harvest Joy do kontroli ruchu, dziękujemy — odpowiedziała uprzejmie kapitan Josepha Zachary, dowodząca jednostką Zwiadu Kartograficznego HMS Haruest Joy.

Po czym spojrzała na Jordina Kare’a i uniosła brew.

— Kontrola dała nam zgodę, doktorze. Co pan i doktor Wix na to?

— Doktor Wix i ja jesteśmy gotowi od pięciu dni! — Kare uśmiechnął się radośnie, po czym dodał poważniej: — Nasi ludzie są gotowi, proszę więc działać według własnego uznania.

— Cóż, w takim razie… — kapitan Zachary zrobiła trzy kroki dzielące ją od kapitańskiego fotela, zasiadła w nim i obróciła tak, by znaleźć się twarzą w twarz ze sternikiem.

A potem wzięła głęboki oddech i poleciła:

— Dziesięć g, bosmanie Tobias.

— Aye, aye, ma’am… jest dziesięć g — potwierdził równie formalnie Tobias.

Harvest Joy powolutku ruszył do przodu.

Zachary założyła nogę na nogę i rozsiadła się wygodnie. Nie musiała udawać całkowitego spokoju i opanowania, ale z pewnością nie szkodziło, że to robiła. Prawie się uśmiechnęła na tę myśl, ale zapanowała nad twarzą automatycznie. Z nieprzeniknioną miną obserwowała rozkładające się ekrany fotela. Na ekranie łącznościowym natychmiast ukazał się pierwszy mechanik, komandor porucznik Arswendo Hooja. Z tym błękitnookim, kompetentnym, spokojnym blondynem wiele razem przeszli. Cieszyła się, że widzi go w maszynowni.

Równie mocno cieszyła ją nieobecność paru innych osób, a zwłaszcza damy Meliny Makris, która w chwili wejścia na pokład stała się wrzodem na dupie i robiła, co mogła, by ten stan utrzymać. W ocenie Zachary Makris nie miała żadnych cech rokujących szansę na reedukację ani też żadnych pozytywnych stron charakteru, toteż z prawdziwą przyjemnością wydała zakaz obecności cywilów na mostku. Przyjemność niestety zmuszona była ukryć, a zakaz z oczywistych powodów nie dotyczył doktora Kare’a.

Skinęła głową Hooji, ale nie odezwała się — żadne z nich przy takich okazjach nie bywało specjalnie gadatliwe, co w przypadku pierwszego mechanika było objawem autentycznego, a nie jak u niej udawanego spokoju. Większość załogi tak spokojna nie była, o czym dobitnie świadczyło panujące na mostku napięcie. Byli to jednak zawodowcy co do jednego i niepokój nie miał wpływu na jej funkcjonowanie.