Выбрать главу

— I co takiego powiedział ci Adam? — spytał, odzyskując dar wymowy.

— Nie wiem, czy powinienem o tym z tobą rozmawiać… Powiem tylko tyle: Adam jest coraz mniej zakochany w obecnym rądzie mimo obecności w nim New Kiev i Macintosh.

— Co?! — parsknął Janacek- — Woli tę rzewną idiotkę Montaigne?

— Sądzę, że woli, choć nie rozmawialiśmy o tym. I chyba nie tylko on spośród liberałów w parlamencie. W Jego przypadku istotne jest, że należy do komisji do spraw floty w Izbie Gmin, a to znaczy, że jest znacznie lepie zorientowany w sprawach floty niż Akahito. I ma dokładnie takie samo zdanie co ja: zbyt dużo zadań, zbyt mało okrętów. A te dwie możliwości, jakie ci przedstawiłem, Edwardzie to jedyne, jakie mamy. Jeśli w tak podstawowej kwestii nie zgadzasz się ze mną, po prostu nie możemy dalej współpracować.

— Doskonale — Janacek zgrzytnął zębami. — Twoia rezygnacja zostanie dziś przyjęta. Ufam, że nie muszę ci przypominać o obowiązku zachowania tajemnicy i odnośnych przepisów.

— Nie musisz — odparł Chakrabarti, wyraźnie sztywniejąc Nie musisz sie bać, że rozpowszechnię informacje, które uważasz za tajne, jak i nie musisz się bać, że podam prawdziwy powód rezygnacji. Dziennikarzy załatwię oklepaną różnicą charakterów uniemożliwiającą bezkonfliktowe współdziałanie. Ale możesz mi wierzyć, że jeśli nie wybierzesz którejś z tych dwóch możliwości, w bardzo krótkim czasie to, co ludzie sądzą o powodach mojej rezygnacji, będzie najmniejszym z twoich problemów.

ROZDZIAŁ XLIX

I to by było na tyle, jeśli chodzi o sugestię, że można jakimś cudem ruszyć te cholerne negocjacje z miejsca! — warknęła Eloise Descroix.

Wyjątkowo nikt, nawet Marisa Turner, nie przejawiał ochoty do wygłoszenia odmiennego zdania. Powodem była doręczona niespełna sześć godzin wcześniej odpowiedź Prit-chart. Krótka i kategoryczna, zamykająca drogę do jakiegokolwiek kompromisu.

— Nie mogę w to uwierzyć — powtórzyła cicho New Kiev, nadal z osłupiałą miną potrząsając głową. — Co ich opętało, żeby przysłać nam coś takiego?!

— Wiem, że to zabrzmi w stylu „a nie mówiłem”. Ale powiem, że stało się coś oczywistego. Theisman popełnił błąd, obliczając stosunek sił! — odparł spokojnie Janacek. Uważa, że mogą teraz z nami wygrać, postanowili więc zaryzykować wojnę, a nie iść na ustępstwa.

— To nie może być prawda! — zaprotestowała New Kiev. — To zbyt pesymistyczne!

Ale słychać było, że pretensję ma do losu, nie do Janaceka za jego ocenę sytuacji.

— Musimy na to odpowiedzieć — oznajmił High Ridge, gdyż nikt inny się nie odezwał. — Nie mamy wyboru i nie widzę sposobu, byśmy mogli puścić płazem taką bezczelność. I nie chodzi już o to, że byłaby to klęska naszego rządu. Chodzi o to, że żaden rząd Królestwa Manticore nie zgodziłby się na żądanie Pritchart. I uważam, że należy im to powiedzieć jasno, dobitnie i bez niedomówień.

— To się wymyka spod kontroli! — zaprotestowała New Kiev. — Ktoś powinien wykazać choć trochę opanowania!

— Może i ktoś powinien, ale tym kimś nie jesteśmy my! — warknęła Descroix i walnęła pięścią w leżący przed nią wydruk noty. — Po prostu nie możemy! Różniłyśmy się w wielu sprawach, Mariso, i z pewnością będziemy miały odmienne zdania w przyszłości, ale tu nie ma o czym dyskutować. Pritchart świadomie odrzuciła nasz podstawowy warunek. Bez niego żaden traktat pokojowy nie ma sensu, bo tak jak Michael powiedział, żaden rząd Królestwa Manticore nie podpisałby go. I nie chodzi nawet o przetrwanie tego rządu.

— Nie podpisałby — potwierdził ciężko High Ridge. — A nawet gdyby znalazł się takowy, złożony ze zdrajców i sprzedawczyków, Korona nigdy by go nie ratyfikowała.

Nie rozwodził się nad tym, bo nie musiał — wszyscy wiedzieli, że Elżbieta tak właśnie by postąpiła, ignorując kryzys, jaki by z tego wyniknął. Jej wściekłość na nich przybrała rozmiary graniczące z samoistną reakcją jądrową i większość obecnych była zaskoczona, że jeszcze nie dała jej wyrazu w publicznym potępieniu polityki zagranicznej i podejścia do floty obecnego rządu. Hamowała ją zapewne świadomość, że taki atak pogorszyłby międzynarodową pozycję państwa i zwiększył ryzyko wojny.

— Nie tylko nie możemy zaakceptować tego żądania — dodał High Ridge. — Musimy je odrzucić całkowicie jednoznacznie i zdecydowanie.

Descroix zmrużyła oczy i spytała:

— Dokładnie co masz na myśli?

— Biorąc pod uwagę obecny stosunek sił — odparł premier, spoglądając jadowicie na Janaceka — nie możemy być odpowiedzialni za żadną odmianę konfrontacji zbrojnej.

— Prawda — zgodziła się, posyłając Janacekowi takie samo spojrzenie.

Ten odwzajemnił się obojgu wściekłym spojrzeniem.

Chakrabarti dotrzymał słowa i nie podał prawdziwych powodów rezygnacji, co niewiele pomogło — Janacek doskonale zdawał sobie sprawę, że jego własne stanowisko wisi na włosku.

— Admiralicja nie ma zamiaru prowokować żadnych incydentów — oznajmił rzeczowo. — Ale chciałem wam wszystkim przypomnieć, że przed wysłaniem noty, na którą właśnie dostaliśmy odpowiedź, podpowiadałem, jak uniknąć podobnego problemu. Gdyby rząd poparł wówczas stanowisko admirała Chakrabartiego i moje, obecny problem prawdopodobnie w ogóle by nie istniał, a admirał Chakrabarti nadal byłby Pierwszym Lordem Przestrzeni.

Chakrabarti nigdy nie popierał pomysłu prewencyjnego uderzenia, ale o tym nikt poza Janacekiem nie wiedział, toteż kłamstwo było bezpieczne, a sądząc po reakcji paru obecnych osób, nawet wiarygodne.

— Cóż, może i masz rację — przyznała po chwili Descroix. — Ale Michael też ją miał, nie zgadzając się na to. Takie uderzenie uprzedzające zostałoby uznane za wszczęcie działań wojennych.

— Może by zostało, może nie — odparł Janacek. — Nie kwestionuję prawa Michaela do podjęcia decyzji odmiennych, od proponowanych przeze mnie. Chcę tylko, żebyście mieli świadomość, że z powodów politycznych, może i sensownych, odrzuciliście najprostsze rozwiązanie naszych problemów.

— Chcesz powiedzieć, że nadal obstajesz przy tym rozwiązaniu? — spytała ostro Descroix.

— Nie obstaję, bo ono jest już nieaktualne. Ponieważ napięcie od tamtego czasu znacznie wzrosło, większości albo i wszystkich nowych okrętów nie ma już w systemie Haven. Muszą być w drodze albo na stanowiskach wyjściowych do ataku. Inaczej Pritchart nie napisałaby tego, co napisała.

— W takim razie co proponujesz? — spytał Young.

— Prawdę mówiąc, z czysto wojskowego punktu widzenia możemy zrobić niewiele, a i tak byłyby to w większości czysto kosmetyczne zmiany.

Przez chwilę astanawiał się, czy nie zaproponować wzmocnienia Trzciej Floty. Ale tylko przez chwilę. Poza bowiem Graysnem, którego władz nigdy nie miał zamiaru prosić o pomoc, posiłki mogłyby pochodzić tylko z Home Fleet. A przesunięcie choćby części sił normalnie stacjonujących w systemie Manticore byłoby oczywistym dla wszystkich pryznaniem się do słabości i strachu. Poza tym byłoby to niecelowe posunięcie, bo cała Home Fleet mogła w mniej niż standardowy dzień znaleźć się w systemie Trevor Star.

— Jesteś więc przeciwny zmianom w obecnym rozmieszczeniu naszych sił? — spytał High Ridge.

— Każde zmiany przeprowadzone teraz dałyby marginalny efekt. Sama wiadomość dotarłaby do Nouveau Paris po paru tygodniach i nie miała już wpływu na decyzje Pritchart i Theisirana. Możliwe też, że Theisman odczytałby je jako wyraz paniki, co byłoby jeszcze gorsze. No i kwestia czysto mlitarna: jeśli zaczniemy teraz żonglować rozmieszczeniem sił, a Republika zaatakuje, trafi nas znacznie boleśniej bo okręty będą częściowo w drodze z jednego systemu do drugiego, mogą więc wpaść w zasadzkę po przybyciu do celu, a nawet jeśli nie, zamieszanie będzie olbrzymie. A potem dojdą do tego jeszcze problemy legislacyjne, przynajmniej przez pewien czas. Nie twierdzę, że nie zmienię zdania w miarę rozwoju sytuacji i uzyskiwania ddatkowych informacji o dyslokacji sił Theismana, bo to, co powiedziałem, opieram na obecnym stanie wiedzy. Natomiast teraz zmiany byłyby podyktowane bardziej domysłami niż faktami, szansa na osiągnięcie sensownych z militarnego punktu widzenia korzyści byłaby więc niewielka. A z politycznego wręcz żadna.