Выбрать главу

High Ridge przylądał mu się długą chwilę, po czym wzruszył ramionam.

— Ty jesteś najlepiej poinformowany i ty się najlepiej znasz na militarnym aspekcie problemu, Edwardzie — odezwał się po chwili. — Skoro tak radzisz, jestem skłonny tak właśnie postąpić. Co się zaś tyczy odpowiedzi, uważam, że skoro Pritchart uznała za stosowne napisać zwięźle, powinniśmy zachować ten styl.

— Naprawdę wierzysz, że są gotowi… że chcą wrócić do wojny? — spytała zbolałym tonem New Kiev.

— Nie wiem — przyznał z niespotykaną szczerością High Ridge. — Wątpię, by tak ostro stawiali sprawę, nie rozważając przynajmniej tej możliwości. Rónocześnie jednak jak dotąd nie zerwali rozmów, co sugeruje, że nie chcą lub jeszcze nie są gotowi do zrezygnowania z tej formy załatwienia sprawy. Dlatego najwyższy czas im przypomnieć, że ich ostatnie żądania pchają obie strony w sytuację bez wyjścia innego niż zbrojne.

— Sądzisz, że celowe byłoby zaproponowanie bezpośredniego spotkania na szczeblu ministerialnym? — spytała niepewnie New Kiev. — Gdybyśmy zaprosili sekretarza stanu, w osobistych rozmowach być może udałoby się nawet tak późno, ale powstrzymać ten proces.

— To rozsądna propozycja, Mariso, i rozumiem, co cię skłoniło do przedstawienia jej, ale zanim wystosujemy takie zaproszenie, musimy jasno przedstawić, że nie damy sobie narzucić żadnego dyktatu — wyjaśnił ciężko High Ridge. — Pierwszym krokiem do tego jest wyjaśnienie nie pozostawiające żadnych wątpliwości Pritchart i pozostałym, że ich postawa jest całkowicie nie do przyjęcia. Kiedy spuszczą z tonu, jak najbardziej celowe będzie zaproszenie Giancoli, a może nawet i Pritchart, by w czasie osobistego spotkania zacząć rozmowy na innych zasadach.

Descroix na końcu języka miała pytanie, czy to, co właśnie powiedział, oznacza całkowite porzucenie dotychczasowej strategii w polityce wewnętrznej, ale nie zadała go. Nie było to sensowne w obecności New Kiev, bo do niczego dobrego by nie doprowadziło. Poza tym musiała z nim porozmawiać prywatnie. Tymczasem jednak należało ustalić coś innego…

— Chcesz więc najpierw dać Pritchart po łapach, a potem wyciągnąć do niej pomocną dłoń? — spytała rzeczowo.

— Ujęte nieco bezpośredniej, niżbym chciał, ale słusznie — zgodził się High Ridge.

— Dobrze. W takim razie sądzę, że należy się zastanowić, jak ostatecznie chcemy jej przylać — zaproponowała.

* * *

Mężczyzna czekający w poczekalni promów dla WIP-ów był szpakowaty, ale w jego włosach było znacznie więcej srebra niż brązu. Spokojnie obserwował Hamisha Alexandra wysiadającego z pinasy marynarki Graysona, która przywiozła go tu z pokładu Paula Tankersleya.

Sam earl nie czuł się zbyt dobrze, używając jachtu Honor, choć wiedział, że powód jest, łagodnie rzecz określając, głupi. Sama Honor w ostatniej wiadomości zaproponowała, by to zrobił, bo jednostka była naprawdę szybka i objęta immunitetem dyplomatycznym jako osobisty statek patronki Harrington. To ostatnie mogło okazać się istotne w obecnej sytuacji. Powodem złego samopoczucia earla było to, czyim imieniem został nazwany jacht. Co prawda przebywał już na jego pokładzie kilka razy, ale było to, zanim przyznał się Honor, że ją kocha. Teraz miał nieodparte wrażenie, że używając tej jednostki, w pewien sposób zachowywał się wobec Honor nielojalnie. Co było głupie, jak sam przed sobą przyznawał.

I było też objawem, na jakich bzdurach koncentruje się ludzki umysł w obliczu zbliżającego się kataklizmu.

— Milordzie — powitał go oczekujący.

— Panie admirale — odparł White Haven i z uśmiechem wyciągnął dłoń.

— Witamy z powrotem na Graysonie, Hamish — admirał Wesley Matthews uścisnął jego dłoń i uśmiechnął się ciepło.

— Dzięki, Wesley — White Haven przestał się uśmiechać. — Żałuję, że nie nastąpiło to w szczęśliwszych okolicznościach.

— Wszyscy byśmy sobie tego życzyli — Matthews puścił jego dłoń i wskazał na czekającą limuzynę. — Podejrzewam, że w tych warunkach wolałbyś jak najszybciej spotkać się z Protektorem.

* * *

Protektor Benjamin wstał zza biurka, gdy gwardzista w barwach rodu Mayhew wprowadził White Havena i Matthewsa. Za Protektorem, jak zwykle nie rzucając się w oczy, stała major Rice, a oprócz niej w gabinecie znajdował się też Gregory Paxton, szef Wywiadu Miecza. Paxton wyraźnie sie postarzał — chodził, podpierając się laską, a na widok gościa nawet nie próbował wstać, ale oczy nadal miał bystre i czujne.

— Hamish — powiedział ciepło Benjamin, podając earlowi rękę.

W jego głosie słychać było jednak zaniepokojenie.

— Wasza Miłość — White Haven uścisnął podaną dłoń. — Dzięki za audiencję prawie bez uprzedzenia.

— Nie masz za co dziękować. Dla ciebie znalazłbym czas, nawet gdybyś zjawił się w ogóle bez uprzedzenia. A tak się złożyło, że Honor powiedziała mi, żebym się ciebie spodziewał.

— Cóż, reakcję Janaceka przewidziała bezbłędnie — skrzywił się White Haven — nie powinienem więc być zdziwiony, że moją także.

— W tych warunkach nie wymaga to zdolności jasnowidzenia, niestety — skomentował posępnie Matthews.

— Prawdopodobnie nie — zgodził się White Haven.

Benjamin wskazał mu fotel, a ledwie White Haven usiadł, na stoliku obok pojawiła się jak wyczarowana butelka „Old Tillmana”. Wywołało to uśmiech na jego twarzy mimo bezsprzecznie poważnej sytuacji.

— W ostatniej wiadomości Honor ostrzega, że w jej opinii Pritchart poważnie rozważa podjęcie działań zbrojnych przeciwko Królestwu — Benjamin przeszedł do rzeczy, ledwie gość sięgnął po piwo. — Przyznaję, że nawet teraz nieco mnie to zaskoczyło. Uważasz, że ma rację?

— Obawiam się, że tak. — White Haven odstawił butelkę i pochylił się, opierając łokcie na kolanach. — Nie znam dokładnej treści not wymienionych między nią a High Ridge’em, bo nie zna ich w Królestwie nikt poza członkami rządu, ale z tego co wiem, jest oczywiste, że od miesięcy sytuacja stale się pogarsza, a rozmowy nie tyle stoją w miejscu, ile przechodzą regres.

— Sprawa zaczęła się pogarszać półtora standardowego roku temu, milordzie — wtrącił Paxton, a widząc spojrzenie earla, dodał: — Szans na traktat tak na dobrą sprawę nigdy nie było, ale wyszło to na jaw dopiero, gdy Pritchart zaczęła naciskać, by rząd Królestwa podszedł do nich poważnie i uczciwie. A zaczęła osiemnaście miesięcy standardowych temu.

— Niech będzie półtora roku — zgodził się White Haven. — W każdym razie jeśli wierzyć źródłom mojego brata w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, to od tej chwili od załamania rozmów dzieli nas tylko krok. Do tego należy dodać ogłoszenie Theismana o posiadaniu nowych okrętów, a także Drugą Flotę, na którą Honor natknęła się w Konfederacji. Jedyne wyjaśnienie tego wszystkiego, jakie znalazłem, jest zgodne z tym, do czego ona doszła. Władze Republiki planują nas zaatakować. A ja nawet nie mogę im mieć tego za złe!