Выбрать главу

Lester Tourville powrócił wspomnieniami do okresu sprzed pięciu lat, w czasy gdy żaden admirał Ludowej Marynarki nie mógł ufać informacjom czy analizom dostarczonym przez ubecki wywiad. Poczuł się zdradzony na myśl, że odrestaurowany przez Theismana wywiad floty okazał się równie niewiarygodny. A potem otrząsnął się.

Co by się nie działo, wywiad floty przez ostatnie cztery lata standardowe zbyt często udowadniał swą skuteczność i wiarygodność, by przestać mu ufać w tej chwili. Musiało być inne wytłumaczenie, tylko jakie?

— Zidentyfikowaliśmy okręty nowej grupy, sir — zameldował Marston. — Dwanaście superdreadnoughtów rakietowych klasy Medusa, sześć lotniskowców klasy Covington i sześć krążowników liniowych najprawdopodobniej klasy Couruoisier, ale ta ostatnia identyfikacja nie jest pewna.

— Przecież to graysońskie klasy okrętów?! — DeLaney potrząsnęła głową. — Co Marynarka Graysona robi w Konfederacji?!

Tourville przyglądał jej się może przez cztery sekundy, a potem zaklął. Krótko, soczyście i z uczuciem.

— To Protector’s Own! — oznajmił. — Cholera, wywiad informował nas, że wykonują jakieś długie zadanie szkoleniowe gdzieś daleko od Graysona! Dlaczego nikomu nawet nie zaświtało, że ta cwana małpa Benjamin wysłał ich tutaj?

— Dlaczego właśnie tutaj? — zaprotestowała DeLaney.

— Nie wiem — przyznał Toundlle i w tym momencie go olśniło. — A raczej nie wiem na pewno, ale podejrzewam, że on i Harrington uzgodnili to, zanim opuściła ostatecznie system Manticore. Wiedziała, że Janacek nie da jej tylu okrętów, ilu potrzebuje, by wykonać zadanie, więc je sobie zorganizowała, nie mówiąc nic nikomu. A o użyciu Protector’s Own decyduje Protektor i dowódca jednostki! Toż to tak proste jak budowa cepa! Teraz…

Tourville potrząsnął głową z podziwem. Wywiad będzie musiał znacznie dokładniej zająć się Harrington, bo właśnie okazała się doskonałym strategiem, i to o takim stopniu politycznego wyrobienia, o jakie nikt jej nie podejrzewał. Oceny Honor Harrington, które posiadał wywiad floty, stały się oto niepełne i nieaktualne. Ale na to będzie czas później, bo teraz miał na głowie coś znacznie poważniejszego — ratowanie czego się dało ze stanu Drugiej Floty złapanej w profesjonalnie zorganizowaną i wykonaną pułapkę.

Wstał i podszedł do holoprojekcji taktycznej, na której ustabilizował się właśnie kurs i nowe przewidywania czasowe związane z pojawieniem się Protector’s Own. Odczytał nowe dane… I poczuł, że żołądek zmienia mu się w lodową kulę.

— Graysońskie kutry startują, sir — zameldował Marston. — Jak na razie ponad sześćset!

Tourville jedynie chrząknął, potwierdzając, że usłyszał.

Kutry tym razem były mniejszym problemem. Obie grupy nieprzyjacielskich jednostek znajdowały się w zasięgu jego rakiet, ale dwanaście superdreadnoughtów rakietowych, które miały dać mu dwukrotną przewagę ogniową nad Harrington, nagle znalazło się w obliczu prawie dwukrotnej przewagi ogniowej wroga. A jeśli wywiad posiadał prawdziwe dane nowej klasy krążowników liniowych Courvoisier II, to były to także jednostki rakietowe. W połączeniu z przewagą elektroniki tak RMN, jak i floty graysońskiej dawało to większą skuteczność obrony przeciwrakietowej i większą celność rakiet. A Harrington zgrała wszystko w czasie wręcz idealnie — Druga Flota była zbyt daleko od granicy przejścia w nadprzestrzeń, by szybko uciec, i znajdowała się między dwiema grupami wrogich okrętów, z których każda miała większe przyspieszenie.

— Zmiana kursu o sto dwadzieścia stopni na prawą burtę — rozkazał. — Cała naprzód dla superdreadnoughtów, reszta ma się dostosować. Zmiana szyku na Mikę Delta Trzy i przygotować do startu kutry!

Sypnęły się potwierdzenia i prawie czuł ulgę, jaka ogarnęła wszystkich członków sztabu, gdy usłyszeli jego zdecydowany ton i serie rozkazów. Wiedział, że podobne reakcje nastąpią na wszystkich okrętach, w miarę jak docierać będą do nich polecenia. A stanie się tak dlatego, że nauczył podkomendnych, że mogą mu ufać i wierzyć.

Lester Tourville uśmiechnął się gorzko w duchu.

Tym razem ta wiara dozna poważnego wstrząsu i nic na to nie mógł poradzić. Bo mimo zmiany kursu jego okręty nadal będą się zbliżać do jednostek Harrington, aż odległość zmaleje do mniej więcej trzydziestu sekund świetlnych. Kurs prowadził najkrótszą drogą do granicy przejścia w nadprzestrzeń, ale wytracenie prędkości spowoduje, że jednostki graysońskie będą w stanie przeciąć mu drogę. Nie dosłownie, jeśli utrzyma obecne przyspieszenie, ale na tyle skutecznie, by dopaść każdy okręt, który z powodu uszkodzeń nie będzie w stanie utrzymać takiego przyspieszenia. I przez cały czas będą ostrzeliwać jego okręty lawiną ognia, właśnie po to by uszkodzić i spowolnić jak najwięcej z nich.

A należało jeszcze pamiętać o kutrach…

Wszystko to oznaczało, że Druga Flota zostanie nie tyle zmasakrowana, ile zniszczona jako związek taktyczny.

* * *

— A więc mają lotniskowce — powiedziała cicho Honor, gdy na ekranie taktycznym fotela pojawiły się setki nowych źródeł napędu.

— Mają, milady — potwierdziła Jaruwalski stojąca obok komandora porucznika Reynoldsa, z którym sprawdzała ostatnie meldunki systemu wczesnego ostrzegania. — Wygląda na to, że przynajmniej osiem superdreadnoughtów to w rzeczywistości lotniskowce. Są znacznie większe od naszych i od graysońskich. I mają więcej kutrów na pokładach. Komputery oceniają ich liczbę na około tysiąca dziewięciuset.

— No to są ugotowani — ocenił spokojnie Rafę Cardones, z którym Honor utrzymywała stałą łączność przez interkom. — Mają ledwie o trzysta więcej od nas, a nie wierzę, by poprawili swoją bazę techniczną do tego stopnia, by dorównywały naszym jakością. Przy prawie równych siłach nasze kutry je zmasakrują.

— Prawdopodobnie masz rację — przyznała Honor. — Ale nie popadajmy w zbytnią pewność siebie. Nasz wywiad nie wiedział nawet, że Republika ma lotniskowce, nie mamy więc pojęcia o możliwościach tych kutrów.

— Fakt, milady — przyznał Cardones.

— Wydać kutrom rozkaz do ataku, milady? — spytała Jaruwalski.

— Jeszcze nie. Najpierw chcę osłabić ich obronę antyrakietową — wyjaśniła Honor. — Nie poślę kutrów przeciwko formacji w pełni sprawnych okrętów liniowych, których załogi będą przygotowane na taki właśnie atak.

— Jeśli szybko nie użyjemy kutrów, to możemy w ogóle nie mieć okazji do ich wykorzystania — zauważyła Jaruwalski, wskazując na nowy kurs przeciwnika. — Jeśli poczekamy góra dwadzieścia minut, kutry będą miały zbyt małą prędkość, by ich dogonić, nim dotrą do granicy przejścia w nadprzestrzeń.

— Zgadza się — przytaknęła Honor. — Ale nie chcę ponieść takich strat, jeśli nie będę do tego zmuszona. Zwłaszcza w sytuacji, w której nie mamy pewności, co zrobi Imperium, jeśli wykrwawimy się w tej bitwie porządnie. Jeśli uda nam się pokonać Drugą Flotę bez zdziesiątkowania naszych kutrów, jestem gotowa pozwolić uciec niedobitkom.

Jaruwalski skinęła głową na znak jeśli nie zgody, to przynajmniej zrozumienia.

Honor zaś poleciła porucznikowi Brantleyowi:

— Harper, przekaż, proszę, moje pozdrowienia admirałom Yu i McKeonowi i poleć im, by otworzyli ogień.

— Aye, aye, milady!

* * *

— Odpalenie rakiet! — zameldował Marston. — Masy rakiet!

— Proszę odpowiedzieć ogniem — polecił spokojnie Tourville.