Выбрать главу

— Spodziewałam się, że przygwoździmy więcej skurwysynów.

— Wyroki skazujące dostało ponad siedemdziesiąt procent tych, na których były dowody. Biorąc pod uwagę pechowe zgranie czasowe, to i tak więcej, niż się spodziewałem.

— Tak, gdybyśmy przelecieli prosto przez wormhola, tak jak chciałeś, nie byłoby tego problemu — przyznała gorzko.

— Rozmawialiśmy już o tym wystarczająco często. — Zilwicki nie stracił spokoju. — Nie mogliśmy przewidzieć zamachu i śmierci Cromartego. Gdyby nie to, zwłoka nie miałaby żadnego wpływu, a miałaś rację, że Jeremy’ego X trzeba było wywieźć z Ziemi. Niesłusznie obwiniasz się o te trzy tygodnie poślizgu.

— Wiem — zatrzymała się pod oknem i długą chwilę spoglądała przez nie.

Potem zaczerpnęła głęboko powietrza, wyprostowała się i odwróciła.

— Wiem — powtórzyła energiczniej. — I masz rację: biorąc pod uwagę, że gdy dotarliśmy na Manticore, premierem był knur nieskrobany High Ridge, i tak doskonale nam poszło. Nawet Isaac to przyznaje.

Zilwicki przytaknął bez słowa.

Ku jego sporemu zaskoczeniu Isaac Douglas zdawał się na stałe dołączyć do Cathy. Zamiast towarzyszyć Jeremiemu, pozostał z nią jako kombinacja służącego i ochroniarza. Był też jej łącznikiem z Baletem uznawanym w Królestwie Manticore za organizację terrorystyczną.

Był też ukochanym wujkiem, opiekunem i obstawą Berry oraz Larsa, których Zilwicki formalnie adoptował.

— Naturalnie nie powiedział mi tego, ale założę się, że powiedziałby, gdyby uważał, że daliśmy dupy — dodała z uśmiechem hrabina Tor. — Zakładam więc, że jest zadowolony na tyle, na ile można w tej sytuacji. I nie wątpię, że ani dla niego, ani dla Jeremy’ego sprawa nie jest zamknięta. Zwłaszcza że wiedzą, kto jeszcze był na liście, a o kim ani słowo publicznie nie padło. I skrzywiła się z odrazą.

— Zapominasz o aktach North Hollowa — przypomniał jej Anton. — Co się zaś tyczy Baletu, wiem, że nie lubisz zabijania, ale wątpię, byś cierpiała na bezsenność, gdy tych nie skazanych spotka nagły a niespodziewany koniec. Ja nie stracę przez to ani minuty snu.

— Ja też nie. Ale mimo że nienawidzę handlarzy niewolników i wszystkich, którzy na tym procederze zarabiają, jakoś nie lubię, kiedy zostają ukarani bez sprawiedliwego procesu — uśmiechnęła się krzywo. — Po tylu latach zadawania się z terrorystami powinnam wyzbyć się takich głupich przesądów.

— Nie przesądów, tylko przerostu zasad moralnych. Choć tak w ogóle to dobrze jest mieć jakieś zasady.

— Może. Ale za długo w tym siedzę, by nie wiedzieć, że gdyby nie metody stosowane przez Balet, mało które ścierwo spotkałaby sprawiedliwa kara. Zwłaszcza w Lidze Solarnej czy Konfederacji. Pomagałam też Baletowi dorwać niektórych, o których wiesz… I tak mi się wydaje, że część mojego obecnego niezadowolenia wynika z te-go, że wiem, co zacznie się dziać niedługo tutaj, na moim własnym podwórku. Niezła hipokryzja, prawda? Daleko od domu jakoś mi to nie przeszkadzało.

— To nie hipokryzja, tylko ludzka natura. Jeremy zresztą zdaje sobie z tego sprawę.

— I co z tego?

— A to, że wątpię, by uciekł się do czegoś tak drastycznego, jak się obawiasz. Co prawda jest bezwzględny w wymierzaniu sprawiedliwości, ale oprócz tego, że jest twoim przyjacielem, jest także człowiekiem inteligentnym. Mimo że nie udało się nam dostać wszystkich będących na liście, Królestwo Manticore i tak okazało się wzorem cnót i sprawiedliwości w zwalczaniu niewolnictwa genetycznego w porównaniu z innymi państwami. Jeśli urządzi tu otwarty sezon łowiecki, może więcej stracić, niż zyskać, zwłaszcza gdy ty i ja będziemy pilnowali, żeby na szym domowym świniom nie żyło się zbyt bezpiecznie. Ma dość roboty w Lidze czy w Konfederacji na lata, biorąc pod uwagę, ilu obywateli tych państw znajduje się na liście.

— Możesz mieć rację… — przyznała po namyśle. — Ale wątpię, byś ją miał, gdyby nie posiadał tej listy. I wcale nie jestem pewna, co jeszcze możemy zrobić z domowym chlewem. High Ridge i Macintosh, swołocz jedna, zdołali całkiem skutecznie wmieść śmieci pod dywan.

— Nie zapominaj o New Kiev. — W głosie Antona pierwszy raz zadźwięczał gniew. — Nie zdołaliby tego zrobić, gdyby im nie pozwoliła, obojętnie co inni na ten temat myślą. Czekaj, daj dokończyć. Nie twierdzę, że brała w czymkolwiek aktywny udział, chodzi mi o to, że znając prawdę, nie zrobiła absolutnie nic. Tylko dlatego, by nie pozwolić Alexandrowi na utworzenie nowego rządu, bo tym zakończyłoby się niezależne dochodzenie. Znaczy się stołek i koryto okazały się ważniejsze od pryncypiów moralnych i takiego drobiazgu jak handel niewolnikami genetycznymi.

— Masz rację — mruknęła posępnie.

I wznowiła wędrówkę po pokoju.

— Wiem, że ludzie uważają, że tam, gdzie w grę wchodzi niewolnictwo genetyczne, cierpię na widzenie tunelowe. To znaczy tak sądzą ci, którzy nie są pewni, że to monomania — przyznała po chwili. — Może zresztą mają rację… Ale uważam, że jeśli kogoś to nie obraża, to po prostu nie zasługuje on na miano człowieka. Jak można pieprzyć o obronie praw jednostki, ochronie prawnej, sprawiedliwości społecznej czy równości ekonomicznej, których Marisa Turner ma pełną gębę, równocześnie przymykając oczy na los zgotowany ludziom o specjalnie spreparowanych cechach genetycznych, z którymi od początku postępuje się, łamiąc te wszystkie szlachetne zasady. — Oczy jej lśniły, a na policzki wystąpił rumieniec, bo to, co mówiła, nie było retoryką, lecz słowami płyną cymi prosto z serca.

Zilwicki rozsiadł się wygodniej i przyjrzał się jej z zadowoleniem.

— Można więc powiedzieć, że nie uważasz New Kiev za idealnego przywódcę Partii Liberalnej? — spytał uprzejmie.

Najpierw prychnęła pogardliwie, dopiero potem odpowiedziała:

— Gdybym miała wcześniej jakieś wątpliwości, to zniknęłyby one w chwili, w której zgodziła się pójść do łóżka z High Ridge’em. Jakich korzyści by to nie przyniosło na krótką metę, ostateczne konsekwencje będą katastrofalne. Dla niej i dla partii.

— Czyli zgadzasz się, że prędzej czy później rząd High Ridge’a się rozleci?

— Jeśli sam się nie rozleci, to zrobi coś tak głupiego, że wyleci w całości. Co to jest: zabawa w dziesięć pytań?! Wiem, że lepiej ode mnie znasz się na polityce międzyplanetarnej, chyba że chodzi o kwestie związane z niewolnictwem genetycznym, ale nawet ja zdaję sobie sprawę, że ta banda egoistycznych debili zmierza prosto do kolejnej zbrojnej konfrontacji z Haven, tyle że tym razem z głupich powodów. A do tego robią, co mogą, żeby „ szczyć Sojusz. A są tak bezdennie głupi, że nawet sobie tego nie uświadamiają, bo liczy się dla nich tylko to, żeby jak najdłużej pozostać na stołkach. Popełniają przy tym jeszcze jeden błąd: ludzie nie są tacy ciemni, jak oni sądzą, i gdy granat walnie w wychodku, a gówno poleci pod niebiosa, będą mieli przesrane. Kiedy społeczeństwo dowie się, do jakiego stanu ten rząd doprowadził flotę, i przypomni sobie, że Honor i Hamish mieli rację, to nie wiem, czy nie wrócą stare dobre zwyczaje i ktoś nie zadynda na latarni. A na pewno nawet najgłupszy liberał zrozumie, że New Kiev była polityczną kurwą High Ridge’a. I zrozumieją jeszcze coś: że to całe „Budowanie pokoju” to w rzeczywistości kiełbasa wyborcza, marnowanie pieniędzy na kupienie sobie przychylności. I to kosztem przede wszystkim Królewskiej Marynarki. A skoro już mówimy o kurewstwie i głupocie, dotrze wtedy do nich także, że tak New Kiev, jak i reszta władz partyjnych pomogli High Ridge’owi obrzucić błotem Honor i Hamisha. I że to było tylko błoto z dodatkiem gówna, nic więcej. Za to też przyjdzie jej wtedy zapłacić. I co zdałam twój mały egzaminek?