Выбрать главу

Ton i mina Honor nie zmieniły się, ale w studiu zrobiło się nagle chłodniej i ciaśniej… jakby pojawił się w nim duch Denvera Summervale’a.

— Prawda jest taka, że nie było żadnych gróźb — Honor wzruszyła ramionami. — Choć pan Hayes będzie bez wątpienia używał tego pretekstu, by uzasadnić brak świadków, którzy nie istnieją. Póki co uważam, że zajęliśmy się tą sprawą na tyle dokładnie, na ile zasługuje, i jak już powiedziałam, nie zamierzam powtarzać zapewnień o swojej niewinności czy oświadczeń o fałszywości zarzutów.

— Rozumiem… — powiedziała Prince. — W takim razie proponuję, byśmy przeszli do budżetu. Czy zechciałaby pani skomentować proponowane cięcia we flocie? Na przykład…

Reszta programu upłynęła na pytaniach i wyjaśnieniach związanych z polityką, finansami i stanem Królewskiej Marynarki. Honor była pewna, że z tym poradziła sobie dobrze — natomiast nie była pewna, czy ktokolwiek w ogóle zwrócił na to uwagę. Wszystkie bowiem analizy tego wywiadu, łącznie z zamykającym go komentarzem DuCain i Prince, ignorowały całkowicie część drugą, skupiając się na znacznie bardziej interesującym skandalu. Według Williama Alexandra wywiad zaowocował pewnym wzrostem wiarygodności Honor, ale nie wystarczył, by zatrzymać lawinę oszczerstw, która przybrała na sile.

Nie wszyscy wzięli udział w nagonce. Honor ze zdumieniem stwierdziła, że z pół tuzina liberalnych, a nawet dwóch konserwatywnych dziennikarzy zdecydowanie się od niej odcięło, twierdząc, że to stek bzdur i kłamstw niegodnych uwagi. Uświadomiło jej to, że dzięki High Ridge’owi i paru innym osobom zrobiła się cyniczna i nie brała nawet pod uwagę, że wśród jego zwolenników są ludzie uczciwi. Te głosy rozsądku zginęły jednak w hałasie doskonale zorganizowanej orkiestry.

Nikomu natomiast nie udało się zagłuszyć Catherine Montaigne, która mimo że była w środku kampanii wyborczej z programem wymierzonym przeciwko przywódcom własnej partii, głośno, wyraźnie i nie ukrywając niczego, mówiła, co myśli. Nie szczędząc złośliwości, przedstawiła powody nagonki, i ogłosiła, że New Kiev i reszta władz partii świadomie wspomagają tę kampanię kłamstw. Naturalnie spowodowało to wściekłą reakcję wymienionych po nazwisku liberałów i pomogło jej wygrać. Ale jej okręg był jednym z niewielu miejsc, gdzie ludzie słuchali i myśleli, a nie tylko słuchali tych, którzy myśleli głośniej.

Klaus i Stacey Hauptmanowie także stanęli po stronie Honor i pomagali jej, jak mogli, ale poza tym że żadna należąca do kartelu czy zależna od niego gazeta nie zamieściła jednego kłamliwego artykułu, a wręcz przeciwnie, niewiele mogli zrobić. A tych gazet nie było wiele. Stacey co prawda jasno powiedziała, że Honor w razie potrzeby może dysponować środkami Hauptmanów, ale to akurat niewiele zmieniało sytuację, jako że Honor miała dość swoich pieniędzy. Efekty dało natomiast prywatne śledztwo połączonych sił Zilwickiego, Williego i Elijaha Sennetta, szefa bezpieczeństwa w Hauptman Cartel. Dzięki temu Honor mogła trzymać swoich ludzi z dala od Hayesa, a informacje i tak otrzymała. Hayesowi zorganizowano doskonałą ochronę, i to nie szczędząc pieniędzy. Ten, kto ją zapewnił, był naprawdę dobry, ale nie aż tak, by nie dało się wyśledzić, gdzie Hayes przebywa. Natomiast dotarcie doń wymagałoby szturmu na przygotowaną do obrony i obsadzoną liczną załogą najemników posiadłość. Choć z oczywistych powodów nie dało się uzyskać na to dowodów, tak Sennett, jak i Zilwicki byli zgodni co do tego, że organizacją zajmowała się hrabina North Hollow. Logiczne więc było, że to ona wymyśliła wszystko. Wiadomość ta jakoś nie zaskoczyła Honor.

Niestety informacji tych nie dało się w praktyce wykorzystać. Bez Hayesa, przekonanego dowolnymi byle nie pozostawiającymi śladów metodami, by zeznał, że skłamał i wszystko wymyślił, nie sposób było nawet wejść na drogę sądową. Przepisy bowiem dawały dziennikarzom prawo do zachowania w tajemnicy nazwisk informatorów i bardzo trudno było ich zmusić, by je ujawnili. Jak długo Hayes ograniczał się do powtarzania, że to jego „źródła” sugerują, iż Honor i Hamish są kochankami, a sam nigdy tego nie twierdził, nie można było mu wytoczyć procesu o oszczerstwo czy zniesławienie. A pilnował się starannie i nigdy tej granicy nie przekroczył.

Co do radykalniejszych rozwiązań, to jak powiedział William Alexander — kodeks honorowy zabraniał wyraźnie wyzywania dziennikarzy na pojedynek w związku z ich pracą zawodową i wygłaszanymi komentarzami. Cała sprawa zresztą była niewykonalna, bo nie sposób wyzwać kogoś, kogo nie można spotkać. A poza tym przyznawała rację Williemu: gdyby to zrobiła, przyznałaby, że kłamstwo jest prawdą.

Zabójstwo w grę nie wchodziło z uwagi na stopień zabezpieczeń miejsca pobytu Hayesa. Podobnie jak wyzwanie pod byle pretekstem organizatorki tego wszystkiego, ponieważ zamknęła się w równie dobrze strzeżonej posiadłości rodowej, której nie opuszczała.

Nie istniała więc możliwość powstrzymania fali plotek i spekulacji, jakim z lubością oddawali się komentatorzy rządowi i ich pomagierzy.

Opozycyjni dziennikarze odgryzali się, jak mogli, ale atak szedł ze zbyt wielu stron a kilku z nich w ogóle się nie odezwało, choć powinno. Honor wiedziała, że William zajął się tą sprawą, i to z dwóch powodów. Raz, by się z nimi rozliczyć, dwa, by poznać powody milczenia. W opinii Zilwickiego i LaFolleta powodem były akta North Hollowa, o których istnieniu wieści krążyły od lat. Dimitrij Young był równie wredny co przewidujący, toteż skoro zbierał materiały pozwalające szantażować polityków, byłoby dziwne, gdyby tylko do nich się ograniczył. Logiczne było rozszerzenie zainteresowań na dziennikarzy czy prawników…

Nawet zdecydowane poparcie udzielone przez Królową nie pomogło. Honor wiedziała, że nadal cieszy się szacunkiem wśród obywateli Królestwa podobnie jak White Haven, ale sympatia dla niej znacznie osłabła. Na jej członkostwo w Izbie Lordów nie miało to żadnego wpływu, ale odbiło się na głosowaniach w Izbie Gmin. Coraz mniejsze stawało się poparcie dla centrystów. Z punktu widzenia partii w obu izbach tak ona, jak i Hamish z ważnych czynników politycznych stali się szkodliwymi.

Hamishowi solidnie się oberwało, ale na Honor nie zostawiono suchej nitki. Powód był prosty — Hamish Alexander miał 130 lat standardowych, co w społeczeństwie objętym prolongiem nie było wcale tak wiele, gdyż długość życia dochodziła do trzystu lat. Był też o pięćdziesiąt lat od niej starszy i co ważniejsze należał do pierwszego pokolenia poddanego temu procesowi. Większość ludzi z pokolenia tego i następnego wyrosła w otoczeniu dziadków czy rodziców żyjących znacznie krócej i zachowała szacunek dla wieku, jak i dla związanego z nim wyglądu. W przypadku prolongu stosowanego u ludzi z pierwszego pokolenia proces nie był jeszcze do końca skuteczny, toteż powstrzymywał starzenie na znacznie późniejszym etapie. Dlatego earl White Haven miał szpakowate włosy i zmarszczki, a wyglądem przypominał energicznego czterdziestoparolatka ze społeczeństwa nie poddanego prolongowi. Honor zaś należała do trzeciego pokolenia i wyglądała na dwudziestoparoletnią dziewczynę. Dla wielu była tą młodszą, tą, która uwiodła i usidliła po długich staraniach White Havena. Jego „zdrada” była łatwiejsza do wybaczenia niż jej celowe działania, bo padł ich ofiarą.

Jedyne, z czego się naprawdę cieszyła, to z tego, że udało jej się przekonać rodziców, by pozostali na Graysonie. Gdyby jej ojciec przebywał w Królestwie, sytuacja byłaby zła, choć bowiem Alfred Harrington generalnie był człowiekiem łagodnym i współczującym, jednak Honor doskonale wiedziała, po kim odziedziczyła charakter. Bardzo niewiele osób widziało, jak traci panowanie nad sobą, jeszcze mniej to przeżyło. Choć ojciec rzadko o tym rozmawiał, nie miała złudzeń — broniąc córki, byłby straszny. Żadne względy politycznej czy moralnej natury nie byłyby go w stanie powstrzymać, a dziennikarz, który dostałby jedynie po pysku po wygłoszeniu kolejnych kłamstw pod jej adresem, mógłby uważać się za prawdziwego szczęściarza.