Выбрать главу

— Ja… jak…?

Honor desperacko próbowała wziąć się w garść, ale nie mogła. Emily właśnie dała jej ostatni element układanki i obraz nagle stał się pełny i zrozumiały.

Pojęcia nie miała, w jaki sposób Emily zdołała dojść do prawdy, nie będąc empatką ani osobą adoptowaną przez treecata.

— Jestem jego żoną przez ponad siedemdziesiąt standardowych lat, Honor — Emily uśmiechnęła się na połyradośnie, na poły smutno. — Ja go naprawdę dobrze znam.

Domyśliłam się, zanim zaczął się ten skandal, i wiedziałam, że go to wewnętrznie rozrywa. Tylko że wtedy nie niszczyło go to tak, jak teraz. Myślę, że te wszystkie kłamstwa skłoniły go do bliższego przyjrzenia się sprawom, do których jakoś dotąd udawało mu się utrzymać dystans. Zmusiły go, by sam przed sobą przyznał prawdę i odkrył, że może kochać nas obie, ale poczucie winy, że kocha kogoś równie głęboko jak mnie, osłabia go niczym otwarta rana… Co więcej, boi się, że teraz może ci powiedzieć, co czuje, i faktycznie mnie zdradzi, biorąc kochankę, którą darzy miłością. Przyznaję, że nie wiem, jak bym zareagowała, gdyby tak się stało. I boję się tego dowiedzieć. A jeszcze bardziej boję się, że jeśli rzeczywiście zostaniecie kochankami, nie da się tego w tych okolicznościach utrzymać w tajemnicy. Sprawa stała się zbyt głośna, a po moim włączeniu się zbyt wiele osób na stanowiskach będzie miało zbyt wiele do stracenia, toteż dowodów będą szukać desperacko i za wszelką cenę. Jeśli je znajdą, na tychmiast opublikują, a wówczas przegramy z kretesem wszyscy troje, a ja na dodatek wyjdę na idiotkę. To mój problem, ale jeszcze zwiększy klęskę. A przyznam się, że obawiałabym się takiego rozwoju sytuacji, jeśli nadal będziecie tak blisko współpracować. Hamish w końcu podda się uczuciu. Nie wiem, jaki na dłuższą metę miałoby to dla niego skutek, podobnie jak nie wiem tego odnośnie siebie, ale boję się, że wkrótce oboje się tego dowiemy.

Chyba że…

— Chyba że co? — spytała Honor świadoma rosnącego napięcia.

— Chyba że ty zrobisz to, czego on nie może — powiedziała spokojnie Emily. — Jak długo oboje przebywacie na Manticore, musicie współdziałać jako partnerzy polityczni, bo jesteście — albo chwilowo „byliście” — naszą najskuteczniejszą bronią. Poza tym jeśli teraz przestaniecie, zostanie to uznane za dowód winy. Musisz dopilnować, by nic między wami nie zaszło. Wiem, że to nieuczciwe, ale niezbędne, żeby ukręcić łeb skandalowi. I nie mówię tego jako żona desperacko próbująca nie dopuścić do zdrady męża. Mówię ci to jako analityk. To byłoby polityczne samobójstwo, i to nie tylko dla ciebie i Hamisha. Nie możecie zostać kochankami po tym, jak zapewnię całe Gwiezdne Królestwo, że nimi nie jesteście. Przez ponad pięćdziesiąt lat standardowych Hamish był mi wierny, mimo że nie opuszczałam tego fotela, ale teraz nie sądzę by na długo starczyło mu sił. Może właściwiej byłoby powiedzieć, że to, co go spotkało, jest zbyt silne… nieważne.

Ważny jest skutek. Tylko ty możesz być jego siłą. Czyto uczciwe czy nie, musisz dopilnować, by dzieliła was bezpieczna odległość pozwalająca utrzymać dotychczaswy dystans.

— Wiem — przyznała cicho Honor. — Wiem to od lat. Wiem, że nie mogę pozwolić mu się pokochać. I że nigdy nie powinnam okazać, że kocham jego… ale nie mogę już dłużej.

Ostatnie zdanie dodała szeptem.

I lady Emily White Haven z przerażeniem zobaczyła, że admirał, lady, dama Honor Harrington, księżna i patronka Harrington, rozpłakała się rzewnymi łzami.

ROZDZIAŁ XIII

Obiad rzeczywiście zdążył wystygnąć, nim do niego zasiedli.

Honor przyznawała, że nie ma pojęcia, w jaki sposób sytuacja się rozwinie. Nie wiedziała nawet, jak chciałaby, się rozwinęła. Wiedziała tylko, że boi się to odkryć.

Może było to dziwne w przypadku kogoś mającego kochających rodziców i więź z Nimitzem pozwalającą znać uczucia innych. Niemniej była to prawda.

Podobnie jak to, że tylko jedna rzecz we wszechświecie naprawdę napawała ją przerażeniem — jej własne serce.

Nigdy nie potrafiła tego pojąć. Zagrożenie fizyczne, obowiązki moralne… temu mogła stawić czoło i mogła przezwyciężyć strach bez wątpliwości, że w którymś momencie weźmie on górę i doprowadzi do klęski. To zaś było zupełnie coś innego. Niczym pole minowe stworzone według zasad, których nie miała szans się domyślić. Nie wiedziała, jak się po nim poruszać, i nie miała pojęcia, czy potrafi. Fakt, czuła emocje obojga gospodarzy, ale to nie znaczyło, że dzięki temu wszystko da się zrobić właściwie.

Wiedziała, że Hamish ją kocha. Wiedziała, że ona kocha jego. I wiedziała, że Emily i Hamish także się kochają.

I że wszyscy troje nie chcą ranić pozostałych.

I że to nie na wiele się zda, bo któreś z nich musi zostać zranione. Co więcej, wiedziała też, że to, co powinno być wyłącznie sprawą ich trojga, będzie miało wpływ na losy wielu innych osób.

Pewnie wyglądałoby to inaczej, gdyby miała więcej zaufania do samej siebie. Popijając drobnymi łyczkami wino, obserwowała Emily i zazdrościła jej wewnętrznej siły. To, co wyznała, wstrząsnęło gospodynią. W pierwszym momencie poczuła gniew — obca kobieta śmiała pokochać jej męża, no i bardzo komplikowało to sytuację. Z tym, że Hamish przegrywa z własnymi uczuciami, już się pogodziła, teraz dowiedziała się, że osoba, od której zależała skuteczność jej planu, już tę bitwę przegrała. Ale bardzo szybko zapanowała nad tym gniewem i ku zaskoczeniu Honor nie przekształcił się on ani w zazdrość, ani w niechęć.

Zresztą nie tylko to ją zaskoczyło u Emily. Choć ta nie przypominała pod żadnym innym względem Allison Harrington, jedną cechę miały wspólną — obie promieniowały wręcz spokojną pewnością tego, kim są, i to nie tylko w kwestiach pracy, ale też i serca. Honor zawsze matce tego zazdrościła, prawie tak samo jak urody i wdzięku. Zwłaszcza wtedy, gdy sama przypominała wychudzoną, grubokościstą szkapę. Zdawała sobie sprawę, że to głupie, bo ona dorośnie, a matka po prostu taka się urodziła, a gdyby próbowała zachowywać się nienaturalnie, byłoby to równie głupie, co mało skuteczne. Bo człowiek powinien być sobą — tego oboje rodzice nauczyli ją, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Uczynili to zarówno przykładem, jak i miłością do niej, która nie miała żadnych ograniczeń. Jedyne, czego nie udało im się osiągnąć i o czym nawet nie mieli pojęcia, to zlikwidować cichego przekonania, że nikt oprócz nich nie mógłby jej naprawdę kochać.

A przecież miłość rodziców i Nimitza powinny dać jej siłę. Wiedziała o tym, ale to nic nie zmieniało. A potwierdzenie swych obaw dostała w akademii od Younga i mid-szypmena Cala Panokulousa, który zranił ją boleśniej od niedoszłego gwałciciela. Przeżyła, a z pomocą Paula nawet udało jej się trochę zaleczyć rany. Przekonała się, że ludzie mogą ją naprawdę kochać, bo tego chcą, choć nie muszą. Dzięki Nimitzowi znała ich uczucia. Paul, James MacGuiness, Andreas Venizelos, Andrew LaFollet, Ali-stair McKeon, Jamie Candless, Scotty Tremaine, Miranda LaFollet — to byli tylko ci najbliżsi, natchmiast nasuwający się na myśl…