Выбрать главу

— To dlatego, że znów myślisz, kierując się emocjami — Poinformowała go spokojnie żona, wstając i przesuwając zmysłowo dłońmi po materiale, co stanowiło ostry kontrast z tonem jej głosu. — Wiem, jak nienawidzisz Harrington i White Havena, ale jeśli pozwolisz, by ta nienawiść wybierała strategię, to zrobisz pierwszy krok do klęski.

— Wiem — przyznał ponuro. — Ale to nie był mój pomysł, jakbyś zapomniała.

— Nie, to był mój pomysł — przyznała rzeczowo. — Ale złapałeś się go oburącz, obunóż i zębami, ledwie ci go przedstawiłam, prawda?

— Bo wyglądało na to, że zadziała.

— I dlatego, że chciałeś im dopiec — dodała. — Może powiedz uczciwie, co było dla ciebie ważniejsze: dopiec im czy osiągnąć cel polityczny?

— Chciałem, żeby to zadziałało!

— Przede wszystkim chciałeś im dopiec — podsumowała i potrząsnęła głową.

— Nie twierdzę, że zemsta jest złą rzeczą, ale nie popełnij tego samego błędu co Pavel. Harrington w przeciwieństwie do White Havena nie jest cywilizowana — według twoich standardów. On będzie działał zgodnie z zasadami, a kiedy ona się mści, wokół robi się gęsto od trupów. Nie mam zamiaru być jednym z nich.

— Nie zamierzam zrobić niczego głupiego! — warknął.

— A ja nie zamierzam pozwolić ci zrobić czegoś głupiego! — odparła chłodno.

— Dlatego poprosiłam, żebyś przedstawił pomysł High Ridge’owi i pozwolił mu go realizować. Jeśli Harrington zacznie wyrównywać rachunki, na pierwszy ogień weźmie Hayesa i naszego ukochanego premiera. A nawet ona nie zdoła zabić całego rządu, nim więc dojdzie do ministra handlu, coś powinno ją powstrzymać.

— Nie boję się jej!

Oczy Georgii stały się nagle twarde i zimne.

— To jesteś większym durniem od brata — oceniła lodowato.

Spojrzał na nią wściekle, ale nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.

— Rozmawialiśmy już o tym — przypomniała mu. — Pavel był idiotą. Ostrzegałam go, że ruszenie Harrington, zwłaszcza w sposób, w jaki to zrobił, jest równie bezpieczne co pójście z nożem za ranną hexapumą w krzaki. Uparł się, a ja byłam tylko jego pracownikiem, więc zrobiłam, co chciał. Jak skończył, wiesz… a ona żyje i rośnie w siłę. Gorzej, nauczyła się, jak wykorzystywać pieniądze i pozycję. Pavel jej nie docenił, a jeśli ty jej się nie obawiasz, popełniasz ten sam błąd. Od jego śmierci zyskała pieniądze, sojuszników i autorytet. Jeśli to w połączeniu z losem brata nie przemawia do ciebie, jesteś durniem.

— Nie odważy się mnie tknąć! — zaprotestował Stefan. — A już na pewno nie tak jak jego! Opinia publiczna by ją ukrzyżowała!

— Wtedy też jej to groziło i jakoś to jej nie powstrzymało, dlaczego więc sądzisz, że teraz miałoby znaczenie?! Jedyne, co ją dotąd hamuje, to sojusznicy polityczni tacy jak William Alexander, ale przede wszystkim to, że nie ma pewności, czyj to był pomysł. Do Hayesa nie mogła dotrzeć, a wątpię, by wiedziała, że to ty sprzedałeś ten pomysł premierowi. Gdyby wiedziała, Alexander by jej nie powstrzymał, a nie wiem, czy nawet Królowa by zdołała, biorąc pod uwagę, do jakiej rodziny należysz. Lepiej jej się bój, Stefan. Bardzo się jej bój, bo groźniejszej osoby w życiu nie spotkałeś. I wątpię, byś spotkał.

— Skoro jest tak groźna, dlaczego zachowuje się tak potulnie? Są sposoby wyrównywania rachunków bez użycia przemocy, więc dlaczego nie użyła tych pieniędzy i władzy, o których mówisz? Choćby próbując nas zrujnować, daleko nie szukając?

— Bo uderzyliśmy z zaskoczenia i celnie w najsłabszy punkt — wyjaśniła cierpliwie. — Nie ma doświadczenia w tego typu walce i nie jest uodporniona na podobne ataki. Albo to nie jej rodzaj wojny. Dlatego odruchowo przędła do obrony. Teraz zaczęła myśleć i zwerbowała na generała Emily, a ona doskonale zna zasady, więc należy uważać. Ale jeśli przegniesz, zdradzisz się, że to ty, albo zranisz kogoś, na kim naprawdę jej zależy, nie będzie traciła czasu na twój rodzaj wojny. Zabierze się za ciebie po swojemu, mając gdzieś konsekwencje. Kto jak kto, ale ty powinieneś zdawać sobie z tego sprawę.

— No to będziemy musieli wymyślić coś innego — zgodził się niechętnie Stefan. — Jaki mam zaproponować High Ridge’owi plan B? Wiesz, że teraz, gdy Emily i ona zakneblowały naszych pismaków i udają przyjaciółki od kołyski, White Haven i Harrington będą jeszcze gorsi niż dotąd, bo się prywatnie wściekli na rząd.

— Co do tego ostatniego, masz całkowitą rację. A co się tyczy planu B, to jeszcze nie jestem pewna, bo zmiany są zbyt świeże. Poczekajmy, aż sytuacja się wyklaruje, to wybiorę coś z istniejących możliwości, ale uprzedzam cię: to nie będzie nic, co Harrington mogłaby połączyć ze mną albo z tobą. Możesz się nie przejmować perspektywą, że ci urwie łeb razem z płucami, ale ja wolę, żeby moje zostały tam, gdzie są.

— Zrozumiałem — prychnął z bardziej niż dotąd ponurą miną.

Ale za tą miną krył się strach, co Georgia przyjęła z dużą ulgą. Strach powstrzyma go przed zrobieniem czegoś głupiego, ale będzie zwiększał frustrację, co na dłuższą metę było u niego równie niebezpieczne…

Zdecydowała, że chwilowo wystarczy kija, czas na marchewkę, i dotknęła elektrostatycznej zapinki szaty. Jedwab wodny spłynął z niej, tworząc krąg wokół stóp.

I Stefan zupełnie zapomniał o Honor Harrington.

* * *

Honor stała na podwyższeniu w centrum amfiteatralnej sali wykładowej, obok pulpitu. Sala znajdowała się w Skrzydle D’Orville’a, siedzibie wydziału taktyki. Wyposażono je we wszystkie najnowsze pomoce naukowe znane człowiekowi. Jego symulatory mogły odtworzyć dowolne miejsce, od kabiny pinasy do pomostu flagowego superdreadnoughta, z którego dowodzono flotą, oraz stworzyć warunki najzaciętszej bitwy — tak wizualne, jak i dźwiękowe. Instruktor mógł znaleźć się twarzą w twarz z wybranym studentem, określoną grupą czy całą salą wykładową. Midszypmeni mieli natychmiastowy dostęp do archiwów, bibliotek, oficjalnych raportów, notatek i analiz. Instruktorzy zaś do wszystkich ich prac i ocen.

Akademia korzystała z tych możliwości w pełni i skutecznie, a ponieważ Royal Manticoran Navy wierzyła w tradycję, co najmniej raz na tydzień odbywały się w amfiteatralnej sali wykładowej spotkania fizyczne. Honor była gotowa przyznać, że nie jest to najskuteczniejszy sposób przekazywania wiedzy, ale jak sama odkryła, ucząc się używania wyłącznie metod elektronicznych, pozbawia ucznia społecznych interakcji będących również elementem procesu edukacyjnego. Tworzy tarczę, za którą można się ukryć, a w skrajnych przypadkach udawać kogoś innego… nawet przed samym sobą. W cywilnym kształceniu można to uznać za niewielką wadę, ale tak flota, jak i Marinę Corps nie mogły pozwolić sobie na posiadanie oficerów oszukujących samych siebie oraz nieobytych towarzysko chamów, bo ich obowiązki wymagały nie tylko współżycia z resztą załogi w hierarchicznym świecie, jakim był każdy okręt, ale również reprezentowania RMN, a więc i całego Królestwa, na rozmaitych oficjalnych okazjach poza jego granicami. Oficer musiał też wykazywać się spokojem i pewnością siebie, dowodząc w sytuacjach, w których umiejętności te mogły zdecydować o życiu lub śmierci. Albo, co czasami było ważniejsze, o zwycięstwie lub klęsce. Dlatego podczas nauki podkreślano znaczenie tradycji i używano wszelkich form zmuszających midszypmenów do osobistego kontaktowania się ze sobą, z instruktorami i z przełożonymi.