Выбрать главу

— Przemyśleniem? — spytała ostro Honor. — Na jaki?

— Pamiętaj, że to w dziewięćdziesięciu procentach wnioski oparte na niepewnych danych — ostrzegł Benjamin.

Ponownie skinęła głową, teraz już ze śladami zniecierpliwienia.

— Według Grega i mnie, wygląda na to, że uwierzyli, iż Pritchart naprawdę chce wskrzesić starą Republikę i że odnowione państwo wyrzekło się ekspansjonistycznej polityki Legislatorów. Erewhon znajduje się znacznie bliżej Republiki niż Królestwa i kontroluje wormhola prowadzącego bezpośrednio do Ligi Solarnej.

— Sugerujesz, że rozważają zacieśnienie stosunków z Republiką?

— Jak powiedziałem, nie mamy dowodów, ale od pewnego czasu prowadzimy ciche negocjacje z kilkoma państwami należącymi do Sojuszu — widząc jej spojrzenie, Protektor wzruszył ramionami z mieszanką irytacji i przeprosin. — Nie chodzi o działanie przeciwko Królestwu. Robimy to, co powinien zrobić rząd Królestwa. Bo prawda jest taka, że dzięki idiotycznej polityce zagranicznej rządu High Ridge’a Sojusz jest o krok od rozpadu, a my od dobrych dwóch lat standardowych robimy wszystko, co możemy, żeby to nie nastąpiło.

— Rozumiem… — mruknęła, nie ukrywając wstydu.

Był on tym większy, że Benjamin robił coś, czego nie musiałby robić, gdyby High Ridge w jakimkolwiek stopniu wypełniał swe obowiązki. Wątpiła jednak, by baron w ogóle zdawał sobie sprawę z ich istnienia.

— W każdym razie sporo z tego, co i jak w trakcie tych rozmów powiedział ambasador Erewhonu, brzmiało jak w negocjacjach między stronami, które nie do końca sobie ufają albo nie są w pełni szczere, a nie między sojusznikami, i to sprawdzonymi w walce. Nie sądzę, by zrobił to z własnej inicjatywy, a to oznacza, że rząd Erewhonu zmienił podejście nie tylko do Królestwa, ale do całego Sojuszu. Jedynym powodem, który logicznie by to tłumaczył, jest chęć przejścia na drugą stronę.

— Obyś się mylił! — powiedziała z uczuciem. — Po Graysonie to Erewhon ma najsilniejszą flotę w całym Sojuszu.

— I wyposażoną w większość nowych systemów uzbrojenia — dodał ponuro Benjamin.

Honor westchnęła, zdając sobie sprawę, co to może oznaczać.

— Ich przemysł nie jest tak nowoczesny jak nasz, bo był lepiej rozwinięty, gdy wstępowali do Sojuszu, toteż nie budowali go od nowa. Natomiast mają wszystko poza Ghost Riderem, a jeśli Foraker dostanie kompletne i działające egzemplarze, skopiowanie ich…

Nie dokończył, bo nie musiał — Honor i tak wstrząsnął dreszcz.

— Chciałam spróbować wymusić na Admiralicji zwiększenie pomocy wysyłanej stacji Sidemore, ale teraz nie jestem taka pewna, czy to dobry pomysł — odezwała się po chwili Honor. — Jeśli Republika zdecyduje się ujawnić, co zmajstrowała Shannon, mając tyle pieniędzy do dyspozycji… i jeśli masz rację co do Erewhonu, sytuacja robi się naprawdę nieciekawa.

— Osłabianie sił Royal Manticoran Navy faktycznie może okazać się katastrofalne — zgodził się Benjamin. — Przykro to przyznać, ale liczba naszych jednostek równa jest połowie pozostających w służbie liniowej jednostek Royal Manticoran Navy, i nikt jakoś nie zwraca na nas uwagi. Wszyscy uważają naszą flotę za drugorzędną i wspomagającą Królewską Marynarkę. Nie przemawia przeze mnie niechęć, po prostu mówię ci, jak sprawa wygląda. Nierozsądnie byłoby oczekiwać, że w krótkim czasie to podejście ulegnie zmianie, niezależnie od tego jak miałyby się do siebie stany obu naszych flot. Istotne jest, że gdy przychodzi do liczenia sił, dla wszystkich jest znacznie ważniejsze, ile okrętów w danym rejonie ma RMN, niż wielkość całej Marynarki Graysona.

— Obawiam się, że masz rację. Tego błędu nie popełni tylko ktoś, kto miał osobistą nieprzyjemność walczyć z waszymi okrętami, ale takich z kolei niewielu przeżyło. Ale to w sytuacji, o której mówisz, i tak nie gra roli.

— W tej tak, ale może z tego wyniknąć pewna korzyść, którą powinniśmy rozważyć.

— Korzyść? — powtórzyła Honor, nie ukrywając, że nie rozumie.

— Cóż, skoro nikt nie przejmuje się wielkością naszej floty, to rozwiązaniem twoich problemów w Konfederacji może być wzmocnienie sił graysońskimi okrętami. Ich nieobecność nie wpłynie na decyzję Pritchart i Theismana, za to ich obecność w Konfederacji może wpłynąć na Gustawa.

— Zaraz! Biorąc pod uwagę sytuację w Sojuszu i na Graysonie, które mi właśnie przedstawiłeś, jak sądzisz, jaka będzie reakcja opozycji graysońskiej, gdy każesz nowo utworzonej flocie wyciągać za Królestwo kasztany z ognia?!

— A kto mówi o Marynarce Graysona? — spytał uprzejmie Benjamin. — Czy o wysłaniu jej gdziekolwiek?

— Ty.

— Ja wspomniałem jedynie o graysońskich okrętach, nic nie mówiłem o Marynarce Graysona.

Honor zmrużyła podejrzliwie oczy i nagle ją olśniło. Widząc to, Protektor zachichotał radośnie.

— Nie zamierzam wysyłać części floty, by służyła pod admirałem Royal Manticoran Navy na stacji Royal Manticoran Navy — wyjaśnił. — Mam zamiar wysłać Protector’s Own na pierwszą długą misję międzyplanetarną, by sprawdzić, czy formacja jest do tego należycie przygotowana. Pod dowództwem jej oficjalnego dowódcy, patronki Harrington.

— Zwariowałeś! Nawet jeśli ta legalna fikcja pomoże ci w starciu z opozycją, pomyśl o możliwych konsekwencjach! Jeśli dojdzie do strzelaniny z Imperium, wciągniesz w ten sposób Grayson w nowy konflikt. A możesz mi wierzyć: Imperialna Marynarka zawsze była poważniejszym przeciwnikiem niż Ludowa Marynarka.

— Czy ty naprawdę sądzisz, że to ma jakiekolwiek znaczenie? — Benjamin spoważniał błyskawicznie. — High Ridge to idiota, o czym oboje wiemy. Ma taką obsesję na punkcie utrzymania się przy władzy, że wszystkie wysiłki umysłowe, do jakich jest zdolny, koncentruje na polityce wewnętrznej. Ponieważ jest ograniczonym, zadufanym półgłówkiem, nawet mu przez myśl nie przejdzie, jakie swoim zachowaniem prowokuje zewnętrzne problemy. One już się zaczęły, a on nawet nie ma pojęcia, że mogą mu grozić. I nie będzie miał, bo obstawił się miernotami mającymi ten sam cel. Dawno temu krążyło takie powiedzonko: „Najgorszy zabieg dla polityka to odcięcie dupy od stołka i ryja od koryta”. Może nieco brutalne, ale w tym wypadku nadal idealnie trafne. Ale Gwiezdne Królestwo Manticore jest naszym sojusznikiem i jeśli wydarzy się najgorsze, szybko nastąpi u was zmiana kierownictwa. A jeśli Królestwo znajdzie się w stanie wojny czy to z Imperium, czy znów z Haven, to nie będziemy mieli wyjścia: będziemy musieli wesprzeć Królestwo, bo bez niego Gray-son i każdy inny członek Sojuszu staje się naturalnym celem dla każdego większego agresora. A to znaczy, że znajdę się, przynajmniej czasowo, w niemiłej sytuacji: będę musiał pilnować pleców High Ridge’a i reszty, podczas gdy ta banda głąbów nawet nie będzie wiedziała, że tego potrzebuje. Zdecydowanie bardziej wolę pilnować twoich.

— Nie pomyślałam o tym z tej perspektywy — przyznała Honor. — Ale nawet jeśli masz rację, wywoła to silny i negatywny oddźwięk ze strony opozycji i wiesz o tym.

— Będę się tym martwił, gdy będę musiał — uciął Benjamin. — Chcą walki, to będą ją mieli. Jak już powiedziałem, wolę pilnować pleców kogoś, kogo lubię, więc się nie kłóć. Choćby dlatego, że i tak nie wygrasz, bo jeśli się uprzesz, po prostu wyślę Alfredo z rozkazem złożenia kurtuazyjnej i bardzo długiej wizyty w systemie Marsh.

— Zrobiłbyś to, prawda?

— Możesz być tego pewna! — Benjamin nagle się roześmiał. — Żeby inne problemy dało się tak prosto rozwiązać!

— Jak myślisz, je to jest proste, wolę nie wiedzieć, co uważasz za skomplikowane rozwiązanie.